Małgosiu, nie, nie spodziewam się, ale nigdy nic nie wiadomo.
W razie co, mam obiady do niedzieli dla siebie. To indyczy udziec, więc fajne mięsko.
Nie mam siły na gości, sama ledwo łażę, nogi mam słabe od kręgosłupa.
Czasami przyjeżdżała siostra cioteczna z mężem, ale w tym roku zmarła jej mama, więc sama ma gdzie teraz chodzić.
A jak Twoja córcia przyjedzie, to może razem wymienicie te koła?
|