menu

senior.pl - aktywni w każdym wieku

Wróć   Klub Senior Cafe > Kultura > Książka, literatura, poezja
Zarejestruj się FAQ / Pomoc Szukaj Dzisiejsze Posty Oznacz Fora Jako Przeczytane

Książka, literatura, poezja Literatura, dyskusje, własne próby pisarsko-poetyckie.

Odpowiedz
Narzędzia wątku Przeszukaj ten wątek
  #81  
Nieprzeczytane 17-05-2011, 22:39
donka's Avatar
donka donka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Nov 2007
Miasto: Zakopane
Posty: 2 737
Domyślnie



Anieliczko - dziękuję. To morze było kiedyś i moje. Ale nigdy - na wyciągnięcie ręki.
Ja z okna oglądam góry jak wiesz, a Ty pewnie morze.
200 m. od domu - można tylko pomarzyć. Bardzo mnie cieszą Twoje nocne wizyty......miło mi będzie jak umilisz ten wątek swoimi morskimi zdjęciami.

__________________
''Absurdem jest żądać od człowieka, aby nigdy się nie zmieniał."
http://donkaja0335.blog.onet.pl/
Odpowiedź z Cytowaniem
  #82  
Nieprzeczytane 19-05-2011, 00:36
donka's Avatar
donka donka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Nov 2007
Miasto: Zakopane
Posty: 2 737
Domyślnie

Wiersz dla Panów.
Wprawdzie Seniorów u nas jak na lekarstwo,
ale może któryś przypadkiem tu zabłądzi.



Wiktor Aleksandrowicz Lyapkalo (Ljapkało) - Ляпкало Виктор Александрович.

Czartoryski Aleksander

Być do pary

Niejeden pan, bardziej dojrzały,
by nie powiedzieć o nim, stary,
problem mieć może, duży, mały
z tym, czy nadaje się do pary.

Samotne życie ma swe plusy.
Pan przede wszystkim nic nie musi.
Z Panią pojawią się... minusy,
choć Jej obecność nieraz kusi.

A skąd wynika to kuszenie,
co trzyma Pana w swojej mocy?
Wyjaśnia proste to stwierdzenie:
nie lubi Pan samotnych nocy...

... gdy kładzie się do swego łóżka,
w wygodne i przestronne łoże...
ta druga, pusta wciąż poduszka,
to pamięć o tym, co być może.

Pan Nieznajomą taką stwarza,
z którą by było tak przyjemnie,
jakby – tak sobie wyobraża –
aniołem miała być codziennie.

Lecz jak to jest w rzeczywistości?
Anioł nie sięga ideału,
ma zwykłe, ludzkie przypadłości.
Oczy otwiera Pan pomału,

co dnia dostrzega coś nowego,
co obraz tęsknot mu odmienia.
Nie wolno tego, lub owego...
Pani ma swe... przyzwyczajenia.

Pani zaczyna... meblowanie,
bo to robiła całe życie.
Pan więc, jak mebel, w kącie stanie,
bo tam wygląda należycie.

Nie przyjdzie Pani to do głowy,
że to nie żadne klocki lego,
że Pan jest żywy, czuły, zdrowy
i nie nadaje się do tego.

Pan może inne ma nawyki,
nie wie, że czegoś „nie wypada”.
Przez codzienności skryte wnyki
sens bycia w parze gdzieś przepada.

Pan już dostrzega, nie bez racji
– nie chodzi o niczyją winę –
jak wielkiej trzeba akceptacji,
by lat minionych zmyć patynę.

Potrzeba ciepła, życzliwości,
dać więcej, niźli by się brało,
by w dwoje w jednej żyć miłości...
Oby się komuś to udało.


__________________
''Absurdem jest żądać od człowieka, aby nigdy się nie zmieniał."
http://donkaja0335.blog.onet.pl/
Odpowiedź z Cytowaniem
  #83  
Nieprzeczytane 20-05-2011, 00:46
donka's Avatar
donka donka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Nov 2007
Miasto: Zakopane
Posty: 2 737
Domyślnie

Skrzypek Hercowicz / Autorem wiersza o skrzypku Hercowiczu .
śpiewanego przez Ewę Demarczyk. jest Osip Mandelsztam./



Był sobie skrzypek Hercowicz,
Co grał z pamięci jak z nut.
Z Schuberta on umiał zrobić –
No, brylant, no, istny cud.

Dzień w dzień, od świtu po wieczór,
Zgrana jak talia kart
Tę samą sonatę wieczną
Wciąż pieścił jak jaki skarb.

I co pan powiesz, Hercowicz? -
Za oknem ciemność i śnieg...
Dałbyś pan spokój, Sercowcz!
Takie jest życie, nie?...

Niech harmonijka – Cyganka,
jak długo ściska mróz,
W ślad za Schubertem na sankach
Zawija kresami płóz.

Nam z muzyką, taką bliską,
Nie straszny i nagły zgon.
A potem z wieszaka zwisnąć
Jak płaszcz z oskubanych wron.

Dawno już, panie Sercowicz,
Wszystko skołował śnieg...
Dałbyś pan spokój, Scherzowicz,
Takie jest życie, nie?...

tłum. W.Woroszylskiego

http://www.youtube.com/watch?v=dzV9F...eature=related




OSIP MANDELSZTAM - ur. w 1891 w Warszawie obok Borysa Pasternaka i Anny Achmatowej, stawiany jest na piedestale największych poetów rosyjskich XX wieku.
Dramatyczne losy represjonowanego w czasach stalinowskich poety znalazły odbicie w jego lirykach.

