menu

senior.pl - aktywni w każdym wieku

Wróć   Klub Senior Cafe > Generacja 50Plus > Różności
Zarejestruj się FAQ / Pomoc Szukaj Dzisiejsze Posty Oznacz Fora Jako Przeczytane

Różności ... czyli tematy, które "nie pasują" gdzie indziej

Odpowiedz
Narzędzia wątku Przeszukaj ten wątek
  #114121  
Nieprzeczytane 02-09-2022, 12:15
barteczek's Avatar
barteczek barteczek jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Małopolska
Posty: 55 833
Domyślnie

Witaj Krystynko.
W Drukarni podobno jest dwie książki z poprzedniego druku... dadzą mi znać... odpiszę Ci...
" Inga ma charakterek "...
Jest pielęgniarka... potem zajrzę..
__________________
Odpowiedź z Cytowaniem
  #114122  
Nieprzeczytane 02-09-2022, 12:18
barteczek's Avatar
barteczek barteczek jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Małopolska
Posty: 55 833
Domyślnie

Teraz nie będę już w stanie Roberta obronić. Założyłam szlafrok, na włosach miałam pianę z szamponu. Robert założył szlafrok i podszedł do drzwi. Tak, w drzwiach stanął tatuś.
- Co się dzieje, córciu? – zapytał i patrzył na mnie. Widział, że nie skończyłam się kąpać.
- Tatku, przepraszam, ale ja tej miłości nie chciałam – powiedziałam cicho i rozpłakałam się. Ojciec zacisnął pięści, szczęki mu się podejrzanie ruszały. Robert stał bezradny. Zobaczyłam za plecami tatusia, głowę Laury i Alana. Teraz to ja byłam przerażona tym, co się stało, tym, że powiedziałam ojcu, co zrobił Robert. Nigdy mu się to nie zdarzyło. Może wtedy jak byłam żoną Zbysia, to miał na to ochotę, ale od tamtej pory, nigdy!
- Wyjdź! – powiedział bardzo groźnie tatuś do Roberta. Robert widział dzieci, wiedział, że ojciec mu tego nie popuści.
- Przepraszam – powiedział Robert i poszedł się ubierać.
- Mamuś, co się dzieje? – zapytał Alan i nie wiedział czy wejść, czy stać tylko w drzwiach. Widział mnie, że mam pianę na włosach, że nie skończyłam się myć, ale nic poza tym nie wiedział. Dobrze, że dzieci nie słyszały, co zrobił Robert.
- Laura, pomóż mamusi skończyć się myć – powiedział tatuś.
- Dobrze dziadziu.
- Chodź Alan, zaczekamy na nasze dziewczyny i wreszcie zjemy śniadanie – powiedział do Alana i wyszli.
__________________
Odpowiedź z Cytowaniem
  #114123  
Nieprzeczytane 02-09-2022, 13:03
barteczek's Avatar
barteczek barteczek jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Małopolska
Posty: 55 833
Domyślnie

- Mamusiu, co się stało? – zapytała ciekawie Laura i patrzyła na mnie. Robert wyszedł już ubrany.
- Tato, co się dzieje? – zadała ojcu pytanie.
- Zachowałem się jak ostatni cham! – odpowiedział córce.
- Nie rozumiem – odezwała się Laura i patrzyła w oczy ojca. Nie czekałam, co ma jej do powiedzenia, weszłam do łazienki, odkręciłam prysznic i stanęłam pod strumieniem wody. Zaczęłam strasznie płakać. Boże, czy to się nigdy nie skończy? Mnie okłamują, oszukują, a ja jak ta głupia walczę o każdego! Oby tylko nikomu nie stała się krzywda.
- Mamuś, mam ci pomóc? – zapytała Laura w drzwiach.
- Nie córeńko, dam sobie radę – zapewniłam ją. Kończyłam już płukać włosy. Laura podała mi ręcznik, owinęłam się i wyszłam. Robert siedział na tapczanie. Teraz wiedziałam, że ma powód do smutku. Ojciec go przepędzi na cztery wiatry. Laura spojrzała na mnie i czekała, co ja mam do powiedzenia. Milczałam jak zaklęta.
- Tato, jeszcze raz się pytam, co się stało? – nie odpuszczała mu córka. Ubierałam się i nie miałam zamiaru zabierać głosu. Laura widziała, że ode mnie niczego się nie dowie, natarczywie czekała na odpowiedź ojca.
__________________
Odpowiedź z Cytowaniem
  #114124  
Nieprzeczytane 02-09-2022, 13:07
barteczek's Avatar
barteczek barteczek jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Małopolska
Posty: 55 833
Domyślnie

