|
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
#2521
|
||||
|
||||
Wszystkim Danutom,Danuska,Danka ,Janka, Janom najserdeczniejsze zyczenia imieninowe
|
#2522
|
||||
|
||||
[quote=danusiia]...Bardzo mądre i aktualne rzeczy tu napisaliście ale w praktyce może wyjść zupełnie inaczej!!.../QUOTE]
Danusiu - to niemożliwe. To tylko wytrych, ktorym usprawiedliwiamy żal i frustrację, gdy nie uświadamiamy sobie siebie i odrzucamy odpowiedzialność. Nie chodzi, by w życiu wcielać w praktyce jakieś teorie. Teorie nie są oderwane od praktyki, a już z pewnością nie od życia. Psychologiczne reguły to statystyka - każda teoria budowana jest na dwóch warunkach. Po pierwsze reguła musi różnicować społeczeństwo, po drugie różnica musi statystycznie istotna - to znaczy, że co najmniej 2/3 społeczeństwa w założonych okolicznościach tak się zachowuje. I zachowuje, choć do opisu możemy użyć różnych słów. Szczególnie, gdy chcemy wytłumaczyć, że nie odpowiadamy za stan, w którym utknęliśmy; że to nam się przydarza, a nie my to stwarzamy. Okoliczności się nam zdarzają i nie mamy na nie wpływu. Ale nie są ważne - ważne jest to, czy widzimy, słyszymy, rozumiemy to, co się nam przydarza. Nawet wtedy może się okazać, że nie wiemy, co począć. I trzeba zaakceptować owo "nie wiem" i robić swoje, iść do zamierzonego celu, małymi krokami. A gdy masz poczucie zagubienia, zrób krok w jakimkolwiek kierunku. Mały i bezpieczny - nieważne dokąd, zawsze będzie to krok naprzód, bo zmieni obraz świata. Musisz tylko uświadomić sobie, że to ty tworzysz siebie - dzień pod dniu, chwila po chwili, w ograniczoności ale i bezmiarze świata. Jeśli żyjesz chwilą, jeśli uświadamiasz sobie swoje emocje i działasz zgodnie z własnymi potrzebami, nie popełniasz błędu. "Błąd" to tkwienie w przeszłości, to żałowanie tego, co i tak się nie miało zdarzyć, to tęsknota za złudzeniami, wypominanie sobie strat, które musiały nastąpić. Osamotnienie to takie uczucie, a raczej stan ducha, gdy myślimy (śnimy?) o ludziach, których minęliśmy, albo którzy nas minęli w życiu, a nie zauważamy tych, którzy są na wyciągnięcie ręki. To, co odległe lub stracone wydaje się nam bardziej wartościowe od tego, co leży u stóp. W teorii i w praktyce chodzi o to, by nie wpatrywać się w horyzont, ale żyć chwilą, w pełni świadomie i uważnie, i cieszyć się tą właśnie chwilą. A jeśli umiesz słuchać i chcesz słuchać, i słuchasz, to słuchaj przede wszystkim siebie. Piszesz o ludziach, którzy sobą absorbują. A widziałaś surferów? Bawią się z morzem i potężnymi falami, które są niezwykle absobujące. Ale uczą się wskakiwać na falę i płyną na jej grzbiecie, są tylko tą chwilą. Ludzie, którzy są absorbujący, najczęściej są po prostu zagubieni i wołają o pomoc, tylko że nikt nie słyszy, bo nie słucha. Wystarczy ich zatrzymać, stanąć w miejscu, stanąć w chwili, a odnajdą ciszę. Wtedy możesz ich poprowadzić i wyprowadzić z ich własnego chaosu. Najczęściej jednak sami uciekną, bo boją się utrać złudne poczucie kontroli sytuacji. Przyjaźni, Danusiu, nikt nie skreśla. Każdy jej potrzebuje. Miłość przemija, przyjaźń pozostaje. Jeśli w związku miłość przerodzi się w przyjaźń, może żyć razem, nie tylko obok, wiele, wiele lat. Miłość zostawia ból, bo w miłości nauczyliśmy się tolerować człowieka i akceptować jego obecność. Przyjaźń to akceptacja człowieka i tolerowanie jego nieobecności. Przyjaźń tworzy w nas taką komórkę, przestrzeń, w ktorej nam dobrze, choć przyjaciela nie ma obok. Przyszedł mi do głowy pomysł na ćwiczenie - przypomnijmy sobie osobę, którą uznajemy w swoim życiu za przyjaciela, przypomnijmy sobie jej twarz, głos, gesty - po przebudzeniu o poranku spójrzmy w jej oczy i uśmiechnijmy się do niej. Rozpocznijmy każdy dzień przez tydzień z myślą o przyjacielu. A potem pozwólmy zmieniać się okolicznościom. |
#2523
|
||||
|
||||
witajcie single
dziś Danuty i Jana. Zadzwoniłam z życzeniami lecz na dłuższe pogaduchy i uściski z całusami się wybieram lecz nie dziś. Na to, to trzeba mi dojechać 70 km.
