|
Wszystkie zwierzęta duże i małe Nasi podopieczni w domach i inne "co skaczą i fruwają" |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
Wszystkie zwierzęta duże i małe Nasi podopieczni w domach i inne "co skaczą i fruwają" |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
#4481
|
||||
|
||||
Elu pokaz maleńką-proszę!!!!!!
|
#4482
|
|||
|
|||
Cytat:
Ostatnio edytowane przez polwieczna : 07-11-2013 o 19:26. |
#4483
|
|||
|
|||
Cytat:
|
#4484
|
||||
|
||||
Kasiu - a Ty pokaż zdjęcia Witusia...
|
#4485
|
|||
|
|||
A teraz parę slow o Rudku, otóż Rudek już nie jest Rudek, tylko Alfred ale mowią do niego Fredziu i sa zachwyceni jego charakterem, śpi na poduszce koło głowy {a moja malenka w łazience, już mi serce krwawi} Mają dorosłą syjamską koteczkę i poki co jak nikogo nie ma w domu to zostawiają je w dwóch oddzielnych pokojach, tak na wszelki wypadek. Dzisiaj przyjechali po jego książeczkę zdrowia, bo z wrazenia zapomnieli ją wziąć Mówią, że nawet nie przypuszczali że kot może być takim pieszczochem. Czyli to nie tylko moja opinia jest
|
#4486
|
||||
|
||||
Elu - moje gratulacje z okazji powiększenia rodziny !
Koniecznie muszę opowiedzieć wam autentyczną historię o kocim macierzyństwie:
Pewna pani z wielkim trudem namówiła swego męża na przyjęcie pod dach ich 1-rodzinnego domu błąkającą się po okolicy bezdomną kotkę. I w bardzo niedługim czasie pani została zredukowana do roli dostarczycielki pokarmu, małoletnie dzieci są omijane szerokim łukiem, natomiast wielką miłością do siebie zapałali właśnie pan z kotką !!! Do tego stopnia, że pan zbudował w ogrodzie domek dla kotusi, ponieważ tam właśnie lubiła ona przebywać. Kotka odbyła wizyty u weterynarza, została wykastrowana. Idylla trwała, kiedy sąsiadka ni stąd ni zowąd pogratulowała pani kociego przychówku, które dojrzała przez płot ! Okazało się, że w domku były 2 kocie maluszki ! Jakim cudem u bezpłodnej kotki, która w ciąży nie była Taka sytuacja trwała jakieś 2 tygodnie, kiedy z ogrodu dobiegły odgłosy strasznej awantury: kocie wrzaski, piski, kotłowanina domowej kotki z udziałem jakiejś obcej W wyniku tej awantury okazało się, że oba kociątka zostały uprowadzone biologicznej matce, ta przez kilkanaście dni szukała swoich dzieci, a kiedy je odnalazła, to maluchy posłusznie poszły za biologiczną matką, porzucając, jakby nie nazwać, kidnaperkę. I jak tu skomentować taką sytuację ? Bardzo jestem ciekawa waszych opinii. |
#4487
|
||||
|
||||
To znaczy ,że Rudek - Alfred - Fredziu dobrze trafił...?
Tylko się cieszyć. Sprawa maluszków rozwiązana pomyślnie. Brawo. |
#4488
|
||||
|
||||
Polwieczna to ja prorok jestem. Ja wiedziałam, że nie oprzesz się, że jak bidulka taka, samo nieszczęście i ty wkroczyłaś w jej życie ... nie mogłaś inaczej. Nie byłabyś sobą.
Cudnie się czyta wasze posty o dokoceniach. |
#4489
|
|||
|
|||
Estelko, widziałam już różne kocie konfiguracje np. instytucja kociej ciotki, zazwyczaj jest to najsłabsza kotka w stadzie, która przejmuje opiekę nad maluchami podczas nieobecności polującej kotki....widziałam jak dorosły kocur przejął opiekę nad osieroconym kociakiem, mam tylko jedno ale....otóż kotka po 2 tygodniach zazwyczaj nie rozpoznaje swoich malcow...nie mam prawa podważać tego co piszesz, przecież bywają wyjątki... Uka mam nadzieję....