* * *
Więc za chwałę tych dni, co nadejdą w przyszłości,
I za ludzkiej godności sprawę
Pozbawiłem się miejsca przy stole mych ojców

I radości, i czci mojej nawet.

Wiek, jak brytan wilkowi, do gardła mi skacze,
Lecz ja wilkiem nie jestem, nie jestem.
Jak się czapkę pcha w rękaw, tak pchnij mnie już raczej
W duszny kożuch Syberii leśnej.

Byle tchórza nie widzieć i brudu nie widzieć
Ani kołem łamanych kości.
Niechaj z nocy polarnej błękitny lis wyjdzie,
Niech mi zalśni w swej mroźnej piękności.

Prowadź w noc, gdzie Jenisej przetacza się milcząc,
Tam gdzie sosna do gwiazdy się wspina,
Bo nie jestem ja wilkiem i krew mam niewilczą,
A więc z ręki równego niech zginę.



Za wiersz o Stalinie
"Cień górala "....
poeta zapłacił życiem .


Żyjemy tu, nie czując pod stopami ziemi,
Nie słychać i na dziesięć kroków, co szepczemy,
A w półsłówkach, półrozmówkach naszych
Cień górala kremlowskiego straszy.



Palce tłuste jak czerwie, w grubą pięść układa,
Słowo mu z ust pudowym ciężarem upada.
Śmieją się karalusze wąsiska
I cholewa jak słońce rozbłyska.

Wokół niego hałastra cienkoszyich wodzów:
Bawi go tych usłużnych półludzików mozół.
Jeden łka, drugi czka, trzeci skrzeczy,
A on sam szturcha ich i złorzeczy.

I ukaz za ukazem kuje jak podkowę –
Temu w pysk, temu w kark, temu w brzuch, temu w głowę.
Miodem kapie każda nowa śmierć
Na szeroką osetyńską pierś.


Na przesłuchaniu zarecytował ten wiersz, został on zanotowany w protokole, który po dziś dzień znajduje się w rosyjskich archiwach.



Osip Mandelsztam po aresztowaniu w 1933 roku, zdjęcie zrobione przez NKWD.

Stalin wydał osobisty rozkaz zesłania poety i osadzenia w łagrze.
Był to już drugi wyrok. W 1933 roku został aresztowany przez NKWD i skazany na 4 lata ciężkich robót. Po uwolnieniu w 1937 roku, kara kolejnych 5 lat w łagrach była dla poety wyrokiem śmierci.. Był bowiem u skraju fizycznej wytrzymałości i trudność sprawiało mu samo utrzymanie się na nogach. Zmarł 27 grudnia 1938 w łagrze pod Władywostokiem.


Pisane przez niego w latach trzydziestych wiersze nie mogły zostać wydane ze względu na wszechobecny stalinowski terror. Dużą część utworów napisanych pod koniec życia poety przechowała i uchroniła przed zapomnieniem jego żona.


Ostatni, nie wysłany list Nadieżdy Mandelsztam do męża (22 października 1939 r.) :

Osia, kochany, odległy przyjacielu! Miły mój, brakuje mi słów do tego listu, którego nigdy może nie przeczytasz. Piszę go w przestrzeń. Może wrócisz a mnie już nie zastaniesz. Będzie to wówczas ostatnia pamiątka.
Osieńko - nasze wspólne dziecięce życie - cóż to było za szczęście. Nasze sprzeczki, nasze połajanki, nasza miłość. Teraz nie patrzę nawet w niebo. Komu pokazać, gdybym zobaczyła chmurę?
Czy pamiętasz, jaki smaczny jest chleb, kiedy zdobyło się go cudem i spożywa we dwoje? Nasza szczęśliwa nędza i wiersze. Pamiętam, że wróciliśmy z łaźni, kupiwszy czy to jajka czy to parówki. Jechał wóz z sianem. Było jeszcze zimno i marzłam w swojej kurtce (nie takie chłody nas czekają: wiem, jak jest Ci zimno). Ja ten dzień zapamiętałam: z bolesną jasnością zrozumiałam, że te dni, te kłopoty - to najwyższe i ostatnie szczęście, jakie przypadło nam w udziale.
Każda myśl o Tobie. Każda łza i każdy uśmiech - dla Ciebie. Błogosławię każdy dzień i każdą godzinę naszego gorzkiego życia, mój przyjacielu, mój towarzyszu, mój ślepy przewodniku...
Obijaliśmy się o siebie niczym ślepe szczęnięta i było nam dobrze. I Twoja biedna rozgorączkowana głowa i całe szaleństwo, z jakim trwoniliśmy nasze dni. Jakież to było szczęście - i ta nasza niezachwiana pewność, że to właśnie szczęście.
Życie jest długie. Jak długo i jak trudno ginie się samemu - samej. I dla nas to - nierozłączonych - taki los? Czy my - szczenięta, dzieci - czy ty - anioł nań zasłużyłeś? A wszystko toczy się dalej. Niczego nie wiem. A jednak wiem wszystko i każdy Twój dzień i godzina - jak w malignie - ukazuje mi się jasno i wyraźnie.
Przychodziłeś do mnie we śnie każdej nocy, wciąż pytałam, co się wydarzyło, a Ty mi nie odpowiadałeś.
Ostatni sen: W brudnym bufecie brudnego hotelu kupuję coś do jedzenia. Byli ze mną jacyś obcy ludzie i kiedy kupiłam, pojęłam, że nie wiem, dokąd całe to dobro zawieźć, albowiem nie wiem, gdzie jesteś.
Obudziwszy się powiedziałam Szurze: Osia umarł. Nie wiem, czy żyjesz, ale od tego dnia utraciłam twój ślad. Nie wiem gdzie jesteś. Czy mnie usłyszysz. Czy wiesz, jak kocham. Nie zdążyłam Ci powiedzieć, jak Cię kocham. I teraz też nie potrafię powiedzieć. Powtarzam jedynie: Ciebie, Ciebie... Zawsze jesteś ze mną, a ja dzika i zła, która nigdy nie umiałam zwyczajnie zapłakać - ja płaczę, ja płaczę, ja płaczę.
To ja - Nadia. Gdzie jesteś?



