Apel i Prośba

[Jarosław II]

Wiadomo, że zło będzie towarzyszyć dobru do końca świata, tak jak teraz nam towarzyszy.

[Malwina]

Zaczerpnięty z mitologii nick sam w sobie mówi z kim mamy do czynienia...

za Wikipedią.....
Puszka Pandory to symbol nieszczęść, czegoś, co wywołuje mnóstwo nieprzewidzianych trudności, źródło niekończących się smutków i kłopotów.

Wyrażam swoje zdanie....należy olać , zlekceważyć, zapomnieć, nie widzieć....bo reagowanie spowoduje samokarmienie się "wampira wątkowego"

Ze względu na specyfikę wątku i z serca dobre intencje niesienia pomocy tym, którzy tu się znaleźli...nigdy na tym wątku nie dopuściliśmy do "pyskówek" a nawet nieeleganckich zachowań....pozostańmy przy takim klimacie mimo smrodu, który czasem się wkrada....ze względu na szacunek dla tych, którzy Tu szukają bycia z drugim w trudnym czasie....

[bogda]

P-andoro, p-orado, Malagenio, Mataxie, praczko......Tobie tylko kanapka u specjalisty pomoże, przemyśl to nim zaczniesz swoje wynurzenia, pouczenia, oświecanie staruszków, co to prawie już w "demencji" i nie wiedzą co czytają i co robią.
Niektórzy pamiętają co wypisywała do Kundzi, Marion, Danam, teraz znalazła nową ofiarę i nie może odpuścić, bo to taka natura i szkoda czasu i atłasu na taką osobę.
I tak gwoli pouczeń P-andoro, to takie działanie nazywa się stalking albo mobbing.

[Pamira]

Bogda dodaj jeszcze szczęśliwa. Wczoraj odwiedziła Rozmowy...

[Jarosław II]

Jak sobie po mnie jeździła a wtórowała jej Fionka (tutaj pod innym Nickiem ) to była dla Was gwiazdą, nawet nazywana zielonooką przyjaciółką. Tak to bywa miedzy kobietami, przepraszam przyjaciółkami. Jesteście Panie tak piękne w swojej naiwności, że nic dziwnego, że tylu oszustów matrymonialnych ma pole do popisu.

Może jeszcze coś ode mnie, jestem chyba jedyną osobą, która była w domu Ostatka przed pożarem. Zostałam przyjęta przez Tosię z Małżem w domu pełnym książek, pysznym obiadem w jadalni na stole z obrusem chyba rękodziełem gospodyni. Na oczy nie widziałam pomieszczenia czy pomieszczeń gospodarczych. Mam nadzieję, że w ten sposób insynuacje zostają zakończone. Nie myślałam, że oszczerca posunie się tak daleko. Jestem żyjącym świadkiem.
PS
Wątpiący Jasinku wierzę pisze się przez rz .

[jasinek123]

Szkoda, że nawet takie grzeszki się wytyka,trudno
jestem naiwny:

Wątpiący Jasinku wierzę pisze się przez rz .
_-------------------------------------------------_


Ze względu na specyfikę wątku i z serca dobre intencje niesienia pomocy tym, którzy tu się znaleźli...
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------

No więc tylko słowa,słowa,słowa nie daj boże jak nie poprawnie!

[BarbaraK]

P-andora
przemawia przez Ciebie zazdrość,żazdrość i jeszcze raz zazdrość!!!!
Na zaufanie ludzi trzeba sobie zaslużyć,widać Tosia zaslużyla!!!!

[toy_]

Pandoro vel Porado vel Hien Stado
po kiego grzyba przylazisz nam tu wtykac w oczy PRAWDE?
kazdy robi co uwaza
ma swoj rozum i nie potrzebuje twojego

[estella]

No tak, trzeba przyznać: przed pożarem Tosia z mężem zamieszkali w jakimś pomieszczeniu gospodarczym, zeznał to osobiście małżonek miejscowemu dziennikarzowi. To jest ten podkreślany fakt. Nieważne, że w celach remontowych. Ważne, że ciepłą wodę w kranie, bibliotekę, dokumenty, komputer zostawili kochanym kotom - a co, niech mają to okno na świat! Nawet im (przecież nie sobie) Tosia udekorowała świątecznie ganek domu; dowód na popożarowym zdjęciu !

[ostatek]

Nie miałam zamiaru wtrącać się w dyskusję... bo myśleć każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej... i nie należy (czasami bolesnego) procesu przerywać.

Przeczytałam posty i doszłam do wniosku, że całkiem kiepsko to zaplanowałam. Zabrakło mi wiedzy po_rady vel p-andory. Cóż za niedopatrzenie... spalić dokumenty, księgi wieczyste, akty własności, polisy ubezpieczeniowe, ciuchy, książki, zapasy, a nawet laptopa, którego będę spłacać jeszcze 14 miesięcy, że o antenie internetowej, telewizorach też z anteną sat. i domu nie wspomnę.... Naprawdę, byłoby o niebo lepiej gdybym spłonęła czy też zadusiła się dymem. Niedopatrzenie Losu albo Niebios, bo jednak żyję, mam ochotę odbudować dom i być cholernie szczęśliwa. I to wszystko bez pomocy gminy, innych samorządów i po_rady/p-andory.

Proszę, nie przeszkadzajcie p-andorze w dziele tfu-rczym. Osoby, które nie mają czego żałować nigdy nie zrozumieją tych, co utracili rzeczy dla nich ważne.
Wyniosłam z pożaru dodatkową wiedzę, także o ludziach. Dobrą i złą. Wiedza dobra dodaje mi sił, ta druga złości ale zmusza do działania, które w efekcie też nie jest złe. I powiem szczerze - nikomu podobnej wiedzy i przeżyć nie życzę.

