|
Wszystkie zwierzęta duże i małe Nasi podopieczni w domach i inne "co skaczą i fruwają" |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
Wszystkie zwierzęta duże i małe Nasi podopieczni w domach i inne "co skaczą i fruwają" |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
#5021
|
||||
|
||||
Cytat:
Danusiu, uprzedzałem, że to nie będą łatwe wakacje. Ale skoro zwierzaki mają być razem, to nie ma co przesadzać, ani się przerażać. Jamnik nie jest źle wychowany - jest sobą i przywyczaił się dominować. Nie warczy na Ciebie, tylko próbuje sił i daje znać, że to on jest szefem. Gdyby kotka była sprawna, poradziłaby sobie. Dziś trzeba jej pomóc. Muszą mieć odrębne przestrzenie. Przykro mi, ale jedzenie i picie dla kota musisz ustawić blisko miejsca, w którym czuje się bezpiecznie. Zwierzaki powinny się widzieć i móc czuć swój zapach, po dłuższej chwili zaczną traktować jak swój. Jamnik dziś jest zagrożony, w nowym miejscu, boi się i próbuje walczyć o swoje. Pozwól mu poczuć się bezpiecznie, ale daj do zrozumienia, że to Twój rewir, Twoje legowisko, Ty rozdajesz jedzenie, jesz pierwsza i on może Ci tylko pomóc. Trochę to potrwa, ale zrozumie. Dominować najłatwiej się uczy w czasie spaceru. To pies idzie z Tobą, a nie Ty z nim. Nie szarp smyczy, nie ciągnij, nie krzycz, nie wołaj, nie wydawaj poleceń. Najlepszy byłby gwizdek lub piszcząca zabawka. Kiedy szarpie, stań i stój, kiedy ciągnie, odróć się i idź w drugą stronę. Informuj go o swojej decyzji nie smyczą, ale dźwiękiem. W domu - jeśli to możliwe - nie wiąż go na smycz, by kot mógł zjeść. Jamnik utwierdza sie tylko, że kot to wróg. Pies je w innym miejscu, kot w innym. Pies nie ma wstępu do przestrzeni kota. Natomiast Ty możesz pokazywać psu, jak bardzo kota lubisz, możesz go tulić, głaskać i staraj się mieć na sobie zapach kotki. Jeśli możesz, nie stosuj w domu żadnych silnych zapachów - odświeżacy powietrza, perfum. Za jakiś czas, jamnik uzna zapach tej kotki za swój i to będzie jego kot. Tylko Ty musisz zostać szefem w rodzinie. |
#5022
|
||||
|
||||
Senesco nie zgodzę się z twoimi radami. Nie jest tak jak piszesz. Zaznaczam, że mam wieloletnie doświadczenie w kontaktach kotów z psami i wprowadzaniu nowych członków stada. Doprowadzenie do warczeń, zachowań dominujących u dorosłego psa nazywamy złym wychowaniem. Sam zapach nie wystarczy do uznania przez psa kota jako swego. Kot ucieka, a więc trzeba go gonić, kot kryje się w czeluściach kanapy, więc trzeba pilnować wyjścia czegoś co potem będzie biec. To może być horror dla kota, a dla psa atrakcyjne spędzenie czasu. Sprawny kot na dworze ma szanse na ratunek. Zwiewa do góry, bardzo często na drzewo. Bywa, że po takiej akcji straż pożarna ściąga przerażonego miauczka. Przytulanie, częste pieszczoty kota na oczach psa mogą wyzwolić większą agresję z powodu zazdrości. Z tymi dźwiękami też trzeba uważać. Są niekiedy bardzo wrażliwe słuchowo zwierzęta, które na dźwięk piszczącej zabawki wpadają w panikę, a w panice nic nie rządzi. Zgadzam się z jednym, że trzeba pokazać jamnikowi, że rządzi człowiek, a nie on.
