|
Książka, literatura, poezja Literatura, dyskusje, własne próby pisarsko-poetyckie. |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
Książka, literatura, poezja Literatura, dyskusje, własne próby pisarsko-poetyckie. |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
#201
|
||||
|
||||
Dla oddechu:
Gdy staruszką już będę, zamieszkam u dzieci, by wiedziały, że są dla mnie najważniejsze w świecie. Chcę zwrócić im radość, którą mi sprawiły, aby je uszczęśliwić, oddam im każdy gest miły. Czerwienią, bielą, błękitem ściany przyozdobię, odciskiem butów na meblach ślad zostawię po sobie. Opróżnię karton mleka i gdzie bądź zostawię. Zapcham toaletę, czym ich setnie rozbawię. Gdy będą pod telefonem i poza zasięgiem, Wypalę sobie zioło, wciągnę puder rzędem. Będą wygrażać palcem, potrząsać głowami, pod łóżko się schowam znudzona ich krzykami. Kiedy na obiad poproszą do stołu, Nie zjem fasolki, nie ruszę rosołu. Wypluję szpinak i mleko rozleję, gdy się złościć będą, czym prędzej im zwieję. Siedząc przed telewizorem będę przerzucać kanały, Oczami zrobię zeza, by sprawdzić, czy się posklejały. Ściągnę skarpetki i po kątach je rozrzucę I nim dzień się skończy, błotem się ubrudzę. A potem, w łóżku leżąc, westchnę głęboko, i po krótkiej modlitwie, przymknę we śnie oko. A dzieci moje podkradną się do sypialni drzwi i cichutko jękną: "Taka słodka jest, gdy śpi. " Wiersz autorstwa Joanne Bailey Baxter w oryginale odrobinę różni się treścią, napisałem go po polsku, jednak duch jest taki sam... senescoeu.blogspot.com |
#202
|
||||
|
||||
Senesco witaj na Seniorku.
Cudownie "przewrotny" wiersz zaprezentowałeś(aś). Odwiedziłam też Twojego bloga, od dzisiaj masz wierną czytelniczkę. - Cz |
#203
|
||||
|
||||
Dziękuję i zapraszam.D
Przy okazji - oto moje polskie słowa do piosenki, której słucham na okrągło i uczę się z nich co nie co. Dziękuję Ci życie, żeś tak wiele dało Dało dwoje oczu, co - gdy je otwieram - Bezbłędnie odróżnią czarne od białego Na wysokim niebie dostrzegą gwiazd głębię Pośród tłumu mężczyznę, którego pokocham Dziękuję Ci życie, żeś tak wiele dało Dało dwoje uszu, które pośród gwaru, Dniem i nocą słyszą świerszcze i kanarki Żale, turbiny, szczekania, ulewy I jakże czuły głos mego kochanka Dziękuję Ci życie, żeś tak wiele dało Dało mi dźwięk i abecadło Z nim słowa którymi myślę i mówię Dało matkę, przyjaciela, brata I światło na szlaku tego, którego kocham Dziękuję Ci życie, żeś tak wiele dało Pozwoliło wędrować na zmęczonych stopach Schodziłam nimi miasta, morza Plaże, pustynie, góry i równiny I twój dom, ulicę i twoje podwórko Dziękuję Ci życie, żeś tak wiele dało Dało serce, które burzy schemat Gdy spoglądam na owoc ludzkiego rozumu Gdy dostrzegam dobro tak odległe od złego Gdy spoglądam w głębię twoich jasnych oczu Dziękuję Ci życie, żeś tak wiele dało Dało mi śmiech i płacz Tak, że odróżniam szczęście od smutku Choć oba tworzą moją pieśń I wasz śpiew, który jest tym samym śpiewem I śpiew wszystkich, który jest moim własnym śpiewem Dziękuję Ci życie, żeś tak wiele dało Może ktoś, kto zna hiszpański zechce rzecz poprawić. Na blogu jest wersja z oryginalnym tekstem http://senescoeu.blogspot.com/2013/0...-maja-moc.html Poznałem Mercedes Sosa niedawno, niestety już po śmierci. Ale słuchałem w sieci jej koncertów, gdy miała lat 70-siąt. Skąd taki głos? I czy młodzi wykonawcy będą kiedyś tak potrafili? Seneco |
