menu

senior.pl - aktywni w każdym wieku

Wróć   Klub Senior Cafe > Generacja 50Plus > Różności
Zarejestruj się FAQ / Pomoc Szukaj Dzisiejsze Posty Oznacz Fora Jako Przeczytane

Różności ... czyli tematy, które "nie pasują" gdzie indziej

Odpowiedz
Narzędzia wątku Przeszukaj ten wątek
  #181  
Nieprzeczytane 24-01-2019, 20:03
ewikomega's Avatar
ewikomega ewikomega jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jun 2008
Miasto: 00-621warszawa
Posty: 6 878
Domyślnie

Disturbed The Sound Of Silence L.Chorzelski wiersz dla Pawła Adamowicza






https://www.youtube.com/watch?v=XKKpwet_6RE
__________________

Większość obrazków i tekstów pochodzi z Internetu
Odpowiedź z Cytowaniem
  #182  
Nieprzeczytane 03-03-2019, 16:02
ewikomega's Avatar
ewikomega ewikomega jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jun 2008
Miasto: 00-621warszawa
Posty: 6 878
Domyślnie

Wojciech Kilar



pianista, kompozytor muzyki poważnej i filmowej.

Kawaler Orderu Orła Białego.
zmarł 29 grudnia 2013 roku w Katowicach.
Okres jego działalności kompozytorskiej podzielę na



muzykę poważną i


muzykę filmową.... podejrzewam bardziej znaną większej rzeszy odbiorców forum KSC.

chociażby https://nina.pd.rd.insyscd.net/panta...-kilar_900.mp4
i od niej zacznę przybliżać sylwetkę Wojciecha Kilara nie wyłączając wątków biograficznych znaczących w życiu tej wyjątkowej postaci....

w tworzeniu polskiej historii kulturalnej.
__________________

Większość obrazków i tekstów pochodzi z Internetu
Odpowiedź z Cytowaniem
  #183  
Nieprzeczytane 03-03-2019, 18:02
ewikomega's Avatar
ewikomega ewikomega jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jun 2008
Miasto: 00-621warszawa
Posty: 6 878
Domyślnie

Wojciech Kilar



urodził się 17 lipca 1932 roku we Lwowie
jako syn ginekologa i aktorki.

Wyrastał w środowisku, w którym zainteresowanie sztuką (w szczególności teatrem) było na porządku dziennym,
a edukacja muzyczna wydawała się naturalnym elementem wychowania młodego człowieka.


Kilar pobierał lekcje gry na fortepianie od szóstego roku życia,
nie był jednak zbyt chętny obowiązkowym ćwiczeniom przy klawiaturze i trwał przy nich jedynie dzięki wsparciu matki.


Nic nie zapowiadało, że muzyka zajmie w jego życiu istotne miejsce, do czasu



gdy – po opuszczeniu rodzinnego miasta w 1944 roku – syn wraz z matką zatrzymali się w Rzeszowie.
Przyszły kompozytor trafił tam bowiem na obdarzonego wielką charyzmą – Kazimierza Mirskiego.

Ten odkrył przed młodym adeptem muzyki XX-wieczny repertuar pianistyczny, który okazał się na tyle fascynujący, że skłonił przyszłego autora Orawy do podjęcia własnych prób twórczych (jego pierwszym zachowanym utworem jest Mazureke-moll z 1946 roku).


Systematyczną naukę kompozytorskiego rzemiosła, nie zaniedbując przy tym edukacji pianistycznej,
Kilar kontynuował najpierw w Krakowie, na prywatnych lekcjach u Artura Malawskiego, a następnie w Państwowym Liceum Muzycznym w Katowicach i tamtejszej Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej pod kierunkiem Bolesława Woytowicza.
Katowice okazały się dla Kilara życiową przystanią,

jego własnym miejscem na ziemi.



Tu poznał swoją przyszłą żonę, Barbarę Pomianowską
(„
Cytat:
To prawdziwe zrządzenie Bożej Opatrzności porównuję do pioruna, jak w Ojcu chrzestnym
– wspominał) i tu rozpoczął właściwą karierę jako kompozytor
************************************************** ***


Muzyka filmowa, którą Kilar pisał począwszy od 1958 roku
(debiutował ścieżką dźwiękową do Narciarzy w reż. Natalii Brzozowskiej)https://nina.pd.rd.insyscd.net/narci...2-001_1000.mp4

równolegle do kompozycji muzyki poważnej, zajmuje w jego twórczości osobne i ilościowo dominujące miejsce.
W tym wyjątkowo bogatym dorobku mieszczą się efekty współpracy z najwybitniejszymi polskimi i zagranicznymi reżyserami – muzyka do filmów fabularnych, seriali, animacji i dokumentów.


Właśnie ona, doceniana zarówno ze względu na swój samoistny urok (np. piękne melodie, sugestywna i różnorodna instrumentacja), jak i doskonałą integrację z obrazem, tematyką czy nastrojem filmu, zapewniła polskiemu kompozytorowi światową sławę.


Jednak sam Kilar uważał ten nurt swojej twórczości za mniej istotny, o wartości przede wszystkim użytkowej, choć czerpał z niego wiele satysfakcji.
Każda jego filmowa partytura nosi ślad intencji, aby dany temat był znaczący ze względów czysto muzycznych, a już zdecydowanie przeciwstawiał się temu, aby imputować jego twórczości symfonicznej swoistą „filmowość”.
Podkreślał , że muzyka symfoniczna ,której kompozycja była jego pierwszym celem oddziałuje na filmową.


I rzeczywiście, w tej ostatniej regularnie wyszukane efekty brzmieniowe,. Rzec można, że swą muzyką pisaną dla kina Kilar oddał sprawiedliwość krytycznie ocenianej awangardzie, wykorzystując i adaptując jej środki na potrzeby specyficznych filmowych kontekstów.

Z drugiej strony, wielką przyjemność sprawiało mu komponowanie walców, polek, marszów czy ilustracji do scen z kuligami.
Przykładem walc do filmu Trędowata w reżyserii Jerzego Hoffmana.


Walc, czyli najbardziej znany temat z Trędowatej, zostaje ciekawie zapowiedziany w scenie zwiedzania zamku głównego bohatera, ordynata Waldemara Michorowskiego (Leszek Teleszyński), który zakochuje się w uroczej nauczycielce. Gdy ta zostaje sama w sali balowej, słyszy w wyobraźni motyw grany na pozytywce i tańczy do tej niesłyszanej (jeszcze) przez nikogo innego muzyki. Później reżyser i kompozytor wykorzystują podobny chwyt, podkładając ciche tremolo skrzypiec w momencie grozy przeżywanej przez Stefanię w galerii przodków. Wkrótce jednak Waldemar odnajduje ukochaną, a przy próbie pocałunku wraca temat pierwszy w skrzypcach solo.
Wreszcie następuje kluczowe dla opowiadanej historii przyjęcie w ogrodach zamku, gdzie do tańca przygrywa z muszli koncertowej elegancki band (udane shimmy i tango opracował Piotr Marczewski, choć Hoffman i tak regularnie wycisza muzykę, by na plan pierwszy wysunąć dialogi). W końcu nadchodzi czas na zamaszysty walc z niepokojąco opadającym motywem – ordynat prosi do tańca nauczycielkę zamiast hrabianki, czym wzbudza powszechne oburzenie. Wpatrzeni w siebie bohaterowie nie widzą jednak rozmazanych, gniewnych twarzy wokół – wirują w walcu ku zatraceniu.
https://nina.pd.rd.insyscd.net/tredo...-kilar_900.mp4


cdn
__________________

Większość obrazków i tekstów pochodzi z Internetu
Odpowiedź z Cytowaniem
  #184  
Nieprzeczytane 03-03-2019, 19:19
ewikomega's Avatar
ewikomega ewikomega jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jun 2008
Miasto: 00-621warszawa
Posty: 6 878
Domyślnie

Wojciech Kilar




Niewątpliwie różnorodność muzyki filmowej Kilara dorównuje bogactwu twórczości autonomicznej/kompozycji muzyki symfonicznej/.


Przyświecało mu hasło:
Cytat:
„Być jak najlepszym Kilarem”
. Niezależnie od tego, czy komponował symfonię czy temat do filmu, pisał utwory wyrastające z głębokiej wewnętrznej potrzeby, mając jednocześnie świadomość,
że muzyka jest pewnym, przeznaczonym do wykonania, przekazem dla słuchacza.

W związku z tym szczególnie dbał o konstrukcję, ogólny kształt, stanowiący, wedle jego przekonania, jedną z miar jakości kompozytorskiego rzemiosła.


W programy koncertów, podczas których wykonywano suity oparte na słynnych filmowych tematach jego autorstwa, wplatał utwory autonomiczne i z satysfakcją odnotowywał, że dzięki pośrednictwu „dziesiątej muzy” słuchacze zaczynają interesować się także jego twórczością symfoniczną.

Z pewnością znajomość tylko jednego twórczego oblicza zmarłego 29 grudnia 2013 roku kompozytora zubaża znacznie całościowy obraz jego dorobku.


Dopiero połączenie obydwu perspektyw pozwala w pełni docenić wyjątkową rolę, jaką w dziejach muzyki współczesnej odegrał ów „Ślązak ze Lwowa”.


Lecz jeszcze kilka linijek poświęcę kompozycji muzyki Wojciecha Kilara do filmów na przestrzeni
od 1958 roku - pierwszy Narciarze



Debiut Kilara jako kompozytora filmowego miał miejsce w 1958 roku, kiedy 26-letni twórca napisał ścieżkę dźwiękową do krótkiego dokumentu Natalii Brzozowskiej. Powstało ponad 8 minut muzyki, brzmiącej z ekranu od pierwszego do ostatniego ujęcia.


https://nina.pd.rd.insyscd.net/narci...2-001_1000.mp4







do 2014 roku - filmu fabularnego "Obce ciało"
w reżyserii Krzysztofa Zanusii

Był to ostatni projekt, w który zaangażowany był kompozytor.


Nagrania były realizowane w Alvernia Studios.




Nagranie kompletne powstało już po śmierci kompozytora. Rozmawiano o tym filmie z Wojciechem Kilarem, który będąc w szpitalu konsultował jeszcze z reżyserem, co znajdzie się na ścieżce dźwiękowej.

W filmie wykorzystano m.in. wcześniejsze kompozycje Kilara do innych filmów Krzysztofa Zanussiego.
"SPIRALA" - Kasia Moś, muzyka Wojciech Kilar - z filmu "Obce Ciało"

https://www.youtube.com/watch?v=CBlL0wRO9nA


Filmografia W.Kilara zestawienie

Większość filmów - jej ścieżkę dźwiękową postaram się przedstawić
  • 1958narciarze dokumentalny, reż. Natalia Brzozowska
  • 1959 Lunatycy fabularny, reż. Bohdan Poręba
  • 1960nikt nie woła fabularny, reż. Kazimierz Kutz
  • 1967Tarpanyfabularny, reż. Kazimierz Ku Milczące ślady fabularny, reż. Zbigniew Kuźmiński
  • 1962
  • Rodzina Milcarków fabularny, reż. Józef Wyszomirski
  • Spotkanie w Bajce fabularny, reż. Jan Rybkowski
  • I ty zostaniesz Indianinem fabularny, reż. Konrad Nałęcki
  • Głos z tamtego świata fabularny, reż. Stanisław Różewicz
  • Czerwone berety fabularny, reż. Paweł Komorowski
cdn
__________________

Większość obrazków i tekstów pochodzi z Internetu
Odpowiedź z Cytowaniem
  #185  
Nieprzeczytane 03-03-2019, 22:19
ewikomega's Avatar
ewikomega ewikomega jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jun 2008
Miasto: 00-621warszawa
Posty: 6 878
Domyślnie

Filmografia Wojciech Kilar c.d.

