Wioska Marii Antoniny była i wciąż jest niezwykłą miniaturą prawdziwej francuskiej wsi.
Po stawie pływają łabędzie i kaczki, a w wodzie ryby, które przypływają, gdy tylko zauważą przechodzącego turystę.
Jest tu również miejsce na mini zoo i zameczek z wieżą, piękne drzewa i zadbane kwietniki.
Do dziś zachowały się tu chłopskie zagrody z bielonymi chałupami pokrytymi strzechą, spichlerzami i
młynem. Za czasów Marii Antoniny te pozornie wiejskie chałupy, wyposażone były w luksusowe meble,
lustra, piece, a nawet stoły do bilarda! Na łąkach, wzdłuż sztucznie utworzonego strumienia pasły się
krowy, owce i kozy. Zwierzęta podobno były często myte, aby obcowanie z nimi nie powodowało dyskomfortu królowej. Krowy i kozy doiło się do luksusowych porcelanowych wiaderek z fabryki w Sevres.
Wszystko to było kaprysem Marii Antoniny, która uciekała tu od intryg knutych na wersalskim dworze.
Piękną budowlą jest młyn, który nigdy nie został wykorzystany do mielenia zboża.
W baszcie, zbudowanej w formie latarni, przechowywano zapasy.
https://dreamer.pl/page/222.html
Do dzisiaj uprawia się tu warzywa, winorośl i drzewa owocowe, na jednym ze zdjęć jest grządka z karczochami.
W dalszej części, już w drodze powrotnej, jest przepiękny park krajobrazowy, z ogromną glicynią
rozpiętą na murze
i Pawilon Francuski z ogrodem
dopiero po dłuższej wędrówce dochodzimy do centralnych ogrodów Wersalu, już w pobliżu głównego pałacu, po drodze mijając fontanny Apolla, Bachusa i Saturna
https://dreamer.pl/page/222.html
więcej zdjęć się nie zmieściło.
Pozdrawiam