To do niej, do Nadii był jak przypuszczam kierowany przez Osipa Mandelsztama ten wiersz:

Najczulsza z czułych”:


Najczulsza z czułych
Opromieniona
Jest twoja twarz,
Najbielsza z białych
Twoja dłoń,
I obcy tobie
Cały świat,
I wszystko twoje —
Nieuniknione.

Nieuniknione
Twe zamyślenie
I palce rąk
Nie chłodniejących,
I cichy dźwięk
Twych niemilknących
Słów,
I twych oczu
Oddalenie.

Przełożyła
Maria Leśniewska



__________________
''Absurdem jest żądać od człowieka, aby nigdy się nie zmieniał."
http://donkaja0335.blog.onet.pl/

Ostatnio edytowane przez donka : 20-05-2011 o 13:59.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #84  
Nieprzeczytane 21-05-2011, 00:48
donka's Avatar
donka donka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Nov 2007
Miasto: Zakopane
Posty: 2 737
Domyślnie




Ляпкало Виктор Александрович.


Anna Świrszczyńska

Największa miłość

Ma sześćdziesiąt lat. Przeżywa
największą miłość swego życia.

Chodzi z miłym pod rękę,
wiatr rozwiewa ich siwe włosy.

Jej miły mówi:
- Masz włosy jak perły.

Jej dzieci mówią:
- Stara wariatka.

( z cyklu "Jestem baba")


Dowiedziała się

W niedzielę po południu,
gdy pomyła wreszcie garnki,
usiadła przed lusterkiem.

I dowiedziała się
w niedzielę po południu,
że ukradziono jej życie.

Już dawno.

(z cyklu "Jestem baba")
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Miłość z plecakiem

Dwa plecaki,
dwie siwe głowy
I drogi całego świata
do wędrowania

(z cyklu "Jestem baba")

-------------------------------------



Małgorzata Hillar

"Dziękuję Ci Panie"

że dałeś mi
na stare lata
dar zdumiewania się

że kiedy dotykam drzewa
rosnącego pod moim oknem
nie mówię

no cóż to tylko pospolity kasztan
lecz szepczę w zachwycie
to cud

a gdy zbliża się do mnie
mała dziewczynka
nie stwierdzam

to przecież tylko zwyczajne dziecko
moja wnuczka
lecz myślę zdumiona

to cud

Pragnęłabym
abym patrząc w lustrze na siebie
starzejącą się kobietę

której tak często nie lubię
mogła powiedzieć z radością

to cud że jestem











Wiersz Reinera Kerna - "Das Alter kommt auf seine Weise"
spolszczył /i uzupełnił Tadeusz Rejniak/ Grudzień 2000

Smutki i radości objawów starości

Idę ulicą - ktoś mi się kłania.
Oddaję ukłon - znam przecież drania;
ta twarz, ten uśmiech i ten błysk w oku...
To miły facet, znam go od roku.
Jakże u diabła on się nazywa.
Wtedy myśl smutna w głowie się rodzi:

nic nie poradzisz - starość nadchodzi.

Z trzeciego piętra schodzę radośnie,
bo w kalendarzu ma się ku wiośnie,
no i spaceru gna mnie potrzeba,
zwłaszcza , że słońce i błękit nieba...
Gdy już po parku idę alei
nagle pot zimny koszulę klei,
bowiem pytanie w głowie mi tkwi:
czy aby kluczem zamknąłem drzwi?
W spiesznym powrocie znów myśl się rodzi:

nic nie poradzisz - starość nadchodzi.

Siedzę i czytam. Nagle myśl żywa
jakimś pragnieniom z fotela zrywa.
Robię trzy kroki, staję przy szafie
i jak to cielę się na nią gapię...
Pojęcia nie mam, po co ja wstałem?
Czego tak bardzo i nagle chciałem?
Oj, coraz bardziej mi to już szkodzi,

że ta nieszczęsna starość nadchodzi.

Jadę na urlop, prasuję spodnie,
żeby wśród ludzi wyglądać godnie.
Biorę walizkę, pędzę nad morze...
Lecz tam by zamiast śledzić dziewczyny hoże,
zamiast podziwiać plażowe akty...
Czy wyłączyłem wtyczkę z kontaktu?
Może dom spłonął? Strach we mnie godzi...

Tak to jest, gdy starość nadchodzi.