|
#5023
|
||||
|
||||
Cytat:
Bronczyk - nie neguję Twojego doświadczenia, ale doświadczenie nie jest czymś, co daje się przeszczepiać. To, co było skuteczne u Ciebie, u innej osoby się nie sprawdzi. Bo to kwestia człowieka, nie zwierzęcia. Być może zawsze Twoje stado widziało w Tobie szefową, bo masz w sobie to coś. Tu nie chodzi o pokazanie "kto rządzi" - tu chodzi o przywództwo w stadzie. Pies musi nabrać zaufania do człowieka i oddać mu przywództwo. To kwestia energii. To człowiek musi myśleć, ale myśleć o stadzie, nie o sobie i o tym, że "pies powinien się podporządkować". Warczenie jest naturalnym sposobem komunikacji - dla psa. Mówi "uwag", mówi "nie podchodź", mówi "ostrzegam". I trzeba to rozumieć i przekazać mu "a ja nie ustąpię" i zrobić to po psiemu. Jamnik Danusi warczy, bo jest w nowym miejscu, w nowym stadzie i mówi "nie podoba mi się", "uważajcie, bo wam pokażę". Trzeba zatem mu wyznaczyć miejsce, w którym nie będzie rządził, ale nie będzie się czuł zagrożony, tylko lubiany. Ludzie, nawet doświadczeni, często zapominają, że pies o swojej pozycji dowiaduje się nie przez słowa, ale zachowania stada. Przywódca pozwala się łasić, ale nie reaguje - zatem nie głaszczemy psa, gdy skacze i się cieszy, ale wtedy gdy tego chcemy. Przywódca je pierwszy - zatem dajemy miskę, ale nie zostawiamy jej na długo - nie chcesz jeść, ja zjem - zabieramy miskę. Pies musi pracować jako pomocnik przywódcy - nie wychodzi z domu pierwszy i pierwszy do domu nie wchodzi, nie pozwalamy się ciągnąć na smyczy, ilekroć pies się wyrywa, zatrzymujemy się, nie szarpiemy, nie walczymy, robimy swoje. Przywódca nie walczy o przywództwo, jedynie demonstruje siłę - ale zachowuje spokój, bo spokój przywódcy jest gwarancją bezpieczeństwa. Pies nie może też spać w miejscu, z którego kontroluje domowników - to miejsce przywódcy. A kota zaakceptuje, choć nie może mieć z nim fizycznego kontaktu. Oczywiście masz rację i to wyjaśniałem, kot nie jest sprawny i odebrano mu rewir, musi zatem dostać absolutny azyl. Ale gdy pies zrozumie, że to jego stado i nie musi o nic walczyć, kot stanie się elementem jak najbardziej naturalnym. Znałem dom, w którym amstafka mieszkała z kotką w wielkiej miłości, a nawet tolerowała koty dokarmiane, ale gdy znalazła się na wsi - uciekaj przede mną wszystko, co żywe. |
#5024
|
||||
|
||||
Mam w domu dwa psy i kota...moje psy pchaja się pierwsze do domu, niejednokrotnie jedza jeszcze przede mna, głaskane sa na kazde zawołanie ...zgodnie z waszymi książkowymi zasadami powinny być dominujące , agresywne i ogólnie nieznośne a wcale tak nie jest...gdy sprowadziłam do domu kota było powiedziane nie rusz, nie wolno i koniec...przez kilka dni wprawdzie cierpliwie zdejmowałam kota z drzewa, ale szybko zrozumiał, ze pies nie jest zagrozeniem, a psy po zaspokojeniu pierwszej ciekawości zaakceptowały jego obecnośc...można być przywódca stada bez wojskowej musztry...
