ja jestem bezmyślna całkowicie pod tym względem...
Myślę iż moi spadkobiercy ,opłakując drogie szczątki a jednocześne myśląc o testamencie,który może być otwarty jedynie po pogrzebie ...coś tam ze mną zrobią..
No chyba nie porzucą mnie w lesie ,w szlafroku nie daj Boże.
Czyli jest mi to dokładnie obojętne,a także moje mauzoleum ,które jeżeli będzie okazałe i drogie / w czasie gdy np.fundacja ''Nasza szkapa'' rozpaczliwie zbiera pieniądze na kolejne końskie życie /...to będę przychodziła straszyć .
Moje obecne ciało traktuję jako sukienkę.Jeżeli nie da się oddać do second handu,to po prosu zakopać gdzieklwiek lub spalić..