|
Książka, literatura, poezja Literatura, dyskusje, własne próby pisarsko-poetyckie. |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
Książka, literatura, poezja Literatura, dyskusje, własne próby pisarsko-poetyckie. |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
#421
|
||||
|
||||
Z KOLEKCJI
przyszpilony nie ma potrzeby gonitwy łaskawym spojrzeniem obdarzysz eksponując zdobycz sprawdzisz ostrość barw by zachwyt innych spływał miodem pawia też potrafiłbyś zmusić do wiecznego rozłożenia piór podobni charakterem tworzą koalicje PRZECZEKAM jesień parapetowe werble zahaczają na wieszaku rozpłakany parasol nieplanowaną kałużą pamiętasz była odwrócić wzrok od wszelkiej wody zmienianej z czasem w lód podobno śmierć przez wystyganie nie boli bardziej niż odliczanie godzin wpatrzonych w sufit pokryty żyłkami jest mój nim obraz przejmie ściana cztery podłoga i on poprowadzą czasem gdy tylko oddycham trochę stygnę jak niedźwiedź wyjdę kwitnieniem mleczy i jaskółką odcinającą noc PRZEJŚCIOWY DOM MODY ubierała się u najlepszych projektantów firmy młodość materią nie skrywała długich do nieba i soczystych winogron był czas smakowania słodyczą skapującą nawet z kwietnej pokrzywy wystarczyło brać kiedyś szarość rozmaluje obraz wczesnego mistrza ogólnodostępnej galerii WRÓŻBA NA DNIE PŁASKIEGO wystarczyło zamieszać a buraczkowa twarz z talerza uśmiechała się prawie jak dziewczynka z reklamy wygibasy gabinetu luster znikały za każdym ruchem łyżki kiedy pokazywało się dno zamykała oczy wyobrażając pełen brzuch na postne godziny mówią że ma fantazję więc wyczaruje garnek rozgrzany kapuśniakiem mamę śliczną jak pani po seansie kosmetycznym jutro przyniesie szóstkę z matematyki tylko zatka uszy aby Pitagorasa nie zagłuszał marsz pustego nie będzie gniewna a sprawiedliwa jeśli On nie potrafi A GDYBY TAK KORKIEM WYCISZYĆ zamaluj oczy nawet biel będzie mniej przerażała pustką są wszędzie splątują nogi i myśli wgryzają się tatuażem za progiem inne łagodnie dotykają uśmiechem nie mogę zamykać drzwi szaleństwo atakuje w czterech ścianach |
#422
|
||||
|
||||
UPORZĄDKOWAĆ, A MOŻE TYLKO WYGŁADZIĆ
mogłabym wszystko jak leci rzeczy i ludzi schować do kufra głęboko na samo dno chciałabym wymazać wykreślić może spalić listy wiersze wspomnienia niech rozwieje wiatr mogłabym strzałem z bliska roztrzaskać historię czarnego misia pilnującego dziecięcych nóg chciałabym nie otwierać już oczu słońca zgasić nie potrafię czy mogę żyć życie to wiara a ja nie wierzę ANTARES * stado domów znaczone mrocznym kleksem gdzieś pod belką najwyższego noc przędzie sny sprawiedliwie rozbierane godziny w pozycji embrionalnej ścielą spokój utkanym wzorem gwiazdy na sierpniowym niebie stróżuję twoim snom 24 * Antares (α Scorpii) jest gwiazdą podwójną, najjaśniejszą w gwiazdozbiorze Skorpiona. POCZĄTEK I KONIEC życie zaczyna i kończy się słowem ostatnie bywa pieczęcią myśli nie wyfruwa na zewnątrz MIĘDZY SKRZYDŁAMI A PODŁOGĄ drewniane schody miały inny dźwięk łagodnie stłumiony chichotem dzieci stopnie przekładały się zdobywaniem szczytów umiejętności z chybotliwą poręczą w roli liny taterniczej a upadek z górnej półki wyrządzał szkody na poziomie kota który zawsze wstawał