Żeby nie znaleźć się kiedyś w nędzy
zaoszczędziłem trochę pieniędzy.
W dużej kopercie, zamkniętej klejem,
dobrze ukryłem je przed złodziejem.
I teraz już od paru miesięcy
nie mogę znaleźć moich tysięcy...
Ech, nie pojmiecie wy tego młodzi,

jak miło żyć, gdy starość nadchodzi.

Pomimo moich najlepszych chęci,
nie zawsze mogę ufać pamięci.
Więc by jej pomóc, a przez nią sobie,
czasem na chustce węzełki robię.
A potem jeden Bóg wiedzieć raczy,
co który węzeł ma dla mnie znaczyć?
Choć mi się nawet nieźle powodzi,

wciąż mam kłopoty. Starość nadchodzi.

Dwa razy dziennie - raz przy śniadaniu,
a potem w obiad, po drugim daniu,
zażywam leki, tabletki białe:
cztery połówki i cztery całe.
Często się pieklę ( bom nie aniołem ),
gdy w obiad nie wiem, czy rano wziąłem?
Tę gorycz klęski wątpliwie słodzi wiedza,

że oto starość nadchodzi.

Żuję kolację - w niej polędwica
me podniebienie smakiem zachwyca.
Pogodnie dumam o tej starości...
Czy ona musi stale nas złościć?
Przecież jest piękna. Masz sporo czasu...
Chcesz iść ad wodę, albo do lasu,
to sobie idziesz - nikt ci nie broni.
Z łóżka zbyt wcześnie też nikt nie goni,
bowiem nie musisz pędzić do pracy
jak wszyscy młodsi twoi rodacy.

Co prawda wigor z wolna przekwita,
lecz po co wigor u emeryta?
Podwyżki pensji już nie wyprosisz,
należną gażę poczta przynosi.

Spokojnie patrzysz jak świat się zmienia,
gdyż wiek ci daje mądrość spojrzenia...
Więc wiwat starość! Niechaj nam służy,
nawet gdy trochę chwilami nuży.
Bowiem, jak sądzę, w tym jest rzecz cała,

by jak najdłużej ta starość trwała!!!




__________________
''Absurdem jest żądać od człowieka, aby nigdy się nie zmieniał."
http://donkaja0335.blog.onet.pl/
Odpowiedź z Cytowaniem
  #85  
Nieprzeczytane 23-05-2011, 00:07
donka's Avatar
donka donka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Nov 2007
Miasto: Zakopane
Posty: 2 737
Domyślnie

Wiersze Jana Twardowskiego to jak sam mówił - ” poetycki pamiętnik notujący spostrzeżenia, przeżycia,refleksje,wspomnienia, trochę jak listy do najbliższych lub zwierzenia „







Gdy opuszczał ze łzami w oczach swoją pierwszą wiejską parafię w Żbikowie napisał bardzo osobisty wiersz :

* * * * * * * * * * * * ** * * * * * * *

Pożegnać wikariatkę na niewielkim piętrze
zabrać Biblię w tłumoczek kazania gorętsze
a sad sobie zostanie z gęsiami i płotem
strasząc konie proboszcza kasztanów bełkotem


Niechaj memu następcy kwiatem w brewiarz spada
wart bo lepszy ode mnie i mądrzej spowiada
Jeszcze skryję się w kościół . Nie chciej tu mnie widzieć,
bo ksiądz płacząc sam siebie jak grzechu się wstydzi


Tylko spojrzeć. Ten święty z pospolitą głową
jakieś śmieszne serduszko z wstążeczką różową
spośród wotów świecące jak żuczek z ukrycia
w czas co na usługach i śmierci i życia


Pora odejść. Nie płoszyć myszy i pacierzy
patronów dobrej sławy złej sowy na wieży
Pora odejść żal tając jak iskry niezgasłe
że mnie ze wsi zabrali by pokrzywdzić miastem


Tak smutno psy porzucać.Tak zapomnieć trudno
wodę w stawie mierzoną złocistą sekundą
las z dzięciołem
kukułkę uczącą się w gęstwinie


jak śmiesznie jest powtarzać tylko własne imię
przybłędę co na rzece wywrócił się z łódką
i spoczywa pod krzyżem krzywym z niezabudką


Żal szkoły dzieci w ławkach woźnej z pękiem kluczy
chociaż lepiej że przyjdzie tu ktoś inny po mnie
stopnie gorsze postawi lecz czegoś nauczy


Żal kulawych i głuchych chorego w szpitalu
bardzo dawnej paniusi w przed powstańczym szalu
przygotowań do wilii smutnej oczywiście
gdy opłatek od matki drży na poczcie w liście


Jeszcze tu kiedyś wrócę.Nocą po kryjomu
wiersz o świętej Teresce dokończyć w tym domu
Po cmentarzu pobłądzę. Ty dłońmi dobrymi
przebacz wszystko.Pochowaj między najgorszymi.



__________________
''Absurdem jest żądać od człowieka, aby nigdy się nie zmieniał."
http://donkaja0335.blog.onet.pl/

Ostatnio edytowane przez donka : 23-05-2011 o 07:33.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #86  
Nieprzeczytane 23-05-2011, 09:30
mimoza's Avatar
mimoza mimoza jest offline
Stały bywalec
Moderator
 
Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Wałbrzych 58-300
Posty: 47 118
Domyślnie

Doniu, nasze drogi się mijają. Ty przychodzisz w porze, kiedy ja już śpię.
Rano, do kawy - mam za to cudowne wiersze i wiedzę "w pigułce" o ich autorach.
Ostatnio zachwyciłam się wierszami Anny Świerszczyńskiej, Małgorzaty Hillar
i Reinera Kerna - wszystkie o starości.

