|
Różności ... czyli tematy, które "nie pasują" gdzie indziej |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
Różności ... czyli tematy, które "nie pasują" gdzie indziej |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
||||
Cytat:
od Tatr do samego Morza Bałtyckiego jest około 730 km Gratuluję Krysiu Twój wyczyn godny odnotowania przejechałaś Polskę od morza do gór i od gór do morza witam Koleżanki piękny dzień wstaje.....wstał już czekam na wewnętrzną mobilizację ,póki co otworzyłam laptop a to niekoniecznie zdrowe ..... |
|
|||
Witam wszystkich ...witaj Janeczko miło, że do nas się odezwałaś....z pewnością wspomnienie naszego spotkania w Twoim Krakowie przywołało Ciebie ...wpadaj częściej , będzie nam bardzo miło ..
Dziś wybraliśmy się do Sukcesji ( galeria handlowa) i nie wiedzieliśmy, że będą wyprawiane 3 urodziny tego centrum handlowego...ludzi masa a szczególnie dużo było młodzieży bo był koncert Margaret ...młodzi szaleli w rytm muzyki a my zatykaliśmy uszy...tak strasznie głośno, za głośno dla starszych osób ... Krysiu ja od dwóch lat nawet nie wyprowadziłam roweru z piwnicy...żal, bo stoją piękne dwa rowery i tylko zajmują miejsce, a szkoda sprzedać bo jeszcze tli się nadzieja, że może jeszcze nimi pojeżdzimy Eniu |
|
||||
Śpijcie, nawet nie wyglądajcie oknem. Zimno, buro i kaszka leci z nieba. Nie manna, niestety, a śniegowa. Na popołudnie mam propozycję do domu kultury na spotkanie z jakąś pisarką. Zaraz sprawdzę, kto to, bo może nie warto.
__________________
W życiu bywają noce i bywają dnie powszednie, a czasami bywają też niedziele. (Maria Dąbrowska) |
|
||||
Witam. Jadziu P., jesteście z mężem nie do zdarcia. Aż się dziwię, że rowery stoją nieużywane. Ja, z racji choroby żony, przez ostatnie lata nie wyjeżdżałem dalej, ale przedtem też nie mogliśmy usiedzieć na... Mam dość paskudną cechę: przygotowanie do podróży, planowanie, jazda - fajnie, ale na miejscu docelowym od razu zaczynałem się nudzić. Jestem, jak w filmach amerykańskich, człowiekiem drogi. To znaczy byłem, bo teraz to nie mam z kim jechać a poza tym mam kłopoty z nogą.
Moim ulubionym miastem w Europie jest Budapeszt. Pierwszy raz byłem tam, jak miałem 19 lat, miałem tam dziewczynę. Nazywała się Ewa (wymawia się to "yjwo") i musiałem się nauczyć podstaw węgierskiego, bo na "kocham cię" wydymała wargi, dopiero jak usłyszała "szeretlek" to mnie torturowała pocałunkami. Nie wiem co mnie tak naszło na wspomnienia, może ta szarzyzna za oknem... Pozdrowienia dla bywalców
__________________
JanuszJanuszJanusz |
|
||||
Dzień dobry!