  • 1963
  • Milczenie-fabularny, reż. Kazimierz Kutz
  • Mansarda fabularny, reż. Konrad Nałęcki
  • Kryptonim Nektar fabularny, reż. Leon Jeanott
  • Daleka jest droga fabularny, reż. Bohdan Poręba
  • 1964
  • Późne popołudnie fabularny, reż. Aleksander Ścibor-Rylski
  • Obok prawdy fabularny, reż. Janusz Weychert
  • Pięciu fabularny, reż. Paweł Komorowski
  • Guiseppe - fabularny, reż. Stanisław Lenarowicz
  • Echo fabularny, reż. Stanisław Różewicz
  • Ciemnogród krótkometrażowy, reż. Konrad Nałęcki
  • 1965
  • Wyspa złoczyńców - fabularny, reż. Stanisław Jędryka
  • Trzy kroki po ziemi fabularny, reż. Edward Skórzewski, Jerzy Hofman
  • Salto - fabularny, reż. Tadeusz Konwicki
  • Katastrofa fabularny, reż. Sylwester Chęciński
  • Jutro Meksyk fabularny, reż. Alaksander Ścibor-Rylski
  • 1966
  • Czterej pancerni - serial fabularny, reż. Konrad Nałęcki
  • Chudy i inni fabularny, reż. Henryk Kluba
  • Powrót na Ziemię fabularny, reż. Stanisław Jędryka
  • Piekło i niebo - fabularny, reż. Stanisław Różewicz
  • Marysia i Napoleon fabularny, reż. Leonard Buczkowski
  • Ktokolwiek wie - fabularny, reż. Kazimierz Kutz
  • Cała naprzód - fabularny, reż. Stanislaw Lenartowicz
  • Bumerang fabularny, reż. Leon Jeanott
  • Bicz Boży fabularny, reż. Maria Kaniewska
  • 1967
  • Upiór fabularny, TV, reż. Stanisław Lenartowicz
  • Stajnia na Salvatorze fabularny, reż. Paweł Komorowski
  • Westerplatte- fabularny, reż. Stanislaw Różewicz
  • Sami swoi fabularny, reż. Sylwester Chęciński
  • Morderca zostawia ślad fabularny, reż. Aleksander Ścibor-Rylski
  • Maria Skłodowska-Curie dokumentalny, reż. Stanisław Grabowski
  • Wstęp do wiedzy o sztuce – Artysta serial dokumentalny, reż. Konrad Nałęcki
  • 1968
  • Wilcze echa - fabularny, reż. Aleksander Ścibor-Rylski
  • Tabliczka marzenia fabularny, reż. Zbigniew Chmielewski
  • Samotność we dwoje fabularny, reż. Stanisław Różewicz
  • Ostatni po Bogu fabularny, reż. Paweł Komorowski
  • Molo fabularny, reż. Wojciech Solarz
  • Lalka - fabularny, reż. Wojciech Jerzy Has
  • Dancing w kwaterze Hitlera fabularny, reż. Jan Batory
  • Człowiek z M-3 fabularny, reż. Leon Jeannot
  • 1969
  • Zbrodniarz, który,,, - fabularny, reż. Janusz Majewski
  • Tylko umarły odpowie fabularny, reż. Sylwester Chęciński
  • Sąsiedzi fabularny, reż. Aleksander Ścibor-Rylski
  • Struktura.... - fabularny, reż. Krzysztof Zanussi
  • Sól ziemi czarnej - fabularny, reż. Kazimierz Kutz
  • Czerwone i złote - fabularny, reż. Stanisław Lenartowicz
  • Przygoda pana Michała - serial fabularny, reż. Paweł Komorowski
  • 1970
  • Pierścień księżnej Anny fabularny, reż. Maria Kaniewska
  • Góry o zmierzchu fabularny, TV, reż. Krzysztof Zanussi
  • Życie rodzinne fabularny, reż. Krzysztof Zanussi
  • Romantyczni fabularny, reż. Stanisław Różewicz
  • Rejs -fabularny, reż. Marek Piwowski
  • Martwa fala fabularny, reż. Stanisław Lenartowicz
  • Lokis - fabularny, reż. Janusz Majewski
  • 1971
  • Rola fabularny, TV, reż. Krzysztof Zanussi
  • Przystań fabularny, reż. Paweł Komorowski
  • Perła w koronie -fabularny, reż. Kazimierz Kutz
  • Gwiazda wytrwałości fabularny, reż. Paweł Komorowski
  • Brylanty pani Zuzy fabularny, reż. Paweł Komorowski
  • Bolesław Śmiały fabularny, reż. Witold Lesiewicz
  • 1972
  • Szklana kula - fabularny, reż. Stanisław Różewicz
  • Opętanie fabularny, reż. Stanisław Lenartowicz
  • Iluminacja -fabularny, reż. Krzysztof Zanussi
  • Hjpoteza -fabularny, TV, reż. Krzysztof Zanussi
  • 1973
  • Zazdrość i medycyna -fabularny, reż. Janusz Majewski
  • Hubal -fabularny, reż. Bohdan Poręba
  • Drzwi w murze fabularny, reż. Stanisław Różewicz
  • Wielka miłość Balzaka serial fabularny, reż. Wojciech Solarz
  • 1974
  • Mordertwo w C.... - fabularny, reż. Krzysztof Zanussi
  • Linia - fabularny, reż. Kazimierz Kutz
  • Bilans kwartalny = fabularny, reż. Krzysztof Zanussi
  • 1975
  • Zikąd donikąd - fabularny, reż. Kazimierz Kutz
  • Miłosierdzie płatne z góry fabularny, TV, reż. Edward Żebrowski, Krzysztof Zanussi
  • Jarosław Dąbrowski fabularny, reż. Bohdan Poręba
  • Ziemia obiecana - fabularny, reż. Andrzej Wajda
  • Trzecia granica serial fabularny, reż. Wojciech Solarz, Lech Lorentowicz
  • 1977
  • Trędowata - fabularny, reż. Jerzy Hoffman
  • Smuga cienia - fabularny, reż. Andrzej Wajda
  • Ptaki, ptakom... fabularny, reż. Paweł Komorowski
  • Barwy ochronne - fabularny, reż. Krzysztof Zanussi
  • 1977
  • Lekcja anatomii fabularny, TV, reż. Krzysztof Zanussi
  • Z punktu widzenia nocnego portiera dokumentalny, reż. Krzysztof Kieślowski
  • Dom kobiet fabularny, TV, reż. Krzysztof Zanussi
  • Brigitte Horney dokumentalny, reż. Krzysztof Zanussi
  • 1978
  • Spirala - fabularny, reż. Krzysztof Zanussi
  • Rodzina Połanieckichserial fabularny, reż. Jan Rybkowski
  • 1979
  • Krzesany krótkometrażowy, reż. Conrad Drzewiecki
  • Paciorki jednego różańca - fabularny, reż. Kazimierz Kutz
  • Król i ptak - animowany, reż. Paul Grimault
  • Drogi wśród nocy fabularny, TV, reż. Krzysztof Zanussi
  • David fabularny, reż. Peter Lilienthal
  • Ród Gąsieniców serial fabularny, reż. Konrad Nałęcki
  • 1980
  • Kontrakt - fabularny, TV, reż. Krzysztof Zanussi
  • Constans -fabularny, reż. Krzysztof Zanussi
  • 1981
  • Z dalekiego krajufabularny, reż. Krzysztof Zanussi
  • Przypadek -fabularny, reż. Krzysztof Kieślowski
  • 1982
  • Niedostępna fabularny, reż. Edward Żebrowski, Krzysztof Zanussi
  • Imperatyw fabularny, reż. Krzysztof Zanussi
  • Pokuszenie fabularny, TV, reż. Krzysztof Zanussi
  • 1983
  • Credo -dokumentalny, reż. Andrzej Trzos-Rastawiecki
  • Watykan – stolica kultury dokumentalny, reż. Krzysztof Zanussi
  • Na straży swej stać będę fabularny, reż. Kazimierz Kutz
  • Marynia fabularny, reż. Jan Rybkowski
  • 1984
  • Sinobrody fabularny, TV, reż. Krzysztof Zanussi
  • Na wszystkich niedostępnych drogach dokumentalny, reż. Roman Wiączek
  • Rok spokojnego słońca -fabularny, reż. Krzysztof Zanussi
  • 1985
  • Wkrótce nadejdą bracia -fabularny, reż. Kazimierz Kutz
  • Paradygmat, czyli potęga zła fabularny, reż. Krzysztof Zanussi
  • 1986
  • Kronika....fabularny, reż. Andrzej Wajda
  • 1987
  • Wygasłe czasy dokumentalny-fabularyzowany, reż. Krzysztof Zanussi
  • 1988
  • La Table tournante animowany, reż. Paul Grimault, Jacques Demy
  • Gdzieśkolwiek jest, jeśliś jest fabularny, reż. Krzysztof Zanussi
  • 1989
  • Stan posiadania fabularny, reż. Krzysztof Zanussi
  • 1990
  • Korczak - fabularny, reż. Andrzej Wajda
  • Napoleon - serial fabularny, reż. Pierre Lary, Eberhard Itzenplitz, Krzysztof Zanussi, Jose Fonseca e Costa, Janusz Majewski, Francis Megahy
  • 1991
  • Coup de foudre – Le Retour serial fabularny, reż. Josée Dayan
  • Życie za życie Maksymilian Kolbe -fabularny, reż. Krzysztof Zanussi
  • 1992
  • Mucha krótkometrażowy, reż. Mirosław Gronowski
  • Długa rozmowa z ptakiem fabularny, TV, reż. Krzysztof Zanussi
  • Dracula - fabularny, reż. Francis Ford Coppola
  • Dotkniecie reki - fabularny, reż. Krzysztof Zanussi
  • 1993
  • Król ostatnich dni - serial fabularny, TV, reż. Tom Toelle
cdn
__________________

Większość obrazków i tekstów pochodzi z Internetu
Odpowiedź z Cytowaniem
  #186  
Nieprzeczytane 04-03-2019, 11:45
ewikomega's Avatar
ewikomega ewikomega jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jun 2008
Miasto: 00-621warszawa
Posty: 6 878
Domyślnie

Filmografia Wojciech Kilar c.d.




· 1994
Śmierć jak kromka chleba fabularny, reż. Kazimierz Kutz
· Legenda Tatr - fabularny, reż. Wojciech Solarz
· Faustyna - fabularny, TV, reż. Jerzy Łukaszewicz
· Maja Komorowska dokumentalny, reż. Krystyna Bogusławska
· 1995
· Śmierć i dziewcxyna - fabularny, reż. Roman Polański
· Cwał -fabularny, reż. Krzysztof Zanussi
· 1996
· Opowieści weekendowe: Urok wszeteczny fabularny, TV, reż. Krzysztof Zanussi
· Opowieści weekendowe: Niepisane prawa fabularny, TV, reż. Krzysztof Zanussi
· Portret damy - fabularny, reż. Jane Campion
· Opowieści weekendowe: Słaba wiara fabularny, TV, reż. Krzysztof Zanussi
· Duch z szoferem - fabularny, reż. Gérard Oury
· Opowieści weekendowe: Damski interes fabularny, TV, reż. Krzysztof Zanussi
· 1997
· Moje Tatry. Jan Paweł II na Podhalu dokumentalny, reż. Adam Krasicki
· Opowieści weekendowe: Linia opóźniająca fabularny, TV, reż. Krzysztof Zanussi
· Opowieści weekendowe: Dusza śpiewa fabularny, TV, reż. Krzysztof Zanussi
· Opowieści weekendowe: Ostatni krąg fabularny, TV, reż. Krzysztof Zanussi
· Śląsk Kazimierza Kutza dokumentalny, reż. Janusz Kijowski
· brat naszego Boga - fabularny, reż. Krzysztof Zanussi
· 1999
· Jest taki teatr dokumentalny, reż. Piotr Mielech
· tydzień z życia mężczyzny - fabularny, reż. Jerzy Stuhr
· Dziewiąte wrota - fabularny, reż. Roman Polański
· Pan Tadeusz -fabularny, reż. Andrzej Wajda
· 2000
· Salwa dokumentalny, reż. Roman Kosiński
· Kreacje dokumentalny, etiuda szkolna, reż. Anna Rembowska
· Opowieści weekendowe: Skarby ukryte fabularny, TV, reż. Krzysztof Zanussi
· Życie jako śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową fabularny, reż. Krzysztof Zanussi
· 2002
· Golgota Jasnogórska Dudy Gracza dokumentalny, reż. Jakub Nowak
· Pamiętam dokumentalny, reż. Marcel Łoziński
· Suplement - fabularny, reż. Krzysztof Zanussi
· Zemsta -fabularny, reż. Andrzej Wajda
· Pianista - fabularny, reż. Roman Polańsk
· 2003
· Vendetta krótkometrażowy, reż. Richard Aujard
· 2004
· Raj filozofa dokumentalny, reż. Paweł Kuczyński
· 2005
· Persona non grata fabularny, reż. Krzysztof Zanussi
· 2007
· Kraków Jana Pawła ll dokumentalny, reż. Kazimierz J. Bihun
· Krew jest sednem życia dokumentalny, reż. Kim Aubry
· Królowie nocy - fabularny, reż. James Gray
· Czarne słońce fabularny, reż. Krzysztof Zanussi
· 2008
· Serce na dłoni fabularny, reż. Krzysztof Zanussi
· Poste restante dokumentalny, reż. Marcel Łoziński
· 2009
· Rewizyta fabularny, reż. Krzysztof Zanussi
· 2010
· Profesor od serca. Zbigniew Religa dokumentalny, reż. Halina Szymura
· 2011
· Un Après-midi à Paris krótkometrażowy, reż. Romain Lehnhoff
· Dies Luctus dokumentalny, TV, reż. Paweł Nowacki
· 2014
· Obce ciało fabularny, reż. Krzysztof Zanussi



cdn
__________________

Większość obrazków i tekstów pochodzi z Internetu
Odpowiedź z Cytowaniem
  #187  
Nieprzeczytane 04-03-2019, 16:37
ewikomega's Avatar
ewikomega ewikomega jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jun 2008
Miasto: 00-621warszawa
Posty: 6 878
Domyślnie

