Osobowy wkufionych połajbowych cz. 79

[alodia1949]

JUREK - świetny pomysł na wykorzystanie
pozostałości po kurczętności

BOGDA - czy zdążyłaś przed deszczem?

u nas niedawno 2 x zagrzmiało
i błysnęło a teraz pada, to niech pada
nawet cała noc, przyroda będzie wdzięczna

[bogda]

Hej Alodio.
A ja właśnie poleciałam po kwiatka dla Ciebie.

Alodio, bądź szczęśliwa, radosna, zdrowa i niech wena twórcza będzie przy tobie.
Ściskam Cie imieninowo



U mnie jeszcze nie padało.
Jurku, Ty potrafisz podniebienie podrażnić.

[zula]

Alodio najmilejsza,życzę Ci zdrowia,fajnych pomysłow w swojej twórczości i dowcipu,którego nigdy Ci nie brakuje,
i niech Ci się darzy !

[zula]

Hej!
Bogusia,to malowanie masz juź z głowy,uważaj na siebie bez to słońce!
Jurek fajne szaszłyki!
Śpijcie dobrze!

[bogda]

Hej Zula.
Co u Ciebie, wszystko dobrze?
Zula, jutro dalszy ciąg malowania, kuchnia, najgorsze miejsce do takiej roboty.
Przed słońcem się chowam, ale nie zawsze się udaje

[bogda]

Dzień dobry.
Miało padać i nie padało, od samego rana latałam z konewkami.
Teraz czekam na malarza, nie wiem o której przyjdzie, jakoś ten tydzień jeszcze wytrzymam w bałaganie.
Żabę coś wcięło, pewnie znowu gdzieś powędrowała.
Chyba muszę iść do sklepu, wszędzie pustki.
Dobrego dnia Wam życzę.

[elik13]

Dzień dobry

Alodio, Irenko,
Solenizantko wczorajsza
dużo, dużo zdrowia, pogody ducha
i wszelkiej pomyślności

[elik13]

Hej Bogusia

Jeszcze trochę i będziesz miała
pięknie odnowioną chałupkę
Ja też przymierzam się do odnawiania,
ale jak pomyślę o tym bałaganie
to mi chęci odchodzą, ale muszę tak czy tak
tylko jeszcze nie wiem kiedy się zdecyduję

Zulko fajnie Ciebie widzieć

Żaba wiadomo wędrowniczką jest

Jurku łąka już jest

Siri pewnie na zabiegach

Macham Wszyściuchnym

Wpadłam na chwilunię do stolicy
i zaraz wypadam w wiadomym kierunku.

Paaa..... do miłego

[bogda]

Hej Motylko.

Ja też przymierzam się do odnawiania,
ale jak pomyślę o tym bałaganie
to mi chęci odchodzą, ale muszę tak czy tak
tylko jeszcze nie wiem kiedy się zdecyduję

No właśnie, najgorszy ten bałagan, przenoszenie, wynoszenie, ale ile zbędnych rupieci wywalę przy okazji.
Ja dwa lata się zbierałam, ciągle coś stało na przeszkodzie, teraz jakoś to przeżyję i na kilka ładnych lat spokój.

Wpadłam na chwilunię do stolicy
i zaraz wypadam w wiadomym kierunku.

Powodzenia Motylko i nie szalej z robotą.