menu

senior.pl - aktywni w każdym wieku

Wróć   Klub Senior Cafe > Generacja 50Plus > Różności
Zarejestruj się FAQ / Pomoc Szukaj Dzisiejsze Posty Oznacz Fora Jako Przeczytane

Różności ... czyli tematy, które "nie pasują" gdzie indziej

Odpowiedz
Narzędzia wątku Przeszukaj ten wątek
  #801  
Nieprzeczytane 24-12-2018, 12:00
Mar-Basia's Avatar
Mar-Basia Mar-Basia jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2008
Miasto: Europa
Posty: 33 587
Domyślnie

Danusiu, dziekuje za mile slowa i tekst piosenki Henryka Rostworowskiego.

Zdaje sobie sprawe, ze nie zawsze mam czas aby codziennie pisac na tym watku. Jednak sie staram aby "zyl" jak to sie mowi.

Wszystkim, ktorzy tu zagladaja dziekuje za zainteresowanie i zycze wspanialych Swiat Bozego Narodzenia i szczesliwego Nowego Roku.

__________________
Kozła bój się z przodu, osła z tylu, a złego człowieka ze wszystkich stron.
Szczęśliwego człowieka nie można obrazić. Można go tylko rozśmieszyć
Dla zasady robie screeny wszystkich moich wypowiedzi!
Odpowiedź z Cytowaniem
  #802  
Nieprzeczytane 24-12-2018, 12:06
Mar-Basia's Avatar
Mar-Basia Mar-Basia jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2008
Miasto: Europa
Posty: 33 587
Domyślnie

Skąd karp wziął się w Polsce i dlaczego zyskał taką popularność?


Cytat:
Dziś na stołach milionów Polaków pojawi się karp. W większości spożywamy go tylko ze względu na tradycję, ale czy wiemy, jak to się stało, że trafił na polskie stoły?

Skąd karp wziął się w Polsce i dlaczego zyskał taką popularność?

Przede wszystkim należy podkreślić, że karp „nie jest rodowitym Polakiem”. To imigrant, który pojawił się u nas z południowo-wschodniej Azji.
Wiadomo, że początkowo trafiał głównie na Chińskie stoły, dopiero po setkach lat do Europy zaczęli sprowadzać go mnisi.
Było to dla nich prawdziwe wybawienie, ponieważ wówczas w kalendarzu znajdowało się, aż 150 postnych dni, a karp był rybą posiadającą stosunkowo dużo mięsa.

Do Polski karp trafił prawdopodobnie wraz z cystersami. To oni, jako pierwsi, w okolicach XII wieku zaczęli budować stawy hodowlane.

Ważnym w „karpiej historii” był rok 1873. Wtedy to na zlecenie Habsburgów do Krakowa przybył Adolf Gasch.
Naukowiec pracował nad najlepszym sposobem hodowli ryby, co doprowadziło do stworzenia osobników posiadających bardzo dużą masę mięśniową i stosunkowo dobrej jakości mięso.

To jednak nie spowodowało ogromnego „bumu” na tą rybę. Jej sukces przyszedł kilkadziesiąt lat później.
Karp stał się „celebrytą” wigilijnych stołów dzięki… komunistom. W 1948 padł pomysł, aby zapewnić Polakom możliwość zakupu ryby, która będzie można nazwać „królewską”.

Nie było jednak szans, aby bardzo słaba polska flota morska nie mogła zapewnić dużej ilości połowów na Bałtyku. Wybrano więc rybę hodowlaną czyli właśnie karpia.

Pomysłodawcą karpiej propagandy był pochodzący z żydowskiej rodziny, wicepremier i ekonomista Hilary Minc.
Prawdopodobnie jeszcze z domu rodzinnego pamiętał potrawę nazywaną „gefilte fisz” czyli właśnie karpia przyrządzanego na słodko.

Minc bardzo szybko dogadał się z hodowcami i wspólnie z Państwowym Gospodarstwem Rybackim rozpoczął propagandę na rzecz „karpia królewskiego”.

I tak, właśnie od 1948 hasłem „Karp na każdym wigilijnym stole!” wypromowano rybę, która teraz jest symbolem kolacji 24 grudnia.

Sukces tej ryby to jednak nie tylko zasługa propagandy. Przede wszystkim należy pamiętać realia w jakich Polacy przygotowywali się do świąt.
Ryba mogła być sprzedawana żywa i bez problemu przetrwała „reklamówkowy” transport do domu. Następnie przez kilka dni, jeśli nawet nie tygodni, mogła pływać w wannie, aby doczekać się wigilijnej kolacji.

https://wolnosc24.pl/2018/12/24/karp...ziwa-historie/

Wszystkim życze smacznego karpia na wigilijnym stole.

__________________
Kozła bój się z przodu, osła z tylu, a złego człowieka ze wszystkich stron.
Szczęśliwego człowieka nie można obrazić. Można go tylko rozśmieszyć
Dla zasady robie screeny wszystkich moich wypowiedzi!
Odpowiedź z Cytowaniem
  #803  
Nieprzeczytane 24-12-2018, 12:20
Mar-Basia's Avatar
Mar-Basia Mar-Basia jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2008
Miasto: Europa
Posty: 33 587
Domyślnie

Wieczorna Wigilia rozpoczynająca Boże Narodzenie nie jest jedynym powodem do świętowania w dniu 24 grudnia. Tego dnia wspominamy Adama i Ewę – prarodziców wszystkich ludzi.

Cytat:
Adam jest pierwszym człowiekiem stworzonym przez Boga. Kobieta, później dowiadujemy się o jej imieniu Ewa, jest towarzyszką życia Adama – mężczyzny.
Oboje pochodzą od Boga, są zatem równi godnością, przewyższającą inne istoty żywe.

Wedle biblijnego opisu pierwsi rodzice byli obdarzeni darem nieśmiertelności i szczególnej bliskości z Bogiem. Jednak w wyniku nieposłuszeństwa stan pierwotnej harmonii został zburzony. Adam i Ewa zaczęli podlegać cierpieniu i innym niedoskonałościom ludzkiej natury, zniekształconej przez grzech. Mieli 3 synów: Kaina, Abla i Seta. Adam miał żyć 930 lat.

Pochodzenie słowa “Adam” z hebrajskiego sugeruje pewien związek z ziemią. W innych językach starożytnych Bliskiego Wschodu wyraża ojca czy narodzenie. Najpopularniejsze znaczenie tego słowa wskazuje na pierwszego człowieka, stworzonego przez Boga. Jednak “adamah” ma także znaczenie zbiorowe – oznacza rodzaj ludzki. Dlatego też można interpretować biblijny opis jako przedstawienie najważniejszych prawd o wszystkich ludziach, których “pierwowzorem” indywidualnym lub grupowym jest Adam.

W związku z powstaniem hipotezy ewolucji niesłusznie zaczęto podważać opisy Księgi Rodzaju. Jednocześnie podejmowana jest uproszczona obrona dosłownej, literalnej interpretacji tych rozdziałów Biblii. Obecnie teologowie określają opis stworzenia jako mit o początkach. Nie oznacza to jednak zrównania przekazu natchnionego z bajką. Mit w tym przypadku jest rozumiany jako sposób przekazu objawionej prawdy za pomocą języka symbolicznego i alegorycznego. Hipoteza naturalnej ewolucji nie musi być interpretowana jako sprzeczna ze szczególną Bożą interwencją w dzieje stworzonego świata.

Szóstego dnia, jako ukoronowanie dzieła stworzenia, Bóg powołał do istnienia człowieka: mężczyznę i kobietę. Obdarzył ich płodnością i powierzył im opiekę nad pozostałymi stworzeniami. Człowiek został stworzony na obraz i podobieństwo Boga, obdarzony darem życia (podobnie jak inne żywe organizmy) i dodatkowym tchnieniem Bożym (często określanym jako dusza).

Godność człowieka płynie też z tego, że Stwórca ulepił go (z gliny, mułu czy ziemi) własnymi rękoma. Ciało ludzkie utworzone z materii jest świętym dziełem Bożym.

W swej godności Adam i Ewa są sobie równi. Małżeństwo kobiety i mężczyzny jest zgodne z Bożym planem i obdarzone błogosławieństwem Stwórcy. Można je nazwać pierwszym, “naturalnym” sakramentem.

Imię Ewa najprawdopodobniej jest związane z życiem. Biblijna Ewa jest matką rodzaju ludzkiego. Upadek pierwszych rodziców – grzech, spowodował jednak konieczność odnowienia ludzkości.

Powiązanie dnia 24 grudnia z pierwszymi rodzicami wskazuje równocześnie na odnowienie dzieła stworzenia, które dokonało się przez Wcielenie Syna Bożego. Maryja, Boża Rodzicielka, jest nazywana Nową Ewą, świętą i doskonałą. Jezus Chrystus jest Nowym Adamem, z którego odradza się skażona grzechem natura ludzka, obdarowana przez Niego zbawieniem.

Czy Adam i Ewa zostali potępieni i słusznie mogą być oskarżani o sprowadzenie grzechu na całą ludzkość? Pismo Święte odbiega od oskarżeń pierwszych rodziców. Należy im się szacunek. Rodowód Jezusa wedle św. Łukasza rozpoczyna się od “Adama, syna Bożego” (3, 38). Św. Paweł pisze co prawda, że przez Adama wszyscy zgrzeszyli, ale jednocześnie ukazuje, że przez Nowego Adama, Chrystusa, wszyscy dostępują usprawiedliwienia.

W liturgii Wielkiej Soboty jedno z czytań opisuje wejście Chrystusa do Otchłani, w której ogłasza zbawienie czekającemu nań Adamowi. Adam i Ewa uczą, że w każdym z ludzi, stworzonych na obraz i podobieństwo Boga, a więc dobrych w głębi swej natury, tkwi także jakaś niepojęta skłonność do zła. Każdy dotknięty jest słabością i może ulegać namowom do grzechu.

Góralska Wigilia – czas zgody, miłości i dobra

Wschodnie ikony, przedstawiające zstąpienie Zbawiciela do Otchłani, ukazują jak Chrystus wyprowadza stamtąd pierwszych rodziców. Przy bazylice Grobu Pańskiego w Jerozolimie istnieje kaplica poświęcona św. Adamowi. W liturgii wschodniej słyszymy modlitwę: “Oddajemy chwałę najpierw Adamowi, który zaszczycony ręką Boga Stworzyciela i ustanowiony naszym pierwszym ojcem zażywa błogosławionego pokoju ze wszystkimi wybranymi w przybytkach niebieskich”.