Jestem tutaj tak często..., siedzę cichutko i czytam. Może za cicho? - Cz
Odpowiedź z Cytowaniem
  #87  
Nieprzeczytane 24-05-2011, 00:08
donka's Avatar
donka donka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Nov 2007
Miasto: Zakopane
Posty: 2 737
Domyślnie

Cytat:
Napisał mimoza
Doniu, nasze drogi się mijają. Ty przychodzisz w porze, kiedy ja już śpię.
Rano, do kawy - mam za to cudowne wiersze i wiedzę "w pigułce" o ich autorach.
Ostatnio zachwyciłam się wierszami Anny Świerszczyńskiej, Małgorzaty Hillar
i Reinera Kerna - wszystkie o starości.

Jestem tutaj tak często..., siedzę cichutko i czytam. Może za cicho? - Cz

Czesiu wielka to dla mnie przyjemność wiedzieć, że należysz do grona czytelniczek " Poezji refleksyjnej".
Ja też cichutko siedzę na Twoim wątku, gdzie tyle pięknej poezji Twojej i innych Seniorek. Miewam nieraz wielką ochotę umieścić tu któryś z prezentowanych w nim wierszy, ale nie jestem upoważniona by robić to bez zgody autorów.


__________________
''Absurdem jest żądać od człowieka, aby nigdy się nie zmieniał."
http://donkaja0335.blog.onet.pl/

Ostatnio edytowane przez donka : 24-05-2011 o 07:34.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #88  
Nieprzeczytane 24-05-2011, 00:22
donka's Avatar
donka donka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Nov 2007
Miasto: Zakopane
Posty: 2 737
Domyślnie


Teodor Axentowicz


Maria Pawlikowska-Jasnorzewska

Kobieta, która czeka

Czeka , patrzy na zegar swych lat,
gryzie chustkę z niecierpliwości.
Za oknem świat zszarzał i zbladł...
A może już za późno na gości?


Trzy godziny


Pierwsza godzina czekania to radość i strach z gorączką.
Tu kwiaty, a tu papierosy... masz, perfum się wylał na marmur!
Lustrzane drzwi szafy skrzypią. Gdzie wstążka? Jak gorąco!
Pokój musi pachnąć i wzdychać, i być pełen, pełen lękliwego charme'u...

A druga godzina czekania to uważne, czujne słuchanie.
Ktoś przeszedł i nie zapukał. Wrócił, zapukał: służąca.
Minuty jak biały makaron leniwie toną w dywanie...
Cisza szepcze, że jest za późno i jest śpiąca...

A trzecia godzina czekania to polip o oczach starca,
Czarna kawa dawno wystygła. Nikt nie przyszedł. I to się zdarza.
Człowiek inteligentny sam sobie wystarcza.
I gwiżdże na wszystko żałośnie, jak wiatr wśród cmentarza


__________________
''Absurdem jest żądać od człowieka, aby nigdy się nie zmieniał."
http://donkaja0335.blog.onet.pl/
Odpowiedź z Cytowaniem
  #89  
Nieprzeczytane 24-05-2011, 23:42
donka's Avatar
donka donka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Nov 2007
Miasto: Zakopane
Posty: 2 737
Domyślnie


Władysław Czachórski - Dama przy oknie.

Jan Brzechwa

Marta

Na parapecie wsparta siedzi w niebieskiej sukni
nazywa się na pewno na pewno Marta
lub może jeszcze smutniej

siedzi w otwartym oknie
i czyta stare wiersze przebrzmiałe bezpowrotnie
jak pocałunki pierwsze litery drukowane
przed jej oczami skaczą
w jej sercu nie zakochanym jesienny dzień się zaczął

na parapecie wsparta...
spogląda obojętnie w ulicę spowszedniałą
tam gdzie dziewczyny skrzętnie
sprzedają swe ciało

spogląda i zazdrości i w dłoniach oczy chowa
że nawet takiej miłości los jej nie podarował

na parapecie wsparta siedzi w niebieskiej sukni
nazywa się na pewno na pewno Marta
lub może jeszcze
smutniej





Gustaw Klimt - Judith 1903

Marta Fox

Julia wariatka

Nie dziwię się waszym dobrotliwym
I pełnym pobłażliwości uśmiechom,
Tak naprawdę sprawa jest banalna,
Przynajmniej dla was, mających do dyspozycji
Fakty, którym zaprzeczyć nie można

Ale jeżeli potraficie spójrzcie na mnie
Jak na wariatkę, która stałą się Julią
O 20 lat za późno

Zobaczcie, jak unoszę ręce i piersi
Jak krzyczę z rozkoszy oparta
O balustradę swojego balkonu

Zobaczcie jak mewy wyfruwają
Z moich oczu i przynoszą ich dziki
Błysk spragnionym marynarzom

Więc pytam: czy to mało gdy
Księżyc z zazdrości zielenieje
Mężowie ukrywają przede mną swoje żony
By nie zaraziły się obłędem mojej namiętności

Czy to mało gdy pięknieję wpleciona
W jego ręce i nogi i czy to naprawdę złe
Choć na wszystko jest już

