Wątek: wYJĄTKOWI
Wyświetl Pojedyńczy Post
  #183  
Nieprzeczytane 03-03-2019, 17:02
ewikomega's Avatar
ewikomega ewikomega jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jun 2008
Miasto: 00-621warszawa
Posty: 6 878
Domyślnie

Wojciech Kilar



urodził się 17 lipca 1932 roku we Lwowie
jako syn ginekologa i aktorki.

Wyrastał w środowisku, w którym zainteresowanie sztuką (w szczególności teatrem) było na porządku dziennym,
a edukacja muzyczna wydawała się naturalnym elementem wychowania młodego człowieka.


Kilar pobierał lekcje gry na fortepianie od szóstego roku życia,
nie był jednak zbyt chętny obowiązkowym ćwiczeniom przy klawiaturze i trwał przy nich jedynie dzięki wsparciu matki.


Nic nie zapowiadało, że muzyka zajmie w jego życiu istotne miejsce, do czasu



gdy – po opuszczeniu rodzinnego miasta w 1944 roku – syn wraz z matką zatrzymali się w Rzeszowie.
Przyszły kompozytor trafił tam bowiem na obdarzonego wielką charyzmą – Kazimierza Mirskiego.

Ten odkrył przed młodym adeptem muzyki XX-wieczny repertuar pianistyczny, który okazał się na tyle fascynujący, że skłonił przyszłego autora Orawy do podjęcia własnych prób twórczych (jego pierwszym zachowanym utworem jest Mazureke-moll z 1946 roku).


Systematyczną naukę kompozytorskiego rzemiosła, nie zaniedbując przy tym edukacji pianistycznej,
Kilar kontynuował najpierw w Krakowie, na prywatnych lekcjach u Artura Malawskiego, a następnie w Państwowym Liceum Muzycznym w Katowicach i tamtejszej Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej pod kierunkiem Bolesława Woytowicza.
Katowice okazały się dla Kilara życiową przystanią,

jego własnym miejscem na ziemi.



Tu poznał swoją przyszłą żonę, Barbarę Pomianowską
(„
Cytat:
To prawdziwe zrządzenie Bożej Opatrzności porównuję do pioruna, jak w Ojcu chrzestnym
– wspominał) i tu rozpoczął właściwą karierę jako kompozytor
************************************************** ***


Muzyka filmowa, którą Kilar pisał począwszy od 1958 roku
(debiutował ścieżką dźwiękową do Narciarzy w reż. Natalii Brzozowskiej)https://nina.pd.rd.insyscd.net/narci...2-001_1000.mp4

równolegle do kompozycji muzyki poważnej, zajmuje w jego twórczości osobne i ilościowo dominujące miejsce.
W tym wyjątkowo bogatym dorobku mieszczą się efekty współpracy z najwybitniejszymi polskimi i zagranicznymi reżyserami – muzyka do filmów fabularnych, seriali, animacji i dokumentów.


Właśnie ona, doceniana zarówno ze względu na swój samoistny urok (np. piękne melodie, sugestywna i różnorodna instrumentacja), jak i doskonałą integrację z obrazem, tematyką czy nastrojem filmu, zapewniła polskiemu kompozytorowi światową sławę.


Jednak sam Kilar uważał ten nurt swojej twórczości za mniej istotny, o wartości przede wszystkim użytkowej, choć czerpał z niego wiele satysfakcji.
Każda jego filmowa partytura nosi ślad intencji, aby dany temat był znaczący ze względów czysto muzycznych, a już zdecydowanie przeciwstawiał się temu, aby imputować jego twórczości symfonicznej swoistą „filmowość”.
Podkreślał , że muzyka symfoniczna ,której kompozycja była jego pierwszym celem oddziałuje na filmową.


I rzeczywiście, w tej ostatniej regularnie wyszukane efekty brzmieniowe,. Rzec można, że swą muzyką pisaną dla kina Kilar oddał sprawiedliwość krytycznie ocenianej awangardzie, wykorzystując i adaptując jej środki na potrzeby specyficznych filmowych kontekstów.

Z drugiej strony, wielką przyjemność sprawiało mu komponowanie walców, polek, marszów czy ilustracji do scen z kuligami.
Przykładem walc do filmu Trędowata w reżyserii Jerzego Hoffmana.


Walc, czyli najbardziej znany temat z Trędowatej, zostaje ciekawie zapowiedziany w scenie zwiedzania zamku głównego bohatera, ordynata Waldemara Michorowskiego (Leszek Teleszyński), który zakochuje się w uroczej nauczycielce. Gdy ta zostaje sama w sali balowej, słyszy w wyobraźni motyw grany na pozytywce i tańczy do tej niesłyszanej (jeszcze) przez nikogo innego muzyki. Później reżyser i kompozytor wykorzystują podobny chwyt, podkładając ciche tremolo skrzypiec w momencie grozy przeżywanej przez Stefanię w galerii przodków. Wkrótce jednak Waldemar odnajduje ukochaną, a przy próbie pocałunku wraca temat pierwszy w skrzypcach solo.
Wreszcie następuje kluczowe dla opowiadanej historii przyjęcie w ogrodach zamku, gdzie do tańca przygrywa z muszli koncertowej elegancki band (udane shimmy i tango opracował Piotr Marczewski, choć Hoffman i tak regularnie wycisza muzykę, by na plan pierwszy wysunąć dialogi). W końcu nadchodzi czas na zamaszysty walc z niepokojąco opadającym motywem – ordynat prosi do tańca nauczycielkę zamiast hrabianki, czym wzbudza powszechne oburzenie. Wpatrzeni w siebie bohaterowie nie widzą jednak rozmazanych, gniewnych twarzy wokół – wirują w walcu ku zatraceniu.
https://nina.pd.rd.insyscd.net/tredo...-kilar_900.mp4


cdn
__________________

Większość obrazków i tekstów pochodzi z Internetu
Odpowiedź z Cytowaniem