Przykłady podkładów dźwiękowych w filmach .
Kompozycja Wojciech Kilar


.
Milczenie... reżyseria Kazimierz Kutz

Trzeci wspólny film Wojciecha Kilara i Kazimierza Kutza, po powojennym thrillerze, zoologicznym melodramacie Tarpany (1961),
to historia moralnych rozterek młodego chłopaka, Stacha, którego sztubacki żart zostaje wzięty za zamach na życie księdza i skutkuje nagonką ludności małego miasteczka.




Rozbrzmiewa na tle orkiestry dość nietypowy instrument solowy: klawesyn. Motorycznie, niby barokowo.
Gdy po wspomnianym wygłupie główny bohater próbuje przeprosić swą ofiarę, towarzyszą mu nastrojowe nutki kontrabasu z bębnem w tle, oraz alarmujące instrumenty dęte.
Posłuchajmy


https://nina.pd.rd.insyscd.net/milcz...-kilar_900.mp4


cdn
__________________

Większość obrazków i tekstów pochodzi z Internetu
Odpowiedź z Cytowaniem
  #188  
Nieprzeczytane 04-03-2019, 22:58
ewikomega's Avatar
ewikomega ewikomega jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jun 2008
Miasto: 00-621warszawa
Posty: 6 878
Domyślnie

.Przykłady podkładów dźwiękowych w filmach .
Kompozycja - Wojciech Kilar
.
Wielu telewidzów może bowiem kojarzyć Kilara nie jako autora filharmonicznego i kompozytora muzyki filmowej,

lecz właśnie twórcę telewizyjno-serialowego.
Napisał on zaledwie parę tego rodzaju ścieżek dźwiękowych.
Ale za to jakich!
Do historii przeszła zwłaszcza Pieśń o małym rycerzu z czołówki 13-odcinkowych Przygód Pana Michała z 1969 roku

https://nina.pd.rd.insyscd.net/przyg...ala-1_1000.mp4


Niektóre z utworów W.Kilara występujący w serialach TV są już dzisiaj nieco zapomniane,
inne nadal cieszą się popularnością, jak choćby

Pieśń o małym rycerzu, która stała się hymnem polskich kibiców siatkarskich, a na fortepianie zinterpretował ją ostatnio Kuba Stankiewicz.
*****************************************

szlagierem kompozytora z 60- tych lat jest Piosenka radiotelegrafistki z serialu Czterej pancerni i pies (1966, reż. Konrad Nałęcki),



pojawiająca się w 5 odcinku, zatytułowanym „Rudy”, miód i krzyże.
Cytat:
„To ja, to ja, słyszysz / Wołam ciebie ja brzoza / Moje listki potargał wiatr / Za białymi plecami pożar / Huczą noce i dnie / Czekam, przyjdź, przytul mnie”,

śpiewa smutno w okopach Lidka (Małgorzata Niemirska), w tle pracuje radiotelegraf, a wszystko to podsłuchuje Janek (Janusz Gajos)


https://nina.pd.rd.insyscd.net/czter...rni-1_1000.mp4


__________________

Większość obrazków i tekstów pochodzi z Internetu
Odpowiedź z Cytowaniem
  #189  
Nieprzeczytane 10-12-2019, 15:09
ewikomega's Avatar
ewikomega ewikomega jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jun 2008
Miasto: 00-621warszawa
Posty: 6 878
Domyślnie

Jestem dumną Polką dzięki Tym wyjątkowym –


za mojego życia trzech rodaków docenionych zostało na świecie - otrzymało literacką nagrodę Nobla /Czesław Miłosz, Wiesława Szymborska ,Olga Tokarczuk,
a jedną pokojową nagrodę Nobla Lech Wałęsa .
Czy się obecnym władzom pewne wybory nie podobają –
ZAZNACZAM , ŻE NIE ONI DOKONYWALI WYBORU NOBLISTÓW, A NAPRAWDĘ WIELKIE ŚWIATOWE AUTORYTETY


W radiu usłyszałam wspaniałą wypowiedź




profesora Jerzego Bralczyka – komentarz dotyczący


literatury Olgi Tokarczuk o której tak mówi:
Cytat:
„w świecie jest więcej , niż chcemy wiedzieć.
Czesław Miłosz
Wiersz Orfeusz i Eurydyka
Stojąc na płytach chodnika przy wejściu do Hadesu
Orfeusz kulił się w porywistym wietrze,
Który targał jego płaszczem, toczył kłęby mgły,
Miotał się w liściach drzew. Światła aut
Za każdym napływem mgły przygasały.

Zatrzymał się przed oszklonymi drzwiami, niepewny
Czy starczy mu sił w tej ostatniej próbie.

Pamiętał jej słowa: „Jesteś dobrym człowiekiem”.
Nie bardzo w to wierzył. Liryczni poeci
Mają zwykle, jak wiedział, zimne serca.
To niemal warunek. Doskonałość sztuki
Otrzymuje się w zamian za takie kalectwo.

Tylko jej miłość ogrzewała go, uczłowieczała.
Kiedy był z nią, inaczej też myślał o sobie.
Nie mógł jej zawieść teraz, kiedy umarła.

Pchnął drzwi. Szedł labiryntem korytarzy, wind.
Sine światło nie było światłem, ale ziemskim mrokiem.
Elektroniczne psy mijały go bez szelestu.
Zjeżdżał piętro po piętrze, sto, trzysta, w dół.
Marzł. Miał świadomość, że znalazł się w Nigdzie.
Pod tysiącami zastygłych stuleci,
Na prochowisku zetlałych pokoleń,
To królestwo zdawało się nie mieć dna ni kresu.

Otaczały go twarze tłoczących się cieni.
Niektóre rozpoznawał. Czuł rytm swojej krwi.
Czuł mocno swoje życie razem z jego winą
I bał się spotkać tych, którym wyrządził zło.
Ale oni stracili zdolność pamiętania.
Patrzyli jakby obok, na tamto obojętni.

Na swoją obronę miał lirę dziewięciostrunną.
Niósł w niej muzykę ziemi przeciw otchłani,
Zasypującej wszelkie dźwięki ciszą.
Muzyka nim władała. Był wtedy bezwolny.
Poddawał się dyktowanej pieśni, zasłuchany.
Jak jego lira, był tylko instrumentem.

Aż zaszedł do pałacu rządców tej krainy.
Persefona, w swoim ogrodzie uschniętych grusz i jabłoni,
Czarnym od nagich konarów i gruzłowatych gałązek,
A tron jej, żałobny ametyst, słuchała.

Śpiewał o jasności poranków, o rzekach w zieleni.
O dymiącej wodzie różanego brzasku.
O kolorach: cynobru, karminu,
sieny palonej, błękitu,
O rozkoszy pływania w morzu koło marmurowych skał.
O ucztowaniu na tarasie nad zgiełkiem rybackiego portu.
O smaku wina, soli, oliwy, gorczycy, migdałów.
O locie jaskółki, locie sokoła, dostojnym locie stada
pelikanów nad zatoką.
O zapachu naręczy bzu w letnim deszczu.
O tym, że swoje słowa układał przeciw śmierci
I żadnym swoim rymem nie sławił nicości.

Nie wiem, rzekła bogini, czy ją kochałeś,
Ale przybyłeś aż tu, żeby ją ocalić.
Będzie tobie wrócona. Jest jednak warunek.
Nie wolno ci z nią mówić. I w powrotnej drodze
Oglądać się, żeby sprawdzić, czy idzie za tobą.

I Hermes przyprowadził Eurydykę.
Twarz jej nie ta, zupełnie szara,
Powieki opuszczone, pod nimi cień rzęs.
Posuwała się sztywno, kierowana ręką
Jej przewodnika. Wymówić jej imię
Tak bardzo chciał, zbudzić ją z tego snu.
Ale wstrzymał się, wiedząc, że przyjął warunek.

Ruszyli. Najpierw on, a za nim, ale nie zaraz,
Stukanie jego sandałów i drobny tupot
Jej nóg spętanych suknią jak całunem.
Stroma ścieżka pod górę fosforyzowała
W ciemności, która była jak ściany tunelu.
Stawał i nasłuchiwał. Ale wtedy oni
Zatrzymywali się również, nikło echo.
Kiedy zaczynał iść, odzywał się ich dwutakt,
Raz, zdawało mu się, bliżej, to znów dalej.
Pod jego wiarą urosło zwątpienie
I oplatało go jak chłodny powój.
Nie umiejący płakać, płakał nad utratą
Ludzkich nadziei na z martwych powstanie,
Bo teraz był jak każdy śmiertelny,
Jego lira milczała i śnił bez obrony.
Wiedział, że musi wierzyć i nie umiał wierzyć.
I długo miała trwać niepewna jawa
Własnych kroków liczonych w odrętwieniu.

Dniało. Ukazały się załomy skał
Pod świetlistym okiem wyjścia z podziemi.
I stało się jak przeczuł. Kiedy odwrócił głowę,
Za nim na ścieżce nie było nikogo.

