...Osobowy wkufionych połajbowych ...cz. 44

[frida]

AHoj,
wpadam zabrać filipka do dentysty bo dzwonił,że ząb go boli wrócimy ..

miłego wieczoru i najlepszego w nowej odsłonie dla wszystkich pasażerów osobowego wkufionego...

[Alsko]

Nalewka? No nie wiem, Helenko... Z malin chyba nie da się zrobić wytrawnej, a słodkie to ja wolę konfitury
Gdzie reszta pasażerów się pałęta? Przyjdą, kiedy ja będę kurcgalopkiem do salonki albo na peron

PS A to już wiem, dlaczego takie duże rachunki za telefon przychodzą. Jeśli krokodylek wydzwania. Toż on za oceanem ma rodzinę i kumpli.

[martunia]

Usłyszałam coś o nalewce, wytrawnej.
No to jestem.

[Alsko]

Wytrawną wiśniówkę gdzieś tu Tarninka postawiła.
Zaraz poszukam.
Tylko to znalazłam. Zakonne i kieliszeczek.
Może być?

[martunia]

Jak się czujesz, zdechlaku?

[Alsko]

Katar się wycofuje.
Ale węzły chłonne jeszcze pobolewają. I taka nietaka jestem.

[martunia]

Ee, co tam pływa?
Nie chcesz mnie otruć?

[Alsko]

Gdzie Ci pływa?
W butelkach są wisienki.
W kieliszku czysta wytrawna.
Nie - to nie. Będzie dla mnie wiecej.

[sellenhel]

Witaj Martuniu.
Alu ja nie znam dokładnych proporcji ale wiem że zasypywała te maliny cukrem na sok robiony takim tradycyjnym sposobem.
Owoc zasypany cukrem wystawiony na słonko,potem ten sok scedza,klaruje na gorąco i ile ma soku to tyle do tego spirytusu nalewa,miesza,butelkuje i odstawia na dwa lata do leżakowania i ja taką dwuletnią naleweczkę próbowałam,
co za smak i aromat jednym słowem pychotka i wcale nie było za słodkie.

[martunia]

Zapytać się nie można?
Obrażalska.
Ja już się delektuję.

[martunia]

Dzięki Helenko.
Nie robię nalewek.
Jestem ludziem, bez czasu.
Nalewki, ja tylko tu, wirtualnie.

[Alsko]

Obrażalska! Tyż coś! Żebyś tylko takie spotykała.

Latałam i nic nie wylatałam. Gdzieś wcięło tę nalewkę Tarninki. A było od razu kraść. To nie, chciałam taka uczciwa być.

W realu mi się udawała na ogół wytrawna wiśniówka. A teraz... Nie ma dla kogo robić. Bo ta z lustra mi się nie podoba jako towarzyszka degustacji

[sellenhel]

Martuniu ja też nie robię ale opowiadałam Ali że z malin próbowałam od znajomej.

[martunia]

Dam głowę, że tę nalewkę dopiero widziałam.
Ktoś nam ją gwizdnął.

[bogda]

A hoj załogo wieczorową porą
No...Eledand się zameldowała, nie jest żle jak tylko sobie wędruje.
A z Elik cisza.

Nalewki, dobra rzecz.
Ja robię tylko wiśniową ale nie wytrawną.
A i tak wszystkim smakuje, a jak rozgrzewa.
Aluś, też by Ci posmakowała
Zapomniałam, lekarz zaliczony tzn. endokrynolog.
Powiedział, że nie jest źle, obserwować, obserwować i takie tam.
Poza tym to było u mnie jak u Matysiaków, jedni wychodzili, drudzy wchodzili.

[Alsko]

Na to wychodzi.
Ale jakim cudem?
Może zamki trzeba zmienić?

A może Elik obleciała konowałów po to, żeby dłużej podziałkować?
Tylko że nie podobno nie bardzo lubi.

[sellenhel]

Ale numer nalewkę gwizdneli ale ona chyba stoi parę postów postów wstecz,ja znalazłam już.

[martunia]

Ufff.
Znalazłam nalewkę.
Ktoś sobie schował, w bagażowym.

[martunia]

Boguś.
Cieszę się, że jesteś zdrowa.
No to zdrówko, jest okazja.

[bogda]

Martunia to spryciula.
Przed nią nic się nie ukryje.
A myślałam, że tylko Ala ma aparaturkę.