- Laura, córciu, kochałem mamusię bez jej zgody – wyznał.
- Jak mogłeś? Czy mamusia zawsze będzie przez ciebie upokarzana? Miejże, choć ty nad nią trochę litości!
- Laura, dziecko, ja już do wszystkiego się przyzwyczaiłam.
- Jak można przyzwyczajać się do takiego traktowania? Mamusiu, byłam za mała, żeby pamiętać tamte czasy, ale niektóre momenty pamiętam. Pamiętam jak rzucił cię ojciec do pokoju i walnęłaś plecami w stół. Pamiętam jak chodziłaś z opuchniętą buzią. Trochę pamiętam. Ale żeby teraz cię gnębił? Teraz, co dałaś mu dom z dziećmi, dałaś mu całą miłość! Tego też nie uszanował? Nie stać cię na odrobinę szacunku dla mamusi? Przecież wiesz jak mamusia walczy o nas, o dziadków, o ciebie.
- Chodźcie na śniadanie – powiedziałam i byłam gotowa do zejścia na dół. Zobaczyłam Alana w drzwiach. Uśmiechnęłam się do niego.
- Chodźcie na śniadanie, bo dziadzio już się denerwuje.
- Już schodzimy. Chodźcie – powiedziałam do Laury i Roberta.
- Zaraz – powiedział Robert i odsłonił twarz. Alan zobaczył, że płakał.
- Tato, co się stało?
Robert milczał, nie miał odwagi mu powiedzieć prawdy, a nie chciał go okłamać.
- Chodź Alan, ojciec zejdzie jak się uspokoi – prosiłam i szłam na dół. Laura zeszła ze mną, Alan został z Robertem. Rodzice czekali na nas.
- Alan!! – zawołałam bardzo głośno. Zobaczyłam go na schodach.
- Chodź na śniadanie – prosiłam. Zbiegł z piętra, usiadł przy stole, ale nie mógł się pogodzić z tym, że Robert siedzi w sypialni, a on nie wie, dlaczego płakał?
__________________
Odpowiedź z Cytowaniem
  #114125  
Nieprzeczytane 02-09-2022, 13:09
barteczek's Avatar
barteczek barteczek jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Małopolska
Posty: 55 833
Domyślnie

Mijamy połowę!!!! 210 stron... jeszcze raz tyle.. Proszę napisać mi, czy ktoś ma potrzebę mieć całość? może być na pryw... inaczej nie jestem w stanie opłacić Drukarni...
Pozdrawiam!
__________________
Odpowiedź z Cytowaniem
  #114126  
Nieprzeczytane 02-09-2022, 18:17
barteczek's Avatar
barteczek barteczek jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Małopolska
Posty: 55 833
Domyślnie

Cisza na wątku...
Pozdrawiam
__________________
Odpowiedź z Cytowaniem
  #114127  
Nieprzeczytane 02-09-2022, 18:46
Iza_bella's Avatar
Iza_bella Iza_bella jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: podkarpacie
Posty: 22 971
Domyślnie

Dobry wieczór.... Pomału zmrok zapada...dzień się skraca.
Popołudnie spędziłam towarzysko...wpadł kuzyn - ojciec młodej mężatki, powspominaliśmy wesele....wypiliśmy po piwku i było bardzo sympatycznie. Teraz czas na spotkanie z Wami....
Co miałam do poczytania - przeczytałam, jak pisze Ninka połowa za nami. Czekam na dalszy ciąg...może jeszcze dzisiaj.
Miłego wieczoru i spokojnej nocki.....Na dziś już znikam....


