Odnosnie szarej plesni na agrescie i porzeczkach. U mnie pojawiała sie co roku /szczególnie na krzakach agrestu/ i niewiele pomagały opryski, owoce pokryte szarym nalotem nie nadawały sie do jedzenia. Poniewaz mam bardzo stare krzewy myslelismy, ze nia da sie ich uratowac, tymczasem problem zupełnie zniknal po gruntownym przerzedzeniu krzewów, teraz dbam o to aby co roku je przeswietlac /musi byc "przewiewnie"/ i mam dorodne , okazałe owoce, w ilosciach wręcz hurtowych bez sladu szarego nalotu i co najwazniejsze zupełnie bez stosowania oprysków. Spróbujcie.
|