Otwieram nowy wątek "Czy ktoś tu kocha koty?"

[wietrzyk]

witam...
Januszku to dobrze,ze kota ma apetyt...niech zbiera siły...jest zimno to i bardziej chce sie jeść...
dobrze, że Curek tez złapał apetyt...

[Kaima]

W świetle tego, co napisałaś, Alu, kot to samo zdrowie. Ja też gdzieś czytałam, że koty i inne zwierzęta mają nawet swój Covid-19, który w pewnej mierze uodparnia właścicieli na ludzki wirus.
Wczoraj mimo chłodu i ponurej pogody pojechaliśmy na działkę. Byłam ciekawa, jak Curek zareaguje na nieprzyjemne warunki. Nie zrobiło to na nim wrażenia. Czmychnął przez płot i tyle go widziałam. Dowiedziałam się, że biega na piątą działkę i straszy tam kury w zagrodzie. Faktycznie, często słyszę kurzy zgiełk. Jeszcze przestaną się nieść i właścicielka zażąda odszkodowania w jajkach.

[ramzes101]

Sceptycznie czytam o różnych terapiach z kotami, psami czy końmi, pewno jakieś rezultaty dają, podobnie jak suplementy diety. Pies czy kot po prostu łagodzi samotność a samotność rodzi różne choroby duszy. Co do apetytu Curka - akurat to jest chyba zdrowy objaw, bo to co przedtem jadł to było tyle co nic. Mimi zawsze miała apetyt a ja nie chcę, żeby taka piękna kota szurała brzuchem po ziemi.
Podobają mi się te wizyty Curka w kurniku.Kury się boją, bo myślą, że to rudy lis. Hodowla kur na działce - czego to ludzie nie wymyślą. Jak sąsiedzi będą mieli pretensję to im powiedz, że jajka są szkodliwe, bo żółtko to czysty cholesterol.

[Kaima]

Napisał ramzes101

jajka są szkodliwe, bo żółtko to czysty cholesterol.

...ale jaki smaczny!
A Curek nie chce jeść jajek. Kiedyś dałam mu roztrzepane żółtko i nawet nie spróbował. Dopiero gdy wymieszałam ze śmietanką raczył zjeść. Śmietankę 36 % bardzo lubi i raz na jakiś czas daję mu trochę, chociaż wiem, że nie powinnam. Kocica siostrzenicy nie jada śmietany, za to jajko je całe, tzn. żółtko z białkiem.

[Kaima]

Curek dzisiaj obchodzi pierwsze urodziny. Nie powiedziałam mu, bo będzie chciał tort i może jeszcze prezent... Rok temu, na imieninach Teresy, koleżanka powiedziała, że przedwczoraj u niej w domu, w pustym mieszkaniu, okociła się bezdomna kotka. Stąd znam datę. Ale wtedy nawet nie przemknęła mi przez głowę najmniejsza myśl, że jedno z kociąt będzie moje. Dopiero po tygodniu - dwóch zaprowadziła mnie do tej graciarni i jak zobaczyłam sześć klusek przypiętych do brzucha matki, bezwiednie wyrwało mi się, że jedno wezmę. Marija już nie odpuściła - miała jeden kłopot mniej. Codziennie dzwoniła i opowiadała o maluchach. I tak minęło sześć tygodni... Świętować będziemy 12 listopada, bo wtedy przyniosłam go do domu.

[wietrzyk]

witam....

dla Curka 100 lat...słooooooooodkiego miłegoooo zycia....



wczoraj byłam troszkę na działce...nie padało więc sporo zrobiłam. Kidy odpoczywałam przyszedł mój kolega bambusek...tak go nazwałam...szybko dałam jedzonko...jadł bidulek ale co chwilkę spoglądał czy nie zbliżam się za bardzo..nie da siebie podejść za nic ale reaguje na mój głos staram się mówić cicho i łagodnie.. ale jak zje zaraz ucieka....śliczny jest ale nie wiem czy kiedykolwiek poczuł ciepło ludzkiej ręki..

[Kaima]

Alu, Curek dziękuje - mrrr-mrrr-mrrr! Ten przysmak zna i lubi - daję mu, gdy jest grzeczny i zasłuży. Gdy nie jest grzeczny i nie zasłuży - też mu daję.
Wczoraj zamówiłam żwirek w zooplusie i przy okazji trochę karmy. Dzisiaj pewnie dostanę, bo wczoraj wieczorem już była w punkcie odległym o 20 km ode mnie.
Bambusek wyrósł na pięknego młodego kota. Pewnie zimą będziesz chodzić na działkę, aby go nakarmić.

[ramzes101]

Sto lat dla curka. Mimi jest starsza od niego o cztery miesiące. Załączam zdjęcie czarnej pantery, żeby Curek nie myślał że równolatka się go boi, chociaż znając Curka z opowiadań nie wydaje mi się, ż tak bardzo by się przejął tym lipnym portretem.

[Kaima]

Hej! Chyba trafiłam na suchą karmę, którą mój prawie dorosły kot lubi:



Kupiłam na próbę w Zooplusie 300 g i posmakowała mu. Do tej pory żadnego jedzenia dla kotów po kastracji nie chciał jeść, a teraz zmądrzał - wiek robi swoje .

[Kaima]

Wykorzystaliśmy piękną słoneczną pogodę. Ja trochę pracowałam na działce, poprawiając po oraczu specjaliście, a Curek składał wizyty kurom, gołębiom i nawet jakiemuś uzdolnionemu kogutowi. Złowił dwie myszy, chciał je zjeść na zimno, ale ponieważ akurat kładłam do miski Feliksa - zrezygnował ze świeżyzny.
Teraz już śpi tak zmęczony, że nawet na moją kolację nie wstał.