#204
|
||||
|
||||
I jeszcze drobiazg dla uśmiechu:
Kiedy będę starą kobietą, mogę ubierać się we fiolety. Mogę chodzić w czerwonym kapeluszu, w którym mi nie do twarzy. Emeryturę przepuszczać na brandy i koronkowe rękawiczki, I satynowe sandały, i mówić „nie mam pieniędzy na masło”. Usiąść na chodniku, gdy jestem zmęczona. Podjadać próbki w sklepach, uruchamiać alarmy. Wsadzać laskę między sztachety parkanów, Robić to, czego nie wolno było robić w młodości. Wyjść w kapciach na deszcz Zbierać kwiaty w ogrodach sąsiadów. I nauczyć się spluwać. Mogę nosić okropne koszule i tyć, ile chcę. Zjeść trzy kilo kiełbasy na raz Lub przez tydzień jeść tylko chleb z piklami. Zbierać i długopisy i ołówki i etykiety i skarby trzymać w pudełkach. Ale teraz muszę nosić dopasowane ubrania, Płacić czynsz, nie przeklinać publicznie, Dzieciom dawać dobry przykład. Jadać kolację z przyjaciółmi, czytać gazety. Choć może powinnam już teraz poćwiczyć? By ludzie, którzy mnie znają, nie byli zbyt zaskoczeni, Gdy jako stara kobieta zacznę nosić fiolety... senescoeu.blogspot.com |
#205
|
||||
|
||||
No,no....takich bajek mi akurat potrzeba najbardziej.
Ja już jestem taka kobietą. Mam spokój. Mogę robić co chcę. Nikogo to nie obchodzi.Spoko.Kogo obchodzi w co się jakaś babcia wystroiła? No i o to chodzi. Myślałam,ze to tylko moje myśli,a tu poezja ,jak to zwykle bywa,podchwyciła je. Dzieki. Ciekawe czy można te wiersze rozrzucać w necie?Co? Czy tylko jakoś tak...co by nie wpaść w sidła poszukiwaczy złodziei autorskich. A co tam mi tam.........ale mam pietra,jeszcze mam. Dzięki ,lubię to! |
#206
|
|||
|
|||
ku refleksji
O tajemnicy Objawienia Pańskiego.
Mędrcy otwierają swoje skrzynie ze skarbami i przynoszą Dzieciątku złoto, kadzidło i mirrę. Od dawien dawna w różnoraki sposób tłumaczono te trzy dary. W drugim stuleciu święty Ireneusz z Lyonu widział w złocie znak królewskiej godności Dzieciątka, w kadzidle jego Boskość, a mirra miała według niego symbolizować śmierć na krzyżu. Kardynał Kari Rahner twierdzi, że złoto wskazuje na naszą miłość, kadzidło na naszą tęsknotę, a mirra na nasze bóle. W darach nie widzi więc obrazów symbolizujących tajemnicę Bożego Dzieciątka, lecz znaki naszego oddania, naszych ludzkich postaw właściwych w stosunku do Wcielonego Boga. Złota legenda zna jeszcze inne wyjaśnienie. Królowie wręczają złoto z powodu ubóstwa Maryi, „kadzidło z powodu nieprzyjemnego zapachu stajni, mirrę, by wzmocnić ciało Dzieciątka i odegnać złe robaki". Złoto może też symbolizować bóstwo, kadzidło pobożną duszę, a mirra czyste ciało, chroniąc je przed różnymi nieczystościami. Widocznie starożytni z zadowoleniem fantazjowali na temat darów. Złoto zawsze fascynowało ludzi. W antyku mówiono o złotym blasku bóstw. Dla świętego Klemensa Aleksandryjskiego mądrość Chrystusa jako wiecznego Logosu jest królewskim złotem. Złoto zostaje oczyszczone przez ogień. Nie można z nim niczego zmieszać. Od dawien dawna złoto było używane podczas kultu, bo