Nie mogę walczyć z konwaliami, bo ich sama z rzeszowskiego rynku pociągiem w siatce
przywiozłam jak relikwie. A sprzedawał pan na oczka, czym mnie wprawił w osłupienie.
Wielki mam dla nich sentyment. One rosną wszędzie, tzn w słońcu i w cieniu też.
Pojechałam rankiem do ogrodniczego po torf i ziemię, kupiłam też keramzyt zupełnie niepotrzebnie, bo pomylił mi się z dolomitem
Deszcz padał w Rzeszowie, a u mnie tylko mży. Do beczki spada w ilości 4 kropli na minutę.
Czyli podlewanie jest dolistne, bo do ziemi nic przez liście nie doleci.
Cytat:
Muszę więc jeszcze chwilę poczekać z ostateczną diagnozą.
|
Izuniu też bym się nie wykłóciła w sprawie terminu badań. W ogóle się nie lubię kłócić.
Miłego Wam!