Wyświetl Pojedyńczy Post
  #1  
Nieprzeczytane 03-03-2010, 23:43
Nemi Nemi jest offline
Początkujący
 
Zarejestrowany: Dec 2009
Posty: 30
Domyślnie Klakier - maleńki pies po przejściach


Witam serdecznie Może ktoś mnie jeszcze pamięta z wątku psa Belfra. Ta historia zakończyła się pomyślnie - wszystkie zwierzaki znalazły domki.

Dziś chciałam się podzielić z Wami historią psa Klakiera. Nie namawiam do adopcji i nie proszę o pomoc. Piesek przebywa w schronisku w Józefowie koło Legionowa, niedaleko Warszawy, ma swoje ogłoszenia, jest nawet na Allegro... Ale.... no właśnie, to "ale" - kto go wypatrzy w tej powodzi młodych i pięknych psiaków... kto go dostrzeże - takiego maleńkiego, całkiem już dorosłego ... Dlatego tak mi smutno. I pewnie mam cień nadziei, że może tu ktoś go pokocha i zapewni mu ciepły kącik i miejsce w sercu.

Ot i cała Klakierowa historia ...



Wolontariuszki napisały o nim :

"Historia Klakiera poskładana z zasłyszanych fragmentów brzmi ponuro. Cała prawda o jego życiu w przeszłości pewnie nie jest lepsza.

Podobno mieszkał w Łajskach, ale nie miał swojego domu i człowieka. Radził sobie sam na tej "wolności" do dnia, gdy zdarzył się wypadek (ponoć samochodowy). Miał jednak na tyle szczęścia, by jakoś trafić do lecznicy weterynaryjnej, skąd został odebrany po 2-3 dniach. Bezdomny, obolały psiak z urazem wielonarządowym trafił do schroniska w Józefowie.

Od początku mieszkał co prawda w jednym z cieplejszych miejsc w schronisku, ale wciąż nie miał swojego własnego kąta. Musiał dzielić pomieszczenie z wieloma innymi psami, których się po prostu bał. Uznał, że najlepszą obroną jest atak więc marszczył nos i szczerzył kły na każdego ... bezradnie miotał się wśród większych psów w trakcie sprzeczek.

Kiedy po raz pierwszy został wzięty na ręce przez wolontariuszkę – straszył zębami. Dopiero po jakimś czasie zrozumiał, że ktoś go przytula ... i odetchnął z ulgą.



Przez jakiś czas towarzyszkami jego niedoli były wyłącznie szczeniaki i sunie. W tym czasie Klakier zmienił się nie do poznania. Był spokojny, nie chował się po kątach, zaczął przejawiać odrobinę ufności. Niestety sielanka trwała bardzo krótko. Dziś znowu ten maleńki piesek nie może znaleźć dla siebie bezpiecznego miejsca, które tak bardzo jest mu potrzebne. "
Odpowiedź z Cytowaniem