[ramzes101]

Wysłałem zamówienie do Zoo plusa na mokrą karmę i suchą, którą ty wypróbowałaś. Zapomniałem o ciasteczkach Party Mix, zamówię następnym razem. Mimi pochłania jak jamochłon mokrą karmę Benek, która dla mnie śmierdzi, ale o gustach się nie dyskutuje. Suchą je jakby z musu, dlatego zamówiłem tę, którą wypróbowałaś. Zobaczymy...

[Kaima]

Janusz, ja nie kupuję karmy "Benek", kupuję żwirek "Benek". Ciasteczka takie jak pisałeś są w Rossmannie, a w Zooplusie kupiłam chrupki dentystyczne, smakowite, ale jak one wspomagają zęby kota - nie bardzo wiem.

[ramzes101]

Za dużo myśli chciałem upchnąć w jednym zdaniu i stąd ten galimatias.
- doZoo+ wysłałem zamówienie na suchą karmę, którą ty wypróbowałaś
- zamówiłem również mokrą karmę, marki nie pamiętam dla urozmaicenia Mimi jedzenia
- na co dzień Mimi je mokrą karmę Benek, którą kupuję w hurtowni u nas
- o dopisaniu do zamówienia ciasteczek zapomniałem, ale nie wiedziałem, że są też w Rossmannie, jutro pójdę i sprawdzę
- dotychczas Mimi miała żwirek z Carrefoura, ale kupiłem kukurydziany, jeszcze nie wsypałem.

Mam nadzieję że wyjaśniłem te sprawy. Głównie chodzi mi o przysmaki dla koty oraz suchą karmę, która jej zasmakuje - i to mam zamiar z twoją pomocą osiągnąć.

[wietrzyk]

witaski....
Januszku oczywiście,ze wszystko jasne...

ja tez kupuję żwirek Benek..mam go niemal w całym mieszkaniu. Pokarm kupuje różny ..o różnych smakach żeby miała urozmaicenie..surowiznę chętnie jada zwłaszcza mięsko z pałki z kurczaka..zajada az miło...

Krysiu Twój Curek bardzo towarzyski kotek...

a to przysmak mojej Zakopci..

[Kaima]

Alu, pewnie kupujesz zbyt drobny żwirek. Ten Benek, który ja kupuję jest grubszy - w opisie napisali, że "frakcja 3 - 5 mm". Kot nie roznosi go na łapkach po mieszkaniu, mniej kurzy się, a chłonność ma taką samą jak drobne żwirki.
Kukurydziany też jest grubszy, ale nie kupuję, bo wychodzi drożej niż mój obecny. Owszem, można go wrzucać do toalety, ale wtedy trzeba 2 - 3 razy spłukiwać. Mam jedno opakowanie w zapasie na wypadek choroby, a ponieważ i tak codziennie wychodzę, więc wyrzucanie do śmietnika nie jest problemem.
Rozmawiałam dzisiaj z Irenką 46 i stwierdziłyśmy, że nasze koty nie wiedzą, co to głód, i dlatego są takie wybredne. Curek na obiad wsunął duży filet tilapii i teraz Shebę tylko powąchał.

[wietrzyk]

hahaha Krysiu to samo u mnie...jak poje surowego to koło saszetki tylko przechodzi...sebę tak sobie lubi...ale zje jak juz musi...
żwirek taki kupiłam..

[Kaima]

Mój jest taki:



10 litrów kosztuje 17,80zł. Wystarcza na ok. 3 tygodnie - jeśli nie chodzimy na działkę.

I przy okazji chrupki dentystyczne, o których pisałam wyżej.



125 gramów za 5,80. Podobno aby spełniły swoją rolę wystarczy 20 sztuk. Curkowi bardzo smakują, a czy faktycznie czyszczą mu zęby, to już mniej ważne.

[Kaima]

Curek po stosowaniu dentystycznego specyjału:

[ramzes101]

O matko, to już nie Curek ale Curekinek! Musisz dla niego na działce zrobić oczko wodne, Przezimować może w wannie.
Kupiłem w Rossmannie pokazane przez ciebie Party Mix. Pierwsze zjadł z apetytem, ale nie wołał więcej. Trochę jestem rozczarowany, bo to malutkie ciasteczka w malutkich opakowaniach po 5,80. Rzeczywiście delikates.
Na dworze pada, Mimi przysypia na wersalce, ja też.

[Pamira]

Z kotami mam do czynienia od kołyski. Lubię ta zwierzątka, psy, i wszystkie inne .
Dlatego podczytuję, co piszecie i tak myślę, że nie potrafiłabym tak dogadzać kociskom.
Ale to się wynosi z domu. Pamiętam, jak ojciec najpierw karmił konie, potem resztę,
a na końcu jadł sam. Koty i psy dostawały przeważnie "resztki z pańskiego stołu",
a jak kot Maciek dopominał się o coś lepszego, to mama mówiła do niego "Idź złap sobie"
Ja też rano daję mokrą i sypię suchą karmę kupioną u nas w sklepie zoologicznym.
Zamiast żwirku ma swoje miejsca nawet nie wiem gdzie. A robi się ciężki i wielki,
a taki był wychudzony, do dziś rudego omija z daleka, no ale ja pilnuję,
żeby wredota nie wyjadał mu z miski, niech je u siebie.