podłogi wchłaniały matczyne pieśni rozkołysaniem tworzyły film o tym co ważne i zapisane każdym stąpnięciem bosych stóp zaplątanych w długiej koszulinie teraz też tłumią pozornym luksusem co wypowiesz wsiąka w pustkę odbijaną od fotografii zawsze rozwartych ramion drzazgą biedaszczęścia zaszczepiam codzienność W KAPSULE MINIONEGO na jej oczach świat zwariował kobiety nie myślą o małżeństwie rodzeniu dzieci rwą się do pracy nie ma narzeczonych są chłopcy śluby straciły biały welon coraz chętniej znika w świecie sprzed bo co z tego że ktoś rusza ustami kiedy ona nie rozumie żyje jak za firanką jest ale nie jest odpowiedzialna za szaleństwo otoczenia dzieci są dziećmi mówią Mamo całują dłoń prawnuki potomkami barbarelli i robocopa ukołysani ramionami gwiezdnych wojen oni nie mają czasu dla niej ona nie ma go wcale minął |
#423
|
||||
|
||||
WYCZARUJ SASANKI NA WRZOSOWISKU
nie wiedziała że szczęście może mieć kolor niebieski siadało obok jakby nie przeczesać wiatrem jeszcze niebo wiązało całość z jej czarnymi oczami pąsem zawstydzenia dawało barwę czekania we fioletach koleją rzeczy pokochała wrzosy uczucie ma swoje ucho i usta gdzie jesień szepcze wiosnę PIOŁUNEM SPISANE każdy rok fałdą pozornie sprasowany spokój jednak rana przesypana piołunem potrafi jeszcze zaszklić w dębowe liście wplotę wieczne odpoczywanie a złociste będą trwały życiem O KILKA UŚMIECHÓW ZA DALEKO gdy odchodzą rodzice kończy się dzieciństwo zostaje dom inny wypełniasz puste z nadzieją że odezwą się twarze ze ścian tylko one mają oczy szeroko otwarte cisza spojrzenia tłumaczysz na język żywych kiedyś się przyśnią pogodni niemi przy marmurowej stelli powiesz że wygrałaś dzień podzielisz się kwiatami płomień zastąpi słońce nocą uśmiechną się ładnie zrobisz krok w jutro błogosławiona obecnością ich pamięci JAK PATYCZKIEM W PIEKARNIKU wieże katedr iglicami słów nakłuwają niebo sprawdzają gotowość na przyjęcie kolejnej duszy WIATR MA BARWĘ KRZYKU w zgiełku i pośpiechu staram się odnaleźć spokój krople akwarelami płyną po szybie jesień wydzwania miano listopada marzę o przyśpieszonej kukułce która obwieści koniec słuchania siebie dzieję się wolniej w cichości tylko wiatr nabiera barw krzyku czy to pustka czy ja nie panuję nad ciszą jednym uśmiechem strzepniesz ciężar smutku z moich ramion a nagie gałęzie rozkwiecą się wróblami CZY ANIOŁY MAJĄ DZIECI anioł z obrazka będzie stał na mostku i chronił dzieci czy zostanie strącony jak poradzą sobie beze mnie kiedy boli nie płaczę uśmiecham się gdy nie była akcja sprzątamy korytarz wiem jednego z nas znowu mniej lalkę która mówi dam Małgosi Janek dostanie scrabble bo on jest mądry i zna wiele słów mam jeden problem czy poznam mamę w niebie przecież i ona i ja będziemy starsze a na ucho ci powiem nie lubię wierszyka który zaczyna się idzie rak nieborak rozumiesz dlaczego anioł stał z opuszczonymi rękami i nic nie miał na swoje usprawiedliwienie |
#424
|
||||
|
||||
Ufff...już drugi raz dostaję informację, że ktoś / zawsze inny numer IP/ usiłuje dostać się na moje konto.
Co się dzieje? Czy to tylko jakaś głupia zabawa, czy może mam moje konto zlikwidować? |
#425
|
||||
|
||||
Nurio to pytanie skieruj bezpośrednio do Admin. na priv.