U nas, też buro i ponuro
Janusz, byłam dwa razy w Budapeszcie i bardzo mi się podobało, ale tam mocno pilnowały, jakieś służby i tego się bałam Raz mieliśmy, bardzo fajnego przewodnika, jak byłam z grupą z pracy i opowiadał o interwencji sowietów, ale bardzo się pilnował w miejscach publicznych. Drugi raz byłam w czasach, jak u nas był tylko ocet na półkach, a tam było wszystko Nie wyobrażałam sobie, że mogą być półki pełne czekolady i 20 gatunków kawy. W jedną stronę jechałam z pustą torbą, oprócz tej z rzeczami, a wracałam z wyładowaną spodniami dla córki, bawełnianą bielizną, swetrami z pięknej wełny i butami, które nosiłam kilka lat. Otrzymane bony wymienialiśmy w knajpce na forinty, a te na fajne rzeczy. Teraz, zostały wspomnienia.. Miłej niedzieli |
|
|||
Witam wszystkich
Nawet nie wiem jak dziś na dworze bo nie wychodziłam ale za oknem szaro i buro....dopiero 15-ta a już szarówka... Krysiu kawa na czasie, choć ciśnienie wysokie to ja muszę każdy dzień zacząć od kawy....no najpierw śniadanie a po nim kawa Janusz nie do zdarcia to my byliśmy, teraz to już tak lajtowo... Węgry znam tylko z tranzytu , Budapesztu wcale...mieliśmy raz przygodę na Węgrzech...jechaliśmy razem z dziećmi a, że był przed nami jeszcze szmat drogi zrobiliśmy sobie piknik nad rzeką...kiedy szykowaliśmy sobie jedzenie doszedł do nas chwiejnym krokiem jakiś madziar i mówiąc po węgiersku najprawdopodobniej chciał od nas pieniędzy na "paliwo"...nasz syn zaczął do niego mówić jakieś na poczekaniu sklecone słowa podobne do węgierskiego używając ich akcentu...ów pan popatrzył się na niego mówiąc "madziar, madziar " i odszedł ...od tego czasu zawsze śmiejemy się, że syn zna węgierski.. Nie mam swojego ulubionego miasta w Europie ale mam kraj, Hiszpania którą trochę już poznaliśmy ( kontynent i wyspy) i zawsze planując urlop mówimy o różnych miejscach a na końcu i tak wybieramy Hiszpanie... Mam dość paskudną cechę: przygotowanie do podróży, planowanie, jazda - fajnie, ale na miejscu docelowym od razu zaczynałem się nudzić. Jestem, jak w filmach amerykańskich, człowiekiem drogi. My się nie nudzimy , my dużo chodzimy, zwiedzamy, korzystamy z fakultetów , bo siedzenie na miejscu też nas męczy....tak jest póki jeszcze możemy a jak będzie za rok, dwa ????? może też zostaną tylko wspomnienia Małgosiu Ostatnio edytowane przez Jadzia P. : 18-11-2018 o 22:17. |
|
||||
Dzień dobry! Przyniosę kawę, a potem zobaczę, ile uda mi się napisać. Strajkuje mi komputer i nie wiem, jak długo potrwa zanim zawiesi się.
Mam dwa ulubione miasta w Europie - Paryż i Praga. W Paryżu byłam wiele razy, zawsze na własną rękę i bez przewodnika. Ustalaliśmy wcześniej, co chcemy zobaczyć, mieliśmy plan miasta i mapę komunikacji miejskiej i bez większych pomyłek trafialiśmy we właściwe miejsce. Jeden kolega dobrze zna francuski i to też było pomocne. W restauracjach korzystaliśmy z menu po rosyjsku. Praga to najpierw wycieczki szkolne, a potem kilka indywidualnych wyjazdów.
__________________
W życiu bywają noce i bywają dnie powszednie, a czasami bywają też niedziele. (Maria Dąbrowska) |
|
||||
Skopiowałam napisane w "Rozmowach...".
Wczoraj byłam na spotkaniu z Martą Abramowicz - dziennikarką, psychologiem, autorką dwu książek: "Zakonnice odchodzą po cichu" i "Dzieci księży. Nasza wspólna tajemnica." Pierwsza traktuje o zakonnicach, które odeszły z zakonu, o powodach tych decyzji, o trudnościach życia po wyjściu. Muszę ją przeczytać, ale na razie wzięła ją koleżanka. Druga jakoś mniej mnie zainteresowała - może dlatego, że w dalszej rodzinie mam córkę księdza, dzisiaj już babkę po 40-tce, która żyła normalnie z matką, potem z nową rodziną matki, a teraz od lat ma własną. Nikt jej nie szykanował i niczego nie utrudniał. A urodziła się i mieszka cały czas w tej samej miejscowości. Jej ojciec do śmierci był proboszczem po sąsiedzku i był lubiany i szanowany. Autorka bardzo ciekawie opowiadała o swojej pracy nad książkami i o reakcji różnych ludzi na te książki. Nie obyło się bez wycieczki osobistej - jeden z uczestników w niewybredny sposób zapytał, czy to prawda, że jest lesbijką, na co usłyszał prostą potwierdzającą odpowiedź. W/g unijnego prawa jest w związku małżeńskim po ślubie w Anglii. Gość siadł niepyszny, bo spodziewał się kręcenia, uników, albo w ogóle zaprzeczenia. Marta Abramowicz to interesująca osoba, muszę poczytać o niej w necie. _
__________________
W życiu bywają noce i bywają dnie powszednie, a czasami bywają też niedziele. (Maria Dąbrowska) |
|
|||
Witaj Krysiu ...przysiadam się do kawy i poczytam do tyłu ...fakt, nie ma tego dużo ...no cóż, nasze dziewczyny nie mają czasu na pisanie, nic na to nie poradzimy. ...wszystkie już długo jesteśmy na seniorku i być może to zmęczenie netem...