__________________
|
#2524
|
||||
|
||||
senesco czytam twoje wypowiedzi
i zastanawiam się kim jesteś z zawodu. O sobie piszesz oszczędnie, a temat samotność przedstawiasz bardzo "uczenie". |
#2525
|
||||
|
||||
Mirko.
A ja się zastanawiam czy nie napisalibyśmy coś na wątku "przedwojenni".
Wydaje mi się, że masz ciekawe wspomnienia. Warto byłoby "wskrzesić" ten wątek, jak myślisz? Pozdrawiam. J. |
#2526
|
||||
|
||||
Cytat:
ha, ależ mam, mam taką przyjaźń od 40 lat jak nie gada to znaczy chora Tak ma i już.
__________________
|
#2527
|
||||
|
||||
Cytat:
powojenna jestem i trzymam się teraźniejszości.
__________________
|
#2528
|
||||
|
||||
Cytat:
Oczywiście, że warto, po warunkiem, że nie zniechęcą nikogo wpisy w rodzaju # 2527.
__________________
Weronika Weronika |
#2529
|
||||
|
||||
Stefan, czemu nie, to dobry pomysł.
Weroniko tak podświadomie czekałam na ciebie, że zajmiesz głos w tej sprawie. Arti kochana, ja też jestem powojenna, jednak wszystkich najbliższych miałam przedwojennych. Kilkanaście lat starsze rodzeństwo, ojca kto nie wiedział brał za mojego dziadka Mogą być ciekawe rozmowy. |
#2530
|
||||
|
||||
Cytat:
Mirko, to może namówisz Stefana na aktywowanie "przedwojennych", bo na tym wątku to rzecz idzie o coś zupełnie innego . Pozdrawiam ciepło .
__________________
Weronika Weronika |
#2531
|
||||
|
||||
Witam samotnych!
Nic mam nic do przedwojennych,
sam się do nich zaliczam. Jednak ten wątek jest dla mnie ważniejszy, wspomnienia te co dawno już minęły to historia i niech tam zostanie. My żyjemy wspomnieniami z naszego dorosłego życia,które jest najmilszym wspomnieniem. Żyjemy tym co nas czeka, jest to najważniejsze dla nas. Pozdrawiam Edward |
#2532
|
||||
|
||||
Seneko, zgadzam się z Twoim ogólnie mądrym i
naukowym wywodem. Choć nie w całości się z nim zgadzam. Bo np. piszesz: Cytat:
Przynajmniej w moim przypadku nie mam wpływu na taki a nie inny splot wydarzeń. Życie napisało mi inny scenariusz niż ja sobie zakładałam. Gdy przed 16-stoma laty zgodziłam się na pomysł budowy rodzinnego domu poza miastem, musiała bym jasnowidzem, żeby przewidzieć jakie życie przyniesie mi "niespodzianki". Wtedy życie zapowiadało się tak różowo. Że ze względu na specyficzną pracę córki (pracuje w Warszawie)będę wychowywała moją wymarzoną wnuczkę, to była tylko radość. Żadne ograniczenie mojej wolności. Przyjemność mi sprawiały spacery nawet dalekie, nad zalew. Traktowałam to jak pikniki. Najpierw z nią w wózeczku, potem rowerami. Było nam ze sobą wspaniale. No i wielką radość sprawiało mi zakładanie ogrodu. Ale... wnuczka dorastała. Ogród rósł prawie sam. Pomału zamieniał się w park...kwiaty ustępowały miejsca rozrastającym się drzewom i krzewom. Mężowi przytrafiały się coraz to nowe choroby. Jeden zawał, drugi. Coraz większe kłopoty z sercem. Wylew. Na szczęście częściowy paraliż lewostronny ustąpił. Ale zaczęły się zastrzyki insuliny zamiast tabletek. Lęki pozostania samemu w domu. Następne zastrzyki. Ja pomału zaczęłam zamieniać się w pielęgniarkę. A wolność coraz bardziej ograniczona. Skończyły się wypady do miasta rowerem albo taryfą, bo kiedyś, dawno, nie przewidziałam, że będzie potrzebne prawo jazdy. A potem było już za późno. Skończyły się dalsze wyjazdy krajoznawcze rowerem. Mój świat coraz bardziej zacieśniał się. I powiedz Seneko, jaki ja wpływ miałam, aby życie potoczyło się inaczej. Nie ode mnie zależało, że