Słońce. I niebo, a na nim obłoki.
Teraz dopiero krzyczało w nim: Eurydyko!
Jak będę żyć bez ciebie, pocieszycielko!
Ale pachniały zioła, trwał nisko brzęk pszczół.
I zasnął, z policzkiem na rozgrzanej ziemi.



https://www.youtube.com/watch?v=A3FK3ax2f0c




Wiesława Szymborska
Wiersz Ella w niebie
Modliła się do Boga,
modliła gorąco,
żeby z niej zrobił
białą szczęśliwą dziewczynę.
A jeśli już za późno na takie przemiany,
to chociaż, Panie Boże, spójrz ile ja ważę
i odejmij mi z tego przynajmniej połowę.
Ale łaskawy Bóg powiedział Nie.
Położył tylko rękę na jej sercu,
zajrzał do gardła, pogłaskał po głowie.
A kiedy będzie już po wszystkim - dodał -
sprawisz mi radość przybywając do mnie,
pociecho moja czarna, rozśpiewana kłodo.
https://www.youtube.com/watch?v=jfEP1DSgr6A



Olga Tokarczuk – cytaty


https://www.youtube.com/watch?v=Ac2KwBosN2o





Wykład Olgi Tokarczuk w Sztokholmie


Pierwsze zdjęcie, jakie świadomie przeżyłam, to zdjęcie mojej matki, jeszcze zanim mnie urodziła. Zdjęcie jest niestety czarno-białe, przez co ginie wiele szczegółów, stając się zaledwie szarymi kształtami. Światło jest miękkie i deszczowe, chyba wiosenne i najpewniej sączy się przez okno, utrzymując pokój w ledwie zauważalnym blasku. Mama siedzi przy starym radiu, takim, które miało zielone oko i dwa pokrętła – jedno do regulowania głośności, drugie do wyszukiwania stacji. To radio stało się potem towarzyszem mojego dzieciństwa i z niego dowiedziałam się o istnieniu kosmosu. Kręcenie ebonitową gałką przesuwało delikatne czułki anten i w ich zasięg trafiały rozmaite stacje - Warszawa, Londyn, Luksemburg albo Paryż. Czasami jednak dźwięk zamierał, jakby pomiędzy Pragą a Nowym Jorkiem, Moskwą a Madrytem czułki anteny natrafiały na czarne dziury. Wtedy przechodził mnie dreszcz. Wierzyłam, że poprzez to radio odzywają się do mnie inne układy słoneczne i galaktyki, które wśród trzasków i szumów wysyłają mi wiadomości, a ja nie umiem ich rozszyfrować


Cdn
__________________

Większość obrazków i tekstów pochodzi z Internetu
Odpowiedź z Cytowaniem
  #190  
Nieprzeczytane 10-12-2019, 15:23
ewikomega's Avatar
ewikomega ewikomega jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jun 2008
Miasto: 00-621warszawa
Posty: 6 878
Domyślnie

Wkład Olgi Tokarczuk w Sztokholmie cd
. Wpatrując się w to zdjęcie jako kilkuletnia dziewczynka byłam przekonana, że mama szukała mnie, kręcąc gałką radia. Niczym czuły radar penetrowała nieskończone obszary kosmosu próbując dowiedzieć się, kiedy i skąd przybędę. Jej fryzura i ubiór (duży dekolt w łódkę) wskazują, kiedy zrobiono to zdjęcie - to początek lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku. Patrząca gdzieś poza kadr, nieco zgarbiona kobieta, widzi coś, co nie jest dostępne oglądającemu to zdjęcie. Jako dziecko rozumiałam to tak, że ona patrzy w czas. Na tym zdjęciu nic się nie dzieje, to fotografia stanu, nie procesu. Kobieta jest smutna, zamyślona, jakby nieobecna.
Kiedy ją potem pytałam o ten smutek - a robiłam to wiele razy, żeby zawsze usłyszeć to samo - mama odpowiadała, że jest smutna, bo jeszcze się nie urodziłam, a ona już do mnie tęskni.
- Jak możesz do mnie tęsknić, skoro mnie jeszcze nie ma? - pytałam. Wiedziałam już, że tęskni się za kimś, kogo się utraciło, że tęsknota jest efektem straty.
- Ale może też być odwrotnie - odpowiadała. - Jeżeli się do kogoś tęskni, to on już jest.
Ta krótka wymiana zdań gdzieś na zachodniej polskiej prowincji pod koniec lat sześćdziesiątych XX wieku, wymiana zdań między moją mamą i mną, jej małym dzieckiem, utkwiła mi na zawsze w pamięci i dała zapas mocy na całe życie. Wyniosła bowiem moje istnienie poza zwyczajną materialność świata i przypadkowość, poza przyczynę i skutek oraz prawa prawdopodobieństwa. Umieściła je niejako poza czasem, w słodkim pobliżu wieczności. Zrozumiałam moim dziecięcym umysłem, że jest mnie więcej niż sobie do tej pory wyobrażałam. I nawet, jeżeli powiem: "Jestem nieobecna”" to i tak na pierwszym miejscu znajduje się: "Jestem" - najważniejsze i najdziwniejsze słowo świata.
W ten sposób niereligijna młoda kobieta, moja mama, dała mi coś, co kiedyś nazywano duszą, a więc wyposażyła w najlepszego na świecie czułego narratora.
2.
Świat jest tkaniną, którą przędziemy codziennie na wielkich krosnach informacji, dyskusji, filmów, książek, plotek, anegdot. Dziś zasięg pracy tych krosien jest ogromny – za sprawą Internetu prawie każdy może brać udział w tym procesie, odpowiedzialnie i nieodpowiedzialnie, z miłością i nienawiścią, ku dobru i ku złu, dla życia i dla śmierci. Kiedy zmienia się ta opowieść – zmienia się świat. W tym sensie świat jest stworzony ze słów.
To, jak myślimy o świecie i - co chyba ważniejsze - jak o nim opowiadamy, ma więc olbrzymie znaczenie. Coś, co się wydarza, a nie zostaje opowiedziane, przestaje istnieć i umiera. Wiedzą o tym bardzo dobrze nie tylko historycy, ale także (a może przede wszystkim) wszelkiej maści politycy i tyrani. Ten, kto ma i snuje opowieść – rządzi.
Dziś problem polega - zdaje się - na tym, że nie mamy jeszcze gotowych narracji nie tylko na przyszłość, ale nawet na konkretne „teraz”, na ultraszybkie przemiany dzisiejszego świata. Brakuje nam języka, brakuje punktów widzenia, metafor, mitów i nowych baśni. Jesteśmy za to świadkami, jak te nieprzystające, zardzewiałe i anachroniczne stare narracje próbuje się wprzęgnąć do wizji przyszłości, może wychodząc z założenia, że lepsze stare coś niż nowe nic, albo próbując w ten sposób poradzić sobie z ograniczeniem własnych horyzontów. Jednym słowem - brakuje nam nowych sposobów opowiadania o świecie.


cdn


__________________

Większość obrazków i tekstów pochodzi z Internetu
Odpowiedź z Cytowaniem
  #191  
Nieprzeczytane 10-12-2019, 15:25
ewikomega's Avatar
ewikomega ewikomega jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jun 2008
Miasto: 00-621warszawa
Posty: 6 878
Domyślnie

