|
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
#21
|
|||
|
|||
Haniu...to moich przodków drzewa rosły nad wodą.Bo skoczyć w dół mogę,ale woda...brrr..
Czyli jak któryś spadł do wody,to krokodyl go zeżarł,ani chybi.. |
#22
|
||||
|
||||
Nie wiem,czy lek wysokosci jest fobia?
To zalezy,bo stojac np.w norweskich fiordach nad 300metrowa przepascia pod stopami,lub chocby na szczycie Giewontu i odczuwajac lek wysokosci,to czy jest to fobia? Widzialem mlodych ludzi podchodzacych pod skraj przepasci,ale czy byli oni bez fobii leku wysokosci,czy tez szalencami,ktorzy chcieli zaimponowac? Moim zdaniem lek wysokosci to naturalny strach przed mozliwoscia upadku z duzej wysokosci i jego nastepstwami. Chyba,ze ktos wejdzie na krzeslo i glosno krzyczy ze strachu.Wtedy moze byc to fobia.
__________________
Kazdy przezyty dzien - to dar od serca. |
#23
|
||||
|
||||
Cytat:
|
#24
|
|||
|
|||
Nie wiem czy to fobia.
Czuję obrzydzenie jak mam iść do urzędu załatwić cokolwiek. |
#25
|
|||
|
|||
To nie fobia ,Kufa..
To instyktowny opór przed impregnacją materii ,której nie przebije nic i nikt. |
#26
|
|||
|
|||
Ostatnio byłem w urzędzie w sprawie wymiany dowodu.
Chcą świadectwa ślubu. Pytam grzecznie, czy św rozwodu wystarczy, ale nie. Już miałem bluzgnąć ale pomyślałem sobie, że te pindy nie są winne, tylko system bzdurnych nakazów (dziwnie łagodny się zrobiłem). Teraz ja mam jechać do dalekiego miasta, tracić czas i paliwo, bo pocztą tego nie załatwię. Nie mogą kufa, urzędy między sobą tego załatwiać. Od tego są jak dupa od srania. |
#27
|
||||
|
||||
Kufo, ale Ci się trafiło na biurokratów
Rok temu pytałam telefonicznie, czego sobie życzy szanowny urząd do wymiany dowodu. Sz. U. życzył sobie, żebym pojechała do diabła na Kuliczki i przyniosła z archiwum akt ślubu z zaświadczonkiem o rozwodzie oraz poświadczeniem, że po kryjomu (widocznie jednak można) nie wyszłam powtórnie za mąż. Ponieważ istnieje Internet, zaproponowałam, żeby załatwili to sami lub mnie pocałowali.... i nie pojechałam.
W tym roku ktoś się palnął w czerep i załatwiają toto drogą elektroniczną między sobą. Dowód wymieniłam stojąc raz w kolejce z powodu urlopów. W Warszawie, na Mokotowie mogą, a u Ciebie nie? |
#28
|
||||
|
||||
Wymieniałam dowód w tamtym roku,mąż na początku tego i nic od nas nie chcieli.Może dlatego,że mieszkamy w tym samym mieście,w którym braliśmy słub.
__________________
|
#29
|
||||
|
||||
Odemnie też niczego nie chcieli ale cale życie mieszkam w jednym mięście/dorosle zycie/i zalatwili to między urzedami/jako ktos ma pecha to i cegła mu "głowke " spadnie w drewnianym kosciele.
|
#30
|
|||
|
|||
Czy niechęć do chodzenia do lekarzy ,przy wielkiej osobistej sympatii do nich,można nazwać fobią ?