Według tradycji żydowskiej, grób Adama miał się znajdować na Kalwarii, Legenda starochrześcijańska głosi, że Krew Pana Jezusa na krzyżu spływała na czaszkę Adama. Dlatego dość często malowano u stóp krzyża czaszkę. Później widziano w tym symbol tajemnicy Odkupienia: Krew Chrystusa zmyła przede wszystkim grzech pierworodny, a z nim i nasze grzechy. Ufamy, że dzięki Chrystusowi dramat, który rozegrał się u początku czasów ma szczęśliwe wypełnienie.
Zrodlo:
https://ekai.pl/wigilie-bozego-narod...y-adama-i-ewe/

__________________
Kozła bój się z przodu, osła z tylu, a złego człowieka ze wszystkich stron.
Szczęśliwego człowieka nie można obrazić. Można go tylko rozśmieszyć
Dla zasady robie screeny wszystkich moich wypowiedzi!
Odpowiedź z Cytowaniem
  #804  
Nieprzeczytane 25-12-2018, 21:02
Mar-Basia's Avatar
Mar-Basia Mar-Basia jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2008
Miasto: Europa
Posty: 33 587
Domyślnie

731 lat temu, 24 grudnia 1287, armia mongolska pod dowództwem Nogaja rozpoczęła oblężenie Krakowa.



Drugą fazę III najazdu mongolskiego na Polskę zwanego też III najazdem tatarskim na Polskę rozpoczęło wejście południowej armii mongolskiej pod dowództwem Nogaja. Dowodzona przez niego armia dotarła 24 grudnia 1287 roku pod Kraków, gdzie rozpoczęła oblężenie miasta.


(Mongolska lekka kawaleria)

Wobec twardego i zaciętego oporu mieszczan i nikłych widoków na pomyślne zakończenie oblężenia Nogaj dał rozkaz do przegrupowania wojsk i rozpoczęcia działań w rejonie ziemi krakowskiej i sieradzkiej.


(Wojsko mongolskie)

Równolegle z pustoszeniem ziemi krakowskiej podjęto próbę spustoszenia Podhala oraz ludnych i dobrze zagospodarowanych okolic Starego Sącza. Dwie duże kolumny sił mongolskich ruszyły w kierunku południowym. Pierwsza dotarła w rejon Podhala, gdzie spaliła Podoliniec oraz starła się nad Dunajcem z miejscowymi góralami. Druga większa grupa skierowała się w kierunku Starego Sącza celem jego zdobycia. Mongołowie oblegli dobrze umocniony gród, ale wobec dobrego przygotowania obrony oblężenie przedłużało się i nie przynosiło żadnych wymiernych efektów.


(Lucznik mongolski)

Sygnałem do odwrotu Nogaja z Polski stała się klęska jego sił w bitwie pod Starym Sączem, gdzie Mongołów pobiła odsiecz węgierska prowadzona przez Jerzego z Sovaru. W końcu stycznia 1288 Mongołowie całkowicie wycofali się w rejon Rusi halickiej, gdzie dokonali wielkich grabieży wetując sobie nieudaną wyprawę na Polskę.


(Wojsko mongolskie)

Zrodla:
https://pl.wikipedia.org/wiki/III_na...na_Polsk%C4%99
Stanisław Krakowski - "Polska w walce z najazdami tatarskimi w XIII wieku", Wydawnictwo MON, 1956.


Nogaj, zwany także Kara Nogaj (Czarny Nogaj) (ur. ? - zm. 1299) – wódz Mongołów, emir Złotej Ordy.
Prawnuk Czyngis Chana. Utalentowany dowódca, zwolennik prowadzenia przez Złotą Ordę dotychczasowej polityki podbojów i najazdów. Przez kilkadziesiąt lat sprawował rzeczywistą władzę nad Złotą Ordą, tak że przez wielu władców europejskich (w tym i książąt polskich) traktowany był jak chan.
Kres jego rządom przyniosło panowanie dopiero chana Tochty, który odzyskał wpływy należne jego tytułowi. Podczas wojny domowej zbuntowany Nogaj poniósł klęskę i z rozkazu chana został stracony. Nogaj dokonał m.in. najazdów na ziemie polskie w latach 1259 (podczas którego splądrowano Kraków) i 1287. Podczas walk stracił oko. W 1266 żoną Nogaja została Eufrozyna - córka cesarza bizantyjskiego Michała VIII Paleologa. W latach 90. XIV wieku potomkowie i zwolennicy Nogaja uniezależnili się od Złotej Ordy i stworzyli Ordę Nogajską. Pozostałością po niej jest lud Nogajów.
Zrodlo:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Nogaj
- "Władcy Mongołów: Chanowie czagatajscy, Ilchanidzi, Władcy Złotej Ordy, Czyngis-chan, Esen, Chanat Czagatajski, Esen Buka, Hulagu-chan, Orda"

Watek ten jest zbiorem przeróżnych artykułów, fotografii znalezionych w Internecie i prasie oraz w ksiazkach historycznych. Wpisy zawierają źródła i odnośniki.
__________________
Kozła bój się z przodu, osła z tylu, a złego człowieka ze wszystkich stron.
Szczęśliwego człowieka nie można obrazić. Można go tylko rozśmieszyć
Dla zasady robie screeny wszystkich moich wypowiedzi!
Odpowiedź z Cytowaniem
  #805  
Nieprzeczytane 25-12-2018, 21:34
Mar-Basia's Avatar
Mar-Basia Mar-Basia jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2008
Miasto: Europa
Posty: 33 587
Domyślnie

200 lat temu 24 grudnia 1818 roku, powstała melodia do najsłynniejszej kolędy na świecie, "Cicha noc" , ktora obecnie rozbrzmiewa w setkach tysięcy kościołów całego świecie.


( Scena Nativity z Chapel Scrovegni - Źródło - Wikimedia Commons Domena publiczna)


Ta znaną pieśń bożonarodzeniową wykonano po raz pierwszy podczas pasterki w małej austriackiej wiosce Oberndorf koło Salzburga.
Przetłumaczono ją na ponad 300 różnych języków i dialektów.

Długo nie znano autorów kolędy, która tak się spodobała najpierw w Austrii, a potem na całym świecie. Jedni przypisywali ją Mozartowi, inni Haydnowi.Tymczasem autorem słów popularnej pieśni był wikary w nowo powstałej parafii św. Mikołaja w Oberndorf bei Salzburg - ks. Joseph Mohr, ktory urodził się w grudniową noc, jako nieślubne dziecko ubogiej hafciarki i dezertera z armii austriackiej. Cale zycie poswiecil biednym. Sława dzieła przerosła twórcę. Zmarł na gruźlicę w 1848 roku w Wagrain, w takiej samej biedzie, jaką znał z dzieciństwa, całkowicie zapomniany, lecz jego kolęda trafiła do wszystkich ważniejszych śpiewników świata. Zachowały się po nim jedynie sutanna, gitara, fajka i tabakierka. Nie miał nic, bowiem wszystkie swoje oszczędności wydał na utworzenie szkoły dla biednych dzieci. Nie miał też pojęcia, jak potoczyły się losy jego "Cichej nocy".

Wokół pieśni niczym bluszcz oplata się legenda.



Historia Kolędy Cicha Noc
https://youtu.be/wJD1qJUke5g


Kolęda narodziła się pewnej grudniowej, cichej nocy w wiosce lezacej Obendorf w austriackich Alpach .


(Stille-Nacht-Kapelle (Kaplica Cichej Nocy) w Oberndorf bei Salzburg - Źródło - Wikimedia Commons Domena publiczna)

Był wigilijny wieczór 1818 roku, ksiądz wikary Józef Mohr dostal wiadomość o żonie węglarza, najbiedniejszym we wsi chłopie, ktora urodziła dziecko, a ponieważ nie czuła się dobrze, prosiła księdza, aby zechciał ochrzcić maleństwo. Mimo srogiego mrozu ksiadz zabrał wiatyk i poszedł. Na miejscu na prostym posłaniu leżała uśmiechnięta matka, tuląca do siebie śpiące maleństwo - prawie tak jak w Betlejem. Ksiądz ochrzcił niemowlę, pobłogosławił domowników i wrócił do siebie.
Scena, którą ujrzał w domu węglarza tak bardzo utkwiła mu w pamięci, że zaraz po Pasterce spisał swoje wrażenia.
"Cicha noc, święta noc, pokój niesie ludziom wszem. A u żłóbka Matka święta czuwa, sama, uśmiechnięta nad Dzieciątka snem."
Na drugi dzień tekst napisany przez księdza Mohra zobaczył Franz Xaver Gruber - tamtejszy organista i nauczyciel śpiewu. Wiersz tak mu się spodobał, że prawie natychmiast ułożył do niego melodię i tego samego dnia zaśpiewał w kościele.



Pieśń pozostałaby jednak pewnie w Oberndorfie, gdyby nie mała kościelna mysz, która zabrała się do konsumowania miechów napędzających organy i do samego instrumentu. Do naprawy poproszono znanego w całej okolicy specjalistę, Karola Maurachera, który po naprawie poprosił Grubera o ich wypróbowanie. Franz Xaver Gruber, zasiadając na próbę do nowego instrumentu, zupełnie odruchowo ustawił registry na "piano" i zaczął "Cichą noc". Karol Mauracher zachwycil sie koleda i poprosil o nuty.


(Autograf kolędy Grubera, prawdopodobnie napisany ok. 1860 r. Źródło - Wikimedia Commons Domena publiczna)

I tak kolęda trafiła do Niemiec, gdzie zrobiła furorę. A ponieważ jej słowa napisane były po niemiecku, z niemiecka brzmiały też nazwiska kompozytora i poety, więc Niemcy przyznają się do kolędy, jak do swojej, co bardzo gniewa Austriaków. Dziś nikt już nie dojdzie kto w połowie zeszłego stulecia "przemycił" "Cichą Noc" do portów Nowego Świata. Nie wiadomo też kto przełożył na angielski słowa ballady, faktem jest, że w ciągu zaledwie paru lat opanowała amerykański kontynent, docierając na zachodzie nad Pacyfik, a na północy do Kanady.
Słowa jednej z wersji w języku polskim ułożył ok. 1930 roku Piotr Maszyński.

Cicha noc, święta noc,
Pokój niesie ludziom wszem,
A u żłóbka Matka Święta
Czuwa sama uśmiechnięta
Nad dzieciątka snem,
Nad dzieciątka snem.