|
#5025
|
||||
|
||||
Cytat:
Cha_go - absolutnie się z Tobą zgadzam, bez musztry, bez siły, tylko może tym przywództwem jest trochę inaczej niż sądzisz. Najważniejsze, że cała rodzina jest szczęśliwa. |
#5026
|
||||
|
||||
Senesco święte słowa doświadczenia nie da się przeszczepić, ale też mądrości zaczerpniętych z książek również. Opierasz swoje zdania na teoretycznych podstawach wysnutych ze znanych książek o psach i kotach. Wiadomo od dawna, że są psy ukierunkowane na koty i takie, którym miauczki nie przeszkadzają. Dlatego wcale mnie nie dziwi amstafka żyjąca zgodnie z kotem. Nigdy nie stosowałam sztuczek typu jem pierwsza, wychodzę pierwsza z powodu lenistwa. Latałam za psem do utraty tchu, raz tolerowałam pewne nieznośne zachowania, innym razem mocno się oburzałam. Taka byłam i jestem fanaberyjna pańcia, ale jak ostrzej coś rzeknę zwierzęta wiedzą, że trzeba być grzecznym. Kieruję się sercem i nie zastanawiam się czy dla mojego pupila kolor żółty według naukowców jest ostrzeżeniem, tylko staram się odwrócić uwagę od pszczoły. Zaznaczam, że o wszystkich złych skutkach traktowania psów w zależności od ich i mojego nastroju zdaję sobie sprawę, ale wiem też, że pies i kot jako istoty myślące i czujące wiedzą, że emocje to życie.
|
#5027
|
||||
|
||||
Cytat:
Raczej z doświadczenianiż książek, bo niewiele ich przeczytałem. O kotach przejrzałem dwie, o psach - jedną, jakieś czterdzieści lat temu. Ale interesuje mnie inteligencja zwierząt, stąd je obserwuję i przysłuchuję się także doświadczniu ludzi. Zresztą zwierzęta towarzyszą mi całe życie. Doświadczenie jest jednak zawsze jednostkowe, indywidualne, i nie zauważamy - patrząc z wewnątrz - czynników, które wpływają na całą sytuację. A przede wszystkim, rzadko która z osób dzielących się doświadczeniem, bierze pod uwagę swój własny charakter, osobowość, jako element komunikacji. A to, o czym piszę, to nie sztuczki, to tylko sposób komunikacji. Zwierzęta nie wiedzą, że emocje to życie. Emocje dla nich służą zupełnie inaczej, ale są empatyczne, wręcz syntoniczne. Udziela im się histeria, strach, gniew, niepokój, tylko prowadzą do zupełnie innych reakcji niż u człowieka. Warto o tym pamiętać. Można się oczywiście uprzeć i stwierdzić "zawsze tak robiłem i nic lepszego nie wymyślono". Można, ale to nie musi się sprawdzić w innych rękach. Ale warto też pomysleć, dlaczego te "książkowe" się sprawdzają i to w różnych rękach. Ale najważniejsze, by jamnik Danusi zakochał się w Mufce i by żyli długo i szczęśliwie. Czego całej trójce życzę. |
#5028
|
||||
|
||||
A ja jednak uważam, ze reakcje zwierząt wcale tak bardzo nie różnia się od naszych, ludzkich. Nieraz zauważyłam, ze w kontaktach ze swoimi pupilami stosuje zasady podobne jak w relacjach z małymi dziecmi, wymagają konsekwencji i miłości...twarde zasady typu jem pierwsza, wchodzę pierwsza , nie głaszcze bez powodu nie sprawdzają się, nie daja szczęścia ani mnie ani moim psom /próbowałam/, moje czteroosobowe stadko bardzo się stara o wzajemne zrozumienie swoich potrzeb, po latach wspólnego obcowania pies potrafi pokazac kiedy jest głodny, kiedy chce się bawic a kiedy marzy mu się spacer...on wie, ze to wszystko zależy ode mnie i tu zaczyna się przywództwo, nieposłuszeństwo mu się nie opłaca, emocje odgrywają tu znaczącą rolę pies je doskonale wyczuwa , nie lubi gdy pani się gniewa czy jest smutna, jednym słowem ja w kontaktach ze zwierzakami stawiam na intuicje i serce
|
#5029
|
||||
|
||||
Senesco ciekawam bardzo gdzie tak wnikliwie obserwujesz inteligencję zwierząt. Ja mam od lat w domu stadko, więc nie z doskoku, nie przez godzinę dziennie mam do czynienia z czworonogami. Proszę grzecznie o nie umniejszanie moich doświadczeń. Zwierzęta cenią sobie emocje, strach i gniew ma u nich w swej istocie ma podobne oblicza co u nas. To jest moja ostatnia wypowiedź na ten temat. Nie lubię dyskutować z kimś kto wie wszystko. A troszeczkę się zapętlasz. Piszesz, że książkę o psach przeczytałeś jedną czterdzieści lat temu, a potem dodajesz, że książkowe porady sprawdzają się u innych.To skąd znasz treść książek nieprzeczytanych? Zupełnie inaczej podchodziło się do współpracy z psami w latach mojej młodości. Była to tresura, a nie działania partnerskie. To teraz poznajemy życie psychiczne zwierząt, ich przebogatą psychikę. Wiemy, że tęsknią, że mają pamięć zdarzeń i wspomnienia. Słusznie napisała Cha_ga, że zwierzęta potrafią rozumować i dojść do wniosku, że zgodne życie w stadzie daje korzyści. Nie robią się grzeczne dla mnie tylko dla siebie, dla tego, że dzięki zgodzie mają pełne brzuszki i pogłaski.
