Pamiętam też sylwestrowy wieczór u kolegi mojego, wtedy jeszcze przyszłego męża. Rodziców nie było - My 17 - 20 lat i jeden tzw. casanova.
Był strasznie namolny, dziewczyny nie chciały sie z nim bawić.
Po kilku nieprzyjemnych starciach, chłopcy wzięli go w tzw. 4-ognie.
zmykał gdzie pieprz rosnie... ale pozostał niesmak i szybko się rozeszliśmy do domów. - Cz
P.S.: wtedy po raz pierwszy usłyszałam i tańczyłam Tango Milonga..,
http://www.youtube.com/watch?v=a85ybumHDes