Cicha noc, święta noc,
Pastuszkowie od swych trzód
Biegną wielce zadziwieni
Za anielskim głosem pieśni
Gdzie się spełni cud,
Gdzie się spełni cud.

Cicha noc, święta noc,
Narodzony Boży Syn
Pan Wielkiego majestatu
Niesie dziś całemu światu
Odkupienie win,
Odkupienie win.


Wiecej o historii koledy „Cicha Noc” :
Na podstawie J. Uryga, „Kolęda, która zdobyła świat” ze strony http://www.koleda.kdm.pl/cichanoc.html
http://www.kosciol.pl/article.php?st...41224150712567

Wiecej o historii koledy „Cicha Noc” :
https://pl.wikipedia.org/wiki/Cicha_noc
https://kobietawswiecie.pl/12545-2/
http://www.nto.pl/magazyn/reportaz/a...leda,id,t.html


(Źródło - Wikimedia Commons Domena publiczna)

Kasia Kowalska - "Cicha noc"
https://youtu.be/6zpHP4hj6wM

Historia Kolędy Cicha Noc
https://youtu.be/wJD1qJUke5g

André Rieu - Silent Night
https://youtu.be/JBJY3AxtoHM

Stille Nacht Weihnachtslied Wörter Lyrics Original Austrian Christmas Carol
https://youtu.be/0W5B-7JS6HM

Silent Night, Holy Night - 52 Languages (with Lyrics!)
https://youtu.be/vtzhp5-5O-g

Watek ten jest zbiorem przeróżnych artykułów, fotografii znalezionych w Internecie i prasie oraz w ksiazkach historycznych. Wpisy zawierają źródła i odnośniki.
__________________
Kozła bój się z przodu, osła z tylu, a złego człowieka ze wszystkich stron.
Szczęśliwego człowieka nie można obrazić. Można go tylko rozśmieszyć
Dla zasady robie screeny wszystkich moich wypowiedzi!
Odpowiedź z Cytowaniem
  #806  
Nieprzeczytane 26-12-2018, 18:31
Mar-Basia's Avatar
Mar-Basia Mar-Basia jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2008
Miasto: Europa
Posty: 33 587
Domyślnie

Ostatni komendant Armii Krajowej. Swoje życie i marzenia zamknął w słowach, które po raz ostatni skierował do żołnierzy w marcu 1945 roku: „Wierzę głęboko, że zwycięży nasza święta sprawa, że spotkamy się w prawdziwej wolnej i demokratycznej Polsce. Niech żyje wolna, niepodległa, szczęśliwa Polska”.


(Tablica w kościele św. Jacka w Warszawie, upamiętniająca poległych cichociemnych, w tym Leopolda Okulickiego – zrodlo: Wikipedia, domena publiczna)

72 LATA TEMU, 24 grudnia 1946 roku, w sowieckim więzieniu zmarł gen. Leopold Okulicki, ostatni Komendant Główny AK, skazany w moskiewskim procesie przywódców Polskiego Państwa Podziemnego. Okoliczności śmierci gen. Okulickiego pozostają do dziś niejasne. Według władz sowieckich przyczyną jego śmierci był paraliż i atak serca, część historyków twierdzi jednak, że równie prawdopodobne jest to, że gen. Okulicki zginął w wyniku egzekucji przeprowadzonej przez NKWD.

Leopold Okulicki, ps. „Niedźwiadek”, „Biedronka”, „Bronka”, „Jan”, „Jan Mrówka”, „Jan Ogór”, „Kobra”, „Konrad”, „Kula”, „Miller”, „Mrówka”, „Stary Boba”, „Osa”, „Pan Jan”, „Sęp”, „Termit” – generał brygady Wojska Polskiego, współtwórca SZP-ZWZ-AK, ostatni komendant główny Armii Krajowej, komendant główny NIE, komendant Okręgu Łódź ZWZ, cichociemny. Więziony przez NKWD m.in. w Brygidkach (1941), na Łubiance (1941 i 1945), w Lefortowie (1941 i 1945) oraz na Butyrkach (1945–1946).


(Tablica pamiątkowa na Saskiej Kępie w Warszawie – Wikipedia, domena publiczna)

Rodzice chcieli, by został księdzem. Jego życie potoczyło się w zupełnie innym kierunku.

Leopold Okulicki urodził się 12 listopada 1898 r. w Bratucicach koło Bochni.
W 1913 r. wstąpił do Związku Strzeleckiego, a dwa lata później do 3. Pułku Piechoty Legionów. Walczył m.in. w bitwie pod Kostiuchnówką (4-7 lipca 1916 r.).
Po kryzysie przysięgowym w lipcu 1917 r. został wcielony do armii austriackiej, z której uciekł w 1918 r. Został członkiem Polskiej Organizacji Wojskowej (POW). 31 października 1918 r. brał udział w rozbrajaniu żołnierzy austriackich stacjonujących w Krakowie.
W listopadzie 1918 r. wstąpił do Wojska Polskiego. Po wybuchu polsko-ukraińskich walk o Lwów wałczył w składzie 4. Pułku Piechoty Legionów w okolicach Przemyśla oraz przełamywał ukraińską blokadę wokół Lwowa.
Od maja 1919 r. brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej. Uczestniczył w walkach m.in. w rejonie Wołkowyska, pod Lidą i Mołodecznem oraz w bitwie nad rzeką Berezyną. Był kilkakrotnie ranny. Za odwagę na froncie został odznaczony Srebrnym Krzyżem Virtuti Militari i trzykrotnie Krzyżem Walecznych.
W latach 20. i 30. XX w. Okulicki poświęcił się pracy sztabowej. Od 1935 r. był członkiem Sztabu Głównego Wojska Polskiego, gdzie m.in. opracowywał plany wojny z ZSRS i Niemcami.
We wrześniu 1939 r. Okulicki pełnił obowiązki delegata Sztabu Naczelnego Wodza przy dowództwie obrony Warszawy. Nie tylko organizował zbrojny opór przeciw wojskom niemieckim, ale również brał bezpośredni udział w walkach o stolicę, za co został odznaczony Złotym Krzyżem Virtuti Militari.
Po kapitulacji Warszawy (27 września 1939 r.) wstąpił do konspiracyjnej Służby Zwycięstwu Polski, którą przemianowano później na Związek Walki Zbrojnej. Okulicki sprawował funkcję komendanta łódzkiego okręgu ZWZ, następnie – będąc komendantem ZWZ we Lwowie - organizował konspirację na terenach okupowanych przez ZSRS.
O ówczesnej działalności Okulickiego w ten sposób pisali Kurtyka i Pawłowicz: „Zadania, jakie postawiono przed Okulickim, sprowadzały się do stworzenia aparatu dowodzenia na całym terenie okupacji i rozbudowania go na poziomie okręgów, rozszerzenia, a właściwie stworzenia, sieci wywiadu, zorganizowania systemu łączności radiowej i kurierskiej z Warszawą”.
W nocy z 21 na 22 stycznia 1941 r. Okulicki został aresztowany przez NKWD. Przeszedł kilkumiesięczne, wyczerpujące śledztwo; NKWD bezskutecznie proponowało mu współpracę.
W sierpniu 1941 r., na mocy amnestii po podpisaniu układu Sikorski-Majski, Okulicki opuścił więzienie i wstąpił do Polskich Sił Zbrojnych organizowanych w ZSRS. Od marca 1942 r. dowodził 7. Dywizją Piechoty, którą sformowano w Uzbekistanie. W sierpniu 1942 r. ewakuował się z ZSRS do Persji.
W lipcu 1943 r. wyjechał do Wielkiej Brytanii, gdzie pracował w londyńskim Sztabie Naczelnego Wodza. W czasie pobytu na Wyspach Brytyjskich organizował polską konspirację; wziął udział w przeszkoleniu spadochronowym dla cichociemnych przygotowującym do przerzutu do Polski.
Okulicki został zrzucony do Polski w ramach operacji „Weller 29”, którą przeprowadzono w nocy z 21 na 22 maja 1944 r. Po przedostaniu się do okupowanej Warszawy rozpoczął działalność w strukturach Komendy Głównej AK. Był zwolennikiem objęcia Warszawy planem „Burza” i autorem planu odbicia stolicy z rąk niemieckich przed nadejściem wojsk sowieckich.
Podczas Powstania Warszawskiego, we wrześniu 1944 r. Okulicki objął obowiązki szefa sztabu KG AK. 1 października 1944 r., dzień przed kapitulacją powstania, nowy Naczelny Wódz gen. Tadeusz Bór-Komorowski mianował Okulickiego komendantem głównym AK.
Po klęsce powstania Okulicki trafił do obozu w Pruszkowie, skąd udało mu się przedostać w okolice Częstochowy i rozpocząć pracę nad rekonstrukcją struktur akowskich.
19 stycznia 1945 r. Okulicki wydał rozkaz o demobilizacji AK. „Polityka prowadzona przez Okulickiego (...) miała na celu uchronienie jak największej liczby żołnierzy AK przed przyszłymi represjami NKWD i zachowanie szkieletu organizacyjnego pod nową okupację” – pisali Kurtyka i Pawłowicz („Generał Leopold Okulicki 1898-1946”).
27 marca 1945 r. został podstępnie aresztowany przez NKWD w Pruszkowie, do którego przybył na pertraktacje z przedstawicielem dowództwa 1 Frontu Białoruskiego - gen. płk. Iwanowem (ps. Iwana Sierowa, szefa kontrwywiadu wojskowego SMIERSz). Wraz z Okulickim Sowieci aresztowali 15 innych przywódców Polskiego Państwa Podziemnego.
Zatrzymanych działaczy polskiego podziemia niepodległościowego przewieziono do moskiewskiego więzienia, a następnie, 21 czerwca 1945 r., osądzono w pokazowym procesie – tzw. procesie szesnastu - przed Kolegium Wojskowym Sądu Najwyższego ZSRR.
Gen. Okulicki został skazany na 10 lat więzienia. Zmarł półtora roku po procesie, 24 grudnia 1946 r., na Łubiance w Moskwie.



W 1955 roku władze Związku Sowieckiego oświadczyły, że Leopold Okulicki rzekomo miał umrzeć na atak serca i paraliż w czasie odsiadywania wyroku w Wigilię Bożego Narodzenia 24 grudnia 1946 roku. Podobno zgon nastąpił w szpitalu więziennym w Butyrkach w Moskwie. Oficjalnie strona sowiecka twierdziła, że jego ciało spalono. Można jednak śmiało przypuszczać, że więzień celi 66 został zamordowany na Łubiance. Antoni Pajdak i Adam Bień, osadzeni razem z gen. Leopoldem Okulickim, słyszeli jak wyprowadzano go z celi, do której już nigdy więcej nie powrócił.

