|
Różności - wątki archiwalne Różności - wątki archiwalne (ostatni post starszy niż 60 dni oraz poprzednie części aktualnie aktywnych wątków) |
|
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
Różności - wątki archiwalne Różności - wątki archiwalne (ostatni post starszy niż 60 dni oraz poprzednie części aktualnie aktywnych wątków) |
|
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
#61
|
|||
|
|||
Alu nie znam tej piosenki
ale zapytam sie moze ktos ja zna ze znajomych.
|
#62
|
|||
|
|||
A Wenecja??
Miasto tajemnic... ??
Karnawal w Wenecji.. kiedy wszystko bylo mozna pod ukryciem maski ..? Oto Bauta typowa maska dla mezczyzn uzywana nie tylko w czasie karnawalu..ale i roznych innych podejzanych sytuacjach.. |
#63
|
|||
|
|||
Ameryka tez ma swoja elite
|
#64
|
|||
|
|||
zapachy roznych krajow..
Znalazlam ten piekny opis w necie...
Nie zgadzam sie z nim co prawda w 100% ale i tak bardzo mi sie podoba....Moge do niego dodac kilka innych krajow, bo ja czuje tez zycie nosem chyba najbardziej ... jak zwierze.. "W Polsce pachnie ziemią, cementem i cegłą. Zapachy to mocne, wilgotne, chłodne. W Warszawie, gdzie buduje się wiele, dominują te właśnie wonie: najpierw usuwanej pod wykop fundamentów ziemi, często wilgotnej i zmarzniętej. Potem leje się aromatyczny cement, pachną surowe cegły. Polskie domy, z wyjątkiem nowoczesnych biurowców, gdzie dominuje stal i szkło, stawiane są tradycyjnymi metodami. Ich zapachy są więc zapachami ziemi, wiejskimi, naturalnymi. Ciągle pachnie drewno, gdyż z niego buduje się szalunki i kładzie podłogi; czasem drewniane są też framugi okien. Potem pachnie mokry tynk, gdyż domy w Polsce prawie nigdy nie są okładane licówką, prawie zawsze zaś – tynkowane. Amerykański dom, jak w ogóle wiele amerykańskich produktów czy roślin, zdaje się nie mieć zapachu. Gorące powietrze pochłania zapachy stawianych na Manhattanie wieżowców; zostaje jedynie kurz. Gdzieś pod niebem spawacze dokładają kolejne zapałki metalowych belek – za daleko, aby poczuć woń gorącego żelaza. Może trochę pachną belki i deski, z których stawiany jest szkielet przeważającej części domów mieszkalnych i pawilonów handlowych. Pachną też, choć blado, płyty gipsowe. Te zapachy nie mają jednak zmysłowego, pierwotnego charakteru, nie przywodzą skojarzeń z naturą, z zimną wilgocią cmentarzy, z chłodną stęchlizną piwnic i wnętrz europejskich kościołów. Amerykański dom zaczyna pachnieć dopiero wtedy, gdy jest wykańczany. Inne to są zapachy, nie tak naturalne, ale też ładne. Świadczą bowiem, że budowniczy jest już prawie u mety, że już wkrótce ktoś zaludni te wnętrza, szczęśliwy ze swojego nowego domu. Pachnie świeżo położona na ścianach farba. Słodko pachną plastikiem świeżutkie carpets i kserokopiarki czekającego na pierwszych lokatorów biura. Pachnie darń położona przed nowym domkiem jednorodzinnym. Zapachy nowych dywanów, lodówek i zmywarek szybko wyparują. Dom jako taki nie będzie miał tego silnego aromatu (czy też – odoru), który przynoszą dziesiątki, a nawet setki lat starzenia się, absorbowania przez mury ludzkich woni, zapachów gotowanej kapusty i pieczystego, wdychania i wydychania powietrza z atmosfery. Amerykański dom, bardziej plastikowy i powiewny niż forteczne mury europejskich starówek i nowobogackich willi, otworzy za to swoje podwoje – podobnie jak wpuszcza hałasy z zewnątrz – na zapach okolicznych drzew, łąk i jeziora, wiewiórek i okazjonalnego skunksa. Chętnie będziemy te drzwi otwierać i spędzać dużo czasu w ogrodzie, na ganku, na werandzie i przy basenie. A budynek będzie się z przyrodą zapachami dzielił i wymieniał. Tak więc nie zapamiętamy specyficznego zapachu swojego, amerykańskiego domu. Ale pies zawsze trafi. " |
#65
|
||||
|
||||
Slowiczku
Bardzo sugestywnie opisalas te zapachy ...