__________________
Odpowiedź z Cytowaniem
  #114128  
Nieprzeczytane 02-09-2022, 19:22
krystynka's Avatar
krystynka krystynka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Apr 2009
Miasto: pomorskie
Posty: 2 643
Domyślnie

Piszesz Ninko, że cisza na wątku.

Na innym wątku na który zaglądam, nie udzielając się, też cisza - mało postów

Ninko, jakby się udało z tą książką z drukarni to byłoby super, a ja byłabym cała happy

Izabello, to spędziłaś mile czas dzisiaj z gośćmi.

Gienek już nie pamiętam o czym pisał, a nie chcę mi się cofać, bo pójdzie w kosmos mój post.

Serdeczności dla wszystkich na piątkowy wieczór
Odpowiedź z Cytowaniem
  #114129  
Nieprzeczytane 02-09-2022, 19:40
barteczek's Avatar
barteczek barteczek jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Małopolska
Posty: 55 833
Domyślnie

Izabel, fajnie spędziłaś dzień! Przyjaciele są mile widziani w każdej chwili naszego życia...
Ja do poniedziałku zostałam sama... nie wiem jak dam sobie radę? " jakoś będzie "...
Krystynko, nie mam czasu odwiedzać wątki... jest dwa w prawdzie do których zaglądam... na jednym zdarzało się coś napisać... ale...
Izabel, połowa PĘKŁA! Ty Wiesz, bo masz tą książkę..
Krystynko, jak tylko da mi odpowiedź z Drukarni zaraz do Ciebie zadzwonię!
Myślałam, że zechcą mieć własną powieść... niestety, to aż 50 zł...dla mnie na pewno AŻ...
__________________
Odpowiedź z Cytowaniem
  #114130  
Nieprzeczytane 02-09-2022, 19:46
barteczek's Avatar
barteczek barteczek jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Małopolska
Posty: 55 833
Domyślnie

Zaczęłam jeść i myślałam, co teraz będzie? Laura też spoglądała na mnie. Rodzice milczeli.
- Mamuś, dlaczego ojciec siedzi na górze? – przemówił mój niecierpliwy syn.
- Alan, mam do ciebie prośbę. Musisz odwołać dzisiejszą wizytę Paulinki – powiedziałam bardzo spokojnie.
- Dlaczego? Mieliśmy razem się uczyć!
- Alan, jesteś prawie dorosłym człowiekiem i proszę cię, nie zadaj mi tyle pytań, bo nie mogę ci na wszystkie odpowiadać. Dzisiejsza wizyta Paulinki musi być odwołana – powiedziałam to bardzo stanowczo. Spojrzał na mnie, na dziadków i na siostrę.
- Dobrze mamusiu. Jak trzeba to trzeba – pogodził się z losem.
- Alan, mnie też jest ciężko prosić cię o to, bo sam wiesz, jak bardzo lubię twoją koleżankę. Ale tak się od wczoraj złożyło, że dzisiaj nikt z domu nie wyjdzie i nikogo nie możemy przyjąć. Jedynymi ludźmi jest pani Ania i jej mąż.
- No właśnie! Dzwoniła pani Ania, pytała o ciebie Beluniu. Powiedziałam jej, że się kąpiesz. Mówiła, że wpadnie jej mąż. Że ma przynieść zakupy. O co chodzi?
- Nic mamusiu. Marta potrzebowała trochę produktów, Piotr obiecał, że kupi i przyniosą nam.
- To dobrze, tylko Alan jest biedny, nie może spotkać się z Paulinką.
- Nic się nie stanie, jak się raz nie zobaczą – zbagatelizowałam problem.
- Chodź jeść – powiedział Alan na widok Roberta schodzącego z góry.
- Nie, dziękuję, nie jestem głodny.
- Siadaj i jedź! – powiedziałam bardzo stanowczo. Popatrzył na mnie, na rodziców.
__________________
Odpowiedź z Cytowaniem
  #114131  
Nieprzeczytane 02-09-2022, 19:48
barteczek's Avatar
barteczek barteczek jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Małopolska
Posty: 55 833
Domyślnie