złoto przynależy bogom. Złoto ukazuje nie tylko Boską naturę Dzieciątka w żłobie, lecz także wskazuje na złoty blask naszej duszy. Nie jesteśmy tylko ludźmi ziemi, lecz także ludźmi nieba. Nasza dusza odbija złoty blask Boga. W naszym obliczu jaśnieje Boża chwała. W naszej duszy uczestniczymy w Bożym blasku. W wielu kulturach kadzidła używa się jako przyjemnego środka zapachowego. Snujące się do nieba kadzidło jest obrazem naszej modlitwy, która wznosi się do Boga. Obrazem naszej tęsknoty, wykraczającej poza codzienność. Nasza tęsknota tak jak kadzidło unosi się do nieba. Nie pozwala uwięzić się tu na ziemi. Posiada lekkość kadzidła. Przenika także przez wszystkie zamknięte drzwi. Otwiera ona nasze serce i poszerza je. Kadzidło pięknie pachnie. Napełnia nasze życie tajemniczym zapachem, boskim aromatem. W czasie pobytu na górze Atos zafascynował mnie jedyny w swym rodzaju zapach tamtejszego kadzidła. Kościoły oddychają tym zapachem. Rodzi się wtedy natychmiast poczucie tajemnicy, poczucie bycia u siebie w domu, bezpieczeństwa, tęsknoty i miłości. I chociaż kadzidło dawno uleciało do góry, pozostawia jednak w całym pomieszczeniu szczególny zapach. Wdycham go świadomie i czuję się natchniony Bożym poczuciem piękna. Odpowiednie zapachy wywołują w mojej świadomości silne odczucie przeszłości. Zapach siana przypomina mi urlop. Doświadczenie urlopu pojawia się nie tylko w głowie, lecz w całym ciele. Tak też jest i z kadzidłem. Czuję wtedy wspaniałą, tajemniczą obecność Boga, wtedy dostrzegam Go całym ciałem. Mirra była dla starożytnych rajskim zielem. Wskazuje na stan Raju, za którym wszyscy tęsknimy. Mirra jest jednocześnie środkiem uzdrawiającym, leczącym nasze rany. W podarunku mirry powierzamy Bogu wszystkie nasze rany. Przynosimy to, co mamy najcenniejszego, wiele zranień z historii naszego życia. Rany nas odmieniły. Zmusiły nas, by zdystansować się od zdobytego bogactwa. Najwartościowsze, co posiadamy, to serce, potrafiące kochać. Rany przywiodły nas do kontaktu z naszym sercem. Złamane i zranione serce przynosimy Bożemu Dzieciątku, ufając, że te rany uzdrowi i przemieni. Powierzając Bożemu Dzieciątku naszą zranioną i załamaną historię życia, możemy odczuć, że wszystko jest dobrze. Nie wadzimy się już więcej z naszymi ranami. Powierzamy się wraz z naszymi ranami tej miłości, która jaśnieje w Bożym Dzieciątku. Wtedy mimo wszystkich zewnętrznych i wewnętrznych zagrożeń jesteśmy w Raju. Wyszukaj takie dary, które odpowiadają Tobie i Twojej chwilowej sytuacji i przynieś je Bożemu Dzieciątku. Pozwól prowadzić się wizji, która najbardziej Ci odpowiada. Ona pragnie zaprowadzić Cię do Dzieciątka. To sprawi, że upadniesz przed Tym, przy którym możesz czuć się u siebie; zapomnisz o sobie samym, gdy uwolnisz się od krążenia wokół siebie. Kiedy zapomnisz o sobie, wtedy całkowicie będziesz sobą, wtedy będziesz naprawdę wolny. Anselm Grün „Boże Narodzenie — świętować Nowy Początek”
__________________
"Rany się zabliźniają, ale blizny rosną wraz z nami''.St.Jerzy Lec http://www.okruszek.org.pl/ https://www.pajacyk.pl/ https://polskieserce.pl/ |
#207
|
||||
|
||||
Naprawdę godne przemyśleń są,wyszukane przez Ciebie Viko, myśli.