Niczego nie likwiduj. - Cz |
#426
|
||||
|
||||
A TY Z KOSĄ, POCZEKAJ
nieważne ile razy upadniesz, ważne, ile razy się podniesiesz przykleiła się chcę zerwać oprawić w ramy i modlić się do niej nie gryź puść nie będę wstawał z kolan zabierz to białe stado to ono to ono dobiera się do nasiąkniętej pięty achillesa zgadzam się amputuj pozwól nie czuć bólu pobłażliwych spojrzeń i rozkładu uczuć które trącają zbukiem oddam wszystko wyjdę z szaty która pali madonno domowa na kaca daj mleko dziewicze wyrzygam zło stanę się bielszy EMPIRYCZNA PRZYTULANKA wyglądała na poranną mgłę posrebrzona siwizną tylko błyszczały oczy rozbierała nimi każdą warstwę lat aż poczułam się szczęśliwą dziewczynką biegającą w samych majtkach w przydomowym ogródku była w niej magia odkładająca się spokojem nie dzieliła się słowem ale wiedziałam że będę o niej mówiła przyjaciółka nie spoglądała w szklaną kulę nie wróżyła z fusów wystarczyło że była a horyzont zieleniał nadzieją bo czasem wystarczy być KOŁYSANIE między krzykiem a ciszą spokój słów tkanych czółenkiem porozumienia TYLKO PLAŻY ŻAL jak Prometeusz ukradłaby ogień by podsycić życie zamiast do skały przykuta w prostokąt pokoju nie trzeba się wysilać by zobaczyć zimno zamiast mew tak samo głośne wrony śnieżne brykiety siąść na stołeczku zamiast leżaka szpilką spiąć w żagiel błękit i biel palcami przesiać białe płatki nie topnieją pora stygnąć PRZEDMIEŚCIA ASSAM W MOJEJ SYPIALNI dźwięk budzika brutalnie wypchnął ze snu kuchenna smuga niosła zapach nieba z rogalikami i czekoladą niechętnie opuszcza się stopy kiedy w zakamarku myśli drzemie niecnota jesteś taka eteryczna w błękitnym szlafroku z dymiącą tacą niczym hinduska tancerka będę twoim połykaczem ognia wybuchniesz przy mnie kwiatem POCIECHA TOWAREM DEFICYTOWYM czy dzieci mają otwarte oczy przychodząc na świat pierwsze przerażenie rodzajem szczepionki komunikat i strach puka natrętnie jak uparty domokrążca wypchnie poza obręb żeber płuca i serce trzepoczą pulsem nadzieja umarła przed nią marnieje jakby jedzenie stało się grzechem skóra papierowym abażurem który gotów spłonąć żniwa włosów na poduszce nie są dumą siewcy w klatce z czystych dłoni odchodzi sterylnie jeszcze związana z ziemią jak latawiec staje się odległym punktem na niebie a oczy miała zamknięte |
#427
|
||||
|
||||
TRADYCJA
śledź z rodzynkami udaje karpia po żydowsku nie ma lulajże i chwała jest opłatek przechodzący drutem kolczastym w nowy rok dzieciątko przez nieuwagę spadło ze stołka ciągle się rodzi z dokładnością do dnia i ciągle tak samo umiera tradycja nie jest wypełnioną po brzegi torbą jest pożółkłym aniołem na szczytach władzy MADONNA DOMOWA miała trzy życia dzieci jego i siebie kiedy sięgała po swój kawałek był coraz mniejszy święta w workowatej sukni między kołyską kołysaniem a patelnią z klocków buduje dzień od nowa nowy jej nie wychodzi wieczór ścina toporem topornie wpada w gałęzie ramion nie znajduje siły na pragnienie bycia chcianą BOSKI I NIEROZWAŻNY gdy przetarła sen na ścianie był tylko ślad po rozłożonych ramionach i splecionych nogach zmartwychwstał nie wie że modlący się do drewna ukrzyżują za długie włosy bok przebiją bo Żyd nie wyślą na Madagaskar tu i teraz będą sędziami i katami umyją ręce z drzazg zza paznokci zbudują nowy i będą się modlić do kogo o co chciał tylko sprawdzić obraz i podobieństwo NAWET NIE SKRZYPNĘŁY DRZWI przed północą przyszli rodzice dwie siostry z mężami brat Staś z dzieckiem na ręku nawet dziadkowie dodatkowe nakrycie jeszcze nie wskazuje następnego w pokoju chłód niezdolny rozkołysać kolędy choć niebo zetknęło się z ziemią KAŻDEGO DNIA MNIEJ najpierw otwierały się drzwi przenosił przez próg potem oczy jego głos pisał scenariusz lat kiedy brał za rękę czuła jak plaster miodu rozpływa się w ustach lgnęła do niego jak zziębnięte dłonie do rękawiczek pierwsze czego się nauczyła to nie płakać dotychczas pokonywała poprzeczkę nie dlatego że wierzyła we własne siły tylko dlatego że bała się nie przeskoczyć teraz chciałaby umrzeć kiedy się mówi o śmierci ludzie są dla siebie milsi Wszystkim moim Czytelnikom życzę w nadchodzącym roku, tego co do szczęścia potrzebne, czyli : zdrowia, miłości i życzliwości |
#428