__________________
BUNIEWO zaprasza http://www.bialyjednorozec.waw.pl/st...y_Buniewo.html [url]__________________ "Przyjaciele sa jak ciche anioly ,ktore podnosza nas,gdy skrzydla zapomnialy jak latac" |
#66
|
|||
|
|||
moja ukochana Istebna
http://www.ug.istebna.pl/files/img/zloty.swf
http://www.ug.istebna.pl/files/img/ochodzitanew.swf http://www.ug.istebna.pl/files/img/centr2.swf Tu spedzilam najpiekniejsze lata mojego dziecinstwa |
#67
|
||||
|
||||
Blisko Ciebie,Joasiu spędzałam swoje wakacje w dzieciństwie.
W pobliskiej Wiśle. Mało przypomina dzisiaj tą Wisłę ,która zapamiętałam z tamtych lat. Gdy w tym roku miałam okazję pobyć tam, z łezką w oku,oglądałam bliskie mi miejsca,ale jakże obce dzisiaj. Tam przeżyłam swoją pierwszą miłość. Zapamiętałam częste deszczowe lipce,ale wtedy wcale mi to nie przeszkadzało. centrum zmieniło się najbardziej,chociaż pozostało wiele starych budynków,jak ten pocztowy,w którym też przez jakiś czas pomieszkiwałam/nawet widzę na tym zdjęciu okno z mojego pokoju/ |
#68
|
||||
|
||||
Asiu, pięknie zaprezentowałaś nam Istebną.Kiedyś tam byłam na krótkim urlopie i też miło wspominam. Pozdrawiam Cię serdecznie.
|
#69
|
||||
|
||||
Zapachy są ważne i często, po wielu latach, przywołują nam miłe wspomnienia choćby
zapach pieczonych ciast, pastowanych podłóg,choinki przed Bożym Narodzeniem...to z domu rodzinnego. |
#70
|
||||
|
||||
Jaszowiec/koło Ustrońa
Mam bardzo miłe wspomnienia z pobytu w Jaszowcu.Tam ponad trzydzieści lat temu byliśmy z mężem w podróży poślubnej.
|
#71
|
|||
|
|||
A tu cos charakterystycznego dla Polski
|
#72
|
|||
|
|||
Piekna Italia
Polnocny region Piemonte
http://www.langhe.net/griva/default2.htm Po lewej stronie druga strzalka od dolu "video" |
#73
|
|||
|
|||
Opowiem wam
smieszna historyjke.. ktora uslyszalam wczoraj od mojej corki..
Nie wiedzialam gdzie ja umiescic ale podobno jest to charakterystyczne dla tego kraju... hi hi hi Jedna nasza znajoma ( z rodziny) byla z misja : Peace Corp w Haiti.. i pewnego razu jadac autobusem "miedzymiastowym" siedziala kolo pewnej kobiety..Kobieta ta trzymala na kolanach miske z ryzem i zajadala sie nim smacznie.. Po zjedzeniu ryzu.. zdjela spodnie.. usiadla na tej misce i...oddala do niej mocz...Poczym nie wiedzac co z tym fantem zrobic .. po krotkim namysle.. wylala go na podloge w przejsciu .. Nie wiem czy mam sie smiac czy plakac?? |
#74
|
|||
|
|||
Asiu,nie ma powodu do płaczu.Należy się cieszyć,że bezpośrednia kobietka nie uznawała urynoterapii,bo a nuż by wypiła te siki w celach leczniczych ? brrrrrrrrr..
|
#75
|
|||
|
|||
Cytat:
Masz racje!! Och jak sie ciesze A tak wspominajac ta urynoterapie to co stalo sie z polskim lekarzem tu w Stanach ktory ja stosowal? Cos o nim sluch zaginal.. |
#76
|
|||
|
|||
Ten facet ktory komentuje
ma taki krakowski akcent hi hi Jak moj wujek Jurek
W kazdym razie fajne to: http://www.youtube.com/watch?v=M4ruf8odUBU&NR=1 |
#77
|
||||
|
||||
Komentuje Maciek Stuhr
krakowski kabareciarz i aktor syn Jerzego |
#78
|
|||
|
|||
Loj Luuuuudzie!! Wiosna iiiiidzie!!