Za późno




__________________
''Absurdem jest żądać od człowieka, aby nigdy się nie zmieniał."
http://donkaja0335.blog.onet.pl/
Odpowiedź z Cytowaniem
  #90  
Nieprzeczytane 25-05-2011, 06:45
Malwina's Avatar
Malwina Malwina jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: okolice Sztumu
Posty: 17 230
Domyślnie

Aldona, bywam, czytam, porywa mnie, uwewnętrzniam, tyle mam do skomentowania, wyrażenia, podzielenia, wykrzyczenia....do rozmowy po prostu...i nie mam czasu napisac..pogadac....coś mi świat przyspieszył ostatnio....acha te twarze....piekne, smutne, po przejściach.....pogadamy którejś nocy.......
Odpowiedź z Cytowaniem
  #91  
Nieprzeczytane 25-05-2011, 23:20
donka's Avatar
donka donka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Nov 2007
Miasto: Zakopane
Posty: 2 737
Domyślnie


Toluouse - Lautrec

Tadeusz Różewicz

Ściana

Odwróciła twarz do ściany

przecież mnie kocha
dlaczego odwróciła się ode mnie

więc takim ruchem głowy
można odwrócić się od świata
na którym ćwierkają wróble
i młodzi ludzie chodzą
w krzyczących krawatach

Ona jest teraz sama
w obliczu martwej ściany
i tak już zostanie

zostanie pod ścianą
ogromniejącą
skręcona i mała
z zaciśniętą pięścią

a ja siedzę
z kamiennymi nogami
i nie porywam jej z tego miejsca
nie unoszę
lżejszej niż westchnienie.


nie wypowiedziane

zanim zaczniemy rozmowę
słowa zasłonią
to co się stało
wcześniej
poza nami
bez wyjścia

jeszcze nie wiesz o tym

wyciągasz ręce
myślisz że jestem
w tym miejscu
gdzie mnie zostawiłaś

stoisz
nieruchoma niejasna
prawda dociera powoli
do twojego serca

oglądasz się
odchodzisz
w ślepą ulicę





__________________
''Absurdem jest żądać od człowieka, aby nigdy się nie zmieniał."
http://donkaja0335.blog.onet.pl/
Odpowiedź z Cytowaniem
  #92  
Nieprzeczytane 27-05-2011, 00:34
donka's Avatar
donka donka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Nov 2007
Miasto: Zakopane
Posty: 2 737
Domyślnie



Dużo jest pięknej poezji o matce, prawie wszyscy znani mi poeci o Niej pisali,
ale najbardziej lubię wspomnienia o matce Ks. Jana Twardowskiego.

Ręce

Twoje ręce – mamusiu
Dobre jak szafirek po deszczu
Jak czajki towarzyskie
Przyniosły mnie na świat
Kołysały
Ustawiały na podłodze
Sadzały na stołku
Mówiły że motyl dzwoni
Że młodych grzybów nie sposób rozeznać
Uczyły trzymać łyżkę, by nie trafiała do ucha
Rozróżniać klon od jaworu
Prowadziły przy oknie po ciemku
Po ziemi co czernieje jak szpak
Suche i ciepłe
Za słabe
Żeby wyprowadzić mnie z tego świata.



Trudno

No widzisz – mówiła matka
Wyrzekłeś się domu rodzinnego
Kobiety
Dziecka, co stale biega, bo chciałoby fruwać
Wzruszenia, kiedy miłość podchodzi pod gardło

A teraz martwi ciebie
Kubek z niebieską obwódką
Puste miejsce po mnie
Trzewiki, o których mówiłeś, że są
Tak jak wszystkie – do sprzedania
A nie do noszenia
Zegarek co chodzi po śmierci
Stukasz w niewidzialną szybę
Patrzysz, jak czapla w jeden punkt

Widzisz jak łatwo się wyrzec
Jak trudno utracić



Czas niedokończony

Nie opowiadajcie, razem i osobno
Że nie ma ludzi niezastąpionych
Bo przecież moja matka
Łagodna i nieubłagana
Cała w czasie teraźniejszym niedokończonym
Wychyla się z nieba
Żeby mi przyszyć oberwany guzik
Kto to lepiej potrafi?
W czyich palcach drży igła, jak drucik ciepła
Gdy tyle dzisiaj uczuć, a mało miłości
I tyle cudzych kobiet, a żadna nie moja

A śmierć tak bardzo ważna , bo się nie powtórzy
I smutek, jak sprzed wojny, ostatnia choinka


__________________
''Absurdem jest żądać od człowieka, aby nigdy się nie zmieniał."
http://donkaja0335.blog.onet.pl/
Odpowiedź z Cytowaniem
  #93  
Nieprzeczytane 27-05-2011, 23:10
donka's Avatar
donka donka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Nov 2007
Miasto: Zakopane
Posty: 2 737
Domyślnie




Wojciech Młynarski

Miasteczko Pana Andersena

Wicher przycicha i się wzmaga,
i raz jest mglista, raz promienna,
śliczna zimowa Kopenhaga,
miasteczko Pana Andersena,

poety, który nas podzielił,
swe bajki gęsim piórem pisząc,
na tych, co już je usłyszeli,
i tych, co jeszcze je usłyszą.

Na kartkę blask od świecy padł,
o zmroku przypływała wena
i oto stał się cały świat
miasteczkiem Pana Andersena.

I myśl mi się po głowie plącze,
która odkrywcza jest szalenie,
że w sumie jedno, co nas łączy,
to jest dziecięce pochodzenie.