Zrodla:
https://ipn.gov.pl/pl/aktualnosci/38...ego-mordu.html
https://www.polskieradio.pl/39/156/A...Armii-Krajowej
https://dzieje.pl/aktualnosci/roczni...da-okulickiego


Cytat:
„Czy wyobrażacie sobie, panowie, że chłopcy z „Zośki” i „Parasola” stać będą na chodnikach z czerwonymi chorągiewkami i spokojnie witać sowieckie czołgi wjeżdżające przez most Kierbedzia? Czy nie widzicie, co się dzieje na ulicach? Popatrzcie tylko w twarze ludzi obserwujących cofające się kolumny niemieckich rozbitków! Spójrzcie w te wilczo dzikie oczy naszych żołnierzy czekających tylko znaku, by rzucić się na wroga! Na miłość boską, czyż naprawdę niczego nie widzicie?”

Źródło: Jerzy R. Krzyżanowski, Ostatni komendant. Opowieść o Leopoldzie Okulickim, Instytut Prasy i Wydawnictw Novum, Warszawa 1990, s. 94.

Cytat:
Był pełnym szacunku, lecz pewnym siebie dowódcą, który zawsze stawiał dobro swoich żołnierzy na pierwszym miejscu.

Autor: mjr Peter Kemp, wojskowej brytyjskiej Misji Freston.Źródło: Jonathan Walker, Polska osamotniona. Dlaczego Wielka Brytania zdradziła swojego najwierniejszego sojusznika?, Kraków 2010, Wyd. Znak, ISBN 9788324013012, s. 315.

Cytat:
Ten człowiek był główną osobą w całej grupie i był dobrze znany władzom sowieckim jako jawny wróg Związku Radzieckiego. Był on szefem sztabu u generała Andersa. Oprócz działalności dywersyjnej prowadzonej pod kierownictwem generała Okulickiego, której ofiarą padło stu oficerów i żołnierzy Armii Czerwonej, grupa ta na terytorium polskim używała nielegalnych radiostacji.

Opis: w rozmowie z brytyjskim ministrem Anthonym Edenem, 4 maja 1945.
Autor: Wiaczesław Mołotow
Źródło: Janusz Kurtyka, Jacek Pawłowicz, Generał Leopold Okulicki 1898–1946, op. cit., s. 382.

Watek ten jest zbiorem przeróżnych artykułów, fotografii znalezionych w Internecie i prasie oraz w ksiazkach historycznych. Wpisy zawierają źródła i odnośniki.
__________________
Kozła bój się z przodu, osła z tylu, a złego człowieka ze wszystkich stron.
Szczęśliwego człowieka nie można obrazić. Można go tylko rozśmieszyć
Dla zasady robie screeny wszystkich moich wypowiedzi!
Odpowiedź z Cytowaniem
  #807  
Nieprzeczytane 26-12-2018, 19:55
Mar-Basia's Avatar
Mar-Basia Mar-Basia jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2008
Miasto: Europa
Posty: 33 587
Domyślnie

Największy cud wojny. Rozejm bożonarodzeniowy pod Ypres.
"Wojna nie potrafiła znieczulić każdego. Dowodem na to był rozejm bożonarodzeniowy".

104 lata temu, 24 grudnia 1914 w okopach pod Ypres w Belgii żołnierze niemieccy i brytyjscy zaprzestali działań zbrojnych, opuścili okopy, śpiewali kolędy, a nawet grali w piłkę; wydarzenia te przeszły do historii jako rozejm bożonarodzeniowy.


(Spotkanie brytyjskich i niemieckichżołnierzy na ziemi niczyjej w czasie rozejmu bożonarodzeniowego- Wikipedia, domena publiczna)

Ypres, 1914. Cud. Często nadużywane pojęcie odarło je zupełnie z blasku. Ale na froncie I wojny światowej do cudu doszło. Pod flamandzkim Ypres stało się coś, na co nie wpadłby żaden marketingowiec tworzący świąteczne spoty. W noc wigilijną Niemcy zasiedli z aliantami do stołu. Na froncie beczki prochu zastąpiły beczki z piwem. Ludzie przemówili ludzkim głosem. Na nieludzkim terenie.

Rozejm bożonarodzeniowy to jedno z najbardziej niezwykłych wydarzeń, do jakich doszło na frontach XX-wiecznych wojen.

W czasie świąt Bożego Narodzenia żołnierze alianccy i niemieccy wymienili się się podarunkami, zjedli razem kolację, śpiewali kolędy i rozegrali mecz futbolowy.

Pośród nieustannej przemocy podczas I wojny światowej, w 1914 roku nastąpiło nagłe zawieszenie broni na froncie zachodnim. Zginęła już cała masa ludzi, ale pojawiła się jedna okoliczność, która powstrzymała brutalność i rozlew krwi. To niesamowite wydarzenie nazywane jest rozejmem bożonarodzeniowym (ang. Christmas truce, niem. Weihnachtsfrieden).

Były to pierwsze Święta Bożego Narodzenia podczas tej wojny. Był to dzień pokoju – choćby ulotnego. W Wigilię kapitan Arthur O’Sullivanz brytyjskiej armii stacjonował na Rue du Bois we Francji. Usłyszał głos z niemieckim akcentem dobywający się zza okopów. O’Sullivan usłyszał: „Nie strzelajcie po godzinie 12:00 i my też nie będziemy” i dodał „jeżeli wy Anglicy wyjdziecie i porozmawiacie z nami nie będziemy strzelać.”

Jeden z irlandzkich strzelców odważył się wyjść z okopu, żeby przetestować zaproszenie. Po jego bezpiecznym powrocie z niemieckim cygarem w prezencie inni podążyli również na zamarłe pole bitwy. Ziemia niczyja wypełniła się żołnierzami spotykającymi się w połowie drogi.

Tak rozpoczął się nieoficjalny rozejm bożonarodzeniowy z 1914 roku. Wzdłuż linii frontu we Francji i Belgii, żołnierze zaczęli słyszeć z oddali kolędy. Niemieccy żołnierze śpiewali „Stille Nacht, Heilige Nacht” („Cicha Noc, Święta Noc”) i wojska alianckie przyłączyły się śpiewając we własnym języku.

Ostrożnie pojawiało się coraz więcej żołnierzy. Niemcy oświetlili się latarniami i wołali do Brytyjczyków łamanym angielskim, zapewniając ich, że nie będą strzelać. Życzyli im Wesołych Świąt. Mężczyźni z obu stron wymieszali się, ściskali sobie dłonie, dzielili papierosami i jedzeniem.




Bożonarodzeniowy mecz
Niektórzy, pomimo wielkiej debaty na temat tego wydarzenia mówią, że grano nawet w piłkę nożną. Historyk Alan Wakefield powiedział, że „jeżeli to się w ogóle wydarzyło – a jest bardzo mało wersji z pierwszej ręki, raczej ktoś słyszał od kogoś, kto dowiedział się od kogoś innego, że grano w piłkę”.
Przyjmując, że to prawda, to podobno mecz skończył się wygraną Niemców trzy do dwóch, a mecz skończył się w momencie, gdy piłka przebiła się na wystającym drucie kolczastym.





Rozejm bożonarodzeniowy pozwolił również w spokoju zabrać z pól martwych żołnierzy. Ten gest oznaczał wiele, jeżeli chodzi o szacunek dla zmarłych z obu stron.





Brak poparcia ze strony części oficerów i dowództwa
Informacje o rozejmie dotarły do dowództwa brytyjskiego ze sporym opóźnieniem – sztab mieścił się około 44 kilometrów od frontu. Drugiego dnia świąt wyżsi oficerowie z obu stron próbowali doprowadzić do zakończenia rozejmu, gdyż wielu generałów i starszych oficerów nie popierało tego ogólnego pokazu dobrej woli. W niektórych rejonach pokój trwał jeszcze przez kilka pierwszych dni 1915 roku, bez oddawania wielu strzałów. Kolejnego zawieszenia broni tego rodzaju nie odnotowano.
W niektórych rejonach nadal walczono podczas Świąt
Kapral Clifford Lane wyjaśniał, że po zobaczeniu jak niektórzy Niemcy wynurzają się z okopów z latarniami kazano mu otworzyć ogień. „Niemcy nie odpowiedzieli na nasz ogień i kontynuowali świętowanie” wspomina kapral Lane. „Zignorowali nas i spędzali bardzo miło czas, a my tkwiliśmy dalej w naszych okopach, próbując to jak najlepiej wykorzystać.”
Później Lane żałował, że nie przyłączył się do rozejmu z Niemcami. „To byłoby dobre doświadczenie” powiedział.
W 1914 roku wszystko niemalże magicznie ułożyło się, pozwalając na pewien świąteczny nastrój. Żołnierze zaangażowani w wojnę byli albo jeszcze zielonymi świeżakami, albo doświadczonymi weteranami. Spodziewali się, że walka będzie krótka i wszystko skończy się przed Bożym Narodzeniem. Wojna nie była zbyt „brudna”, machina propagandowa nie zdołała zmącić nienawiści kipiącej z obu stron.

Boże Narodzenie na froncie – rok później
Rok później praktycznie tym samym miejscu koło Neuve-Chapelle doszło do o wiele mniejszych prób bratania się. Zaważyły na tym wydarzenia z przeciągu minionego roku, tj. nieudany, krwawy atak brytyjski na Ypres oraz użycie przez Niemców gazów bojowych. Dowódcy z obu stron starali się także nie dopuszczać do prób bratania, zarządzając na dni świąteczne ostrzał artyleryjski. Unikano także trzymania oddziałów dłużej w jednym miejscu, aby nie doszło do bliższego „zapoznania się” z żołnierzami z drugiej strony frontu.
Rozejm bożonarodzeniowy jest określany jako koniec wyidealizowanych, kulturalnych żołnierzy tamtej epoki. Ci ludzie konfrontowali się ze swoimi wrogami twarzą w twarz. Strategie wojskowe z pewnością się zmieniły, ale pocieszającym jest wiedzieć, że jednego mroźnego bożonarodzeniowego poranka przeciwnicy złożyli broń. Że wyciągnęli ręce w geście pokoju, choćby tymczasowego.