Zyjemy w rzeczywistości wielogłosowych narracji pierwszoosobowych i zewsząd dochodzi nas wielogłosowy szum. Mówiąc "pierwszoosobowe" mam na myśli ten rodzaj opowieści, który zatacza wąskie kręgi wokół "ja" twórcy, piszącego mniej lub bardziej wprost tylko o sobie i poprzez siebie. Uznaliśmy, że ten rodzaj zindywidualizowanego punktu widzenia, głos z "ja", jest najbardziej naturalny, ludzki, uczciwy, nawet jeżeli rezygnuje z szerszej perspektywy. Opowiadać w tak rozumianej pierwszej osobie to tkać absolutnie niepowtarzalny wzór, jedyny w swoim rodzaju, to mieć jako jednostka poczucie autonomii, być świadomym siebie i swojego losu. To jednak znaczy także budować opozycję: "ja" i "świat", a ta bywa alienująca.
Myślę, że narracja prowadzona w pierwszej osobie jest bardzo charakterystyczna dla współczesnej optyki, w której jednostka pełni rolę subiektywnego centrum świata. Cywilizacja Zachodu jest w dużej mierze zbudowana i oparta właśnie na owym odkryciu "ja", które stanowi jedną z najważniejszych miar rzeczywistości. Człowiek jest tu głównym aktorem, a jego osąd – mimo, że jeden z wielu – traktowany jest zawsze z uwagą i powagą. Opowieść snuta w pierwszej osobie wydaje się być jednym z największych odkryć cywilizacji ludzkiej, jest czytana z namaszczeniem i darzona zaufaniem. Ten rodzaj opowieści, kiedy widzimy świat oczami jakiegoś "ja" i słuchamy świata w jego imieniu, buduje więź z narratorem jak żaden inny i każe postawić się w jego niepowtarzalnej pozycji.
Nie da się przecenić tego, co pierwszoosobowa narracja zrobiła dla literatury i w ogóle dla ludzkiej cywilizacji - przerobiła opowieść o świecie jako miejscu działań herosów czy bóstw, na które nie mamy wpływu, na naszą indywidualną historię i oddała scenę ludziom takim samym jak my. Na dodatek, z takimi samymi jak my łatwo się zidentyfikować, dzięki czemu pomiędzy narratorem opowieści a czytelnikiem czy słuchaczem rodzi się emocjonalne porozumienie, bazujące na empatii. Ta zaś ze swej natury zbliża i niweluje granice - bardzo łatwo jest zatrzeć w powieści granice między "ja" narratora i "ja" czytelnika, a powieść, która „wciąga” wręcz liczy na to, że granica ta zostanie zniesiona i unieważniona, i to czytelnik, dzięki empatii, stanie się na jakiś czas narratorem. Literatura stała się więc polem wymiany doświadczeń, agorą, gdzie każdy może opowiedzieć swój własny los albo dać głos swojemu alter ego. Jest to przy tym przestrzeń demokratyczna - każdy może się wypowiedzieć, każdy może też dokonać kreacji „głosu, który mówi”. Chyba jeszcze nigdy w historii człowieka tak wielu ludzi nie zajmowało się pisaniem i opowiadaniem. Wystarczy spojrzeć na pierwsze z brzegu statystyki.
Kiedy odwiedzam targi książki, widzę jak wiele wydawanych książek dotyczy właśnie tego - autorskiego ja. Instynkt ekspresji – może równie silny, jak inne instynkty, które projektują nasze życie – najpełniej objawia się w sztuce. Chcemy być zauważeni, chcemy poczuć się wyjątkowi. Narracje typu: "Opowiem ci moją historię", "Opowiem ci historię mojej rodziny", ewentualnie „Opowiem ci, gdzie byłam” to dziś najpopularniejsze gatunki literackie. Jest to fenomen na wielką skalę także i dlatego, że dzisiaj powszechnie potrafimy posługiwać się pismem i wielu ludzi osiąga tę kiedyś zastrzeżoną dla nielicznych umiejętność wyrażenia siebie samego w słowie i opowieści. Paradoksalnie jednak wygląda to na chór złożony z samych solistów - głosy nakładają się na siebie, rywalizują o uwagę, poruszają po podobnych traktach, ostatecznie wzajemnie się zagłuszając. Wiemy o nich wszystko, jesteśmy w stanie utożsamić się z nimi i przeżyć ich życie jak swoje. Mimo to jednak doświadczenie czytelnicze zaskakująco często jest niekompletne i rozczarowujące, bo okazuje się, że ekspresja autorskiego "ja" nie daje gwarancji uniwersalności. Czego nam brakuje, to - jak się zdaje - paraboliczny wymiar opowieści. Bohater paraboli jest bowiem zarazem sobą, człowiekiem żyjącym w określonych warunkach historycznych czy geograficznych, a jednocześnie wykracza daleko poza ten konkret, stając się Każdym i Wszędzie. Kiedy czytelnik śledzi czyjąś historię opisaną w powieści, może utożsamiać się z losem opisywanej postaci i rozważać jej sytuację jak swoją, w paraboli zaś musi zrezygnować zupełnie ze swojej odrębności i stać się tym Każdym. W tym wymagającym psychologicznie zabiegu parabola, znajdując dla różnych losów wspólny mianownik, uniwersalizuje nasze doświadczenie, a jej niedostateczna obecność jest świadectwem bezradności.
Być może, żeby nie utonąć w wielości tytułów i nazwisk zaczęliśmy dzielić ogromne lewiatanowe ciało literatury na gatunki, które traktujemy jak dziedziny w sporcie, a pisarzy i pisarki jak wyspecjalizowanych zawodników.
Ogólne skomercjalizowanie rynku literackiego doprowadziło do podziału na branże - odtąd odbywają się targi i festiwale literatury takiej czy siakiej, zupełnie osobno, tworząc klientelę czytelników, którzy chętnie zatrzaskują się w kryminale, fantasy czy science-fiction. Cechą szczególną tej sytuacji jest, że to, co miało jedynie pomóc księgarzom i bibliotekarzom w uporządkowaniu na półkach ogromu wydawanych książek, a czytelnikom pomagało zorientować się w wielkości oferty, stało się abstrakcyjnymi kategoriami, w które już nie tylko wrzuca się zaistniałe dzieło, ale według których zaczynają pisać sami pisarze. Coraz częściej gatunkowe dzieło przypomina foremkę do ciasta, która produkuje bardzo podobne rezultaty, ich przewidywalność uważana jest za cnotę, ich banalność za osiągnięcie. Czytelnik wie, czego ma się spodziewać i dostaje dokładnie to, co chciał.
Zawsze intuicyjnie byłam przeciwko takim porządkom, ponieważ prowadzą one do ograniczania wolności pisarskiej, do niechęci wobec eksperymentu i transgresji, która jest istotną cechą tworzenia w ogóle.
I zupełnie wykluczają z procesu twórczego wszelką ekscentryczność, bez której nie ma sztuki. Dobra książka nie musi się opowiadać za swoją gatunkową przynależnością. Podział na gatunki jest wynikiem skomercjalizowania całej literatury i efektem traktowania jej jako produktu do sprzedaży z całą filozofią brandu, targetu i tym podobnych wynalazków współczesnego kapitalizmu.
Możemy mieć dziś wielką satysfakcję, że jesteśmy świadkami powstania nowego sposobu opowiadania świata, jaki niesie ze sobą serial filmowy, a którego ukrytym zadaniem jest wprowadzić nas w trans. Oczywiście ten sposób opowiadania istniał już w mitach i opowieściach homeryckich, a Herkules, Achilles czy Odyseusz to bez wątpienia pierwsi serialowi bohaterowie. Jednak nigdy wcześniej nie zagarnął on dla siebie tak dużo przestrzeni i nie wpływał tak istotnie na zbiorową wyobraźnię. Pierwsze dwie dekady XXI wieku z pewnością należą do seriali. Ich wpływ na sposoby opowiadania (i przez to też rozumienia) świata jest rewolucyjny.
Serial w dzisiejszej postaci nie tylko rozciągnął uczestniczenie w narracji w obrębie czasu, generując jego różne tempa, odnogi i aspekty, ale wniósł także swoje nowe porządki. Ponieważ w wielu przypadkach jego zadaniem jest utrzymanie uwagi widza jak najdłużej - narracja serialowa mnoży wątki, splatając je ze sobą w najbardziej nieprawdopodobny sposób tak bardzo, iż w obliczu bezradności sięga się nawet po stary zabieg narracyjny, skompromitowany kiedyś przez klasyczną operę: "deus ex machina". Wymyślając kolejne odcinki często zmienia się całą psychologię postaci ad hoc, żeby lepiej pasowała do pojawiających się wydarzeń. Postać łagodna i pełna rezerwy na początku zmienia się pod koniec w mściwą i gwałtowną, postać drugoplanowa staje się pierwszoplanową, zaś główny bohater, do której zdążyliśmy się już przywiązać, traci znaczenie lub wręcz znika ku naszej największej konsternacji.
Potencjalne zaistnienie kolejnego sezonu stwarza konieczność otwartych zakończeń, w których nie ma szans pojawić się i wybrzmieć do końca owo tajemnicze katharsis, które było przeżyciem wewnętrznej przemiany, spełnienia się, satysfakcją z uczestniczenia w akcie opowieści. Taki rodzaj komplikowania i niekończenia, ciągłego odraczania nagrody, jaką jest katharsis, uzależnia i hipnotyzuje. Fabula interrupta wymyślona dawno temu i znana z opowieści Szeherezady powróciła w serialach w wielkim stylu, zmieniając naszą wrażliwość i niosąc przedziwne psychologiczne skutki, odrywając nas od własnego życia i hipnotyzując niczym używka. Jednocześnie serial wpisuje się w nowy, rozwlekły i nieuporządkowany rytm świata, w jego chaotyczną komunikację, jego niestałość i płynność. Ta forma opowieści chyba najbardziej twórczo szuka dziś nowej formuły. W tym sensie odbywa się w serialu poważna praca nad narracjami przyszłości, nad dopasowaniem opowieści do nowej rzeczywistości.
Lecz nade wszystko żyjemy w świecie natłoku informacji sprzecznych ze sobą, wzajemnie się wykluczających, walczących na kły i pazury.
Nasi przodkowie wierzyli, że dostęp do wiedzy przyniesie ludziom nie tylko szczęście, dobrobyt, zdrowie i bogactwo, ale stworzy społeczeństwo równe i sprawiedliwe. To, czego według nich brakowało światu to była powszechna mądrość, płynąca z wiedzy.
Jan Amos Komenski, wielki pedagog XVII wieku, ukuł termin „pansofia”, w którym zawarł idee możliwej omniscjencji, wiedzy uniwersalnej, która pomieści w sobie wszelkie możliwe poznanie. Było to także i przede wszystkim marzenie o wiedzy dostępnej każdemu. Czyż dostęp do informacji o świecie nie zmieni niepiśmiennego chłopa w refleksyjną jednostkę świadomą siebie i świata? Czy wiedza na wyciągnięcie ręki nie sprawi, że ludzie staną się rozważni i mądrze pokierują swoim życiem?
Kiedy powstał Internet wydawało się, że idee te będą wreszcie mogły zrealizować się w sposób totalny. Wikipedia, którą podziwiam i wspieram, mogłaby wydać się Komenskiemu, podobnie jak wielu myślicielom tego nurtu, spełnieniem marzeń ludzkości – oto tworzymy i otrzymujemy ogromny zasób wiedzy nieustannie uzupełnianej, odświeżanej i demokratycznie dostępnej, praktycznie z każdego miejsca na Ziemi.
Spełnione marzenia często nas rozczarowują. Okazało się, że nie jesteśmy w stanie unieść tego ogromu informacji, która zamiast jednoczyć, uogólniać i uwalniać – różnicuje, dzieli, zamyka w bańkach, tworzy wielość opowieści nieprzystających do siebie albo wręcz wrogich sobie, antagonizujących.
Na dodatek Internet, poddany zupełnie bez refleksji procesom rynkowym i oddany graczom-monopolistom, steruje gigantycznymi ilościami danych, które wykorzystywane są całkiem nie "pansoficznie", ku szerokiemu dostępowi do wiedzy, ale przeciwnie, służąc przede wszystkim programowaniu zachowań użytkowników, czego dowiedzieliśmy się po aferze Cambridge Analytica.
Zamiast usłyszeć harmonię świata, usłyszeliśmy kakofonię dźwięków, szum nie do zniesienia, w którym rozpaczliwie próbujemy dosłuchać się jakiejś najcichszej melodii, najsłabszego chociaż rytmu. Parafraza szekspirowskiego cytatu jak nigdy pasuje dzisiaj do tej kakofonicznej rzeczywistości: Internet to coraz częściej opowieść idioty pełna wściekłości i wrzasku.
Także badania politologów przeczą niestety intuicjom Jana Amosa Komenskiego, opartych na przekonaniu, że im więcej powszechnie dostępnej wiedzy o świecie, tym politycy bardziej posługują się rozsądkiem i podejmują rozważne decyzje. Wygląda na to, że wcale nie jest to taka prosta sprawa. Wiedza może przytłaczać, a jej skomplikowanie i niejednoznaczność, powoduje powstawanie rożnego rodzaju mechanizmów obronnych - od zaprzeczenia i wyparcia, aż po ucieczkę w proste zasady myślenia upraszczającego, ideologicznego, partyjnego.
Kategoria fake newsów i fake upów stawia nowe pytania o to, czym jest fikcja. Czytelnicy, którzy wiele razy dali się oszukać, zdezinformować czy wyprowadzić w pole, nabierają powoli specyficznej nerwicowej idiosynkrazji. Reakcją na takie zmęczenie fikcją może być ogromny sukces literatury non-fiction, która w tym wielkim chaosie informacyjnym krzyczy ponad naszymi głowami: "Opowiadam wam prawdę, tylko prawdę". "Moja opowieść oparta jest na faktach!".
Fikcja straciła zaufanie czytelników, odkąd kłamstwo stało się niebezpieczną bronią masowego rażenia, nawet jeśli wciąż pozostaje prymitywnym narzędziem. Nader często spotykam się z tym pełnym niedowierzania pytaniem: "Czy to prawda, co pani napisała?" Za każdym razem mam wtedy wrażenie, że wieszczy ono koniec literatury.
To niewinne z punktu widzenia czytelnika pytanie, dla pisarskich uszu brzmi naprawdę apokaliptycznie. Cóż mam odpowiedzieć? Jak wytłumaczyć ontologiczny status Hansa Castorpa, Anny Kareniny czy Misia Puchatka?
Uważam tego typu czytelniczą ciekawość za cywilizacyjny regres. To upośledzenie umiejętności wielowymiarowego (konkretnego, historycznego, ale i symbolicznego, i mitycznego) uczestniczenia w łańcuchu wydarzeń zwanym naszym życiem. Życie tworzą wydarzenia, lecz dopiero wtedy, gdy potrafimy je zinterpretować, próbować zrozumieć i nadać im sens, zamieniają się one w doświadczenie. Wydarzenia są faktami, ale doświadczenie jest czymś niewyrażalnie innym. To ono, nie zaś wydarzenie, jest materią naszego życia. Doświadczenie jest faktem poddanym interpretacji i umieszczonym w pamięci. Odwołuje się także do pewnej podstawy, jaką mamy w umyśle, do głębokiej struktury znaczeń, na której potrafimy rozpiąć nasze własne życie i przyjrzeć mu się dokładnie. Wierzę, że rolę takiej struktury pełni mit. Mit jak wiadomo nigdy się nie wydarzył, ale dzieje się zawsze. Dziś działa już nie tylko poprzez przygody antycznych herosów, ale przenika do wszechobecnych i jak najbardziej popularnych opowieści współczesnego kina, gier, literatury. Życie mieszkańców Olimpu przeniosło się do Dynastii, a heroiczne czyny bohaterów obsługuje Lara Croft.
W tym gorącym podziale na prawdę i fałsz opowieść o naszym doświadczeniu, jaką tworzy literatura, ma swój własny wymiar.
Nigdy specjalnie nie entuzjazmowałam się prostym rozgraniczeniem na fiction i non-fiction, chyba, że uznamy je tylko za deklaratywne i uznaniowe. W morzu wielu definicji fikcji, najbardziej podoba mi się ta, która jest jednocześnie najstarsza i pochodzi od Arystotelesa. Fikcja jest zawsze jakimś rodzajem prawdy.
Do przekonania trafia mi też rozróżnienie relacji wobec fabuły, której dokonał pisarz i eseista Edward Morgan Forster. Pisał on, że kiedy mówimy "Umarł mąż, a potem umarła żona”" – to jest to relacja. Kiedy zaś mówimy "Umarł mąż, a potem ze smutku umarła żona" - to mamy fikcję. Każde fabularyzowanie jest przejściem od pytania - "Co było potem?" do próby jego zrozumienia opartym na naszym ludzkim doświadczeniu: „Dlaczego tak się stało?”
Literatura zaczyna się od owego "Dlaczego?", nawet jeśli mielibyśmy na to pytanie odpowiadać bez przerwy zwyczajnym: "Nie wiem".
Literatura stawia więc pytania, na które nie da się odpowiedzieć przy pomocy Wikipedii, wykracza bowiem poza same fakty i wydarzenia, odwołując się bezpośrednio do naszego ich doświadczania.
Możliwe jest jednak, że powieść i literatura w ogóle stają się na naszych oczach czymś zgoła marginalnym wobec innych sposobów narracji. Że waga obrazu i nowych form bezpośredniego przekazywania doświadczenia – kina, fotografii, virtual reality i augmented reality-– stanie się poważną alternatywą dla tradycyjnego czytania. Czytanie jest dość skomplikowanym psychologicznym procesem percepcji. Upraszczając: Najpierw najbardziej nieuchwytna treść jest konceptualizowana i werbalizowana, zamieniana w znaki i symbole, a potem następuje jej "odkodowanie" na powrót z języka na doświadczenie. Wymaga to pewnej kompetencji intelektualnej. A przede wszystkim wymaga uwagi i skupienia, umiejętności coraz rzadszych w dzisiejszym skrajnie rozpraszającym świecie.
Ludzkość przeszła długą drogę w sposobach przekazywania i współdzielenia własnego doświadczenia, od oralności, zdanej na żywe słowo i ludzką pamięć, po rewolucję Gutenberga, kiedy opowieść została powszechnie zapośredniczona przez pismo i w ten sposób utrwalona i skodyfikowana oraz możliwa do powielania bez zmian. Największym osiągnięciem tej zmiany był moment, w którym myślenie jako takie utożsamiliśmy z pismem, czyli konkretnym sposobem używania idei, kategorii czy symboli. Dziś – to jasne – stoimy w obliczu podobnie znamiennej rewolucji, kiedy doświadczenie może być przekazywane bezpośrednio, bez pomocy słowa drukowanego.
Nie ma już potrzeby prowadzić dziennika podróży, kiedy można fotografować i wysyłać te fotografie za pomocą portali społecznościowych w świat, zaraz i każdemu. Nie ma potrzeby pisać list, skoro łatwiej jest zadzwonić. Po co czytać grube powieści, skoro można zanurzyć się w serialu? Zamiast wyjść na miasto, żeby rozerwać się przyjaciółmi, lepiej zagrać w grę. Sięgnąć po autobiografię? Nie ma sensu, skoro śledzę życie celebrytów na Instagramie i wiem o nich wszystko.
To już nawet nie obraz jest dzisiaj największym przeciwnikiem tekstu, jak myśleliśmy jeszcze w XX wieku, martwiąc się wpływem kina i telewizji. To zupełnie inny wymiar doświadczania świata - oddziaływujący bezpośrednio na nasze zmysły.