Ostatnio edytowane przez polwieczna : 07-11-2013 o 21:59. |
#4490
|
|||
|
|||
Bronczyk, czemu tak rzadko się teraz pojawiasz ? pozwolę sobie zapytać u Ciebie wszystko oki? U reszty stada też? Poza tym pierwszy raz w życiu mam kociątko, którego nie trzeba oswajać, zawsze miałam jakieś znajdki nieufne , bądź z piwnicznych łapanek... a poza tym owszem, jesteś prorok!
|
#4491
|
||||
|
||||
Cytat:
Elu-oczywiście,że możesz mi przesłać zdjęcia! Ale oprócz tego naprawdę spróbuj nauczyć się, bo to naprawdę cieszy, gdy samemu sie wstawia-wiem, bo tez sie kiedys uczyłam tylko mi nie miał kto wytłumaczyć, sama musiałam metodą prob i błędów nauczyć się i jakos poszło! |
#4492
|
||||
|
||||
Ważne!!!!!
Kochane , właśnie dostałam takiego maila:
Ważne info! Kochani, chciałam Was ostrzec przed ewentualnym wyadoptowaniem zwierząt kobiecie, która mieszka w Pruszkowie na ul. Kopernika - pani Katarzyna K.. Ta kobieta miała już bardzo dużo zwierząt, które znikają - są niby oddawane z powrotem do schroniska, wyjeżdżają na wieś itd. W ciągu roku miała już podobno parę psów (w tym jamniczkę), miała tez kota, który umarł bo oficjalnie się poparzył (wg plotek jej syn Marek uprał go w pralce). Myszkę ktoś przypadkiem nadepnął (śmiertelnie). Nie wiem może dałoby się zająć się nią i rozliczyć z tych zwierząt (TOZ, straż dla zwierząt?)" Potwierdziliśmy u innej osoby, która zna tych ludzi- plotka o pralce nie była niestety plotką oraz zostało potwierdzone, że osoby notorycznie próbują adoptować zwierzęta. Los chciał, że te osoby trafiły do nas- chciały z naszego Stowarzyszenia adoptować szczeniaka. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że to TE OSOBY. Intuicyjnie panie nam się nie podobały i pozostałyśmy w kontakcie z nimi. Panie przyszły do nas z sunią Sandy (adoptowaną z Palucha Shelty) https://www.facebook.com/photo.php?f...type=3&theater To było w piątek. Pies był wystraszony i "nieobecny" co też zwróciło naszą uwagę.. Po wyjściu Pań od razu podejrzewałyśmy, że coś jest nie tak i przypomniałyśmy sobie powyższe ostrzeżenie. Wczoraj jedna z tych Pań oznajmiła, że Shelty/Sandy jej uciekła i pewnie już wpadła pod jakiś samochód. Druga z nich- Sylwia Lasek w weekend adoptowała jakiegoś psiaka w typie yorka z Ząbek. Pani Kozłowska (używa też nazwiska Dąbrowska) ma podobno blokadę na adopcje z Palucha ale z naszych informacji wynika, że posłużyła się kolegą o nazwisku Moszyński. Nazwiska: Katarzyna Kozłowska https://www.facebook.com/katarzyna.kozlowska.92 Sylwia Lisek https://www.facebook.com/sylwia.lasek.71?ref=ts&fref=ts p.(Jarosław?) Moszczyński. |
#4493
|
|||
|
|||
Płakać się chce, koniecznie trzeba dać znać na policję, straż dla zwierzat, przecież one po coś są! To jest karalne, a niech baba ma chociaż wyrok w zawiasach.
|
#4494
|
||||
|
||||
Cytat:
Kochana, możesz podważać, bo przecież ja przy tym nie byłam. Opiekunka kotki - kidnaperki o czasie, w którym maluchy były bez rodzonej matki, tak właśnie powiedziała: około 2 tygodni. No ale pamięć ludzka jest zawodna. Dla mnie zadziwiający jest sam fakt uprowadzenia kociąt przez wysterylizowaną kotkę. Dużo szczęścia z kociakami życzę ! |
#4495
|
||||
|
||||
Kasiu - Wituś widać po przejściach.
