Według kulturoznawcy i antropologa prof. Wojciecha Burszty to było raczej zjawisko, które można porównać do tego, co Kurt Vonnegut w jednej ze swych powieści nazwał wampeterem, czyli postaci, która staje się niezwykle istotna; stanowi jakby oś czy centrum, wokół których ludzie gromadzą się, jak w gwiezdnej mgławicy, aż źródło energii się wyczerpuje i wtedy szukamy kogoś innego. Deklaratywnie papież był dla tzw. pokolenia JP2 postacią bardzo ważną. Ale nie wpłynął na ich sposób wartościowania, wybór drogi życiowej. Nie oddziaływał na nich głęboko. Papież był ikoną, miał udział w wielu zmianach, które dokonały się w Polsce, ale nie zmienił naszego myślenia o świecie i religii. Nie pogłębił duchowości.
Młodsze pokolenia, które nie miały żywego kontaktu z Janem Pawłem II, nie mają ani naturalnego odruchu identyfikacji z nim, jako autorytetem, ani potrzeby, by jakkolwiek rozliczać jego dziedzictwo. W ogóle nie jest postacią, do której trzeba się jakoś odnieść. On ich już po prostu nie interesuje. To w starszych pokoleniach, dla których był istotną częścią biografii, trwają rozpaczliwe próby reanimacji pamięci o Janie Pawle.
„Jestem przekonany, że także dla młodego pokolenia Polaków, również niewierzących i odległych od Kościoła, Jan Paweł II może być wspaniałym nauczycielem miłości ojczyzny. Jego patriotyzm jest zupełnie wolny od często spotykanych u nas kompleksów, nie ma w nim najmniejszego śladu ksenofobii. Jest za to połączenie polskości z wartościami uniwersalnymi i zakorzenienie polskości w szerszej europejskiej ojczyźnie” – napisał niedawno Aleksander Hall. Należy raczej wątpić, czy brak kompleksów i ksenofobii to wystarczająca rekomendacja, by papież stał się dla młodych na powrót autorytetem. Mają już inne wartości, inne rozumienie patriotyzmu i europejskości. Mówią innym językiem. Ten papieski jest dla nich anachroniczny i niezrozumiały.
Trudno też zakładać, że do młodych trafi list, który w kontekście krycia kościelnej pedofilii podpisało w obronie Jana Pawła II 1200 profesorów. „Dla młodych ludzi, którzy urodzili się już po jego śmierci, zdeformowany, zakłamany i poniżony wizerunek papieża może stać się jedynym znanym” – piszą, wspominając papieskie zasługi. Przypominają, że jako promotor wolności ludzi i narodów pozytywnie wpłynął na historię świata i był duchowym przywódcą Solidarności. Tylko że dla wchodzących w dorosłość generacji to zamierzchła historia. Poza tym, jak wynika z najnowszego sondażu przeprowadzonego przez IBRiS dla „Rzeczpospolitej”, podczas gdy najmłodsi respondenci są bezlitośni dla hierarchów (97 proc. ocenia źle ich postawę w kontekście afer pedofilskich, a pozytywnie – 0 proc.), to pontyfikat Jana Pawła II oceniają raczej dobrze. Można przypuszczać, że właśnie jako figurę z kart historii.
Maria, tegoroczna maturzystka, absolwentka gimnazjum im. Jana Pawła II, kojarzy tę postać głównie ze szkołą. Dużo się mówiło o papieżu podczas apeli i uroczystości. I dużo pisało w rozprawkach i wypracowaniach, przytaczając jego wypowiedzi w argumentacji. Maria przyznaje, że było to nieco koniunkturalne, bo dobrze widziane przez nauczycieli. Przyznaje, że dla niej i jej rówieśników to raczej zapomniana postać; ani przeżywany indywidualnie autorytet, ani obiekt żartów czy memów. I dodaje: – Ostatnio mój młodszy brat zapytał: Jan Paweł II? A kto to jest?
Adam Jaśkow
Widać wyraznie po okrzykach i po tym co obserwowaliśmy w reakcjach ludzi młodych , przed Kurią Metropolitarną na ulicy Franciszkańskiej w Krakowie
|