Covid
Ciągle mi do drzwi ktoś puka
z nakazem, czy też upomnieniem,
a dla mnie to jest pokuta
i zawsze nowe zmartwienie.
Choć psa tu mamy groźnego,
co czasem szarpie za spodnie
i wrzeszczy, ale co z tego,
wciąż wchodzą, tak im wygodniej.
Wpiszę literami wielkimi
przy drzwiach z podwórka wejściowych,
na karcie: ,,Tu jest pandemia,
nie wchodzić gdy chcesz być zdrowy".
Jeszcze na bramce powieszę
napis by było im jaśniej:
,,Tutaj nie wchodzić mi proszę,
choruję na covid-19.
Teraz już spać mogę we dnie
i drzwi nie muszę ryglować.
Ktoś zerknie na kartę i zaklnie,
bo nie chce przecież chorować.
Może to przykra zaraza,
gdyż chorzy giną jak dotąd
lecz dla mnie super-okazja,
by zamknąć drzwi mym kłopotom.
Kp.
Giotko, napisałem jeszcze jeden wiersz za Twoje pochwały. Piękny wiersz wybrałaś. Dobranoc!
|