cdn
__________________

Większość obrazków i tekstów pochodzi z Internetu
Odpowiedź z Cytowaniem
  #192  
Nieprzeczytane 10-12-2019, 15:33
ewikomega's Avatar
ewikomega ewikomega jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jun 2008
Miasto: 00-621warszawa
Posty: 6 878
Domyślnie

3.
Nie chcę szkicować tu jakiejś całościowej wizji kryzysu opowieści o świecie. Często jednak doskwiera mi poczucie, że światu czegoś brakuje. Że doświadczając go przez szyby ekranów, przez aplikacje, staje się jakiś nierealny, daleki, dwuwymiarowy, dziwnie nieokreślony, mimo że dotarcie do każdej konkretnej informacji jest zdumiewająco łatwe. Męczące "ktoś", "coś", "gdzieś", "kiedyś" może dziś być bardziej niebezpieczne niż wygłaszane z absolutną pewnością bardzo konkretne i określone idee - ziemia jest plaska, szczepionki zabijają, ocieplenie klimatyczne jest bzdurą, a demokracja w wielu krajach nie jest zagrożona. "Gdzieś" toną jacyś ludzie, próbujący przeprawić się przez morze. "Gdzieś" od "jakiegoś" czasu trwa "jakaś" wojna. W natłoku informacji pojedyncze przekazy tracą kontury, rozwiewają się w naszej pamięci i stają się nierealne, znikają.
Zalew obrazów przemocy, głupoty, okrucieństwa, mowy nienawiści, rozpaczliwie równoważone są przez wszelkie "dobre wiadomości", ale nie są one w stanie ujarzmić dojmującego wrażenia, które trudno jest nawet zwerbalizować: Coś jest ze światem nie tak. To poczucie, zarezerwowane kiedyś tylko dla neurotycznych poetów, dziś staje się epidemią nieokreśloności, sączącym się zewsząd niepokojem.
Literatura jest jedną z niewielu dziedzin, które próbują nas przytrzymać przy konkrecie świata, ponieważ ze swej natury jest zawsze „psychologiczna”. Skupia się bowiem na wewnętrznych racjach i motywach postaci, ujawnia ich doświadczenie w żaden inny sposób niedostępne dla drugiego człowieka lub zwyczajnie prowokuje Czytelnika do psychologicznej interpretacji ich zachowań. Tylko literatura jest w stanie pozwolić nam wejść głęboko w życie drugiej istoty, rozumieć jej racje, dzielić jej uczucia, przeżyć jej los.
Opowieść zawsze zatacza kręgi wokół sensu. Nawet jeżeli nie wyraża tego wprost, nawet kiedy programowo odżegnuje się od poszukiwania znaczenia, skupiając się na formie, na eksperymencie, kiedy dokonuje formalnej rebelii, poszukując nowych środków wyrazu. Czytając nawet najbardziej behawiorystycznie i oszczędnie napisaną opowieść, nie potrafimy powstrzymać się od pytań: "Dlaczego tak się dzieje?", "Co to znaczy?", "Jaki jest tego sens?", "Do czego to prowadzi?" Możliwe jest nawet, że nasz umysł wyewoluował ku opowieści jako procesowi nadawania sensu milionom bodźców, które nas otaczają i nawet podczas snu wciąż bezustannie i niezmordowanie snuje swoje narracje. Opowieść jest więc porządkowaniem w czasie nieskończonej ilości informacji, ustalając ich związki z przeszłością, teraźniejszością i przyszłością, odkrywaniem ich powtarzalności i układaniem ich w kategoriach przyczyny i skutku. Biorą w tej pracy udział i rozum, i emocje.
Nic dziwnego, że jednym z najwcześniejszych odkryć dokonanych przez opowieści, było fatum, które oprócz tego, że jawiło się zawsze ludziom jako przerażające i nieludzkie, wprowadzało jednak w rzeczywistość porządek i niezmienność.
4.
Szanowni Państwo
Kobieta ze zdjęcia, moja mama, która tęskniła do mnie, choć mnie jeszcze było, kilka lat później czytała mi bajki.
W jednej z nich, autorstwa Hansa Christiana Andersena, wyrzucony na śmietnik imbryk skarżył się, że okrutnie został potraktowany przez ludzi – pozbyli się go, gdy tylko oberwało mu się ucho. A przecież mógłby jeszcze im służyć, gdyby ludzie nie byli tacy perfekcyjni i wymagający. Wtórowały mu inne popsute przedmioty, snując prawdziwie epickie opowieści ze swojego małego przedmiotowego życia.
Będąc dzieckiem słuchałam tej bajki z wypiekami na twarzy i ze łzami w oczach, bo wierzyłam głęboko, że przedmioty mają swoje problemy, uczucia i nawet jakieś życie społeczne, całkiem porównywalne do naszego, ludzkiego. Talerze w kredensie mogły ze sobą rozmawiać, sztućce w szufladzie stanowiły coś w rodzaju rodziny. Podobnie zwierzęta były tajemniczymi, mądrymi i samoświadomymi istotami, z którymi łączyła nas od zawsze duchowa więź i głębokie podobieństwo. Ale i rzeki, lasy, drogi także miały swój byt - były żywymi istotami, które mapują naszą przestrzeń i budują poczucie przynależności, tajemniczy Raumgeist. Żywy był też krajobraz, który nas otaczał, i Słońce i Księżyc i wszystkie ciała niebieskie. Cały widzialny i niewidzialny świat.
Kiedy zaczęłam w to wątpić? Poszukuję w swoim życiu jakiegoś momentu, w którym jak za sprawą jednego kliknięcia, wszystko stało się inne, mniej zniuansowane, prostsze. Szept świata umilkł, zastąpiły go hałasy miasta, szmer komputerów, grzmot przelatujących nad głową samolotów i męczący biały szum oceanów informacji.
Od jakiegoś momentu w swoim życiu zaczynamy widzieć świat we fragmentach, wszystko osobno, w kawałkach odległych od siebie niczym galaktyki, a rzeczywistość, w jakiej żyjemy w tym nas upewnia: lekarze leczą nas według specjalności, podatki nie mają związku z odśnieżaniem drogi, którą jeździmy do pracy, obiad nijak się ma do wielkich ferm hodowlanych, a nowa bluzka do obskurnych fabryk gdzieś w Azji. Wszystko jest od siebie oddzielone, żyje osobno, bez związku.
Żeby łatwiej nam było to znieść dostajemy numery, identyfikatory, karty, toporne plastikowe tożsamości, które próbują nas zredukować do użytkowania jakiejś jednej cząstki tej całości, którą przestaliśmy już dostrzegać.
Świat umiera, a my nawet tego nie zauważamy. Nie zauważamy, że świat staje się zbiorem rzeczy i wydarzeń, martwą przestrzenią, w której poruszamy się samotni i zagubieni, miotani czyimiś decyzjami, zniewoleni niezrozumiałym fatum, poczuciem bycia igraszką wielkich sił historii czy przypadku. Nasza duchowość zanika albo staje się powierzchowna i rytualna. Albo po prostu stajemy się wyznawcami prostych sił – fizycznych, społecznych, ekonomicznych, które poruszają nami jakbyśmy byli zombie. I w takim świecie rzeczywiście jesteśmy zombie. Dlatego tęsknię do tamtego świata od imbryka.
5.
Całe życie fascynują mnie wzajemne sieci powiązań i wpływów, których najczęściej nie jesteśmy świadomi, lecz odkrywamy je przypadkiem, jako zadziwiające zbiegi okoliczności, zbieżności losu, te wszystkie mosty, śruby, spawy i łączniki, które śledziłam w "Biegunach". Fascynuje mnie kojarzenie faktów, szukanie porządków. W gruncie rzeczy – jestem o tym przekonana – pisarski umysł jest umysłem syntetycznym, który z uporem zbiera wszystkie okruchy, próbując z nich na nowo skleić uniwersum całości.
Jak pisać, jak konstruować swoją opowieść, żeby umiała unieść tę wielką konstelacyjną formę świata?
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że nie jest możliwy powrót do takiej opowieści o świecie, jaką znamy z mitów, baśni i legend, kiedy przekazywana sobie z ust do ust utrzymywała świat w istnieniu. Dziś ta opowieść musiałaby być dużo bardziej wielowymiarowa i skomplikowana. Wiemy przecież rzeczywiście o wiele więcej, znamy niesamowite powiązania rzeczy pozornie odległych.
Przyjrzyjmy się pewnemu momentowi w historii świata.
Jest to dzień, kiedy od nabrzeża portu Palos w Hiszpanii, 3 sierpnia 1492 roku, odbija nieduża karawela o nazwie "Santa Maria". Dowodzi nią Krzysztof Kolumb. Świeci słońce, po nabrzeżu kręcą się jeszcze marynarze, a robotnicy portowi ładują na statek ostatnie skrzynie z prowiantem. Jest gorąco, ale wiejący z zachodu lekki wietrzyk, ratuje żegnające rodziny przed zasłabnięciem. Mewy przechadzają się uroczyście po rampie, uważnie śledząc poczynania człowieka.
Ten moment, który teraz widzimy poprzez czas, doprowadził do śmierci 56 milionów z blisko 60 milionów rdzennych Amerykanów. Ich populacja stanowiła wtedy około 10 procent całej ludności ziemi. Europejczycy nieświadomie przywieźli ze sobą śmiertelne prezenty - choroby i bakterie, na które rodowici mieszkańcy Ameryki nie byli odporni. Do tego doszło bezpardonowe niewolenie i zabijanie. Zagłada trwała lata i zmieniła kraj. Tam, gdzie kiedyś rosła fasola i kukurydza, ziemniaki i pomidory, na nawadnianych w wyrafinowany sposób polach uprawnych, wróciła dzika roślinność. Prawie sześćdziesiąt milionów hektarów uprawnej ziemi z biegiem lat zamieniło się w dżunglę.
Roślinność regenerując się, pochłonęła ogromne ilości dwutlenku węgla, przez co osłabł efekt cieplarniany. To zaś obniżyło globalną temperaturę Ziemi.
Jest to jedna z wielu naukowych hipotez wyjaśniających nastanie małej epoki lodowej w Europie, która pod koniec XVI wieku przyniosła długotrwałe ochłodzenie klimatu.
Mała epoka lodowa odmieniła gospodarkę Europy. W ciągu następnych dekad mroźne i długie zimy, chłodne lata i intensywne opady zmniejszyły wydajność tradycyjnych form rolnictwa. W Europie Zachodniej małe rodzinne gospodarstwa produkujące żywność na własne potrzeby, okazały się niewydajne. Nastąpiły fale głodu i konieczność specjalizacji produkcji. Anglia czy Holandia najbardziej dotknięte ochłodzeniem, nie mogąc wiązać swej gospodarki z rolnictwem, zaczęły rozwijać handel i przemysł. Zagrożenie sztormami skłoniło Holendrów do osuszania polderów i przekształcania stref podmokłych i płytkich stref morskich w ląd. Przesunięcie na południe zasięgu występowania dorsza, katastrofalne dla Skandynawii, okazało się korzystne dla Anglii i Holandii - dzięki temu państwa te zaczęły wyrastać na potęgi morskie i handlowe. Znaczące ochłodzenie szczególnie dotkliwie było odczuwane w krajach skandynawskich. Urwała się łączność z zieloną Grenlandią i Islandią, surowe zimy zmniejszyły zbiory i zapanowały lata głodu i niedostatku. Szwecja zwróciła więc łakomy wzrok na południe wdając się w wojny z Polską (zwłaszcza, że zamarzł Bałtyk, przez co łatwo było się przezeń przeprawić armii) i angażując się w wojnę trzydziestoletnią w Europie.
Wysiłki naukowców, próbujących lepiej rozumieć naszą rzeczywistość, ukazują ją jako wzajemnie spójną i gęsto powiązaną sieć wpływów. To już nie tylko słynny „efekt motyla”, który jak wiemy polega na tym, że minimalne zmiany w warunkach początkowych jakiegoś procesu, mogą dać w przyszłości kolosalne i nieobliczalne rezultaty, ale nieskończona ilość motyli i ich skrzydeł, ciągle w ruchu. Potężna fala życia, która wędruje poprzez czas.
Odkrycie "efektu motyla" kończy według mnie epokę niezachwianej ludzkiej wiary we własną swoją sprawczość, zdolność kontroli, a tym samym poczucie supremacji w świecie. Nie odbiera to człowiekowi jego mocy jako budowniczego, zdobywcy i wynalazcy, uzmysławia jednak, że rzeczywistość jest bardziej skomplikowana niż kiedykolwiek mogło się człowiekowi wydawać. I że jest on zaledwie małą cząstką tych procesów.
Mamy coraz więcej dowodów na istnienie spektakularnych i czasem bardzo zaskakujących zależności w skali całego globu.
Jesteśmy wszyscy - my, rośliny zwierzęta, przedmioty - zanurzeni w jednej przestrzeni, którą rządzą prawa fizyczne. Ta wspólna przestrzeń ma swój kształt, a prawa fizyczne rzeźbią w niej niepoliczalną ilość form nieustannie do siebie nawiązujących. Nasz układ krwionośny przypomina systemy dorzeczy rzek, budowa liścia jest podobna do systemów ludzkiej komunikacji, ruch galaktyk – wir spływającej wody w naszych umywalkach. Rozwój społeczeństw – kolonie bakterii. Mikro i makroskala ukazuje nieskończony system podobieństw. Nasza mowa, myślenie, twórczość nie są czymś abstrakcyjnym i oderwanym od świata, ale kontynuacją na innym poziomie jego nieustannych procesów przemiany.