Powtórze jedno zdanie: Kiedy zapomnisz o sobie, wtedy całkowicie będziesz sobą, wtedy będziesz naprawdę wolny. Nie jest to łatwe,wiem dobrze sama,ale podnosi na sercu i duchu, pozwala zmieniać własny horyzont. Sporo nowego wniosłaś dla mnie o darach 3 mędrców.Wciaż trzeba przypominać i doskonalić swą wątlejącą pamieć. Dziękuję. |
#208
|
|||
|
|||
Legenda na Matkę Boską Gromniczną
Nie tylko ludzie, lecz wszystko, co żywie, w Maryji Panny zostaje opiece; Ona się światem troszczy dobrotliwie, muszką w powietrzu, drobną rybką w rzece, ptaszyną małą z pisklęty drobnemi, nawet robakiem, co wypełza z ziemi na Zwiastowanie, gdy się wzbudzi wiosna; bo Ona świata jest Matką litosną! Dobytek ludzki ochrania od szkody i nawet wilki z żarłoczną paszczęką w zimowe noce od wiejskiej zagrody odgania sama opiekuńczą ręką. Święty Mikołaj, co je w ryzach trzyma, gdy spadną śniegi, i nadejdzie zima, ich dziką hordę na części rozbija, aby za jego wyłącznym nakazem na ludzkie dobro nie spadły razem; więc mają sobie działy wyznaczone, i każdy idzie tylko w swoją stronę, gdzie mu wyznaczył święty legowisko, od ludzi zdała, od siebie nie blisko. A na Gromniczną, gdy się z kniei zwłóczą i jak rabusie po polach rozłażą, za łupem węszą, a złowrogo mruczą i między sobą na śniegu się swarzą, i głonym zębem kłapią, i dokoła robią wyprawę na uśpione sioła, Panienka święta staje im na drodze z gromnicą w ręku, wśród tumanów śniegu i wilcze stada zatrzymuje w biegu. I tak na straży cichej wioski stoi, więc napaść przed nią cofa się i boi, i nie śmie naprzód iść, gdy światło zoczy. Gdy wystraszone stado się rozskoczy, to w jaką stronę cofnie się wilczysko, w tę już umykać musi przed gromnicą; zielone ślepia wściekłością mu świecą, ale łeb zwiesza i wyciąga szyję, jak pies skulony chyłkiem w śniegu brodzi i w ciemne lasy spłoszony uchodzi. Gdy w noc miesięczną wilki w polach wyją, ludzie się ze snu budzą z wielkim strachem, i słychać szepty pod słomianym dachem: W Twoją opiekę weźmij nas, Maryjo! I znów zasypia z tą ufnością wioska, że w śniegach nad nią czuwa Matka Boska. *
Na Mikołaja ani na Gromniczną, kiedy się wilki snują zgrają liczną, nie dobrze motać przędzy gospodyniom, bo łatwo jeszcze - uchowaj to Boże! - w nici wilczysko zaplątać się może i będzie potem trzymał się zagrody i przez rok cały w niej wyrządzał szkody.M. Gawalewicz
__________________
"Rany się zabliźniają, ale blizny rosną wraz z nami''.St.Jerzy Lec http://www.okruszek.org.pl/ https://www.pajacyk.pl/ https://polskieserce.pl/ |
#209
|
|||
|
|||
O złocistej nici
Pewien młodziutki mnich spędzał wraz z pozostałymi braćmi w swoim klasztorze całe długie miesiące nad tkaniem gobelinu. Któregoś dnia zerwał się z oburzeniem z krzesła. - Koniec z tym! Już więcej nie mogę! Każecie mi robić rzeczy bez sensu! - wykrzyknął. - Tkałem pozłocistą nitką, aż tu nagle mam zrobić supeł i obciąć ją bez powodu. Cóż za marnotrawstwo! I poszedł sobie. Dogonił go starszy mnich i powiada: - Synu, stój! Nie obejrzałeś gobelinu jak należy. Siedziałeś z drugiej strony i pracowałeś tylko nad jednym rodzajem ściegu. Zawiódł młodzieniaszka przed gobelin, który już ukończono i powieszono w wielkim warsztacie, a nowicjuszowi aż zaparło dech. Otóż pracował nad utkaniem przepięknego obrazu Trzech Króli oddających cześć Dzieciątku Jezus, a jego złocista nić przeplatała się w świetlistej aureoli wokół główki Dzieciątka. Wszyscy stanowimy część większego obrazu, tyle że nie widzimy w całości jego piękna. Pier D'Aubrigy