O słynnym rozejmie w czasie Wielkiej Wojny opowiada film "Boże Narodzenie" w reżyserii Christiana Cariona. Ten nominowany do Oscara dramat z 2005 roku, choć nieco przekoloryzowany, doskonale oddaje emocje, które towarzyszyły w tych dniach żołnierzom. Rozejm trwał, ale żołnierze zaczęli zadawać sobie pytania: "co dalej?". Jeden z bohaterów filmu wypowiada frazę, która nie potrafi zniknąć z pamięci. "Umrzeć jutro to jeszcze większe nieszczęście niż umrzeć wczoraj" - słyszymy.

1914 | Sainsbury's Ad | Christmas 2014
https://youtu.be/NWF2JBb1bvM


"Cicho, sierżancie, są święta"
Cytat:
Porozumienie, które kapitan Stockwell zawarł z niemieckim dowódcą zakładało, że ogień zostanie wstrzymany do poranka drugiego dnia świąt, natomiast żołnierze pozostaną w okopach. To jednak nie dowódcy zainicjowali rozejm. Jako pierwsi wyłamali się szeregowi z wojsk niemieckich i oddziałów walijskich fizylierów. Tuż po tym, jak Niemcy zaczęli przystrajać okopy ozdobami świątecznymi, z oddali rozległo się śpiewanie kolęd i wykrzykiwanie życzeń (w oddziałach niemieckich była spora grupka żołnierzy znających język angielski, część z nich przed wojną nawet pracowała w Wielkiej Brytanii).
Obie armie wstrzymały ogień, a nad ziemią niczyją zapadła cisza. Relacje żołnierzy uczestniczących w rozejmie bożonarodzeniowym różnią się szczegółami. Często przytaczany jest cytat zamieszczony w książce Maxa Arthura pt. "Świadkowie - zapomniane głosy. Pierwsza wojna światowa".

Szeregowy Frank Sumpter, Londyńska Brygada Strzelców pisał tak: "Po ataku przeprowadzonym 19 grudnia wróciliśmy do tych samych okopów, gdzie zastało nas Boże Narodzenie. To była surowa zima, wszędzie leżał śnieg, wszystko było białe. Zeszpecony krajobraz wyglądał potwornie w swoich prawdziwych barwach – gliny, błota i pokruszonej cegły – ale pokryty puchem stał się nagle piękny. I wtedy usłyszeliśmy, jak Niemcy śpiewają "Cicha noc, święta noc", a po chwili nadeszła od nich wiadomość – życzenia "Wesołych Świąt". Więc my też posłaliśmy im życzenia".
– Brytyjczyk podszedł do mnie, uścisnął dłoń i przekazał mi kilka papierosów. Któryś z Anglików zagrał na harmonijce, inni tańczyli. Nie zapomnę tego widoku przez resztę mojego życia – tak z kolei wspominał wigilijny wieczór Josef Wenzel z 16. Bawarskiego Pułku Piechoty. I rzeczywiście tak było. W książkach historycznych czy w wywiadach z uczestnikami rozejmu znajdziemy podobne opisy.
W czasie Bożego Narodzenia na "ziemi niczyjej" wspólnie grzebano poległych. Należy podkreślić, że niektóre ciała leżały tam od wielu tygodni, gdyż każde pojawienie się na froncie oznaczało wystrzeloną kulę snajpera. Przez krótką chwilę pogorzelisko zaczęło przypominać cmentarz.

https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-o...-ypres/j1xsx77

Cytat:
Wymienianie się podarkami, rozmowa o rodzinach czy wspólna msza - to tylko niektóre zdarzenia, które zostały opisane w raportach i wspomnieniach. Najczęściej jednak możemy przeczytać o meczu, który rozegrano pomiędzy aliantami i niemieckimi żołnierzami. I choć w spotkaniu uczestniczyło znacznie więcej osób niż mówią zasady, to wynik traktowano poważnie, a żołnierze, kopiąc w futbolówkę przyniesioną przez Anglików, wracali wspomnieniami do najpiękniejszych lat swojego życia.

"Jak cudownie wspaniałe i jakże dziwne było to jednocześnie. Angielscy oficerowie czuli to samo, co my. Na ten jeden moment, Boże Narodzenie, święto miłości przemieniło śmiertelnych wrogów w przyjaciół" - pisał jeden z niemieckich żołnierzy. Koniec meczu miał jednak charakter symboliczny. Piłka przebiła się na drucie kolczastym przy stanie 3:2 dla Niemców. Mecz zakończono przedwcześnie, podobnie jak rozejm.

Kim byli bohaterowie, którzy w tej grudniowej nocy potrafili złożyć najszczersze życzenia mordercom swych braci? W rozejmie brały udział m.in. Londyńska Brygada Strzelców, 5 dywizja sformowana w Manchesterze i Devon oraz pułk westminsterski. Po drugiej stronie były to oddziały saksońskie. Oprócz wojsk z Wysp Brytyjskich w rozejmie uczestniczyły także niektóre wojska francuskie, belgijskie i, co być może niektórych zaskoczy, hinduskie (Indie pozostawały wtedy pod władzą Brytyjczyków - red.)
https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-o...-ypres/j1xsx77





Zrodla:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Rozejm...Conarodzeniowy
https://zalajkowane.pl/historia-roze...arodzeniowego/
https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-o...-ypres/j1xsx77


Filmy:

WIGILIJNY ROZEJM w BATTLEFIELD 1 - Niesamowita Historia!!
https://youtu.be/PGKUSqCxjrw

ROZEJM BOŻONARODZENIOWY
https://youtu.be/Ceic1_Fq2eU

Watek ten jest zbiorem przeróżnych artykułów, fotografii znalezionych w Internecie i prasie oraz w ksiazkach historycznych. Wpisy zawierają źródła i odnośniki.
__________________
Kozła bój się z przodu, osła z tylu, a złego człowieka ze wszystkich stron.
Szczęśliwego człowieka nie można obrazić. Można go tylko rozśmieszyć
Dla zasady robie screeny wszystkich moich wypowiedzi!
Odpowiedź z Cytowaniem
  #808  
Nieprzeczytane 27-12-2018, 23:00
Mar-Basia's Avatar
Mar-Basia Mar-Basia jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2008
Miasto: Europa
Posty: 33 587
Domyślnie

7 lat temu, 22 grudnia 2011 roku w Warszawie zmarła sędzia Maria Trzcińska. Autorka historycznej monografii dotyczącej warszawskiego obozu koncentracyjnego KL Warschau, będącego jedynym niemieckim obozem koncentracyjnym usytuowanym w europejskiej stolicy. Spoczywa na Cmentarzu Bródnowskim.



W latach 1974 – 1996 pracowała w Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu i Instytucie Pamięci Narodowej.



Prowadziła badania dotyczące eksperymentów pseudomedycznych, dokonywanych przez hitlerowskich lekarzy w obozach koncentracyjnych, i przesłuchiwała ofiary tych eksperymentów. Następnie prowadziła śledztwo w sprawie egzekucji ulicznych w Warszawie, które naprowadziły ją na ślad Konzentrationslager Warschau, bowiem, jak się okazało, egzekucje te były częścią mordów owego obozu.



Cytat:
Kiedy w 1973 r. wszczęła śledztwo w sprawie zbrodni ludobójstwa w KL-Warschau, natrafiła w Archiwum IPN na szczątkowe dokumenty, z których wynikało, że śledztwo w sprawie tego obozu było już wstępnie prowadzone w 1945 r., lecz od razu w tymże roku zostało przerwane, ponieważ w obiektach pohitlerowskiego KL-Warschau zorganizowano powojenny obóz pracy NKWD. Akta powojennego śledztwa wrzucono do Archiwum IPN „na wieczne zapomnienie”, które trwało aż do 1973 r. Śledztwo w sprawie KL-Warschau, wznowione i prowadzone przez sędziego Marię Trzcińską w latach 1973-1994, było „dzieckiem w IPN niechcianym”. Przerywano je, utrudniano czynności tak, że mogłaby na ten temat powstać oddzielna publikacja. W tej sytuacji śledztwo w sprawie KL-Warschau zostało przeprowadzone jedynie dlatego, że Prokuratura Niemiecka w Monachium, która niezależnie prowadziła na terenie Niemiec własne śledztwo w sprawie KL-Warschau, zwróciła się do strony polskiej o przekazanie jej dokumentacji dowodowej w sprawie warszawskiego obozu koncentracyjnego.

W 1995 r. przekazany został z polskiego śledztwa do Prokuratury Niemieckiej poważny materiał dowodowy, którego wykaz samych tytułów wynosił łącznie 11 stron maszynopisu.



Cytat:
Maria Trzcińska, przez lata bohatersko walczyła o uszanowanie pamięci setek tysięcy Polaków pomordowanych w KL Warschau, obozie koncentracyjnym zorganizowanym na rozkaz Himmlera.
Prowadzone przez nią przez wiele lat śledztwo dotyczące zbrodni ludobójstwa w KL-Warschau zaowocowało zebraniem wielu dokumentów i opracowaniem obszernej dokumentacji zbrodni jakiej dokonano w centrum stolicy Polski. Po dziś dzień rządzący nad Wisłą, mimo dowodów i relacji świadków, nie chcą zająć się tym tematem, utrudniają nawet w działalności społecznemu komitetowi budowy pomnika pamięci w miejscu gdzie odbywał się masowy mord na Polakach. Instytut Pamięci Narodowej wpisuje się swoim działaniem dokładnie w zaniechania władz stolicy.

Maria Trzcińska była w posiadaniu wielu cennych dokumentów dotyczących zbrodni dokonywanych przez Niemców w KL – Warschau. Dowodziły one, że Polacy byli poddawani masowej zagładzie. Jak powiedziała prof. Mira Modelska Creech wieloletnia tłumacz administracji Białego Domu i osoba znająca Marię Trzcińską podejmowano próby wydobycia tych dokumentów, były także próby ich fałszowania.