- Co, mam cię prosić? – zapytałam. Alan podstawił mu krzesło. Usiadł obok Alana. Alan nałożył mu na talerzyk jakąś wędlinę, podał mu chleb, masło. Robert podniósł wzrok na mnie. Uśmiechnęłam się do niego, było mi go bardzo żal! Nie odwzajemnił uśmiechu, ale wiedziałam, że zrozumiał, że mu przebaczam. Jadł jakby się zmuszał do tego.
- Proszę pani, ktoś stoi przy furtce – oznajmiła Marta. Robert zerwał się od stołu, aż z trzaskiem spadł talerzyk na podłogę. Alan wystraszył się. Prawdę mówiąc, my też.
- Martusiu, nie znasz tej osoby? – zapytałam.
- Wydaje mi się, że to mąż pani Ani – powiedziała.
- Dobrze. Usiądź Robert, sama wyjdę do niego. Na pewno przyniósł zakupy – weszłam do kuchni. Przez okno zobaczyłam, że to Piotr. Do furtki dochodził już Robert. Otworzył mu. Wszedł, i szedł z Robertem do kuchni.
- Witaj Piotrusiu! – powiedziałam z radością.
__________________
Odpowiedź z Cytowaniem
  #114132  
Nieprzeczytane 02-09-2022, 19:50
barteczek's Avatar
barteczek barteczek jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Małopolska
Posty: 55 833
Domyślnie

- Dzień dobry, pani doktor – przywitał mnie serdecznie. Marta odebrała od niego zakupy, Robert stał tak, jakby czekał, żeby Piotr zaraz wyszedł.
- Zapraszam Piotrusiu do nas. Zjesz z nami, czy napijesz się kawy? – zadawałam pytania jeszcze w kuchni.
- Jadłem już, ale kawy bardzo chętnie się napije – powiedział i dał mi tym do zrozumienia, że musi mi coś ważnego przekazać.
- To zapraszam cię do salonu. Martusia zrobi kawy dla wszystkich.
- Zaraz zrobię proszę pani – obiecała. Robert szedł za nami jak zbity pies. Niech nawet nosem się podpiera, nie będę go żałować. Moje myśli już pracowały na pełnych obrotach! Co działo się w nocy? Czy Piotr o tym wie? Czy to on „ich” tak ustawił? Czy całą noc nas pilnowali? Miałam tysiące pytań do Piotra, a nie miałam zamiaru przez kaprysy Roberta nie wiedzieć o tym najważniejszym!
- Dzień dobry i smacznego – powiedział Piotr do rodziców i dzieci.
- Zje pan z nami? – zapytała mamusia.
- Nie, dziękuję. Mama zadbała o mój apetyt – odparł ze śmiechem.
- Czemu nie przyszła pana żona? – zapytał tatuś.
- Wzięła się za sprzątanie – powiedział i znów się uśmiechał.
- Tak, Ania to czyścioszek! – chwaliłam moją pomocnicę.
- Ma pani rację! Ania lubi porządek – chwalił swoją żonę. Robert usiadł przy stole i wyraźnie czekał, żebym też skończyła jeść. Ale ja miałam ważniejsze sprawy niż jedzenie. Musiałam być kilka minut sama z Piotrem. Gdzie i jak mam z nim porozmawiać? Co mam wymyśleć, żeby nas nikt nie słyszał?
__________________
Odpowiedź z Cytowaniem
  #114133  
Nieprzeczytane 02-09-2022, 19:54
barteczek's Avatar
barteczek barteczek jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Małopolska
Posty: 55 833
Domyślnie

- Piotrusiu, jak wczoraj doszliście do domu? – zapytałam.
- Dobrze! Przeszliśmy się spacerkiem – powiedział ze śmiechem. Do licha, co mu tak wesoło? Co on mi chce przez to powiedzieć? Może już nic nam nie zagraża?
- Alan miał dzisiaj przyjąć koleżankę. Pomaga jej w angielskim. Musi odwołać spotkanie. Jest mu bardzo przykro z tego powodu – dałam Piotrowi do zrozumienia, żeby mi coś powiedział.
- Przecież może zaprosić koleżankę – powiedział Piotr i uśmiechał się do mnie.
- Bogu dzięki – powiedziałam i odetchnęłam z ulgą.
- Ale jeszcze trzeba uważać – szepnął Piotr.
- Na co? – zapytałam też szeptem.
- Różnie bywa. Nam się wydaje, że to koniec, a tu może „spaść” coś jak grom z jasnego nieba – szepnął znów Piotr.
- Coś się działo w nocy? – zapytałam szeptem.
- Tak, dużo. Ale na razie mam wrażenie, że to koniec. Nikt nie wie, że ja maczam w tym palce?
- Nie Piotrusiu. Nawet na torturach nie powiem.
- Dziękuję, pani doktor.
__________________
Odpowiedź z Cytowaniem
  #114134  
Nieprzeczytane 02-09-2022, 19:59
barteczek's Avatar
barteczek barteczek jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Małopolska
Posty: 55 833
Domyślnie

