Cytat:
Napisał ostatek
...
Nie buntuję się przeciwko religiom, buntuję się przeciwko ich narzucaniu.
|
Ostatku - muszę się niestety sprzeciwić.
Deklaracja sama w sobie nie jest narzucaniem religii. Jest pisana świadomie, świadomie mam nadzieję podpisywana i zobowiązuje jedynie sygnatariuszy.
Każdy kapłan ma prawo nauczać, ale też pouczać wiernych. Taka jest rola i funkcji religii.
Nie ma natomiast nauczać, ani pouczać nikogo, a szczególnie osobę spoza religijnego kręgu, lekarz, nauczyciel, urzędnik, polityk występujący w imieniu państwa (czyli społeczeństwa jako całości)
Pozostaje zatem kwestia, co zrobi z deklaracją państwo.
Lekarze pracujący zgodnie z tą deklaracją powinni pracować wyłącznie w niepublicznych zakładach opieki zdrowotnej.
Nie mają prawa pełnić funkcji w sferze publicznej służby zdrowia, NFZ, gdyż zapowiadają, że nie będą pełnić swej funkcji rzetelnie i zgodnie z obowiązującym prawem.
Oczywiście "katolickie" ZOZ-y powinny być dotowane, bo katolicy płacą podatki i składki, ale powinny działać niezależnie.
W publicznej służbie nie powinni pracować sygnatariusze deklaracji.
Lekarz jest funkcjonariuszem publicznym, a państwo nie powinno deklarować wyznania.
Ale sami jesteśmy sobie winni, to my wybieramy polityków, którzy nami manipulują i redukują nas do "mas".
Czynili tak komuniści i usiłują tak robić katolicy.
Osobiście nie życzyłbym sobie, by moje zdrowie i życie zależy od kogoś, kto uważa, że wie lepiej, decyduje za mnie, a w dodatku "w imię Boga".
Sama deklaracja niech sobie będzie, dopóki nie obowiązuje lekarzy w publicznej opiece zdrowotnej.