__________________
"Rany się zabliźniają, ale blizny rosną wraz z nami''.St.Jerzy Lec http://www.okruszek.org.pl/ https://www.pajacyk.pl/ https://polskieserce.pl/ |
#210
|
|||
|
|||
O pełni życia
Pielęgniarka z przychodni miała koło pięćdziesiątki. Była korpulentna, z twarzą pokrytą zmarszczkami. Niezbyt piękna, miała jednak tyle szczerości w jasnym spojrzeniu szarych oczu, że jej rysy, choć pospolite, jakby się od tego rozświetlały. We wszystkich wątpliwych przypadkach jej obecność i doświadczenie dodawały pewności moim niepewnym diagnozom... Od dwudziestu lat sama jedna leczyła ludzi w tym okręgu. Jej zadanie było ogromnie ciężkie: co dzień dwudziestokilometrowy objazd, nie mówiąc już o nocach. Podziwiałem ją szczególnie za odwagę, cierpliwość, bezkompromisowość i... wesołość. Zasadniczą cechą jej charakteru zdawało się być całkowite zapominanie o sobie; nigdy nie była na tyle zajęta, aby nie powiedzieć słowa otuchy, ani zbyt zmęczona, by nie zareagować nocą na pilne wezwanie. Oczywiście, mimo że tak uwielbiano ją w okolicy, wynagrodzenie pobierała nader skromne. Pewnego popołudnia, kiedy piła herbatę po wyjątkowo wyczerpującej pracy, odważyłem się poruszyć tę sprawę: - Dlaczego nie zażąda pani wyższej płacy? - spytałem ją. - To śmieszne pracować za takie grosze... Ze zdziwienia uniosła lekko brwi, a potem uśmiechnęła się. - Mam tyle, że wystarcza mi na życie - odrzekła. - Nie - upierałem się. - Powinna pani zarabiać więcej. Bóg wie, że zasługuje pani na to. Zapadła cisza. - Doktorze - powiedziała - jeśli Bóg wie, że na to zasługuję, po co więcej żądać? Dla mnie tylko to się liczy. Same te słowa znaczyły niewiele, ale wyraz jej oczu mówił o wiele więcej. Nagle doznałem olśnienia, pojąłem, jak bogate było jej życie i przeciwnie - jak puste moje... A. J. Cronin
__________________
"Rany się zabliźniają, ale blizny rosną wraz z nami''.St.Jerzy Lec http://www.okruszek.org.pl/ https://www.pajacyk.pl/ https://polskieserce.pl/ |
#211
|
||||
|
||||
Vika - dziękuję, ładne opowieści.
W podziękowaniu moje spolszczenie wiersza Sadie Raine, młodej autorki, ale moim zdaniem to wiersz, który co rano sobie powinien powtarzać senior... Ja Przychodzę nieopakowana, nawet bez pięknej różowej kokardy. Jestem, kim jestem, od czubka głowy po palce u stóp. Zamierzam głośno mówić to, co myślę. Nawet, jeśli brzmi to nieco szalenie. Nie jestem "na piątkę" i wcale nie zamierzam być. Ty możesz być sobą, a ja mogę być mną. Staram się stać prosto, gdy ból podcina mi kolana. I czasami płaczę, gdy w pobliżu nie ma nikogo . Błądzić jest rzeczą ludzką, tak mówią. No to powiedz mi, któż jest doskonały w jakikolwiek, cholerny, sposób. |
#212
|
||||
|
||||
Chciałem ten wiersz wpisać w wątek z poezją lub o samotności, ale może tu lepiej pasuje?