A co z uszkiem ...? Info przekazałam dalej. |
#4496
|
||||
|
||||
Wituś przecudowny, a zdjęcie z języczkiem rewelacyjne.
Wiecie ja myślę, że historyjka z kidnaperką jest prawdopodobna. Zwierzęta potrafią nas zaskoczyć i robić rzeczy , o których się filozofom nie śniło. Wykastrowana kotka ma przecież serce, że tak powiem. Hormony grają ważną rolę w życiu zwierząt, ale liczy się to co zapisane w psychice. Brak narządów rozrodczych to nie brak uczuć i chęci opieki. Ani psy, ani koty nie zmieniają charakteru. Może zyskują pewien spokój, ponieważ nie szarpie ich żądza przedłużenia gatunku, a to przecież jeden z najsilniejszych instynktów. |
#4497
|
||||
|
||||
Ula-uszka juz prawie zdrowe-to poszarpane juz dawno wygojone jest, niestety blizny pozostaną na zawsze, jeszcze ciagle doleczam stan zapalny wewnatrz, ale jest coraz lepiej-to przesłodki miziak-cichutki i niesmialy-ot duże ciałko z duszą malenkiego zajączka.
Niestety nie ma zainteresowania takimi kotami, a on jest maltretowany psychicznie przez moja futrzastą bandę. Halinko, a moze ta kocia mama sama maluchy przeniosła do domku i je tam odwiedzała, a mamka zastępcza zaczęła do nich przychodzić i chciała je zaadoptować? To wydaje mi się bardziej prawdopodobne. Nie sądzę, by matka pozostawiła malce na tak długo, a potem po nie przyszła-może przychodziła do nich, tylko akurat tego nikt nie widział. |
#4498
|
||||
|
||||
Kaiko i twoja wersja jest prawdopodobna. Najważniejsze, że powstała cudowna historyjka. Ja uważam, że jeśli analizujemy czy coś w zachowaniu zwierząt jest możliwe to kierujemy się podświadomie naszymi ludzkimi normami, a nasi milusińscy żyją obok nas i mają swój inny świat. Kocham koty, psy i różne bractwo mniejsze nie dlatego, że są podobni do mnie, a dlatego, że są inni. Moje ludzkie życie stawiam na równi z życiem zwierząt. Nie wiem jak było naprawdę z kotką kidnaperką lub kotką zmuszoną przez matkę maluchów do opieki. Może matka była chora i bała się o kocięta, więc zapewniła im bezpieczeństwo , a sama odeszła od nich na czas zdrowienia.
|
#4499
|
||||
|
||||
Kasiu
A czy tak właśnie napisałaś w ogłoszeniach...? " Przesłodki miziak-cichutki i niesmialy-ot duże ciałko z duszą maleńkiego zajączka,maltretowany psychicznie przez moja futrzastą bandę." Mnie to ruszyło,innych też powinno ! |
#4500
|
||||
|
||||
Moja trójeczka w oknie na ptaki wygląda.
__________________
Istniejemy póki ktoś o nas pamięta....... |
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Senior Cafe | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
ktoś wygrał z tym "Prominentem" i odzyskał kasę? | konris | Zarządzanie finansami | 2 | 25-09-2012 12:34 |
Czy ktoś tu kocha koty? Część II. | weronika1 | Wszystkie zwierzęta duże i małe | 500 | 06-05-2010 22:57 |
Czy ktoś tu kocha koty? | GracekristGold | Wszystkie zwierzęta duże i małe | 547 | 06-05-2010 20:06 |
Wątek fotograficzny - "Czy znasz swój kraj ?" częśc XIV | ignesja | Podróże, turystyka | 527 | 22-04-2010 23:19 |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
|