|
#5030
|
||||
|
||||
Witajcie!Nie mam już Pieska-sprzedałam!Osądzicie mnie może osobą bez serca,ale chcę Wam wyjaśnić,że właśnie mam dobre serce i wybrałam wyjście najlepsze z możliwych!Otóż córka i wnuki biły psa szczotką do zamiatania,nauczyły go agresji.Ja mając Mufkę nie mogłam sobie poradzić z hałaśliwym psiakiem,który ujadał dzień i noc i nikogo nie słuchał!Teraz jest w nowym domu na wsi z dużym ogrodem i mieszka tylko z jedną panią!!Przekupiono go szybko dobrym jedzeniem i smakołykami.Jego san przysłał mi MMS i informację,że jest zdrowy i cieszy się.A w domu Mufka też jest w pełni szczęsliwa!Schudła trochę i wskakuje na meble z rozpędu tak ok.pół godziny biega z rana po śniadaniu.Wybrałam jedno z moim zdaniem najlepszych wyjść!Pozdrawiam Was serdecznie i waszych pupili!Obyście nigdy nie stanęli przed wyborem kogo wybrać,albo czy pozwolić odejśc z choroby!
|
#5031
|
||||
|
||||
Danusiu, bardzo dobrze zrobiłaś. Piesek młody to i szybko przyzwyczai się do nowej pani i otoczenia.
Jak on był tak brzydko traktowany przez córkę - co oczywiście podlega pod ustawę o znęcaniu się nad zwierzętami - to nie dałabyś sobie rady. Chyba , że nie byłoby kota... A mi kamień z serca... koteczka znów szczęśliwa Pozdrawiam Cię serdecznie |
#5032
|
||||
|
||||
Dobrze zrobiłaś oddając psa, może wreszcie trafi na odpowiedzialnych ludzi z sercem i będzie szczęśliwy, czego mu szczerze zyczę...dotad był przestawiany z kata w kat jak zbędny mebel, agresja nie bierze się z niczego...
|
#5033
|
||||
|
||||
Danusiu dobra decyzja. Podjęta sercem, ponieważ wzięłaś pod uwagę dobre samopoczucie i kotki i pieska.
|
#5034
|
||||
|
||||
No i wszystko wróciło do normy!Tylko martwi mnie ta moja córka!Ona może znów wziąc psa zawsze tak było!!Jak była mała(12 lat)to przyprowadziła do domu starą rottwailerkę.Co ja miałam za kłopoty.Odwiozłam na koniec do schroniska bo była chora(rak macicy).Nie stać mnie było na leczenie!Na nowym mieszkaniu ten jamnik,a teraz może znów będzie jakiś pupil!Oni sami nie mają co jeść i po co im pies?Teraz córka ma 32 lata,nie posłucha mnie już wcale!No ale nie martwię sie na zapas!!Pozdrawiam!