Jest - w pewnym sensie przypowieścią... Napisał go Danny Blackburn, a ja spolszczyłem. Ostatni rok mego życia Moje życie było cudowne przez lat wiele Dzięki twej miłości niczego się nie lękałem Gdy starzejemy się, dni płyną coraz szybciej Jeśli Bóg mi cię zabierze, płakać nie będę Nie będę płakać, przecież wiem, że to kłamstwo Będę łkać i rozpaczać, i śmierć wzywać będę Danny bez Pammy to świat, w którym życie nie ma sensu, Chciałbym zasnąć i ponownie się obudzić, by raz jeszcze dać ci całą mą miłość W me życie wniosłaś więcej radości niż kiedykolwiek mógłbym zaznać W życiu bez ciebie nie miałbym dokąd pójść Dałaś mi więcej do życia powodów, niż mógłbym sobie wyobrazić Stracić cię teraz czy kiedykolwiek, żyć bez ciebie, przekracza granice wyobraźni Obdarowałaś mnie swym pięknym uśmiechem Niezwykle krótką chwilę mogę się bez niego obejść Latem, w promieniach poranka, Uwielbiam patrzeć, jak się budzisz, niczym światło dnia Jesienią, gdy liście zmieniają swe barwy, Chcę trzymać cię za rękę i iść tam, gdzie nikt nam nie przeszkadza Zimą, gdy śnieg biały ziemię spowija Chcę tulić cię w ramionach - tylko ty, ja i księżyc A gdy wiosna nadejdzie, dni dłuższe i kwiaty w rozkwicie Nocą chcę z tobą spacerować, ciesząc twą urodą w księżyca blasku A kiedy każdy księżyc mego życia wstanie i zgaśnie, czas z tobą będzie tym najcenniejszym i dobrze spędzonym Gdy dni moje zmierzchają i ostatnie to lato w mym życiu, Pamiętaj proszę, opuszczam ten świat szczęśliwym, bo miałem twą miłość, miłość mojej pięknej żony |
#213
|
|||
|
|||
Cytat:
__________________
"Rany się zabliźniają, ale blizny rosną wraz z nami''.St.Jerzy Lec http://www.okruszek.org.pl/ https://www.pajacyk.pl/ https://polskieserce.pl/ |
#214
|
|||
|
|||
Cytat:
miłość aż po grób a nawet dalej..... Może rzeczywiście ma w sobie drobinę z przypowieści, ale myślę że każdy przeczyta go z przyjemnością. Dziękuję Ci za ten wiersz Ale gdy mowa o śmierci jednego z dwojga, to już zupełnie nie romantycznie zawsze przypomina mi się wiersz Dziad i baba Był sobie dziad i baba, Bardzo starzy oboje, Ona kaszląca i słaba, On skurczony we dwoje. Mieli chatkę maleńką, Taką starą jak oni, Jedno miała okienko I jeden był wchód do niej. Żyli bardzo szczęśliwie I spokojnie jak w niebie, Czemu ja się nie dziwię, Bo przywykli do siebie. Tylko smutno im było, Że umierać musieli, Że się kiedyś mogiłą Długie życie rozdzieli. I modlili się szczerze, Aby Bożym rozkazem, Kiedy śmierć ich zabierze, Zabrała dwoje razem. – Razem? To być nie może, Ktoś choć chwilę wprzód skona! – Byle nie ty, nieboże! – Byle tylko nie ona! – Wprzód umrę! – woła baba. – Jestem starsza od ciebie, Co chwilę bardziej słaba, Zapłaczesz na pogrzebie. – Ja wprzódy, moja miła. Ja kaszlę bez ustanku I zimna mnie mogiła Przykryje lada ranku. – Mnie wprzódy! – Mnie, kochanie! – Mnie, mówię! Dość że tego, Dla ciebie płacz zostanie! – A tobie nic, dlaczego? I tak dalej, i dalej Jak zaczęli się kłócić, Jak się z miejsca porwali, Chatkę chcieli porzucić. Aż do drzwi, puk, powoli: – Kto tam? – Otwórzcie, proszę, Posłuszna waszej woli, Śmierć jestem, zgon przynoszę! – Idź, babo, drzwi otworzyć! – Ot to, idź sam, jam słaba, Ja pójdę się położyć – Odpowiedziała baba. – Fi! Śmierć na słocie stoi I czeka tam nieboga! Idź, otwórz z łaski swojej! – Ty otwórz, moja droga. Baba za piecem z cicha Kryjówki sobie szuka, Dziad pod ławę się wpycha… A śmierć stoi i puka. I byłaby lat dwieście Pode drzwiami tak stała, Lecz znudzona, nareszcie Kominem wejść musiała. Józef Ignacy Kraszewski __________ Mówimy o tej nieuchronnej,myslimy czasem że lepiej już byłoby......byle nie być ciężarem,,,,,gdy ma się już dość, a tymczasem chyba to tak jak w tym wierszu. Chcę się żyć,pomimo.....