|
||||
|
||||
Nurio Kochana, zjawiasz się jak perseida, za to z sakiewką
pełną cudownych wersów przepełnionych smutkiem. Życzę Tobie, aby Nowy Rok wniósł w Twoje życie uśmiech i radość. Niech wiara w to co lepsze będzie Twoją codziennością, a zdrowie, miłość i wena niechaj trwają bez końca. - Cz |
#429
|
||||
|
||||
JESZCZE TRZYMAM WASZE DŁONIE
kiedyś mama wypełniała sobą dom teraz mówi tyle ile potrafi zjeść ptaszek kiedyś mnie bardzo kochali teraz nie kochają siebie zechcą oddać do schroniska zamknąć w klatce bym czekała aż przyjdzie po mnie doskonała rodzina śni mi się śmiech mój którego dawno nie słyszałam PO TEJ SAMEJ STRONIE dotykała powierzchni lustra jakby tafla mogła prowadzić do innego wymiaru wydawało się że zatrzymuje obraz kiedy nikt nie patrzy pokazuje to co było widziała siebie małą blondynkę z kokardą i wielkie czarne oczy a przecież nie śniła już snu o przetrąconym dzieciństwie teraz chce mieć niebieskie szczęśliwa barwą nieba a dziewczynka z lustra po prostu się uśmiechnie LEKARSTWO NA CAŁE ZŁO dzisiaj krzywo przykleił uśmiech wraz z zarostem nieopatrznie zgolił poprawność dżentelmena nie uświadczysz na wybiegu dnia lepiej nie zasłaniać światła którym lśnił kiedy opuści salę rozpraw bez garbu podniszczonej małżonki wypatrzy ją z tatuażem na udzie zakochuję się w tobie DAJ SZANSĘ stopy...po co mi one, skoro mam skrzydła Frida Kahlo chce być piękna nie tylko kiedy nagą w cichości ramion przenosisz przez próg dnia dla innych niby kobieta trzecia płeć nie ugotuje nie upierze pewnie dziecka nie urodzi niepełna niewygodna potrafi rozkołysać wybieg barwami znacząc ślady stóp podporą która nadaje pion nie godzi się na wegetację z piętnem pokaże się jeszcze zjawiskowa równa w inności NIE BÓJ SIĘ ZMIERZCHU sierpem z nieba kroję noce na plasterki cieńsze niż kartka paskiem granatu przewiążę oczy skarane bezsennością lepsza ślepota niż czuwanie na barbituranach ranek sprzątnie w niszczarce nocną zbrodnię garścią kulek styropianu ocieplę dzień kiedy usłyszę do zobaczenia w piekle będzie to kolejna bezsenna noc MIODNIE W ŚRODKU ZIMY połączenia jaskółkami dobrych wiadomości smutek spycham na drugi plan wiotczeję poddając się dłoniom rzeźbisz na podobieństwo nieba błękitem spętane nadgarstki odmierzą odległość kolejnego czekania akwariowe rybki świecą latarenkami zamiast oczu w półmroku zakwitam miodem na twoich ustach |
#430
|
||||
|
||||
Nurio Twoje wiersze można czytać i czytać bez końca. Dziś sobie przypomniałam, że zamykając swój wątek - została tu Nuria..
__________________
''Absurdem jest żądać od człowieka, aby nigdy się nie zmieniał." http://donkaja0335.blog.onet.pl/ Ostatnio edytowane przez donka : 16-01-2015 o 17:14. |
#431
|
||||
|
||||
Donko, serdeczności posyłam dziękując, że chcesz do mnie zajrzeć ...Teraz, kolejne utwory z dedykacją dla Ciebie
MĘŻCZYZNA TYLKO NA DNI ROBOCZE poniedziałek kocha wtorek kocha i szanuje środa aż do piątku i kocha i szanuje sobota niedziela nie kocha za guccim jak tresowany pies tropisz zapach w tłumie giną niebieskie oczy właściciela dłoni rzeźbiącego nike która nie poddaje się dniom bez na spuchniętych czekaniem godzinach zakręcasz włosy jutro poniedziałek PONAD JĘZYKAMI w kalendarzach zaznaczali tylko święta przynależeli wówczas do siebie jak wielbłądy do pustyni smakowało podkradane razem dyskretni nie dawali pożywki plotkom toksycznym odpadom małych miast mimo rozbieganych oczu sąsiadów i nozdrzy które tropią przyjaźń z dodatkowymi doświadczeniami to dobra rzecz PRAGNĘ TEGO CO JUŻ MAM szczepię poranki zadrą z podłogi przeciw żalom że inni zapisano mi dekadę na korzystnej lokacie wypłaca dni na hasło i jest magicznie |
#432
|
||||
|
||||
Cytat:
Dziękuję Nurio.... zdradź hasło
__________________
''Absurdem jest żądać od człowieka, aby nigdy się nie zmieniał." http://donkaja0335.blog.onet.pl/ |
#433
|
||||
|
||||
Witam!Jakie piękne utwory-gdzie mnie do Niurki ze zwykłymi rymami!!!Ale piszę a więc czytajcie-proszę:Starośc-nie radość Śmierć-nie wesele-a jednak do szczęscia nie potrzeba wiele! Dobre słowo i uśmiech-w szarej codzienności zastąpią nam najpiękniejsze deklaracje miłości! Przyjazń i szacunek-bardzo ważne rzeczy-oraz empatia na pewno uleczy!