ps.Kiedyś miałam fobię macierzyńską,że tak się wyrażę.Po obejrzeniu sobie podręcznika dla studentów - Położnictwo i ginekologia - przysięgłam sobie,że nigdy nic nie ulęgnę. Za skarby świata nie chciałam leżeć wypatroszona ,jak zdechła zmokła kura.. I co ? Wyleczyłam się jak z pająków.Oczywiście jeżeli powiedziałabym iż kochałam sam akt lęgnięcia../ nie mylić z poczęciem ,bo to nawet i owszem / to skłamałabym. Ale idzie się przyzwyczaić - rzekłam przy swoim drugim porodzie...i nic więcej panie Boże już mi nie dawaj.. Bóg wysłuchał.Ale dał mi gromadę psów,kotów i konia.. |
#31
|
||||
|
||||
Cytat:
|
#32
|
|||
|
|||
Kiedy,moje ukochane,ja nienawidze wizyt u lekarzy-w zeszlym roku moje corki przyslowiowymi wolami zaciagnely mnie na badania i wizyte-brrrr,nienawidze(to jest fobia-acha i jeszcze krawcowa)
|
#33
|
||||
|
||||
Babcielu, cichutko zapytam: a dentysta?
|
#34
|
||||
|
||||
Wiecie, a ja
mam jedną fobię. Dręczy mnie już, małpa jedna, od 1991 roku, sen z powiek spędza. Boję się. Boję się, jak cholera, że przyjdzie jednak taki dzień, kiedy usiądę na wózku i... już z niego nie zdołam uciec! Mam podstawy, żeby się bać. Prorokują mi to od lat wszyscy możliwi specjaliści neurologii. Niedowład czterokończynowy, mielopatia szyjna, kręgosłup praktycznie cały do stabilizacji, bo niestabilny,do tego pokrajcowane dokładnie serducho...
Ale wiecie co? Fobie mają dobrą stronę też! Tak się tego boję, że staję na głowie, żeby się nie dać! Uciekam od tego lęku, cuduję z rehabilitacją i zadziwiam co poniektórych specjalistów, hi, hi, hi. Pytanie pana doktora na kolejnej komisji lekarskiej: "jakim prawem pani jeszcze chodzi sama?" przeszło do historii mojej rodziny, jako dykteryjka, bo odpowiedziałam wtedy zaskoczona "no, nie wiem... ja jestem polonistką, ale chyba... prawem tarcia???"
__________________
Myślę, więc jestem... (Kartezjusz) |
#35
|
||||
|
||||
Ewuniu,
i będziesz chodziła, bo... prawa fizyki są niezmienne, dopóki Ziemia się kręci
|
#36
|
|||
|
|||
Moja kochana Alsko-mozesz wierzyc albo nie-ale ja bylam u stomatologa bedac dziecieciem-wszystkie zeby swoje-nie wiem co to bol zeba(pewno dzisiaj w nocy zaczna mnie bolec-bom pechowa)
|
#37
|
||||
|
||||
Babciela ..och szczęsciara
I lepiej abys nigdy nie wiedziala co to bol zęba. |
#38
|
||||
|
||||
Cytat:
|
#39
|
||||
|
||||
Nie mam zadnych fobii.
Nic mnie nie przeraza,ani weze,myszy,pajaki,wizyta u stomatologa,ginekologa,kosmetyczki,w urzedzie podatkowym,policji,czy na cmentarzu o polnocy,no moze z wyjatkiem jednego. Kiedy przestane byc mezczyzna i przyjdzie do mnie opiekunka,by mi zmienic pod dupskiem pampersa,wlozy mi lyzeczke w usta z papka ,albo z owsianka i gdy powiem jej,ze musze siusiu,a nie bede w stanie wziac "to" do reki,bo bede niewladny we wszystkich czlonkach. Bede lezal nieruchomo i liczyl muchy na suficie. Tego sie boje.
__________________
Kazdy przezyty dzien - to dar od serca. |
#40
|
|||
|
|||
Ależ Karolu..
Uruchom wyobraźnię.. Piękna blondynka,młoda o pięknych rączkach i nie tylko rączkach.Schyla się nad Tobą,muskając Twą pierś ...swoją i kuszącym szeptem mówi... - daj mi go.Zrobię Ci dobrze.. Po czym bierze w rączkę...hmmm..no to co zostało...ale nadal jest czujące...podkłada kaczkę ..iiiiiiiiii ..ach,jaka rozkosz !!! No coś Ty,nie załamuj się.Życie jest piękne.Tylko zażycz sobie ,aby pampersa to jednak Gosia.. |