dziś jest tak a nie inaczej. Nawet narzekać nie za bardzo mogę. Bo w sumie mam w porównaniu do wielu znajomych szczęśliwe życie. I gdybym była domatorką, której wystarczy telewizor i radio jak mojej drugiej połówce, to rzeczywiście było by ok. Ale mnie nie wystarcza internet i książki które pasjami czytam. Jeszcze ciągle brakuje mi bywania w śród ludzi. Poznawania ich i świata nie tylko wirtualnie. A zresztą nie mam nawet szczęścia do wirtualnych znajomości. Takich bliższych. Jestem piąty rok z Wami w seniorku i jak dotąd ciągle sama. Tak, że o zawarciu przyjaźni czy choćby znalezieniu tylko "osobistej" koleżanki/kolegi mogę sobie pomarzyć. I choć w realu mam szczęście do miłych ludzi i jestem przez nich lubiana, tu w seniorku "czymś" odstraszam od siebie. Czym? tego mi nikt nie chce powiedzieć, abym miała szanse naprawić swój sposób bycia. Oj Seneko, ale się rozpędziłam. A miałam ustosunkować się też do innych fragmentów Twojego postu. To moja wada. Nie umiem pisać krótko i węzłowato. Pozdrawiam. Halina
__________________
|
#2533
|
||||
|
||||
Jolino głowa do góry,tak jak na awatarku,
nasz wątek i jego uczestnicy to Twoi przyjaciele. Każdy z nas ma swoją cierniową koronę, nie dajemy się żadnym przeciwnością życia. Rozmawiaj z nami a ulży Ci gwarantuję, nauka swoje a my swoje doświadczenia życiowe, ciągle się uczymy,wybieramy mniejsze zło. Pozdrawiam Edward |
#2534
|
||||
|
||||
Cytat:
Halino - to tak, jak ja (miałem nadzieję, że nikt nie zauważył. Nie przez kokieterię, ani prze złośliwość - ale aby duchy wielkiego mistrza krzywdy mi nie zrobiły - do Seneki mi daleko. "Senesco" znaczy starzeję się. Masz rację, nie jesteśmy w stanie przewidzieć, co się z nami stanie. Możemy próbować, zabezpieczać się, kupować polisy, ale przewidzieć nie. Dlatego nie wierzę w żadną "wolną wolę" - no przynajmniej tak, jak to księża po kolędzie opowieści snują. Człowiek budzi się pełen chęci do życia, radosny jak skowronek, wychodzi na świat i spotyka kogoś, kto go do życia zniechęci.... Ale to są właśnie okoliczności, na które nie mamy wpływu. To ramy obrazu, który malujemy. Czasami nie możemy wybierać ram - to skutek wcześniejszego życia - ale nadal możemy zmieniać to, co w tych ramach się mieści. Zamiast myśleć, że jesteśmy stworzeni do wielkich formatów, trzeba malować miniaturkę. Zamiast myśleć o życiu w świecie, tworzyć coś w swoim wnętrzu. O tym decydujemy już sami. Możemy myśleć o świecie, w którym nas nie ma. Telewizja bardzo do tego zachęca i to ułatwia. Albo rozejrzeć się wokół siebie i wykorzystać to, co mamy. Ktoś, kto nie miał szans na wielki ogród, ale kochał drzewa - wymyślił bonzai. Nie odnajdziesz przyjaciela, jeśli nie odnajdziesz w sobie przyjaźni. To jest jak wzbudzenie magnesu - jeśli go uruchomisz - zacznie przyciągać właściwe osoby. Niestety, mogą to być osoby zupełnie zaskakujące, dalekie od Twoich oczekiwań. Osoby z innego czasu, innej przestrzeni, ale przyjaciele. Rzecz w tym, że marząc o przyjaźni - bardzo często - myślimy o przyjaźni w innej rzeczywistości. W rzeczywistości, do której wcale nie chcielibyśmy się przenieść. Myślimy, że przyjaźń zmieni coś w naszym życiu. Atak nie jest. W naszym życiu nic się nie zmieni. Pozostaną problemy i ograniczenia. Pozostanie "ja". Za to będzie nowy element - obcy ktoś. Ktoś, kto jest odrębnym światem. Nowym, ciekawym do poznania, ale obcym, bo z własnymi planami, marzeniami, nawykami (bywa, że dziwacznymi). Często nie zauważamy, że przyjaciel już jest obok, bo nasze wyobrażenia przyjaciela go nie uwzględniają. Ot, taki stały element naszego życia, a przyjaciel to przecież powinien być ktoś... Często potykamy się o przyjaźń, łapiemy równowagę, otrzepujemy i idziemy mimo, nadal za nią tęskniąc. Bo tak się skupimy na odczuwaniu samotności, że nie ma w polu naszej uwagi miejsca na przyjemność ze spotkania innego człowieka. Wybacz wtręt naukowy, ale nasza uwaga jest jak snop światła reflektora w teatrze - siedzimy za tym reflektorem i przy jego pomocy obserwujemy scenę. Widzimy tylko to, co w świetle. Ale poza nim, w cieniu, jest wiele rzeczy i wielu aktorów, cały teatr. Jeśli patrzymy na świat przez pryzmat samotności, dostrzegamy tylko to, co ją potwierdza. Dlatego musimy zapalić światło nad całą sceną. Odkryć w sobie przyjaźń i krzyknąć "jestem". Nie raz, bo nie od razu obudzą się wszyscy uśpieni w swojej samotności. Wiele razy. A potem być uważnym, aby dostrzec wyciągniętą ku sobie rękę. Jeśli potrzebujesz fizycznej obecności przyjaciela, szukaj go tam, gdzie jesteś, a nie w odległym mieście. I widzisz, jak się rozgadałem. To typowe dla psychologa-filozofa. |
#2535
|
||||
|
||||
__________________
|
#2536
|
||||
|
||||
Jolino kiedy życie kozła wywinie nie jest lekko.
Pozbierać się też trudno zanim na nowo zaczyna się żyć. Cytat:
na niewielu wątkach bywam i nie spotkałam cię lecz zaglądałam na Porady które prowadziłaś. Początki moje tu na forum były w różnych miejscach aż utknęłam w grupie w której się dobrze czuję. Jak na razie masz w tym wątku nas Mnie np możesz marudzić i bądź sobą...to cenię
__________________
|
#2537
|
||||
|
||||
Cytat:
a po czym to dostrzegłeś? starzejemy się od dnia urodzin uważam, że to stan ducha prowadzi do tego odkrycia i niezgoda na to a przecież to naturalne prawo przyrody. Ubytek sił i urody zauważyłam lecz gdy chęć do życia i działania jest to już jest ok Idę do ogródka na hamak czy do roboty jeszcze nie wiem. Jak uda mi się przejść z zamkniętymi oczami to hamak
__________________
Ostatnio edytowane przez Arti : 25-06-2014 o 14:40. |
#2538
|
||||
|
||||
Cytat:
|
#2539
|
||||
|
||||
wirtualni przyjaciele
Cytat:
|
#2540
|
|||
|
|||
Nie obrażam się.
Danusi PA-PA więc nie dla mnie. Lubię tu zaglądać i poczytać. Wywody Senesco podobają mi się. Senesco i nie tylko. Czasem nie wytrzymuję i zabieram głos ale tylko czasem. Nie usprawiedliwiam się i nie proszę o wybaczenie. Mam potrzebę coś powiedzieć to mówię i tyle. Zazwyczaj mi ulży. A Senesco nie kojarzy mi się niestety ze starzeniem ale z ziółkiem o dość specyficznym działaniu - z senesem - niestety. Pozdrawiam Wszystkich ze słonecznej dzisiaj Warmii. Łucja |
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Senior Cafe | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Szukam Samotnych Kobiet! | Kasia_H66 | Zaproszenia | 46 | 04-06-2023 21:02 |
wieczorki taneczne dla samotnych | Eliza | Hobby, pasje | 91 | 12-02-2020 08:46 |
Nie odwracaj się od samotnych seniorów - komentarze | barbara41 | Ogólny | 119 | 16-08-2017 18:36 |
Dlaczego pomimo że jest tylu samotnych, potrzebujących rodziny | Małgosia G. | Opieka | 38 | 14-01-2017 21:45 |
zapisanisobie.pl serwis dla samotnych chrześcijan | pawels | Miłość, przyjaźń, związki, samotność | 19 | 27-04-2015 14:03 |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
|