Na kartkę blask od świecy padł,
o zmroku znów przypłynie wena
i znów się stanie cały świat
miasteczkiem Pana Andersena.

I będzie słychać smutny głos
Mężczyzny-chłopca hen, zza mgły:
"Kto wyjmie to bolesne szkło,
które do oka wpadło mi?"

Tak jest, choć w czoło się pukają
ci wszyscy mądrzy i stateczni,
co w żadnej bajce nie zagrają,
bowiem nie byli nigdy dziećmi..
.
__________________
''Absurdem jest żądać od człowieka, aby nigdy się nie zmieniał."
http://donkaja0335.blog.onet.pl/
Odpowiedź z Cytowaniem
  #94  
Nieprzeczytane 28-05-2011, 22:57
donka's Avatar
donka donka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Nov 2007
Miasto: Zakopane
Posty: 2 737
Domyślnie

O rodzinnym stole,
rzadko dziś używanym i wykorzystywanym - domowym meblu.


RODZINA PRZY STOLE - MIKOŁAJ PIETROWICZ BOGDANOW-BIELSKI


Ewa Lipska

Stół rodzinny


Stół rodzinny jest dużo większy
od normalnego stołu.
Coraz mniej takich stołów.
Siedzimy, a babcia
znowu twierdzi, że rewolucja przerwała jej
szycie sukni, która nie dokończona odeszła na front.
Fastrygi zapewne puściły - ubolewa babcia - rozstrzelano ją.

A barszcz za słony. Morze za szerokie.
Rodzina nie ma sobie nic do powiedzenia.
Każdy trzyma krajobraz własny przed oczami
na własny wjeżdża peron o innej godzinie.
Babcia myśli: rewolucja przerwała mi
szycie sukni, która nie dokończona
odeszła na front. Fastrygi puściły.

Suknię rozstrzelano. Ale rewolucja
zwyciężyła i tak. Portret sukni
czci się teraz wszędzie.

Moda jednak się zmienia. Młodsze pokolenie
myśli: mogę wypić kieliszek wódki,
ale muszę wypić szklankę herbaty.
Mogę głośno mówić albo krzyczeć
ale muszę milczeć.
Mogę mówić po angielsku albo po hiszpańsku,
ale muszę mówić w zupełnie innym języku.

Jestem winien ojczyźnie – życie, a Frankowi
300 złotych.

Jeszcze młodsze pokolenie myśli:
jeśli suknię rozstrzelano to babcia
straciła materiał.

Kiedy siedzę przy biurku i myślę
na temat rodzinnego stołu widzę
przez okno jak grupka dzieci
przebiega przez tory kolejowe
w niedozwolonym miejscu.
Nawet się tym nie różnią
od innych pokoleń.


Andrzej Warzecha:


„Zamienię...”

Zamienię telewizor
na duży rodzinny stół
niech służy
u moich
dwunastu pokoleń

Na jego blacie
wyrzeźbimy
dwa serca
i kiedy
będzie trzeba
jedno z nich
przebijemy strzałą
niech ogląda je
naszych dwanaście pokoleń

A kiedy
przyjdzie czas
odejdziemy
od niego
trzymając się za ręce
__________________
''Absurdem jest żądać od człowieka, aby nigdy się nie zmieniał."
http://donkaja0335.blog.onet.pl/

Ostatnio edytowane przez donka : 29-05-2011 o 07:59.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #95  
Nieprzeczytane 28-05-2011, 23:01
Malwina's Avatar
Malwina Malwina jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: okolice Sztumu
Posty: 17 230
Domyślnie

No i piszesz o moim starym rodzinnym dębowym rozkladanym stole , co stoi w salonie..przy którym jadali moi przodkowie, zrobiony jest bez jednego gwożdzia, na kołki a pod blatem widnieje data 1904.....stoły to historia....trudno mi sobie wyobrazic przy nim moja mamę, babcię, prababcię.....ale próbuję...
Odpowiedź z Cytowaniem
  #96  
Nieprzeczytane 29-05-2011, 08:38
Malwina's Avatar
Malwina Malwina jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: okolice Sztumu
Posty: 17 230
Domyślnie

Przyszedłem ci podziękować
za samotności różne
za taką gdy nie ma nikogo
lub gdy się razem płacze
i taką że niby dobrze
ale zupełnie inaczej
za najbliższą kiedy nic nie wiadomo
i taką że wiem po cichu ale nie powiem nikomu
za taką kiedy się kocha i taką kiedy się wierzy
że szczęście się połamało bo mnie się nie należy
jest samotnością wiadomość
list dworzec pusty milczenie
pieniądz genialnie chory
minuty jak ciężkie kamienie
czas zawsze szczery bo każe iść dalej i prędzej
mogą być nawet nią włosy
których dotknęły ręce

są samotności różne
na ziemi w piekle w niebie
tak rozmaite że jedna
ta co prowadzi do Ciebie....(ks Twardowski)
Odpowiedź z Cytowaniem
  #97  
Nieprzeczytane 29-05-2011, 17:40
donka's Avatar
donka donka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Nov 2007
Miasto: Zakopane
Posty: 2 737
Domyślnie

Ks. Jan Twardowski też chyba poznał smak samotności.
Stan duchowny nie chroni przed jej doświadczaniem.
Kocham jego poezję, dziękuję Malwinko.
__________________
''Absurdem jest żądać od człowieka, aby nigdy się nie zmieniał."
http://donkaja0335.blog.onet.pl/
Odpowiedź z Cytowaniem
  #98  
Nieprzeczytane 29-05-2011, 18:56
maluna's Avatar
maluna maluna jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Feb 2009
Miasto: Wielkopolska
Posty: 30 896
Domyślnie