Sykujta sie do swiont!!
Zobacta jakie to u nos bely zwycaje na Wielkanoc.. Piasecka Paulina "Obrzędowość wielkanocna w kulturze polskiej i ukraińskiej – tradycje i współczesność Po polsku Wielkanoc, w języku ukraińskim Welykdeń, – to największe i najważniejsze święto w kalendarzu liturgicznym chrześcijan. W ciągu kilku stuleci słowiańskiego chrześcijaństwa powstała bogata gama obrzędów wiążących się z przeżyciem tajemnicy Zmartwychwstania Pańskiego. Większość z nich ma swoje korzenie w Biblii jest nawiązaniem do ewangelicznego opisu wydarzeń ostatnich dni życia Jezusa Chrystusa. Niektóre jednak są kontynuacją pradawnych, pogańskich zwyczajów, zaadaptowanych na gruncie chrześcijańskim. Dotyczy to zwłaszcza obrzędów związanych z kultem zmarłych oraz świętowaniem wiosennego przesilenia, połączonego z hołdem złożonym naturze, jej witalności i płodności. Czas obchodzenia Świąt Wielkanocnych długo był przedmiotem licznych sporów. Na Soborze Trydenckim w 325r. ustalono, że Paschę chrześcijańska będzie się obchodzić w niedzielę po pierwszej pełni księżyca. Niektóre zwyczaje wielkanocne zachowują swój pierwotny charakter, ale są też takie, które zupełnie zanikają lub ewoluują nabierając nowych, współczesnych treści. Niewątpliwie kanwą dla bogatej i różnorodnej tematyki obrzędów jest Pismo Święte. Wielkanoc jest przede wszystkim świętem religijnym.Opisane tradycje dotyczą obchodu świąt w kościele katolickim – polskie obrzędy oraz w cerkwi prawosławnej i grekokatolickiej – zwyczaje ukraińskie (obrządek w tych kościołach wygląda podobnie). Niedziela Palmowa Po czterdziestodniowym poście zapowiedzią Triduum Paschalnego jest Niedziela Palmowa, zwana też w polskiej tradycji Kwietną, Letnią lub Wierzbną. “...Ludzie, którzy wielkim tłumem przybyli na święto, usłyszawszy, że Jezus zbliża się do Jerozolimy, pobrali gałązki palmowe i wybiegli mu naprzeciw wołając: Hosanna, błogosławiony, który przychodzi w imię Pańskie. Oto król izraelski...” (J 12, 12-13). Triumfalny wjazd Chrystusa do Jerozolimy początkowo przedstawiano w sposób dosłowny. Wybierano dwa kościoły, z których jeden (poza miastem) symbolizował Górę Oliwną, drugi zaś Jeruzalem. W Krakowie, np. były to kościół św. Wojciecha oraz Bazylika Mariacka. Wprowadzono platformę z żywym osiołkiem i figurą Chrystusa na nim – przywilej ciągnięcia wózka mieli rajcy miejscy. Jerozolimski tłum wyobrażali wierni trzymający w dłoniach witki wierzbowe (tzw. “bagnięcie”), często z dodatkiem świerku, traw, leszczyny, ozdobione wstążkami i bibułą. Zgromadzeni rzucali na drogę orszaku palmy i kwiaty. Popularne od XV do XVI w. widowisko zostało zakazane przez władze kościelne w 1780 r. jako, że dawało okazję do wybryków i nieprzystojnych żartów. Do takich należało zawołanie zniechęconych Postem żaków krakowskich: “Jezus, Jezus jedzie, Weźmie żur i śledzie Kiełbasy zostawi i pobłogosławi” [7, 19]. Dziś w niektórych miejscach powraca się do dawnego zwyczaju. Zaprowadził go na nowo ks. Jan Mach proboszcz z Tokarni – wsi w Beskidzie Śląskim. W latach 60-tych zwrócił się do ludowego artysty Wrony z prośbą o wykonanie polichromowanej figury Chrystusa – kopii XVI-wiecznej rzeźby z Szydłowca. I tak od 1968 r. można oglądać w Tokarni tradycyjny obchód wejścia Jezusa. W Kalwarii Zebrzydowskiej