- Piotrusiu kochany, co ja bym bez ciebie zrobiła? – zapytałam.
- Spokojnie pani doktor – prosił i uśmiechał się. Na szczęście siedziałam tyłem do rodzinki i nie widzieli moich oczu pełnych łez. Zaczął coś opowiadać o swojej pracy w biurze, o jakimś koledze, co ma się żenić, ale to już mówił w miarę głośno. Rodzice odeszli od stołu, usiedli w fotelach, Marta podała kawę. Robert musiał siedzieć przy stole, bo Laura i Alan, o coś go pytali, coś im tłumaczył.
- Mamusiu, muszę zadzwonić do Paulinki – powiedział Alan.
- Nie dzwoń synku. Niech przyjdzie. Będzie nam trochę weselej.
- Dziękuję mamuś! – ucieszył się i pocałował mnie w policzek. Chyba mój syn się zakochał? Przemknęło mi przez myśl. Usiadł z powrotem przy stole, bo tam był Robert i Laura. Tatuś kilka minut rozmawiał z Piotrem i nagle wyskoczył do mnie z pytaniem. Byłam bardzo zaskoczona.
- Izabel, jak masz zamiar potraktować Roberta za to, co ci zrobił, że kochał cię bez twojej zgody? – spojrzałam na tatusia tak bardzo zdziwiona i zaskoczona tym pytaniem, w dodatku zapytał przy Piotrze. Piotr spojrzał na mnie też zaskoczony.
- To chyba żart? – zapytał Piotr tatusia.
- Nie żart, panie Piotrze! Tyle lat córkę gnębił, przedtem bił ją. Dzisiaj potrafił zrobić takie świństwo! – opowiadał tatuś Piotrowi. Piotr spojrzał na mnie. Zrobił się bardzo poważny.
- Tatusiu, po co to roztrząsać? –
- Sama wykrzyczałaś Robertowi, że pan Piotr z żoną są twoimi przyjaciółmi! Mam nadzieję, że się nie myliłaś, córeńko?
- Bo są moimi przyjaciółmi! Tatusiu, to nie znaczy, że mam im dodawać zmartwień? Po co im zaprzątać głowę takimi sprawami?
- Dziecko kochane, my z ojcem uważamy, że powinnaś się rozstać z nim raz na zawsze – uświadomiła mnie mamusia.
- Mamusiu, my mamy dzieci.
__________________
Odpowiedź z Cytowaniem
  #114135  
Nieprzeczytane 02-09-2022, 20:57
barteczek's Avatar
barteczek barteczek jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Małopolska
Posty: 55 833
Domyślnie

- Na litość Boską, jakie dzieci? Przecież to są dorosłe, samodzielne kobiety! Na pewno żadna z nich nie życzyłaby ci takiego życia? Przecież to koszmar. Jak można żyć z człowiekiem, dla którego nic nie znaczysz? Nawet taka udręka, takie zagrożenie, jakie przeżyłaś, nie dało mu nic do myślenia? Musiał swoje potrzeby zaspokoić twoim kosztem?
- Mamusiu, daj spokój. To Piotra nie interesuje. Wstydzę się tego, że nie miałam tyle siły, żeby się bronić. Przepraszam tatusiu, znów narobiłam kłopotu. Znów przeze mnie ktoś będzie cierpiał.
Alan zobaczył matkę zapłakaną, pierwszy dopadł do mnie, kucnął przy moich nogach tak, jak zawsze Zbyszek kucał, i odsuwał moją dłoń od oczu.
- Mamuńka, co się stało? – pytał ciekawie.
- Wiesz synku, że identycznie tatuś kucał przy mnie jak ty. Tak bardzo mi tego brakuje – powiedziałam, złapałam syna za szyję. Biedny Alan nie wiedział, co ma robić, czy przytulić matkę, czy pozwolić jej wyryczeć się na własnym ramieniu? Piotr wstał, podszedł do okna. Udawał, że nie widzi moich łez. Laura podeszła, ale ona wiedziała, o co chodzi. Przejęła mnie z rąk brata i szła ze mną na piętro.
- Mamusiu, nie płacz – prosiła.
__________________
Odpowiedź z Cytowaniem
  #114136  
Nieprzeczytane 02-09-2022, 21:00
barteczek's Avatar
barteczek barteczek jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Małopolska
Posty: 55 833
Domyślnie

