Wielki skandal w niemieckim Kościele. W Darmstaft zapadł wyrok w sprawie 63-letniego dziś mężczyzny, który jako dziecko przez lata był gwałcony przez księży. W przestępstwa zamieszane są zakonnice, które stręczyły chłopców z domu dziecka księżom, politykom i biznesmenom. O wyroku informuje "Der Spiegel".
Skandal w niemieckim Kościele. 63-letni dziś mężczyzna, który chce pozostać anonimowy, w marcu 1963 roku, kiedy miał 5 lat trafił do
domu dziecka prowadzonego przez Zgromadzenie Sióstr Boskiego Zbawiciela w niemieckim mieście Spira.
Jako mały chłopiec przeżył tam prawdziwe piekło. Według zeznań 63-latka Salwatorianki stręczyły małych chłopców z sierocińca księżom, politykom i biznesmenom, którzy gwałcili dzieci podczas orgii. Katolickie
zakonnice brały za to pieniądze. Jak zeznała ofiara w latach 1963-1972 został zgwałcony około tysiąca razy.
Jak donosi "Der Spiegel" 63-latek powiedział, że został "dosłownie zaciągnięty" przez zakonnice do mieszkania Motzenbäckera, gdzie odbywały się orgie. Kiedy stawiał opór, był bity.
Te zakonnice były po prostu alfonsami - powiedział mężczyzna.
Mężczyzna zeznał, że podczas jednego spotkania z pedofilami został zgałcony przez trzech księży jednocześnie.
Czasami biegałem w poplamionym krwią ubraniu, krew spływała mi po nogach. Przez te lata spędzone w domu dziecka byłem wykorzystany seksualnie około tysiąc razy - powiedział.
63-latek zeznał w sądzie, że zakonnice odegrały kluczową rolę w przestępstwach pedofilskich w tamtych latach. Mężczyzna twierdził nawet, że same siostry molestowały seksualnie nieletnich chłopców. Dom dziecka w Spirze został zamknięty w 2000 roku.