Za oknem piękne słońce i zapowiada się dość ładny dzień...jaki będzie zobaczymy Pozdrawiam wszystkich i życzę równie pięknej pogody jak u mnie |
|
||||
Dzień dobry!
Krysiu, Jadziu
Można powiedzieć, że mam czas na pisanie, ale nie ma o czym Trudno pisać o codziennych obowiązkach, praniu, sprzątaniu Ula, to chociaż, do galerii na kawę pójdzie i jakiś fajny ciuch kupi, a ja z Lusią do ogródka Były, moje panie i wypucowały wszystkie okna i oszklony ganek, aż się jaśniej w domu zrobiło Mąż pojechał do pracy, a ja mam trochę luzu Odkąd walnęłam bolącym kolanem o podłogę, żwawiej się ruszam, bo samo się nastawiło Cuda się zdarzają i chyba, żaden konował, by na to nie wpadł Miłego popołudnia! |
|
||||
Cześć.
Jestem, czytam i nie wiem o czym pisać.... Cały tydzień z domu nie wychodziłam, kawy w galerii nie wypiłam, ale zrobiłam sobie w domu. Mam jeszcze pyszną przywiezioną z Austrii - Juliusa Meinla. Dzisiaj stanęłam na wysokości zadania i zrobiłam porządki z ciuchami i butami. Zamieniłam letnie na zimowe, bo podobno zima nadchodzi. Małgosiu - stwierdziłam,że mam stanowczo za dużo ciuchów i butów i muszę się ograniczyć do oglądania nie do kupowania!!! O ile dam radę... W galerii można oprócz zakupów,wypić kawę i przeglądnąć prasę, pójść do kina, czy umówić się z koleżankami. I do tego będę musiała się ograniczyć. Krysiu - jak przeczytasz książki Marty Abramowicz to napisz czy warto kupować. Po Twojej recenzji poczytałam o niej w necie i zainteresowała mnie. Cieszę się,że się Janusz znalazł i Janeczka do nas zajrzała... Chciałoby się częściej, ale cóż....pobożne życzenia . O....chyba śnieg zaczął sypać . Biorę się za obiad. Nara ... |
|
||||
Dobry wieczór koleżankom
Dziś u mnie ładnie słoneczko świecilo,więc troszke połaziłam pozaglądałam do sklepów.Kupiłam sobie tunikę do spodni /bo tylko w nich chodzę,/ a mężowi ładną piżamę,by ładnie w szpitalu wyglądał.Choć ma też dress. Też porobiłam porządki w szafie.Pochowałam letnie rzeczy. Nie miałam za wiele pracy bo i ciuchów nie mam za dużo. Mało mam reprezentacyjnych wyjść to i mniej rzeczy kupuję. Robię też porządki świąteczne bo później moge nie miec głowy.Tak,że dni szybko lecą.Czasem pooglądam coś w necie i nie wiadomo kiedy już noc. Ula U was szybciej zima przychodzi u nas ani śladu,choć dość zimno. Małgosiu tak się zastanawiam może mój Tadzio tak walnie kolanem i przestanie go boleć hi hi.A tak na poważnie może faktycznie staw się jakoś nastawił. Krysiu pytałam w mojej bibliotece o książki Marty Abramowicz,ale nie mają. Znalazłam w necie taką rozmowę M.Abramowicz i jej partnerka. https://youtu.be/G5_TLU_x8fY Jadziu też nie znoszę tych listopadowych szarówek o 15,ja już wtedy wcale nie wychodzę. Pozdrawiam wszystkie koleżanki i kolege Janusza i zycze miłego wieczoru. |