cdn
__________________

Większość obrazków i tekstów pochodzi z Internetu
Odpowiedź z Cytowaniem
  #193  
Nieprzeczytane 10-12-2019, 15:37
ewikomega's Avatar
ewikomega ewikomega jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jun 2008
Miasto: 00-621warszawa
Posty: 6 878
Domyślnie

6.
Zastanawiam się tutaj cały czas, czy możliwe jest znalezienie dzisiaj podwalin pod nową opowieść uniwersalną, całościową, niewykluczającą, zakorzenioną w naturze, pełną kontekstów i jednocześnie zrozumiałą.
Czy możliwa jest taka opowieść, która wyszłaby poza niekomunikatywne więzienie własnego "ja", odsłoniła większy obszar rzeczywistości i ukazała wzajemne związki? Która umiałaby się zdystansować od udeptanego oczywistego i banalnego centrum "powszechnie podzielanych opinii" i potrafiła spojrzeć na sprawy eks-centrycznie, spoza centrum?
Cieszę się, że literatura cudownie zachowała sobie prawo do wszelkich dziwactw, do fantasmagorii, prowokacji, do groteski i wariactwa. Marzą mi się wysokie punkty widzenia i szerokie perspektywy, w których kontekst wykracza daleko poza to, czego moglibyśmy się spodziewać. Marzy mi się język, który potrafi wyrazić najbardziej niejasną intuicję, marzy mi się metafora, która przekracza kulturowe różnice, i w końcu gatunek, który stanie się pojemny i transgresyjny, a jednocześnie ukochają go czytelnicy.
Marzy mi się także nowy rodzaj narratora - "czwartoosobowego", który oczywiście nie sprowadza się tylko do jakiegoś konstruktu gramatycznego, ale potrafi zawrzeć w sobie zarówno perspektywę każdej z postaci, jak i umiejętność wykraczania poza horyzont każdej z nich, który widzi więcej i szerzej, który jest w stanie zignorować czas. O tak, jego istnienie jest możliwe.
Czy zastanawialiście się kiedyś, kim jest ten cudowny opowiadacz, który w Biblii woła wielkim głosem: "Na początku było słowo"? Który opisuje stworzenie świata, jego pierwszy dzień, kiedy chaos został oddzielony od porządku? Który śledzi serial powstawania kosmosu? Który zna myśli Boga, zna jego wątpliwości i bez drżenia ręki stawia na papierze to niebywałe zdanie: "I uznał Bóg, że to było dobre". Kim jest to, które wie, co sądził Bóg?
Wyjąwszy wszelkie wątpliwości teologiczne możemy uznać tę figurę tajemniczego i czułego narratora za cudowną i znamienną. To punkt, perspektywa, z której widzi się wszystko. Widzieć wszystko to uznać ostateczny fakt wzajemnego powiązania rzeczy istniejących w całość, nawet jeżeli te związki nie są jeszcze przez nas poznane. Widzieć wszystko oznacza też zupełnie inny rodzaj odpowiedzialności za świat, ponieważ staje się oczywiste, że każdy gest "tu" jest powiązany z gestem "tam", że decyzja podjęta w jednej części świata poskutkuje efektem w innej jego części, że rozróżnienie na „moje” i „twoje” zaczyna być dyskusyjne.
Należałoby więc uczciwie opowiadać tak, żeby uruchomić w umyśle czytelnika zmysł całości, zdolność scalania fragmentów w jeden wzór, odkrywania w drobnicy zdarzeń całych konstelacji. Snuć historię, żeby było jasne, iż wszyscy i wszystko zanurzone jest w jednym wspólnym wyobrażeniu, które za każdym obrotem planety pieczołowicie produkujemy w naszych umysłach.
Literatura ma taką moc. Musielibyśmy porzucić te nieskomplikowane kategorie wysokiej i niskiej literatury, popularnej i niszowej, z przymrużeniem oka potraktować podział na gatunki. Zrezygnować z określenia "literatury narodowe", wiedząc dobrze, że kosmos literatury jest jeden niczym idea unus mundus, wspólnej rzeczywistości psychicznej, w której jednoczy się nasze ludzkie doświadczenie, zaś Autor i Czytelnik pełnią równoważną rolę, pierwszy przez to, że tworzy, drugi zaś dzięki temu, że dokonuje nieustannej interpretacji.
Może powinniśmy zaufać fragmentowi, jako że fragmenty tworzą konstelacje zdolne opisać więcej i w bardziej złożony sposób, wielowymiarowo. Nasze opowieści mogłyby się w nieskończony sposób odnosić do siebie, a ich bohaterowie wchodzić ze sobą w relacje.
Myślę, że czeka nas przedefiniowanie tego, co rozumiemy dziś pod pojęciem realizmu, i poszukiwanie takiego, który pozwoliłby nam przekroczyć granice naszego ego i przeniknąć przez ten szybo-ekran, przez który widzimy świat. Potrzeba rzeczywistości jest dziś przecież obsługiwana przez media, portale społecznościowe, bezpośrednie relacje w internecie. Może to, co nieuchronnie nas czeka, to jakiś neosurrealizm, na nowo rozłożone punkty widzenia, które nie będą się bały zmierzyć z paradoksem i pójdą pod prąd wobec prostego porządku przyczynowo skutkowego. O, tak, nasza rzeczywistość już stała się surrealna. Jestem też pewna, że wiele opowieści domaga się przepisania w nowych intelektualnych kontekstach, inspirując się nowymi teoriami naukowymi. Ale równie ważne wydaje mi się ciągłe nawiązywanie do mitu i całego ludzkiego imaginarium. Taki powrót do zwartych struktur mitologii, mógłby przynieść jakieś poczucie stałości w tym niedookreśleniu, w którym dziś żyjemy. Wierzę, że mity stanowią budulec naszej psyche i nie da się ich zignorować (co najwyżej można być nieświadomym ich wpływu).
Zapewne wkrótce pojawi się jakiś geniusz, który będzie mógł skonstruować zupełnie inną, niewyobrażalną dziś jeszcze narrację, w której zmieści się wszystko, co istotne. Taki sposób opowiadania z pewnością nas zmieni, porzucimy stare krepujące perspektywy i otworzymy się na nowe, które przecież istniały gdzieś tu zawsze, ale byliśmy na nie ślepi.
W Doktorze Faustusie Tomasz Mann pisał o kompozytorze, który wymyślił nowy rodzaj totalnej muzyki będącej w stanie zmienić ludzkie myślenie. Ale Mann nie opisał tego, na czym miałaby polegać ta muzyka, stworzył tylko wyobrażenie, jak mogłaby ona brzmieć. Może właśnie na tym polega rola artystów - dać przedsmak tego, co mogłoby istnieć i w ten sposób sprawić, że mogłoby ono stać się wyobrażonym. A to, co wyobrażone, jest pierwszym stadium istnienia.
7.
Piszę fikcję, ale nigdy nie jest to coś wyssanego z palca. Kiedy piszę, muszę wszystko czuć wewnątrz mnie samej. Muszę przepuścić przez siebie wszystkie istoty i przedmioty obecne w książce, wszystko, co ludzkie i poza ludzkie, żyjące i nieobdarzone życiem. Każdej rzeczy i osobie muszę przyjrzeć się z bliska, z największą powagą i uosobić je we mnie, spersonalizować.
Do tego właśnie służy mi czułość - czułość jest bowiem sztuką uosabiania, współodczuwania, a więc nieustannego odnajdowania podobieństw. Tworzenie opowieści jest niekończącym się ożywianiem, nadawaniem istnienia tym wszystkim okruchom świata, jakimi są ludzkie doświadczenia, przeżyte sytuacje, wspomnienia. Czułość personalizuje to wszystko, do czego się odnosi, pozwala dać temu głos, dać przestrzeń i czas do zaistnienia, i ekspresji. To czułość sprawia, że imbryk zaczyna mówić.
Czułość jest tą najskromniejszą odmianą miłości. To ten jej rodzaj, który nie pojawia się w pismach ani w ewangeliach, nikt na nią nie przysięga, nikt się nie powołuje. Nie ma swoich emblematów ani symboli, nie prowadzi do zbrodni ani zazdrości.
Pojawia się tam, gdzie z uwagą i skupieniem zaglądamy w drugi byt, w to, co nie jest "ja".
Czułość jest spontaniczna i bezinteresowna, wykracza daleko poza empatyczne współodczuwanie. Jest raczej świadomym, choć może trochę melancholijnym, współdzieleniem losu. Czułość jest głębokim przejęciem się drugim bytem, jego kruchością, niepowtarzalnością, jego nieodpornością na cierpienie i działanie czasu.
Czułość dostrzega między nami więzi, podobieństwa i tożsamości. Jest tym trybem patrzenia, które ukazuje świat jako żywy, żyjący, powiązany ze sobą, współpracujący, i od siebie współzależny.
Literatura jest właśnie zbudowana na czułości wobec każdego innego od nas bytu. To jest podstawowy psychologiczny mechanizm powieści. Dzięki temu cudownemu narzędziu, najbardziej wyrafinowanemu sposobowi ludzkiej komunikacji, nasze doświadczenie podróżuje poprzez czas i trafia do tych, którzy się jeszcze nie urodzili, a którzy kiedyś sięgną po to, co napisaliśmy, co opowiedzieliśmy o nas samych i o naszym świecie.
Nie mam pojęcia, jak będzie wyglądało ich życie, kim będą. Często o nich myślę z poczuciem winy i wstydu.
Kryzys klimatyczny i polityczny, w którym dzisiaj próbujemy się odnaleźć i któremu pragniemy się przeciwstawić, ratując świat, nie wziął się znikąd. Często zapominamy, że nie jest to jakieś fatum i zrządzenie losu, ale rezultat bardzo konkretnych posunięć i decyzji ekonomicznych, społecznych i światopoglądowych (w tym religijnych). Chciwość, brak szacunku do natury, egoizm, brak wyobraźni, niekończące się współzawodnictwo, brak odpowiedzialności sprowadziły świat do statusu przedmiotu, który można ciąć na kawałki, używać i niszczyć.
Dlatego wierzę, że muszę opowiadać tak, jakby świat był żywą, nieustannie stawającą się na naszych oczach jednością, a my jego – jednocześnie małą i potężną – częścią.