(Friedrich Wilhelm Ruppert, ostatni komendant KL Warschau)


Cytat:
Przez prawie pół wieku zawyżano straty Powstania Warszawskiego do 250 tys., a nawet do 280 tys. ludzi, podczas gdy wynosiły one 150 tys. Jak do tego doszło i w jakim celu to robiono? Już w 1945 r. w obiektach pohitlerowskiego KL Warschau zorganizowano obóz pracy NKWD, który był miejscem izolacji i eksterminacji żołnierzy AK i polskiej inteligencji, sprzeciwiających się sowietyzacji Polski. Z tej przyczyny badania nad KL Warschau zostały przerwane, bowiem ich kontynuowanie ujawniałoby niejako automatycznie wymienioną działalność powojennego obozu, a takowej ujawniać nie chciano. Przyjęto więc kierunek stopniowego wyciszania KL Warschau, aż do całkowitego zanegowania jego istnienia. Zaś ofiary tego obozu wliczono do strat Powstania Warszawskiego – około 100 tys., a drugie 100 tys. łączono z gettem, gdzie straty stałych mieszkańców historycy podawali razem ze stratami Żydów obcokrajowców przesiedlonych do getta warszawskiego z terenów Rzeszy, Protektoratu Czech i Moraw i obszarów .W ten sposób KL Warschau, który był ewidentnym miejscem ludobójstwa na mieszkańcach Warszawy, został „skasowany”, a jego ofiary „rozpłynęły się” wśród ofiar powstania i getta. Kształtowanie przez prawie pół wieku obrazu okupacyjnej Warszawy bez KL Warschau i obarczanie odpowiedzialnością AK za wyrządzone przez powstanie straty ludzkie większe od faktycznych, było ówczesnym czynnikom politycznym potrzebne i było po ich „linii”.
Zrodlo:
http://www.polishclub.org/2018/12/21...znice-smierci/

http://www.polishclub.org/2012/10/11...u-dziennikowi/

http://kl-warschau.blogspot.com/2009...hau-czesc.html

KL Warschau - niemiecki obóz zagłady dla Warszawy
https://youtu.be/-1ak-5icLhA

Warto posluchac. Sędzia Maria Trzcińska przedstawia istnienie obozu zagłady który pochłonął około 200 tys.ofiar polskich z Warszawy.

Watek ten jest zbiorem przeróżnych artykułów, fotografii znalezionych w Internecie i prasie oraz w ksiazkach historycznych. Wpisy zawierają źródła i odnośniki.
__________________
Kozła bój się z przodu, osła z tylu, a złego człowieka ze wszystkich stron.
Szczęśliwego człowieka nie można obrazić. Można go tylko rozśmieszyć
Dla zasady robie screeny wszystkich moich wypowiedzi!
Odpowiedź z Cytowaniem
  #809  
Nieprzeczytane 12-01-2019, 21:54
Mar-Basia's Avatar
Mar-Basia Mar-Basia jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2008
Miasto: Europa
Posty: 33 587
Domyślnie

79 lat temu, 12 stycznia 1940 roku Niemcy wymordowali 440 pacjentów szpitala psychiatrycznego w Chełmie.

Aktion T4, E-Aktion to niemieckie nazwy programu realizowanego w latach 1939–1944 polegającego na fizycznej „eliminacji życia niewartego życia” (niem. „Vernichtung von lebensunwertem Leben”). W ramach akcji mordowano chorych na schizofrenię, niektóre postacie padaczki, otępienie, pląsawicę Huntingtona, stany po zapaleniu mózgowia, osoby niepoczytalne, chorych przebywających w zakładach opiekuńczych ponad 5 lat, oraz ludzi z niektórymi wrodzonymi zaburzeniami rozwojowymi.


(il. Plakat prawdy o Niemcach, fot. p. Mirosław Boruta).
__________________
Kozła bój się z przodu, osła z tylu, a złego człowieka ze wszystkich stron.
Szczęśliwego człowieka nie można obrazić. Można go tylko rozśmieszyć
Dla zasady robie screeny wszystkich moich wypowiedzi!
Odpowiedź z Cytowaniem
  #810  
Nieprzeczytane 12-01-2019, 22:00
Mar-Basia's Avatar
Mar-Basia Mar-Basia jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2008
Miasto: Europa
Posty: 33 587
Domyślnie

9 lat temu, 12 stycznia 2010 roku w Olkuszu odnaleziono jedyny w polskich zbiorach obraz Claude’a Moneta – Plaża w Pourville, skradziony z Muzeum Narodowego w Poznaniu we wrześniu 2000 roku.

Warto dodać, że w 1872 roku powstał obraz Impresja, wschód słońca (fr. Impression, soleil levant), który został publicznie zaprezentowany w 1874 na wystawie w Atelier Nadara i nadał nazwę późniejszemu kierunkowi malarstwa. Twórczość Moneta ewoluowała i coraz mniejsze znaczenie miała forma a jego malarstwo zbliżało się do abstrakcji złożonej z barwnych plam. Najważniejsze stało się światło i wydobywany przez nie kolor.


__________________
Kozła bój się z przodu, osła z tylu, a złego człowieka ze wszystkich stron.
Szczęśliwego człowieka nie można obrazić. Można go tylko rozśmieszyć
Dla zasady robie screeny wszystkich moich wypowiedzi!
Odpowiedź z Cytowaniem
  #811  
Nieprzeczytane 12-01-2019, 22:03
ewikomega's Avatar
ewikomega ewikomega jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jun 2008
Miasto: 00-621warszawa
Posty: 6 878
Domyślnie

PRZERYWNIK SORKI
__________________

Większość obrazków i tekstów pochodzi z Internetu
Odpowiedź z Cytowaniem
  #812  
Nieprzeczytane 17-01-2019, 13:47
Mar-Basia's Avatar
Mar-Basia Mar-Basia jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2008
Miasto: Europa
Posty: 33 587
Domyślnie

287 lat temu, 17 stycznia 1732 roku urodził się ostatni polski król - Stanislaw August Poniatowski.
















O ostatnim polskim królu przeczytacie więcej w książce prof. Normana Daviesa "Serce Europy"






Źródło:

https://paskarz.pl/poniatowski?utm_s...iekawostkihist


Watek ten jest zbiorem przeróżnych artykułów, fotografii znalezionych w Internecie i prasie oraz w ksiazkach historycznych. Wpisy zawierają źródła i odnośniki.
__________________
Kozła bój się z przodu, osła z tylu, a złego człowieka ze wszystkich stron.
Szczęśliwego człowieka nie można obrazić. Można go tylko rozśmieszyć
Dla zasady robie screeny wszystkich moich wypowiedzi!
Odpowiedź z Cytowaniem
  #813  
Nieprzeczytane 22-01-2019, 16:50
Mar-Basia's Avatar
Mar-Basia Mar-Basia jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2008
Miasto: Europa
Posty: 33 587
Domyślnie 74. rocznica wyzwolenia KL Auschwitz

Obchody 74. rocznicy wyzwolenia KL Auschwitz, które odbędą się 27 stycznia.


Kilkudziesięcioro byłych więźniów niemieckich obozów potwierdziło już udział w obchodach 74. rocznicy wyzwolenia KL Auschwitz, które odbędą się 27 stycznia – poinformował w środę PAP rzecznik Muzeum Auschwitz Bartosz Bartyzel.

Rzecznik przypomniał, że wizualnym symbolem uroczystości rocznicowych będzie praca byłego więźnia Jerzego Adama Brandhubera „Przybycie transportu na rampę”. To rysunek ołówkiem, na którym autor ukazał wjeżdżający na rampę wewnątrz obozu transport. Przy torach na przywiezionych oczekują już esesmani, którzy przeprowadzą selekcję.


(J.A.Brandhuber, Przybycie transportu na rampe, zbiory PMAB)




Rysunek nawiązuje do przypadających w 2019 r. rocznic. 75 lat temu Niemcy uruchomili wewnątrz obozu Auschwitz II-Birkenau bocznicę kolejową wraz z rampą wyładowczą, która docierała niemal do komór gazowych i krematoriów II i III. Od połowy maja 1944 r. przyjeżdżały tam transporty Żydów kierowanych na natychmiastową Zagładę, m.in. z Węgier, gett Litzmannstadt i Theresienstadt. Tam też zatrzymywały się transporty Polaków z powstańczej Warszawy.

Jerzy Adam Brandhuber, urodził się 23 października 1897 roku w Krakowie. W tym mieście rozpoczął studia na Uniwersytecie Jagiellońskim – geologia i matematyka, które musiał przerwać z powodu wcielenia w szeregi armii austriackiej, a następnie, po odzyskaniu niepodległości, powołania do służby w Wojsku Polskim. Po jej zakończeniu studiował na Wydziale Malarstwa i Rzeźby w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie.
W latach 1925-1939 pracował jako nauczyciel rysunku i geometrii wykreślnej w Gimnazjum im. Króla Stanisława Leszczyńskiego w Jaśle. W okresie tym dużo rysował i malował, wystawiając swoje prace w Krakowie oraz we Lwowie.
Najbardziej tragiczny okres Jego życia przypadł na lata okupacji hitlerowskiej, które przyniosły mu aresztowanie w Jaśle i pobyt w tamtejszym więzieniu od września do grudnia 1942 roku, a następnie przeniesienie do więzienia w Tarnowie i deportowanie w dniu 14 stycznia do KL Auschwitz. Powodem aresztowania i osadzenia artysty w obozie była działalność konspiracyjna w strukturach Związku Walki Zbrojnej i Armii Krajowej oraz pomoc Żydom.
W październiku 1944 roku przeniesiono go do KL Sachsenhausen, z którego uwolniony został 3 maja 1945 roku – przez wojska amerykańskie – na trasie ewakuacji tego obozu w okolicach Schwerina. Po wyzwoleniu przebywał krótki czas w Lubece, gdzie miał pierwszą powojenną wystawę swoich prac. Były to rysunku i szkice zabytków Lubeki., która urzekła go swoją architekturą.
Po wojnie powrócił do Krakowa w 1946 roku i rozpoczął pracę nad cyklem grafiki „Oświęcim-Brzezinka, którą kontynuował w następnych latach, pracując jako kustosz w utworzonym w 1947 roku Muzeum Auschwitz-Birkenau aż do przejścia na emeryturę. Reżyser Jerzy Ziarnik poświęcił mu w 1968 roku film dokumentalny w „Zaklętym kręgu”. Jego prace o tematyce obozowej były eksponowane w różnych miastach Polski, a także za granicą, m. in. w Czechosłowacji, Holandii, Szwecji, RFN, Japonii i Izraelu.
Obok tematyki nawiązującej do tragicznych przeżyć z lat wojny, malował martwe natury, kwiaty i portrety ludzi z najbliższego otoczenia. Przez wiele lat utrwalał także piórem pamięć o tragicznych wydarzeniach obozowych, pracując jako kierownik Działu Naukowego Muzeum Auschwitz-Birkenau i zajmując się badaniami historycznymi. Od Jego śmierci minęło trzydzieści sześć lat.