__________________
"Rany się zabliźniają, ale blizny rosną wraz z nami''.St.Jerzy Lec http://www.okruszek.org.pl/ https://www.pajacyk.pl/ https://polskieserce.pl/ |
#215
|
||||
|
||||
To i ja coś dodam
Że tak im było dane zestarzeć się jak świątkom przy drodze tak samo spróchniali tak samo poorani mrozem i zawieją Że tak im dozwolono iść serce w serce biodro w biodro zmarszczka w zmarszczkę Że tak im darowano istnieć w sobie podwójnie i milczeć wzajemnie Że tak im dopuszczono by nawet w sen wchodzili razem on ją obejmował na poduszce by o kamień snu nie zraniła stopy Że tak ich wysłuchano aby to on czerwone jabłko niósł jej do szpitala i ukląkł w jej ostatniej łzie Anna Kamieńska Nie każdy ma takie szczęście...
__________________
Niespełnienie marzeń bywa czasem łutem szczęścia |
#216
|
||||
|
||||
Bardzo wzruszające liryki....
Nie raz,nie dwa budzę się w noc ciemną ,podnoszę głowę i niespokojnie nasłuchuję....oddycha ? Dlaczego dziś tak spokojnie? Dlaczego teraz tak głośno? Dlaczego.... Dzięki Bogu. Powtarzam sobie - NIE LĘKAJCIE SIĘ.....i zasypiam jak zając pod miedzą. |
#217
|
||||
|
||||
Kołysanka - K.K. Baczyński
Nie bój się nocy - ona zamyka drzewa lecące i ptasie tony w niedostrzegalnych, mrocznych muzykach, w przestrzeni kute - złote demony, które fosforem sypiąc wśród blasku wznoszą się białe, modre, różowe, wznoszą się w lejach żółtego piasku, w chmurach rzeźbione unoszą głowy. Nie bój się nocy. Jej puchu strzegą krople kosmosu, tabuny zwierząt: oczy w nią otwórz, wtedy pod dłonią uczujesz ptaki i ciche konie, zrozumiesz kształty, które nie znane przez ciebie idąc tobą się staną. Nie bój się nocy. To ja nią wiodę ten strumień żywy przeobrażenia, duchy świecące, zwierząt pochody, które zaklinam kształtów imieniem. Ułóż wezbrane oczy w kołysce, ciało na skrzydłach jasnych demonów, wtedy przepłyniesz we mnie jak listek opadły w ciepły tygrysi pomruk. Na oprawę nastroju mam taki wierszyk: Bóg to też człowiek Nie bój się Boga -staruszka I kawy gorącej się nie bój Choć krętą prowadzi nas dróżką Uśmiechnij się czasem do Niego Bo starzec ten srogą ma minę I wzrok niczym bazyliszek Lecz często układa pasjansa I nie jest mu obcy kieliszek z winem Czym dobro jest, czym jest zło Brunetka piękniejsza czy blond Dlaczego mąż zdradza żonę Czy moje dni już policzone Kain gorszy był może Abel Krew jest czerwieńsza czy biel Miłość to niebo czy piekło A gwiazdy zaświecą w dzień? Bóg spojrzał pokręcił głową Pod wąsem uśmiechnął się lekko Wrzasnął i nogą przytupnął -Precz stąd diabelska Ewko!!! ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Autor lunapo Napisany: 2011-02-10 |
#218
|
|||
|
|||
Elizko,Bianko,piękne wiersze
Poezje Anny Kamieńskiej, K.K.Baczyńskiego choć tak różne w wymowie zawsze poruszają do głębi... tylko lunapo - a to zagadka,kto się kryje pod tym pseudonimem?