Cytat:
Taki dzień zdarza się raz na całe lata! Obejrzyj transmisję z gali noblowskiej i inne programy wokół nagrody. Nobla fetuje TV



https://wyborcza.pl/7,90535,25483176...-opera-na.html
__________________

Większość obrazków i tekstów pochodzi z Internetu
Odpowiedź z Cytowaniem
  #194  
Nieprzeczytane 10-12-2019, 17:42
ewikomega's Avatar
ewikomega ewikomega jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jun 2008
Miasto: 00-621warszawa
Posty: 6 878
Domyślnie

ceremonia wreczenia Nobla
https://www.youtube.com/watch?v=M9AkQRIARMU
__________________

Większość obrazków i tekstów pochodzi z Internetu
Odpowiedź z Cytowaniem
  #195  
Nieprzeczytane 06-02-2020, 17:49
ewikomega's Avatar
ewikomega ewikomega jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jun 2008
Miasto: 00-621warszawa
Posty: 6 878
Domyślnie

Kirk Douglas

nie żyje. Legendarny amerykański aktor zmarł w wieku 103 lat . O śmierci aktora poinformował jego syn Michael, także aktor. "Z wielkim smutkiem informujemy, że w wieku 103 lat opuścił nas dziś Kirk Douglas (...) Był legendą, aktorem złotego wieku kina" - napisał na Facebooku Michael Douglas.



Aktora z charakterystycznym dołkiem w podbródku podziwialiśmy w znakomitych filmach - w "Pasji życia", "Spartakusie", w "Ostatnim kowboju"... Niewielu z nas jednak wiedziało, że naprawdę nazywa się Issur Danielovitch Demsky i że przyszedł na świat w rodzinie ubogich żydowskich emigrantów z Ukrainy, jako "syn śmieciarza". W jaki sposób zdołał przeistoczyć się w jedną z czołowych gwiazd światowego kina, producenta filmowego, a także ambasadora dobrej woli Stanów Zjednoczonych - opowiedział w swej autobiografii.
__________________

Większość obrazków i tekstów pochodzi z Internetu
Odpowiedź z Cytowaniem
  #196  
Nieprzeczytane 06-02-2020, 18:13
ewikomega's Avatar
ewikomega ewikomega jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jun 2008
Miasto: 00-621warszawa
Posty: 6 878
Domyślnie



Jego długie życie to spełnienie przysłowiowego amerykańskiego snu, od pucybuta do milionera, który możliwy był przypuszczalnie tylko w Stanach Zjednoczonych. To tam w 1908 roku osiedlili się jego rodzice, Herszel Danielovitch i Bryna Sanglel. Byli ubogimi żydowskimi imigrantami, którzy swoim dzieciom: Issurowi (urodzonemu 9 grudnia 1916 roku, później zmienił nazwisko na Kirk Douglas) i jego sześciu siostrom nie mogli wiele zaoferować.

Cytat:
– Byliśmy naprawdę ubodzy, mieszkaliśmy wszyscy w małym pokoju. Moi rodzice byli w Ameryce nikim, analfabetami – wspomina swoje początki na kartach biografii zatytułowanej „Syn śmieciarza”. Jego ojciec z trudem zarabiał na utrzymanie wielodzietnej rodziny, pracując jako handlarz skupujący złom i szmaty. Chcąc uciec od biedy i upokorzeń musiał przeskakiwać marzenia, a zaczął od dobrego poznania języka angielskiego
__________________

Większość obrazków i tekstów pochodzi z Internetu
Odpowiedź z Cytowaniem
  #197  
Nieprzeczytane 16-04-2020, 17:23
ewikomega's Avatar
ewikomega ewikomega jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jun 2008
Miasto: 00-621warszawa
Posty: 6 878
Uśmiech Szymon Hołownia

SZYMON HOŁOWNIA

https:/
httphttps://www.youtube.com/watch?v=cLQSs4YjfgQ&feature=share&fbclid=IwAR2h4TC HQJDVtTTqJKIWsE523Zdk49gvZaO3WESHrsQxgV37xScQvgkM4 A4
__________________

Większość obrazków i tekstów pochodzi z Internetu

Ostatnio edytowane przez ewikomega : 16-04-2020 o 17:30.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #198  
Nieprzeczytane 16-04-2020, 17:45
ewikomega's Avatar
ewikomega ewikomega jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jun 2008
Miasto: 00-621warszawa
Posty: 6 878
Domyślnie


Urodził się 3 września 1976 w Białymstokupolski dziennikarz, pisarz, publicysta i działacz społeczny.
Kandydat na urząd prezydenta RP w wyborach w 2020.



Ukończył Społeczne Liceum Ogólnokształcące Społecznego Towarzystwa Oświatowego (obecnie Społeczne Liceum Ogólnokształcące w Białymstoku[2. Zagrał w „Człowieku z cienia”, etiudzie filmowej zrealizowanej w 1994 w Klubie Filmowym „Projektor” w Białymstoku.
Przez 5 lat studiował psychologię w warszawskiej Szkole Wyższej Psychologii Społecznej.

Dwukrotnie przebywał w nowicjacie zakonu dominikanów.





Kariera dziennikarska i publicystyczna

W latach 1997–2000 był redaktorem działu kultury „Gazety Wyborczej”, a w latach 2001–2004 felietonistą i redaktorem działu społecznego „Newsweek Polska[5]. Od kwietnia do lipca 2005 pełnił funkcję zastępcy redaktora naczelnego „Ozonu[5][6]. Od września 2005 do 2006 pracował dla „Rzeczpospolitej” jako redaktor działu Plus Minus[7][8]. Publikował w „Kulturze Popularnej”, „Machinie”, „Przewodniku Katolickim”, „Tygodniku Powszechnym”, „Więzi[5][9]. W latach 2006–2012 ponownie był publicystą „Newsweek Polska”[10]. Od września 2012 do kwietnia 2013 był felietonistą tygodnika „Wprost[10][11][12]. Od 2015 jest stałym felietonistą „Tygodnika Powszechnego” (w 2019 zawiesił pisanie w związku z ogłoszeniem startu w wyborach prezydenckich)[13].
Prowadził audycje w Radiu Białystok[5] i radiu Vox FM[14], współpracował także z Radiem PiN[9].
W 2006 był prowadzącym program Po prostu pytam w TVP1[15]. W latach 2007–2012 był dyrektorem programowym stacji Religia.tv[16], w której prowadził etyczny talk-show Między sklepami (2007–2010)[17][18] nadawany z centrum handlowego Złote Tarasy w Warszawie[19], a także programy Bóg w wielkim mieście (2010)[18][20] i Ludzie na walizkach (od 2009)[21]. Prowadził przegląd prasy w Dzień dobry TVN[22]. Wraz z Marcinem Prokopem współprowadził w TVN programy Mam talent! (2008–2019)[23] i Mamy cię! (w 2015).
Działalność charytatywna i społeczna

Był jednym z założycieli białostockiego oddziału fundacji „Pomoc Maltańska”[24].
W kwietniu 2013 założył fundację „Kasisi”, skupiającą się na prowadzeniu domu dziecka w Zambii[25].
W 2014 założył fundację „Dobra Fabryka”[26], organizującą pomoc mieszkańcom m.in. Bangladeszu, Mauretanii, Rwandy, Burkiny Faso czy Senegalu[27].
Działalność polityczna

8 grudnia 2019 w Gdańskim Teatrze Szekspirowskim oficjalnie ogłosił start w wyborach prezydenckich w 2020[28]. 7 lutego 2020 ogłosił program wyborczy, w którym skupia się na czterech obszarach: bezpieczeństwie narodowym, wyzwaniach klimatycznych, solidarności społecznej oraz samorządności i działalności obywatelskiej[29][30]. Szefem jego sztabu wyborczego został Jacek Cichocki, ponadto znaleźli się w nim m.in. Michał Kobosko, Łukasz Krasoń, gen. Mirosław Różański, Przemysław Staroń czy analityk ekonomiczny Piotr Kuczyński. Szymon Hołownia stał się kandydatem od początku notowanym w sondażach prezydenckich wraz z przedstawicielami sił parlamentarnych, uzyskując poparcie oscylujące w okolicach 10% (dające 3., 4. lub 5. miejsce)[31].
Jest Ambasadorem Celów Zrównoważonego Rozwoju ONZ[32].
__________________

Większość obrazków i tekstów pochodzi z Internetu
Odpowiedź z Cytowaniem
  #199  
Nieprzeczytane 16-04-2020, 20:56
ewikomega's Avatar
ewikomega ewikomega jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jun 2008
Miasto: 00-621warszawa
Posty: 6 878
Domyślnie

Wielkanocne przesłanie Szymona Hołowni. „Wyleziemy z tych grobów, jeszcze będzie normalnie!”

„Jeszcze będzie normalnie. Jeszcze będziemy kiedyś przy stole opowiadać o tych dziwnych Świętach naszym dzieciom, wnukom, o tym jak mały wirus sparaliżował cały dumny ze swojej potęgi świat, obnażył obłudę polityków, nam - wkurzonym coraz bardziej na to koszmarne zamknięcie - pokazał prawdę o nas, bezlitośnie zredukował nasze rytuały opowiadające o miłości (choćby te religijne), mówiąc: Sprawdzam. Byliście mocni w gębie, teraz pokażcie, jak to działa”. Deklarowanie, że się jest po jasnej stronie, że jest się fanem życia, nie jest wcale łatwe, gdy od tej kwarantanny idzie już człowiekowi na głowę, emocje, i cały swój wewnętrzny kościół zamienia teraz na strzelnicę” – napisał kandydat na prezydenta na swoim profilu na Facebooku.
„Jesteśmy tak silni, jak najsłabszy pośród nas”

Publicysta przyznał, że „ma 44. lata, ale nie widział jeszcze Wielkanocy, w której świętuje się wyjście z grobu w atmosferze policyjnych megafonów, przez które słychać: Uwaga mieszkańcy! Proszę pozostać w domach”. „Tym większy mój szacunek do tych wszystkich, którzy w tych dniach stają na głowie, by pomóc tym, którzy domów nie mają. Którzy są sami do potęgi - odcięci od świata, bo nie mają krewnych, bo są odizolowani, bo muszą pracować (...) Wspaniali ludzie! Marzę o końcu tej epidemii, ale i o Polsce, w której to oni będą nadawali ton. Bo my naprawdę potrafimy być wielcy, tylko czasem niepotrzebnie dajemy się ciągnąć temu, co wśród nas małe, na dno. To jedno z moich marzeń, o których opowiadam na prawo i na lewo od pół roku: prezydent, który w każde Święta dba o to, by Belweder, by pałace i rezydencje, wszystkie te Wisły i Ciechocinku, wypełniły się osobami w potrzebie: samotnymi, wykluczonymi, pobitymi przez życie. Żeby choć przez pięć lat wbijało nam się w pamięć, żeby później nie dało się tego odzobaczyć: jesteśmy tak silni, jak najsłabszy pośród nas” – opisywał Szymon Hołownia.

„My tę Wielkanoc spędzimy tak jak Wy - w najbliższym gronie domowników. Z tęsknoty też da się zrobić piękne życzenia, może nawet głębsze, niż te którymi machinalnie częstowaliśmy się co roku...Coś jednak przecież też możemy zrobić: wysłać zdjęcie, zobaczyć się na komunikatorze, nagrać filmik. Najcieplejsze słowa otuchy, najlepsze życzenia: żeby nie umarła w nas nadzieja. Bo jeszcze będzie normalnie! Jakbym miał dziś wygłaszać orędzie, to mimo iż jestem gadułą, byłoby najkrótsze z możliwych: Wyleziemy z tych grobów, zobaczycie! Damy radę. W nic nie wierzę mocniej, niż w to” – zapewnił kandydat w wyborach prezydenckich.
__________________

Większość obrazków i tekstów pochodzi z Internetu
Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz

 



Narzędzia wątku Przeszukaj ten wątek
Przeszukaj ten wątek:

Zaawansowane wyszukiwanie

Zasady pisania postów
Nie Możesz: tworzenie nowych wątków
Nie Możesz: odpowiadanie na posty
Nie Możesz: wysłanie załączników
Nie Możesz: edytowanie swoich postów

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Skocz do forum


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:45.

 
Powered by: vBulletin Version 3.5.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.