Główne obchody 74. rocznicy wyzwolenia rozpoczną się o 27 stycznia o godz. 12.30 w budynku tzw. „Sauny” w byłym Auschwitz II-Birkenau. Półtorej godziny później odbędzie się ceremonia upamiętniająca przy Pomniku Ofiar, który znajduje się między ruinami dwóch największych krematoriów obozowych. Tam zostaną zmówione modlitwy w intencji wszystkich zgładzonych.
Honorowy patronat nad obchodami objął Prezydent RP Andrzej Duda.
W 2005 r. Organizacja Narodów Zjednoczonych uchwaliła dzień 27 stycznia Międzynarodowym Dniem Pamięci o Ofiarach Holokaustu.
Niemcy założyli obóz Auschwitz w 1940 r., aby więzić w nim Polaków. Auschwitz II-Birkenau powstał dwa lata później. Stał się miejscem zagłady Żydów. W kompleksie obozowym funkcjonowała także sieć podobozów. W Auschwitz Niemcy zgładzili co najmniej 1,1 mln ludzi, głównie Żydów, a także Polaków, Romów, jeńców sowieckich i osób innej narodowości. 27 stycznia do obozu weszla Armia Czerwona. (PAP)
__________________
Kozła bój się z przodu, osła z tylu, a złego człowieka ze wszystkich stron.
Szczęśliwego człowieka nie można obrazić. Można go tylko rozśmieszyć
Dla zasady robie screeny wszystkich moich wypowiedzi!
Odpowiedź z Cytowaniem
  #814  
Nieprzeczytane 10-02-2019, 12:24
Mar-Basia's Avatar
Mar-Basia Mar-Basia jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2008
Miasto: Europa
Posty: 33 587
Domyślnie

79 lat temu, w nocy z 9 na 10 lutego 1940 roku władze sowieckie przeprowadziły pierwszą z czterech masowych deportacji obywateli polskich, w czasie których na Syberię i do Kazachstanu wywieziono kilkaset tysięcy Polaków.

Archiwa rosyjskie ciągle pozostają zamknięte, tajemnica dostępu została przedłużona o kolejnych kilkadziesiąt lat. Dlatego też wciąż toczy się spór pomiędzy środowiskami sybirackimi a historykami o to, ile osób wywieziono. Polscy historycy , opierając się na dokumentach, twierdza, że w ciągu czterech największych wywózek w latach 1940-1941 z domów wypędzono ponad 400 tys. osób. Ale deportacje trwały dłużej, a pomiędzy dużymi deportacjami na wschód odchodziły kolejne eszelony. Dopóki jednak historycy nie dotra do pełnych materiałów, ktore sa w rekach rosyjskich, nie znamy dokładnej liczby deportowanych. Wedlug srodowisk sybirackich bylo ich duzo wiecej niz podaja historycy.
__________________
Kozła bój się z przodu, osła z tylu, a złego człowieka ze wszystkich stron.
Szczęśliwego człowieka nie można obrazić. Można go tylko rozśmieszyć
Dla zasady robie screeny wszystkich moich wypowiedzi!
Odpowiedź z Cytowaniem
  #815  
Nieprzeczytane 14-02-2019, 23:29
Mar-Basia's Avatar
Mar-Basia Mar-Basia jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2008
Miasto: Europa
Posty: 33 587
Domyślnie

77 lat temu, 14 lutego 1942 r., Naczelny Wódz gen. Władysław Sikorski wydał rozkaz o przekształceniu Związku Walki Zbrojnej w Armię Krajową.

AK jest uważana za największe i najlepiej zorganizowane podziemne wojsko działające w okupowanej Europie.
Korzenie Armii Krajowej sięgają zawiązanej w nocy z 26 na 27 września 1939 roku przez grupę wyższych oficerów z gen. Michałem Karaszewiczem-Tokarzewskim, przy współudziale prezydenta Warszawy Stefana Starzyńskiego, konspiracyjnej organizacji Służba Zwycięstwu Polski. Stała się ona zalążkiem rozbudowanego potem Państwa Podziemnego.

Utworzona 27 września 1939 roku Służba Zwycięstwu Polski została przekształcona najpierw w 1940 roku w Związek Walki Zbrojnej. Decyzja o powstaniu AK była podyktowana koniecznością scalenia polskich konspiracyjnych oddziałów zbrojnych i podporządkowania ich rządowi RP w Londynie. W skład AK weszło ok. 200 organizacji wojskowych, zarówno spod okupacji niemieckiej, jak i sowieckiej.

14 lutego 1942 roku do Kraju dotarła depesza, w której Naczelny Wódz, gen. Władysław Sikorski, rozkazywał:
"Dnia 14 lutego 1942 r.
Kalina
W ślad za moim rozkazem l.2926 z dnia 3 IX 1941 r.
1. Znoszę dla użytku zewnętrznego nazwę ZWZ – wszyscy żołnierze w czynnej służbie wojskowej w Kraju stanowią „Armię Krajową” podległą Panu Generałowi, jako jej dowódcy
2. Stanowisko Pana Generała nosi nazwę Dowódcy Armii Krajowej […]
Naczelny Wódz
Sikorski
Generał broni"

(Źródło: IPN)
__________________
Kozła bój się z przodu, osła z tylu, a złego człowieka ze wszystkich stron.
Szczęśliwego człowieka nie można obrazić. Można go tylko rozśmieszyć
Dla zasady robie screeny wszystkich moich wypowiedzi!
Odpowiedź z Cytowaniem
  #816  
Nieprzeczytane 01-03-2019, 16:41
Mar-Basia's Avatar
Mar-Basia Mar-Basia jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2008
Miasto: Europa
Posty: 33 587
Domyślnie

1 marca, jak co roku, obchodzimy Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”.

Tego dnia w 1951 roku w więzieniu mokotowskim w Warszawie rozstrzelano siedmiu członków IV Zarządu Głównego Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”: Łukasza Cieplińskiego, Mieczysława Kawalca, Józefa Batorego, Adama Lazarowicza, Franciszka Błażeja, Karola Chmiela i Józefa Rzepkę.

Święto jest wyrazem hołdu dla żołnierzy drugiej konspiracji za świadectwo męstwa, niezłomnej postawy patriotycznej i przywiązania do tradycji patriotycznych, za krew przelaną w obronie Ojczyzny. Szacuje się, że w powstaniu antykomunistycznym walczyło: w organizacjach i grupach konspiracyjnych 250-300 tys. ludzi a w oddziałach partyzanckich ok. 20 tysięcy żołnierzy.

Lata 1944–1947 cechował powszechny opór wobec komunistycznego reżimu. Później, w wyniku represji, uznania Polski Ludowej na arenie międzynarodowej i osamotnienia powstańców, opór stopniowo tracił na sile, jednak trwał jeszcze wiele lat. Ostatni ukrywający się partyzant Józef Franczak ps. „Lalek” zginął w walce w 1963 roku. Oprócz tych, którzy świadomie podjęli walkę z systemem komunistycznym, represje czekały także tych, którzy po wojnie próbowali normalnie żyć. Przyczyną ich wyklęcia była działalność patriotyczna i konspiracyjna przeszłość z czasów wojny. Przykładem jest por. Jan Rodowicz ps. „Anoda” skatowany w siedzibie Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego na ul. Koszykowej, czy gen. August Emil Fieldorf ps. „Nil” skazany na śmierć i powieszony w więzieniu na ul. Rakowieckiej.

Opór Żołnierzy Wyklętych zwanych też Niezłomnymi praktycznie uniemożliwił w pierwszych latach PRL-u kolektywizację wsi na terenach centralnej i wschodniej Polski. Władza ludowa przez lata nie mogła wprowadzać w całości swojego planu sowietyzacji Polaków, co było jednym z czynników upadku komunizmu w naszym kraju.

Cześć ich pamięci!
__________________
Kozła bój się z przodu, osła z tylu, a złego człowieka ze wszystkich stron.
Szczęśliwego człowieka nie można obrazić. Można go tylko rozśmieszyć
Dla zasady robie screeny wszystkich moich wypowiedzi!
Odpowiedź z Cytowaniem
  #817  
Nieprzeczytane 04-03-2019, 22:56
Mar-Basia's Avatar
Mar-Basia Mar-Basia jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2008
Miasto: Europa
Posty: 33 587
Domyślnie

4 marca 1944 roku, 75 lat temu w błyskawicznej i brawurowej akcji Armii Krajowej wykonano wyrok śmierci
na Hansie Schmalzu, jednym z najokrutniejszych hitlerowskich oprawców w Warszawie.



Cytat:
Hans Schmalz, szef ochrony kolei na Dworcu Zachodnim, który słynął z torturowania i mordowania Polaków, zginął 4 marca 1944 roku w trwającej 8 minut akcji. Jej opis znalazł się w powieści Romana Bratnego „Kolumbowie rocznik 20”.

Hans Schmalz, wysoki brunet o smagłej cerze i delikatnych, wręcz kobiecych rysach, był podczas II wojny światowej szefem Bahnschutzpolizei, czyli niemieckiej policji ochrony kolei przy dworcu Warszawa-Zachodnia. Był też jednym z najokrutniejszych hitlerowskich oprawców w okupowanej stolicy.

„Typowy zboczeniec, kat, morderca, zbrodniarz – typ w normalnym niemieckim społeczeństwie wybitnie patologiczny. Z sadystyczną rozkoszą znęca się nad swoimi ofiarami, sam własnoręcznie katuje i morduje. Ofiarami jego padają pracownicy kolejowi, chłopcy znajdujący się na torze i inni, którzy mieli pecha dostać się na jego wartownię”, napisano w sprawozdaniu Armii Krajowej z obserwacji bahnschutza.

Postrach Woli
Według różnych danych Schmalz zamordował od 100 do 200 osób, czym zyskał miano „postrachu Woli”. Nazywano go też „Panienką” ponieważ urządzał ponoć polowania na ludzi przebrany za kobietę. – Szedł tam, gdzie dzieci i kobiety zrzucały węgiel z wagonów i rozstrzeliwał ich z pistoletu maszynowego” – opowiadał dla Archiwum Historii Mówionej Muzeum Powstania Warszawskiego Stanisław Likiernik, uczestnik akcji na „Panienkę”.
Za torturowanie i mordowanie Polaków dowództwo AK wydało rozkaz jego likwidacji. Nie było to jednak proste. – „Panienka” był świadomy, że grozi mu niebezpieczeństwo i zachowywał się bardzo ostrożnie, przychodził do wartowni o różnych godzinach i różnymi trasami, po służbie chodził po mieście w ubraniu cywilnym, z bronią i często w towarzystwie – mówi Wojciech Königsberg, historyk i autor książki „AK 75. Brawurowe akcje Armii Krajowej”.