|
#434
|
||||
|
||||
Cytat:
To hasło Donko to MIŁOŚĆ. Miłość do przyrody, do ludzi...w ogóle do tego co nas otacza i co dnia dotyka. Pozdrawiam serdecznie. |
#435
|
||||
|
||||
Danusiu, jeśli coś nam sprawia przyjemność to róbmy to, bo kiedy jak nie teraz. Nawet niech to będą rymowanki znoszące GPSem nad Częstochowę.
Tez takie czasem piszę. Np. jak ta poniżej. Lada dzień moja chrześniaczka urodzi synka, dla maluszka popełniłam kilka takich "beznadziejnych" rymowanek, jego mamunia ma zdolności plastyczne więc ubarwiła ilustracjami i Kubuś / bo takie będzie miał imię/ będzie miał swoją pierwszą książeczkę KUBUSIOWE BAJANIA I w gęstym ogrodzie opodal stawu spotkał się bocian pewnego razu z dziwnym kłębuszkiem szarym puchatym a był to kotek Oli Uszatek bocian pochylił swą długą szyję patrzył zdziwiony : jak długo żyję nieupierzony a sierściuch mały wchodzi bezczelnie pod me giczały kot zaprawiony w bojach o teren miauknął boćkowi: bo ty tu boćku tylko przelotem a ja codziennie swe ścieżki plotę z małym Kubusiem co tutaj mieszka i to do niego wiedzie ta ścieżka ty tylko dziecko przyniosłeś w dziobie teraz umykaj nic tu po tobie |
#436
|
||||
|
||||
Cytat:
W odpowiedzi: Ktoś... Ktoś powiedział tak bardzo zwyczajnie że być szczęśliwym to kochać i być kochanym. Słów zaledwie kilka powiedzieć je łatwo miłość na wargach tak szybko się rodzi lecz słowa mogą być jak maski z karnawałowej maskarady więc odrzuć słowa jak zbyteczny bagaż niechaj nie kryją serc prawdziwych twarzy. Miłość jest piękna nie przez piękność słowa. Ona w milczeniu łzy ociera z twarzy wraca do domu by skrócić niepokój po chleb idzie rano i zmywa talerze wypatrzy smutek schowany głęboko każe odpocząć martwi się chorobą. Potrafi mocno wpatrzeć się w drugiego że może wcale nie przejąć się sobą... Wacław Buryła
__________________
''Absurdem jest żądać od człowieka, aby nigdy się nie zmieniał." http://donkaja0335.blog.onet.pl/ |
#437
|
||||
|
||||
KIEDY CIĘ NAZYWAM
jest mi do ciebie bliżej kiedy stawiasz kubek pełen słów smakowite wybieram srebrną łyżeczką zawartość wchłaniam w pamięć rozpuszczalno-przyswajalnie gdy dno ścieli się trudnymi anektowania od już zamykam oczy wyzłocę co zmatowiało tylko się nie złość że nazywam cię poetą JAKUBOWY CIEŃ pierwszy szczebel był wysoko wspinała się by włosy wplatać w chmury a dłonią poklepać blat nieba kiedy boga łapała za nogi skrzywdził a pachniała jeszcze dzieckiem połowa jej żyje nadal żałuje podaje nazwisko ale funkcjonuje jak na autopilocie nie pytaj o mężczyzn przestali istnieć wraz z agresorem patrzy na synka i nie wie czy kocha czy już nienawidzi NIE OGLĄDAJ SIĘ za siebie przeszło nauczyłaś się nie płakać stąpanie po kamieniach nie zostawia śladów bagna to nie łzy to deszcz na bruku dudnią wyrzuty sumienia MIAŁ KSYWĘ gwint duet wiedziony odruchem ssania dokręca słabość płynie pijaną łzą lub podniesioną pięścią w poszukiwaniu punktu zaczepienia brzydzi lata przetrąciły kręgi wiotki ciałem nie przypomina pięknego umysłu na przyszłość nie ma co liczyć gwint się przekręcił przeszedł do historii wiadomej kroniki NAJLEPIEJ PISALI NIEBOSZCZYCY wszyscy geniusze nie żyją talentem obdarzono tylko sławnych martwych najlepiej kiedy umierali młodo w glorii skandalu tragicznie i w ubóstwie żyjący piszą swoimi ulubionymi słowami tymi samymi dobierają ubrania i dywany do salonów skandale są im obce choć wiersze emanują energią gołej żarówki nie mają szans na uznanie bo całą prawdę o sobie zostawiają sobie AZYL MALEŃKI Z LĘKIEM W TLE ukryta w szafie dotykam niewidzialnych twarzy znikają wraz z aromatem młodości której nie przywołam muślinem sukien i płótnem koszul jest mrok bezpieczny |
#438
|
|||
|
|||
Zaglądam tu do was i z zachwytem czytam...Piszcie, a ja będę się delektować Waszymi tekstami...