Doniu, dość późno odkryłam ten wątek, ale teraz jestem
jego wierną czytelniczką i z wielką przyjemnością oglądam
zamieszczone tutaj obrazy i czytam piękne, wzruszające
wiersze, dziękuję
__________________
Małgosia


http://www.klub.senior.pl/moje/maluna/blog/
Odpowiedź z Cytowaniem
  #99  
Nieprzeczytane 29-05-2011, 22:46
donka's Avatar
donka donka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Nov 2007
Miasto: Zakopane
Posty: 2 737
Domyślnie

Wielką radość mi sprawiłaś swoimi odwiedzinami Małgosiu .
Dziękuję.
__________________
''Absurdem jest żądać od człowieka, aby nigdy się nie zmieniał."
http://donkaja0335.blog.onet.pl/
Odpowiedź z Cytowaniem
  #100  
Nieprzeczytane 30-05-2011, 00:28
donka's Avatar
donka donka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Nov 2007
Miasto: Zakopane
Posty: 2 737
Domyślnie


Tomasz Różycki.
Nominowany do Literackiej Nagrody Nike 2011.

Wiersz "Spalone mapy" Tomasza Różyckiego z tomu "Kolonie" oraz wyjaśnienie jego genezy zdobyły nagrodę w prestiżowym konkursie zorganizowanym przez amerykański serwis internetowy The 3 Quarks Daily na najlepszy post literacki.

Autor wyjaśnia genezę wiersza:

Wiersz powstał pięć lat temu podczas podróży na Ukrainę w 2004r.
Pomyślałem przy tym, że będąc na miejscu, skorzystam z okazji i udam się do jednej z wsi leżących w pobliżu tego miasta, gdzie przed II wojną światową mieszkała moja rodzina. Chciałem zobaczyć, czy cokolwiek zostało z rodzinnego domu mojej babci. Na poszukiwania jej domu straciłem cały dzień. Zaczynało się już ściemniać, a we mnie wzrastała frustracja i przekonanie, że cała ta wyprawa była jednym wielkim nieporozumieniem. I gdy już miałem się zbierać w drogę w powrotną do Lwowa, udało mi się spotkać starszą kobietę, która była sąsiadką mojej babci i dobrze ją pamiętała, ponieważ za młodu razem się bawiły. Wskazała mi miejsce, w którym niegdyś stał dom babci.
Po budynku nie było śladu, podobnie jak po ceglanej kapliczce z figurką Matki Boskiej, która zdaniem babci wiele razy ratowała ją i rodzinę przed śmiercią w trakcie wojny. W ogrodzie nie ostało się także żadne drzewo.
Jedynym śladem wskazującym, że stał jakiś budynek, były wystające spod ziemi resztki murowanej, przydomowej piwnicy. - To było dla mnie bardzo wzruszające. A gdy po powrocie do Polski dowiedziałem się, że Jacques Burko, francuski tłumacz moich wierszy, odbył podobną podróż do korzeni, postanowiłem napisać "Spalone mapy" i zadedykować go właśnie jemu
.



Tomasz Różycki

SPALONE MAPY
Dla J.B.

Pojechałem na Ukrainę, to był czerwiec
i szedłem po kolana w trawach, zioła i pyłki
krążyły w powietrzu. Szukałem, lecz bliscy
schowali się pod ziemią, zamieszkali głębiej

niż pokolenia mrówek. Pytałem się wszędzie
o ślady po nich, ale rosły trawy, liście,
i pszczoły wirowały. Kładłem się więc blisko,
twarzą do ziemi i mówiłem to zaklęcie -

możecie wyjść, już jest po wszystkim. I ruszała
się ziemia, a w niej krety i dżdżownice, i drżała
ziemia i państwa mrówek roiły się, pszczoły
latały ponad wszystkim, mówiłem wychodźcie,

mówiłem tak do ziemi i czułem, jak rośnie
trawa ogromna, dzika wokół mojej głowy.




__________________
''Absurdem jest żądać od człowieka, aby nigdy się nie zmieniał."
http://donkaja0335.blog.onet.pl/
Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Podobne wątki
Wątek Autor wątku Senior Cafe Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Muzyka poważna cz IV nutaDo Muzyka 902 21-11-2023 18:13
WOJEWÓDZTWO KUJAWSKO-POMORSKIE; powitanie i " lista obecności" - ciąg dalszy. Krycha. kujawsko-pomorskie 21326 18-11-2018 15:42
Poezja refleksyjna,nie zawsze poważna donka Książka, literatura, poezja 415 29-01-2011 11:03
Muzyka poważna cz III nutaDo Muzyka - wątki archiwalne 503 31-05-2010 17:16
Muzyka poważna irex Muzyka - wątki archiwalne 589 22-09-2008 19:23

Narzędzia wątku Przeszukaj ten wątek
Przeszukaj ten wątek:

Zaawansowane wyszukiwanie

Zasady pisania postów
Nie Możesz: tworzenie nowych wątków
Nie Możesz: odpowiadanie na posty
Nie Możesz: wysłanie załączników
Nie Możesz: edytowanie swoich postów

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Skocz do forum


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:09.

 
Powered by: vBulletin Version 3.5.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.