- Dziecko, dziadzio chce ojca wyrzucić z domu. Gdzie on pójdzie? Co on zrobi? Wiem, że źle zrobił, on też wie. I co, mamy go za to wypędzić? – zadawałam pytania córce.
- Mamuś, ojciec sam mówił, że po tym, co dzisiaj ci zrobił, nie ma prawa być pod tym dachem.
- To gdzie ma iść? – zapytałam Laurę i patrzyłam w jej oczy. Boże, jaka ona podobna do Roberta! Tylko jest drobnej budowy tak jak ja, i ma mój charakter. Będzie biedna w życiu.
- Mamusiu, ojciec może na razie wziąć urlop i niech się postara zamienić to mieszkanie. Ja mogę być zawsze przy tobie.
- Dziękuję córeńko! Jesteś skarbie bardzo dobrym dzieckiem. Ty i Alan macie dobre serduszka. Dzwoniłam dzisiaj do Inusi, rozmawiałam ze Zbysiem. Słyszałam bardzo przykre słowa skierowane pod moim adresem. Jest mi bardzo przykro.
- Nie przejmuj się mamusiu! Inga od zawsze była podła. Nie raz płakałam przez nią.
- Jak to?
- Nigdy ci mamusiu nie mówiłam, bo wystarczająco miałaś problemów. Dawałam sobie z tym radę.
- Jezu! Moje dziecko takie podłe? Mnie może poniewierać, ale dlaczego ciebie, skarbie?
__________________
Odpowiedź z Cytowaniem
  #114137  
Nieprzeczytane 02-09-2022, 21:03
barteczek's Avatar
barteczek barteczek jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Małopolska
Posty: 55 833
Domyślnie

- Mamusiu, przeszło, minęło. Teraz staram się u nich nie bywać. Jak Zbyszek się bardzo upiera, to zajrzę do nich. Ale Inga nawet nie przywita się. Jakby Zbyszek nie zrobił herbaty, pewnie to ją nie zainteresowałoby, czy siostra jest głodna, czy nie.
- Laura, córciu, przepraszam cię, że wychowałam takie dziecko. Ale ja ją bardzo kocham! Nie wyobrażam sobie, że nie będzie tutaj przyjeżdżać? Że nie będę jej mogła przytulić do serca.
- Mamusiu, wystarczy, żeby dziadziuś do niej nie jeździł i nie dawał jej pieniędzy, szybko przypomni sobie gdzie jest „krowa dojna”.
- O czym ty mówisz, Laura?
- Przepraszam mamuś. Dziadzio jeździ do niej, daje jej pieniądze, pomaga jej skończyć doktorat. Pomaga jej wyposażyć willę. A Inga już dawno nazwała cię tak, że zawsze od ciebie dostanie tyle kasy, ile chce!
- Matko Najświętsza! To moje dziecko? – zapytałam sama siebie. Zobaczyłam głowę syna w drzwiach.
- Chodź synu – zapraszałam go.
- Mamuś, co się dzieje, o czym ja nie wiem?
- Nic takiego. Ojciec ma zamiar wyprowadzić się od nas. Tylko jeszcze nie wiemy gdzie ma iść. Tamto mieszkanie jest „spalone”.
- Kiedy był pożar? Nic nie wiedziałem!
- Dobrze, że nic nie wiedziałeś! – powiedziałam i uśmiechnęłam się do syna.
- Mamuś chodź, bo pan Piotr czeka na ciebie. Chce wyjść, chce się pożegnać.
- Chodźcie dzieci. Głowy do góry! Niech się nawet cały świat pali, my się śmiejemy! – mówiłam i schodziłam po schodach. Alan zbiegł po kilka stopni. Piotr stał i czekał wyraźnie na mnie.
__________________
Odpowiedź z Cytowaniem
  #114138  
Nieprzeczytane 02-09-2022, 21:08
barteczek's Avatar
barteczek barteczek jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Małopolska
Posty: 55 833
Domyślnie