misterium pasyjne rozpoczyna się w Niedzielę Palmową przedstawieniem wjazdu Chrystusa na żywym osiołku. Dawniej po procesji odbywały się przemowy chłopców zwane pucherokami (od łac. puer – chłopiec). Opis oracji podaje ks. J. Kitowicz: “przy farnych kościołach znajdowały się szkółki parochialne, zażywano do procesji chłopców... ozdobnie przybranych... Te dzieci, w pełnym zastanowieniu procesyi, w rząd uszykowane prawiły oracyje wierszem... Materyja tych oracyj: wjazd Chrystusów do Jeruzalem i przyszła męka Jego. Po takiej deklamacyi pobożnej też dzieci miewały inne oracyje śmieszne o poście, o śledziu, o kołaczach wielkanocnych, o nuży szkolnej i inne tym podobne” [5, 52]. Kultywowanie tego zwyczaju Kościół zabronił w 1770 r. uznając go za szkodliwy. Przetrwał on jednak w podkarpackiej wsi Bibice, gdzie do dziś urządza się konkursy oratorskie dla dzieci. Chłopcy o twarzach wymazanych sadzą, w słomianych czapkach, proszą o wykupek, np.: ”Jak mi docie jajek pięć, To będę was ziynć A jak mi nic nie docie, to mnie podniywocie To wom wszytkie gorki porozbijom co w izbie, Na płocie, mocie” [12, 15]. Współcześnie w większości kościołów odbywa się msza z poświęceniem palm oraz procesje wokół świątyń. W zależności od regionu palma przybiera różne rozmiary: od krótkiej palmy tzw. wileńskiej do 10-12-metrowych palm na Kurpiach czy w Polsce południowo-wschodniej. Na Śląsku palmę nazywano “orzeszyną” (tj. leszczyną), rokitą lub kokcyną (tj. wierzbą) – przystrajano ją borówką, gałązkami świerkowymi i kwiatami. Robiono też palmy z trzciny, którą z leszczyną wiązano batem. O zwyczajach związanych z palmami pisze Ł. Gołębiowski w “Ludzie polskim”: ”Dla znakomitszych osób starał się zakrystian przysposobić gałązki zielonością okryte, trzymając wierzbowe pręty w wodzie..., dla pospolitszej rzeszy były suche albo z pączkami, czyli bagniątkami zaledwie. Odrywał je gmin pobożny i połykał w tym będąc przekonaniu: że kto w Niedzielę Kwietną bagniątka palmowego nie połknie, to już zbawienia nie otrzymał” [3, 284]. Po mszy świętej wierni uderzali się wzajemnie palmami, życząc zdrowia, urodzaju i bogactwa – było to nawiązanie do pokuty w nadchodzącym Wielkim Tygodniu. Przy symbolicznym biciu palmą mówiono: “ Palma bije, nie ja biję Za tydzień Wielki Dzień Za sześć noc – Wielka Noc” [2, 155]. Połknięcie bazi ze święconej palmy miało chronić przed chorobami gardła. Do Dwudziestolecia międzywojennego był to zwyczaj praktykowany, na Śląsku zarzucono tę tradycję po wyzwoleniu, do dziś jest ona powszechnie znana. Palmom przypisywano moc magiczną. Na polach, na drzwiach domów i pomieszczeń gospodarskich umieszczano krzyżyki z uciętej palmy – dotrzymywanie tej tradycji miało zapewnić urodzaj i chronić przed gradobiciem. W oknach stawiano palmę, aby odegnać grom, wtykano ją za święte obrazy – ”na szczęście”, kładziono pod pierwszą skibkę zaoranej ziemi, z gałązką wierzbową gospodarz pierwszy raz wypędzał bydło. Bazie dodawano do zboża siewnego, spopielone palmy były używane do posypywania głów w Środę Popielcową, okadzano nimi chorych, palmy kładziono do trumny. Na Podkarpaciu wierzono, że w Niedzielę Palmową otwierają się groty ze skarbami, a na słońcu palą się diabelskie pieniądze." |
|
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
|