|
#5035
|
||||
|
||||
Danusiu, witaj niedzielnie
Wielu ludzi - zwłaszcza starszych, żyjąc bardzo skromnie, na granicy ubóstwa, przygarnia pieska. Jest to ich jedyna pociecha i radość w życiu. Jedzą naprawdę marnie i dzielą się ze swoim przyjacielem tym co mają. Traktują z miłością i on im to oddaje z nawiązką - choćby tym swoim psim spojrzeniem w oczy, czy merdanie ogonkiem. Mam takich w swoim otoczeniu - i zwierzak i jego pan czy pani są razem naprawdę szczęśliwi... |
#5036
|
||||
|
||||
Witam!Dzień znowu zapowiada sie upalnie!Nawet Mufka jest ospała i prawie cały dzień śpi!I zjada jeszcze mniej niż zwykle!Najbardziej zasmakował jej Feliks w saszetkach o różnych smakach!Jest najdroższy ze znanych karm,ale skoro ona to lubi i nic po nim nie dzieje się złego to smacznego-niech je!!Nowy pan jamnika przysłał info,że piesek czuje się dobrze,jest grzeczny.Mam nadzieję,że jest tez szczęsliwy i pewny,że ma swóje stado i nie będzie juz taki nerwowy!!Pozdrawiam!
|
#5037
|
||||
|
||||
Co słychać u Was i Waszych pupili?Też im gorąco,no nie?Mufka NAJLEPIEJ LEŻY TERAZ NA GOŁEJ PODŁODZE!!!Ale dziś dzień wytchnienia,temperatura spadła o 10 stopni!!Wnuczek śpi a ja pijąc kawę piszę i czytam wasze posty!!!Miłego dnia!
|
#5038
|
||||
|
||||
Cytat:
Moje koty, też zmęczone upałem, aktywują się nocą. Między 2 a 4 rano Antoś (a któż by inny ? ) najpierw sprawdza, gdzie kto śpi (i czy aby na pewno śpi !) i prowokuje do zabawy łapką, albo pyszczkiem wypychając pobratymców z legowiska. Ani Kaja ani Bratek nie mają nic przeciwko zabawie w tym przyjemnym nocno-porannym chłodku. Wręcz przeciwnie ja Ale czy ktoś pyta mnie o zdanie ? |
#5039
|
||||
|
||||
Kaja wymyśliła świetny sposób na ochłodę.
Rankiem pilnuje mojego wejścia do łazienki, usadawia się przy umywalce i czeka, aż spłuczę ją zimną wodą. Wtedy mrucząc (a Kaja nie ma zwyczaju mruczeć !) kotusia układa się w tej mokrej i chłodnej umywalce i się w niej "wygina jak panna Regina" Moje zadanie polega na nabieraniu w garść zimnej wody, polewaniu nią kotki i głaskaniu. Dzięki temu wyczesuję też ręką sierść, co jest o tyle istotne, że Kaja nie znosi czesania. I jest przyjemne z pożytecznym. Tyle, że moja toaleta poranna trwa i trwa... |
#5040
|
||||
|
||||
I jeszcze
meldunek z frontu przeprowadzkowo - remontowego.
Tkwimy jeszcze w zastępczym mieszkaniu. Jestem coraz bardziej zmęczona cudzą kanapą, kuchnią i stołem; nadzorowaniem remontu, kafelkami, farbami. Moje koty też nie są tu szczęśliwe. Nie mogą wylegiwać się w oknie, bo nieosiatkowane; mnie często i długo nie ma itd. Ale do niedzieli (po 7 tygodniach !) powinniśmy wprowadzić się na mieszkanie nowe, świeżutkie i dobrze (myślę) zorganizowane na nasze potrzeby. Szafy i regały mają pod sufitem przestrzeń dla kotów; okna będą osiatkowane, parapety szerokie, w pokojach różne zakamarki. Będą znane im i ulubione fotele i kanapy. Życzę wszystkim chłodu !!! |
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Senior Cafe | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
ktoś wygrał z tym "Prominentem" i odzyskał kasę? | konris | Zarządzanie finansami | 2 | 25-09-2012 12:34 |
Czy ktoś tu kocha koty? Część II. | weronika1 | Wszystkie zwierzęta duże i małe | 500 | 06-05-2010 22:57 |
Czy ktoś tu kocha koty? | GracekristGold | Wszystkie zwierzęta duże i małe | 547 | 06-05-2010 20:06 |
Wątek fotograficzny - "Czy znasz swój kraj ?" częśc XIV | ignesja | Podróże, turystyka | 527 | 22-04-2010 23:19 |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
|