- Co, wychodzisz Piotrusiu? – zapytałam.
- Tak, czekałem, żeby panią doktor pożegnać. Wszystko będzie dobrze! Głowa do góry – zalecił mi ćwiczenia.
- Właśnie to przed chwilą powiedziałam moim dzieciom. – przyznałam, że o tym samym pomyśleliśmy. Robert siedział w fotelu, rodzice też i patrzyli na mnie jak radośnie rozmawiam z Piotrem.
- Chodź Piotrusiu, odprowadzę cię do furtki – zaproponowałam.
- Dziękuję! Jest mi miło – dał mi do zrozumienia, że właśnie mu o to chodzi. Wyszłam z nim do holu, zobaczyłam, że wchodzi Robert.
- Zostań w domu, sama odprowadzę przyjaciela – zaznaczyłam słowo PRZYJACIEL. Spojrzał na mnie oburzony, ale mnie to nic a nic nie obeszło. Wyszłam z Piotrem, stałam z nim przy furtce.
- Pani doktor, czy to prawda? – zapytał.
- Niestety Piotrusiu. Przepraszam, że musiałeś się o tym dowiedzieć. Tylko tatuś wszedł do sypialni jak ja krzyczałam na Roberta, i to tatusia bardzo wkurzyło. Prawdopodobnie będzie musiał się wyprowadzić z domu.
- Niech jeszcze ze dwa dni poczeka. Dam pani znać, czy teren jest czysty.
- Dobrze Piotrusiu. Jakoś to będzie. Najgorsze to z tą jego babą.
- To już niedobitki. W nocy był tylko jeden, w dodatku pijany. Pani jedną ręką potrafiłaby go zwalić z nóg. Ale wszarz się stawiał! Koniecznie chciał spełnić honorowe przyrzeczenie! Niechby podniósł na panią rękę, to Rafał zabiłby go na miejscu!
__________________
Odpowiedź z Cytowaniem
  #114139  
Nieprzeczytane 02-09-2022, 21:09
barteczek's Avatar
barteczek barteczek jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Małopolska
Posty: 55 833
Domyślnie

Nie ma Was, to i ja zmykam
DOBREJ, SPOKOJNEJ NOCY, ŻYCZĘ!
__________________
Odpowiedź z Cytowaniem
  #114140  
Nieprzeczytane 02-09-2022, 21:48
gynek66's Avatar
gynek66 gynek66 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: May 2014
Miasto: Żernica/Gliwice
Posty: 9 970
Domyślnie

Juz się twojej prozy naczytali , mają chyba dość czytania. Nie ma chętnych na odpowiedź.

Dobranoc Ninko spokojnej nocy. Wyśpij se dobrze.
__________________
Eugeniusz. P.. Jak szybko mija czas..
Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Podobne wątki
Wątek Autor wątku Senior Cafe Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Różności felicyta Różności - wątki archiwalne 29 28-08-2010 14:03
skoro można pisać tu różności ymca Różności - wątki archiwalne 27 21-02-2008 20:46
"MISZ MASZ" czyli różności w różnościach jolita Różności - wątki archiwalne 162 31-10-2007 20:36

Narzędzia wątku Przeszukaj ten wątek
Przeszukaj ten wątek:

Zaawansowane wyszukiwanie

Zasady pisania postów
Nie Możesz: tworzenie nowych wątków
Nie Możesz: odpowiadanie na posty
Nie Możesz: wysłanie załączników
Nie Możesz: edytowanie swoich postów

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Skocz do forum


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:31.

 
Powered by: vBulletin Version 3.5.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.