– Choć akcja na „Panienkę” jest mniej znana niż np. akcja pod Arsenałem czy na Kutscherę, była jedną z najlepiej zaplanowanych i przeprowadzonych operacji konspiracyjnych w Warszawie,


Wiecej:

http://polska-zbrojna.pl/home/articl...wano-Panienke-
__________________
Kozła bój się z przodu, osła z tylu, a złego człowieka ze wszystkich stron.
Szczęśliwego człowieka nie można obrazić. Można go tylko rozśmieszyć
Dla zasady robie screeny wszystkich moich wypowiedzi!

Ostatnio edytowane przez Mar-Basia : 04-03-2019 o 23:03.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #818  
Nieprzeczytane 19-03-2019, 20:41
Mar-Basia's Avatar
Mar-Basia Mar-Basia jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2008
Miasto: Europa
Posty: 33 587
Domyślnie

Zawsze z państwa czyniło piekło to, że człowiek chciał uczynić je swym niebem (Zródło: Johann Christian Friedrich Hölderlin - Hyperion)


249 lat temu, 20 marca 1770 roku w Lauffen am Neckar, urodzil się Johann Christian Friedrich Hölderlin - niemiecki poeta, uznawany za jednego z prekursorów klasyki weimarskiej oraz romantyzmu.




Niewiele jest nazwisk, które wśród poetów budzą taki zachwyt, a nawet jakby rodzaj świętej trwogi jak nazwisko Hölderlina. Poeta obłąkany. Jakże to straszno słyszeć. A przecież wiersze Hölderlina to jeden wielki hymn zachwytu nad światem, hymn, w którym panuje urzekająca panteistyczna harmonia, łagodność, a nawet jakby rodzaj szczęśliwości, której niezdolna jest zakłócić powracająca skarga przeżywanego cierpienia.


Twórca nie został doceniony za życia. Przeciwnie – spotykał się z niechęcią wielkich tego okresu, takich jak Johann Wolfgang von Goethe i Friedrich Schiller. Uchodil za
naśladowcę Schillera i był z tego powodu ignorowany. Długoletnia choroba sprawiła, że nie zdążył wryć się w świadomość czytelników i został na lata zapomniany. Jego wiersze pojawiały się sporadycznie w almanachach poetyckich, zebrane poezje wydano po raz pierwszy staraniem przyjaciół w 1826 r.

Pisarstwo Hölderlina osnute jest wokół tradycji greckiej – zarówno w swej tematyce, jak i sposobie pisania. W swych wierszach stosował antyczne gatunki literackie (epigram, hymn, oda, elegia) oraz strofy i stopy metryczne. Przykładał wielką wagę do metryki i rytmu wiersza, na plan dalszy odsuwając prostotę utworów rymowanych.

Język Hölderlina również nie był jasny i czytelny (można dopatrywać się przyczyn tego stanu w chorobie psychicznej). Zawiłość myśli, bogactwo słów, mnogość metafor i odwołań do mitologii stały się znakiem firmowym Hölderlina – taki sposób pisania przyczynił się do nadania mu etykiety poety „trudnego w odbiorze”. Mroczna wizja ludzkiej natury, pierwotny związek człowieka z przyrodą, swoisty „letarg” uczuć wyższych, ale także piękno ziemi niemieckiej, odwołania do filozofii – to wątki stale pojawiające się w jego twórczości.

Krótko przed I wojną światową ukazało się opracowanie dzieł Hölderlina autorstwa filologa Norberta von Hellingartha, które rozpoczęło serię pochlebnych publikacji krytyczno-literackich na jego temat. Fascynacja Hölderlinem nie ominęła ówczesnych filozofów, jak np. Martin Heidegger, Hans-Georg Gadamer, Theodor Adorno, György Lukács oraz pisarzy, m.in. Heinricha Manna i Hermanna Hesse.

Po II wojnie światowej nastąpił spadek zainteresowania jego twórczością, gdyż kojarzyła się z III Rzeszą – wersami Hölderlina posługiwała się bowiem nazistowska propaganda – Goebbels nazwał poetę „wielkim chorążym Tysiącletniej Rzeszy”...


Wiosna - Johann Christian Friedrich Hölderlin











Zrodla:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Friedrich_H%C3%B6lderlin
https://bialczynski.pl/category/poezja/
https://pl.scribd.com/doc/13750436/F...derlin-wiersze

Watek ten jest zbiorem przeróżnych artykułów, fotografii znalezionych w Internecie i prasie oraz w ksiazkach historycznych. Wpisy zawierają źródła i odnośniki.
__________________
Kozła bój się z przodu, osła z tylu, a złego człowieka ze wszystkich stron.
Szczęśliwego człowieka nie można obrazić. Można go tylko rozśmieszyć
Dla zasady robie screeny wszystkich moich wypowiedzi!
Odpowiedź z Cytowaniem
  #819  
Nieprzeczytane 19-03-2019, 21:08
Mar-Basia's Avatar
Mar-Basia Mar-Basia jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2008
Miasto: Europa
Posty: 33 587
Domyślnie

Milczące świadectwo.

74 lata temu, między 20 a 23 marca 1945 roku w trzech miejscach w okolicy miasta Arnsberg w dzisiejszej Nadrenii Północnej-Westfalii zamordowano rosyjskich i polskich robotników przymusowych.

Zginęło wówczas 208 osób, wśród nich wiele kobiet i dwoje dzieci. Przypomniały o tych mordach odkryte niedawno przedmioty po ofiarach odkopane w wyniku prac archeologicznych. W Polsce pamięć o masakrze w lesie Arnsberg właściwie nie istnieje.

Pod koniec 1958 w „Przeglądzie zachodnim” ukazała się relacja z procesu wytoczonego winnym tamtej zbrodni, którzy otrzymali wyroki urągające poczuciu elementarnej sprawiedliwości. Mordercami byli żołnierze Waffen-SS i Wehrmachtu.



(Ekshumacje grobow pod Arnsbergiem)

Ofiarami - wycofywani na wschód ze zniszczonych nalotami fabryk rosyjscy i polscy robotnicy przymusowi. Pod koniec marca znaleźli się oni w tymczasowych miejscach koncentracji w okolicy Warstein i Suttrop w pobliżu miasta Arnsberg. Dowódca dywizji Waffen-SS „Zur Vergeltung” (Odwet) generał Hans Kammler uznał ich za zagrożenie i rozkazał „zdziesiątkować”.




(Ekshumacje grobow pod Arnsbergiem)


O zbrodni przypomina tablica, z ziemi wydobyto skromny dobytek ofiar towarzyszący im w ostatnich chwilach - kawałek ustnej harmonijki, książeczka do nabożeństwa po polsku, słownik, monety kopiejki, okularowe etui, buty, części ubrań, guziki, naczynia, łyżkę… Tyle zostało z zabitych i te przedmioty mówią dziś do żywych bez słów.



(Ekshumacje grobow pod Arnsbergiem)


Dopiero w 1957 rozpoczął się proces odpowiedzialnych za masakrę. Wcześniej obowiązywała zmowa milczenia i krycia zbrodniarzy, a wymiar sprawiedliwości RFN dążył do amnestii dla nich i do odcięcia się od przeszłości. O wszczęciu postępowania zadecydowało anonimowe doniesienie. Żaden oskarżony nie przyznał się do winy, bo wykonywał jedynie rozkazy.




(Ekshumacje grobow pod Arnsbergiem)



W pierwszej instancji zapadły wyroki niskie i uniewinnienia. W drugiej Wetzling dostał 5 lat więzienia za śmierć 151 osób, co dawało za jednego zabitego 12 dni pozbawienia wolności. Klönne otrzymał wyrok 1,5 roku więzienia za pomoc w zabiciu 71 osób. Miesel został uniewinniony na mocy amnestii. Pozostali trzej wyszli z sądu jako wolni ludzie.



(Ekshumacje grobow pod Arnsbergiem)



Zrodlo: https://polskatimes.pl/masakra-w-arn.../ar/13967552/2



NIGDY WIECEJ !


Watek ten jest zbiorem przeróżnych artykułów, fotografii znalezionych w Internecie i prasie oraz w ksiazkach historycznych. Wpisy zawierają źródła i odnośniki.
__________________
Kozła bój się z przodu, osła z tylu, a złego człowieka ze wszystkich stron.
Szczęśliwego człowieka nie można obrazić. Można go tylko rozśmieszyć
Dla zasady robie screeny wszystkich moich wypowiedzi!
Odpowiedź z Cytowaniem
  #820  
Nieprzeczytane 24-03-2019, 18:05
Mar-Basia's Avatar
Mar-Basia Mar-Basia jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2008
Miasto: Europa
Posty: 33 587
Domyślnie

75 lat temu. Dzisiaj o 5 rano, 24 marca 1944 roku niemieccy żandarmi rozstrzelali ośmioro Żydów z rodzin Goldmanów, Didnerów i Grenfeldów oraz ukrywających ich: 44-letniego Józefa Ulmę i będącą w zaawansowanej ciąży jego 32-letnią żonę Wiktorię. Zamordowawszy rodziców, Niemcy zabili także szóstkę dzieci Ulmów. Najstarsza z rodzeństwa Stasia miała osiem lat, najmłodsza Marysia niespełna półtora roku.

NIGDY WIECEJ
__________________
Kozła bój się z przodu, osła z tylu, a złego człowieka ze wszystkich stron.
Szczęśliwego człowieka nie można obrazić. Można go tylko rozśmieszyć
Dla zasady robie screeny wszystkich moich wypowiedzi!
Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz

 



Podobne wątki
Wątek Autor wątku Senior Cafe Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
ROCZNICE Klubikowe cz.VI jolita Różności - wątki archiwalne 506 06-01-2010 23:54
Rocznice. cz.IV jolita Różności - wątki archiwalne 545 05-05-2009 00:38
Rocznice cz.II jolita Różności - wątki archiwalne 508 02-12-2008 15:50
Wydarzenia i rocznice Karol X Społeczeństwo - wątki archiwalne 143 03-04-2008 11:53
Rocznice jolita Różności - wątki archiwalne 496 28-02-2008 23:25

Narzędzia wątku Przeszukaj ten wątek
Przeszukaj ten wątek:

Zaawansowane wyszukiwanie

Zasady pisania postów
Nie Możesz: tworzenie nowych wątków
Nie Możesz: odpowiadanie na posty
Nie Możesz: wysłanie załączników
Nie Możesz: edytowanie swoich postów

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Skocz do forum


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:35.

 
Powered by: vBulletin Version 3.5.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.