__________________
"Rany się zabliźniają, ale blizny rosną wraz z nami''.St.Jerzy Lec http://www.okruszek.org.pl/ https://www.pajacyk.pl/ https://polskieserce.pl/ |
#219
|
|||
|
|||
Niepotrzebne?
Niepotrzebne drzewo
W odległym zakątku świata, w gęstym lesie, znajdowała się drabinka. Była to zwykła drabina, zrobiona z wysuszonego i zużytego drewna. Była otoczona świerkami, modrzewiami i brzozami Wspaniałymi drzewami. Pośród nich wydawała się naprawdę nędzna. Drwale który pracowali w lesie, pewnego dnia dotarli tam. Spojrzeli na drabinę z politowaniem. "Co to za tandeta?" - zawołał jeden. "Nie nadaje się nawet na opał" - powiedział drugi. Jeden z nich chwycił za siekierę i rozwalił drabinę dwoma uderzeniami. Rozpadła się w jednej chwili. Była rzeczywiście do niczego. Drwale oddalili się, śmiejąc się szyderczo. Była to jednak drabina, po której co wieczór wspinał się ludzik, zapalający gwiazdy. Od tej nocy, niebo nad lasem pozbawione było gwiazd. Również w tobie istnieje drabina. W porównaniu z tyloma rzeczami, które są ci ofiarowane codziennie, jest niczym. Jest to jednak drabina, która służy do zapalania gwiazd na twoim niebie. Oto jest nazwa: Modlitwa.
__________________
"Rany się zabliźniają, ale blizny rosną wraz z nami''.St.Jerzy Lec http://www.okruszek.org.pl/ https://www.pajacyk.pl/ https://polskieserce.pl/ |
#220
|
|||
|
|||
Dlaczego tak trudno kochać?
- Dlaczego więc tak trudno kochać? - wykrzyknąłem po długim milczeniu. - Ponieważ kochać to jednoczyć - powiedział - a świat wokół nas jest rozdarty na mnóstwo kawałków. Gigantyczna układanka, którą trzeba nam odtworzyć, aby uczynić jeden świat. Miliardy rozrzuconych cząstek, które trzeba ponownie zjednoczyć, aby uczynić z ludzkości jedno wielkie Ciało. To przedziwna i zarazem trudna przygoda, w której stają naprzeciw siebie dwie energie: siła podziału, czyli egoizm i pycha, oraz siła jedności, czyli miłość. Skutkiem egoizmu jest śmierć. Skutkiem miłości jest życie. Otóż ta walka jest w tobie i we mnie, i w każdym człowieku, a wartość naszego życia mierzy się siłą jedności, jaką każdy z nas i wszyscy razem wprowadzamy w świat. A ja ci mówię: „kochaj czynem i prawdą”, ponieważ sama miłość może zwyciężyć cierpienie, a ciężar miłości, który wnosisz w świat, nawet gdybyś nie widział jej owocu, wlewa nową krew w wykrwawione ciało ludzkości. Michel Quoist
__________________
"Rany się zabliźniają, ale blizny rosną wraz z nami''.St.Jerzy Lec http://www.okruszek.org.pl/ https://www.pajacyk.pl/ https://polskieserce.pl/ |
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Senior Cafe | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Stare niezapomniane bajki naszego dzieciństwa | Małgosia B. | Książka, literatura, poezja | 108 | 21-11-2021 16:21 |
Bajki, piosenki i inne interesujące strony dla dzieci | Melissa | Jestem babcią, jestem dziadkiem | 23 | 19-12-2012 15:12 |
Bajki I Legendy Dla Dorosłych ! | inka-ni | Humor, zabawa - wątki archiwalne | 6 | 19-06-2010 18:36 |
Opowiadania kresowe | Lotka | Książka, literatura, poezja | 1 | 29-05-2010 11:04 |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
|