Myślę, że brak Waszych odpowiedzi zniechęci 'gawędziarza'. A ja nie zamierzam się tłumaczyć, kto był - widział. Kto ma sprawne szare komórki - niech myśli. A ja za dwa lub trzy dni może się dowiem, że w ziemiance mieszkałam lub Czy-psom 'suche' z misek wyjadałam... kto wie? Albo, że teraz powinnam w lisiej jamie zimować, no bo czemu nie, skoro np. gotuję w narzędziowni Małża (obok imadła, ale pod dachem) i w mroźne poranki odkuwam lód z kranu? A jeśli taka masochistka byłam/jestem, to po kiego robić cokolwiek? Że też nam się chce...

Pozdrawiam. Uprzedzam p-andorę, że nie podejmę bezowocnej dyskusji. Może za rok lub dwa, gdy będę w nastroju rozrywkowym... i zacznie mnie bawić cudza 'wiedza' doskonalsza od fachowej i likwidatorskiej. Na razie tylko się dziwię. I oby w stan chroniczny owo zdziwko nie przeszło.
Przy okazji dziękuję za 'odkurzenie' albumów sprzed wielu, chyba ośmiu albo więcej, lat. Zapomniałam o nich.

[toy_]

Ostatku! pieprzyc pandore!!!

[tar-ninka]

Ostatek cyt:
jednak żyję, mam ochotę odbudować dom i być cholernie szczęśliwa.

I tak trzymac Tosiu uda ci sie napewno chociaz lekko nie będzie
Uda ci sie napewno .

[obra]

A moze w tej gminie nie toleruja madzejszych, bo 6 tys. Ksiazek robi jednak wrazenie !

[Bogda501]

Napisał sarey

A moze w tej gminie nie toleruja madzejszych, bo 6 tys. Ksiazek robi jednak wrazenie !

Poprzedni proboszcz (Kalita czy jak mu tam było), do Ostatka przychodził na nauki z zakresu religii pod pretekstem poświecenia domu czyli kolędy.
Widocznie ostatnia święta woda nie podziałała (przeterminowana ..??)..
Czy nowy przyjdzie na zgliszcza..? hmm... nie sadzę, bo brać nie ma czego- a dawania w seminarium nie uczyli...

[babciela]

A ja myslę , że czas skonczyć tę dyskusję-olać to wszystko co napisala jakas hiena( nie obrazając hieny)-dalej pisać. pomagac w miarę mozliwosci. A Tosia -no coż,pamietam jak wiele tu dzialo się złego- głowa do góry- porzadkuj co masz do porzadkowania, dbaj o małża,my zaś do pomocy. Koniec kropka- nie lubie rozpamiętywania głupot.

[Jarosław II]

Oooo! Nowi Moderatorzy. Czas się wybierać na cmentarz.

[Mar-Basia]

Ostatku - Tosiu



Juz kwitna, wszystko zolciutkie.

PS. Nie wiem czy mozna tu wstawiac "obrazki" - jezeli nie, mysle, ze Moderator bedzie laskawy i nie wywali w Kosmos.

[ostatek]

Napisał Bogda501

Poprzedni proboszcz (Kalita czy jak mu tam było), do Ostatka przychodził na nauki z zakresu religii pod pretekstem poświecenia domu czyli kolędy.

Och, nie. Nie tak. Nie ośmieliłabym się nikogo pouczać (także wizytujących mnie wczoraj świadków Jehowy). Rozmowy z poprzednim Wielebnym były szybkie i ulotne. Od katarów do Piotra I, platońskiej duszy i nauki religii w szkołach, filozofii i codzienności, po straszenie stosem. I stało się. Auto-da-fé było widowiskowe, tylko co książki były winne? To ja powinnam spłonąć.
Najfajniejszym było odesłanie mnie do 'zapisków na skrawku dysku'. Powieka mi nie drgnęła, Małż się zapowietrzył.

Napisał Bogda501

Czy nowy przyjdzie na zgliszcza..? hmm... nie sadzę, bo brać nie ma czego- a dawania w seminarium nie uczyli...

Z obecnym nie potrafię się porozumieć, co jest bez wątpienia moją winą. Jestem mało komunikatywna, wycofana w siebie, w własny wycinek świata. Nowe książki (podobnie jak stare) bardziej 'jeżą' niż prowokują do rozmowy. Cóż, zawsze gustowałam w lekturach niesłusznych (darczyńcom gorąco dziękuję). Czas emerycki miał być przeznaczony na książki i przemyślenia, na które w zawodowym życiu brakowało czasu.
Nie wiem czego uczą w seminariach, bom tamtejszych nauk nie pobierała, choć miałam w zbiorach kilka podręczników. Myślę, że wiele rzeczy można dać bliźniemu, niekoniecznie kasę. I że tego uczą pisma wszystkich religii.

Ilość książek nie robiła na mnie wrażenia, długo żyję, długo kolekcjonowałam. Tyle się zebrało i już. Każda uratowana jest dla mnie prezentem Losu. Nawet ta nadpalona i mokra. Być może kogoś dziwi moja pasja; mam prawo do podobnych zdziwień patrząc na innych.

Babcielu, pamiętam. Jako początkująca forowiczka dałam się wciągnąć... nauczka była bolesna, acz nie bezowocna. Nigdy więcej nie pozwoliłam się wmieszać w podpuchy i rozgrywki; i nie pozwolę! Nauczyłam się spokoju.

Basiu, dziękuję.

[Siri]

Napisał jasinek123

No więc tylko słowa,słowa,słowa nie daj boże jak nie poprawnie!

mi podkreśla na czerwono błędy .....nie ma sprawy z ortografią....