|
#439
|
||||
|
||||
POSIADANIE Z DEMOBILU
prosta czynność usuwanie z bazy boli życie nie posiada części zamiennych żałoba jest ciszą w słuchawce zmarli nie przeprowadzają się zmieniają numery telefonów i operatorów z orange na niebieski KROPLA NA UWIĘZI budzę się z dłonią na nieobecnym z darcia kotów została opaska ciasno oplatająca nadgarstek w kieszeni fragment lusterka z odbiciem ciebie DO WYLECZENIA garbami życie przylegało ciasno do pleców jak odpowiednio dobrane puzzle odcinam rana krwawi STACJA JEDENASTA jak się pani czuje za takie pytanie można odgryźć język jednocześnie kopiąc w kostkę nie oderwie wzroku od ukrzyżowanego podobno kocha bezwarunkową miłością jak na bezwarunkową zbyt ich wiele religia stała się ciepłym pledem podciąganym pod szyję panaceum nieumierania w samotności jeśli przedmiot ważniejszy od wiary zostanie sama zdjęta strachem i jak się pani czuje MYSZOWATY byli do siebie podobni on i jego oswojona mysz w pobliżu darmowej jadłodajni wchodziła na ramię i skubała kołnierz płaszcza znał na pamięć fragmenty starego człowieka i morze przy każdym spotkaniu wciskałam mu w dłoń monetę podwoję stawkę kiedy słowa uderzą dzwonem Hemingwaya miejsce spotkania nie jest miarą człowieka |
#440
|
||||
|
||||
WE MNIE
dotykam fotografii zbladła kolory dawno w moim krwiobiegu zimno nie sposób ogrzać człowieka którego wnętrze zastygło PTAKOM PODOBNI szary stadny swarliwy niczym wróbel dokłada do kolejnych tworzy dni miesiące życie najmłodsze wiosenne osnową starości która przypomina ptaka z piórami nastroszonymi strachem ZDEJMUJĘ TO CO UTKAŁO ŚWIATŁO śpieszę z nurtem rzeki nie widzę co zalega na obrzeżach kiedyś twoje spojrzenie było peleryną utkaną ze światła lub skrzydłami aniołów w które nigdy nie wierzyłam zwracam twarz w twoją stronę odwracasz się jak słonecznik do słońca już nim nie jestem karuzela kręci się beze mnie KURTYNA OCZU pod powieką zasypiasz ze mną otwarte drzwi szczerzą puste szczęki i taki sam śmiech je ogarnia kołdra opleciona nogami nie imituje ciebie słychać tylko kota który pazurami drze ścianę |
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Senior Cafe | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
moje hobby | mumia60 | Hobby, pasje | 73 | 28-06-2023 11:33 |
moje przemyslenia ...... | arszenik | Miłość, przyjaźń, związki, samotność | 49 | 28-04-2018 11:52 |
Moje pps-y | krise1 | Hobby, pasje | 501 | 11-05-2009 08:47 |
moje domowe zoo | danuta | Wszystkie zwierzęta duże i małe | 504 | 14-08-2007 22:29 |
Moje miasto | krise1 | Różności - wątki archiwalne | 112 | 07-05-2007 20:08 |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
|