Ewuniu, podziwiam Twoja odwage i sile zyciowa. Napewno bez "Krola" nie jest to latwe. Cos o tym wiem.
Bylam pare dni temu ponownie w Warszawie. Mimo wstretnej pogody wyszlam do "reala" na Straszny Dwor Poutney'a.
Hmm...mam mieszane opinie. Pewnie starzeje sie lub ciagle zostal we mnie romantyczny duch.
Wrocilam do "siebie" - dobre pytanie - gdzie jest to "do siebie" ??? Mimo slonca, mamy zimno i wiatr, ktory wysusza wszystko.
Jak ja to lubie...a podrozowac teraz - coraz bardziej niebezpiecznie i uciazliwie. Mialam tego dobry przyklad lecac do W-wy 13-go listopada.
Serdecznie Cie pozdrawiam.