|
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
||||
Jezdem..dopiero z pracy wróciłam padam na pyszczek...mamy stulecie firmy i w różnych klubach wiszą obrazy naszych podopiecznych, należało je rozwiesić, itp...max - kot stęsknił się za mną i teraz leżymy razem wtuleni na łóżku...jak to dobrze,że ktoś na Ciebie w domu czeka... och samotności.....
__________________
|
|
||||
Witam ! tar-ninko ale zrobiłaś mi frajdę tym zdjęciem.Bardzo, bardzo lubię wrzosy i naszą Polską jesień.Nadchodzi czas kiedy wcześniej i dłużej będziemy przesiadywać przy kominku.Dzisiaj przy tej pogodzie można śmiało rozpalić już ogień. Tylko, ze ja nie umiem.Myślę, że zrobi to nasza przemiła gospodyni.
Eniu twoje wrzosy podziwiałam na działce, są piękne. Niedługo nasza droga do leśniczówki będzie tak wyglądać, kolorowo, pięknie. Pozdrawiam.
__________________
Choć to życia popołudnie, może być cudnie |
|
||||
Witam miłe leśniczanki.Aż miło sie robi jak tak kolorowo tu,na dworze wprawdzie deszczowo,ale tu jak zawsze ciepło i miło.Pozdrawiam cieplutko i radosnego dnia zyczę.
|
|
||||
Na deszczowy dzień
najlepszy odpoczynek w leśniczówce, przy kominku..
"Miłością trzeba się opiekować -tak jak dzieckiem,żeby się nie zaziębiło, nie zwariowało,nie zgubiło się, nie rozchorowało, nie zobojętniało.."ks.Jan Twardowskijes dekor2.jpg |
|
||||
. . . . . . . . . . . .
Kryniu juz zapaliłam w kominku .... Nikus masz racje w taka pogode tylko kominek Kominek Stary kominek do ściany przyklejony, Ornament na nim juz mocno zniszczony, Aż prosi się, by ogień w nim błyskał. By domownicy zasiedli u jego ogniska. Coż, zebrac wszystkich to nie lada sztuka, Każdy zajęty, czegoś w życiu szuka, Zajmuje się przyziemnymi sprawami, A pokój z kominkiem świeci pustkami. Ciepło z kominka grzeje nam ciało Lecz wciąż ciepłego słowa jest mało. Słowem cieplutkim karmi się dusza. Usiądżmy przy nim, niech potok słów rusza Porozmawiajmy, w miłych nastrojach O chwilach przeszłych, o niepokojach, O radujących serce wspomnieniach, Wspomnijmy tych, których juz nie ma. Przecież nie warto ciągle czas gonić Warto w pokoju takim sie schronić. Stary kominek bedzie szczęśliwy, Ze doczekal chwili kiedy w nim napalili autor: Heliotrop/bej/ |
|
||||
Witajcie,
ja też posiedzę przy komiku i poczytam : "...Był sobie ptak obdarzony parą doskonałych skrzydeł o bajecznie barwnych piórach, stworzony do swobodnego szybowania w przestworzach, ku radości tych, którzy obserwowali go w locie. Pewnego dnia ptaka tego zobaczyła młoda kobieta i zakochała się w nim bez pamięci. Serce jej mocno zabiło, oczy zalśniły z zachwytu, gdy patrzyła, jak z gracją szybuje po błękitnym niebie. Ptak poprosił ją, by mu towarzyszyła, i polecieli razem w pełnej harmonii. Kobieta podziwiała, czciła, wielbiła ukochanego ptaka. Lecz pewnego dnia pomyślała: "A może on zechce odkryć dalekie krainy, poznać odległe zakątki świata?". I przestraszyła się własnych myśli. Przestraszyła się, że już nigdy nikogo tak mocno nie pokocha. I obudziła się w niej zazdrość, zazdrość o to, że ptak umie latać. Poczuła się samotna. "Zastawię na niego pułapkę - pomyślała. - Następnym razem, gdy się pojawi, już ode mnie nie odleci". Ptak, który również był bardzo zakochany, przyfrunął do niej nazajutrz. Wpadł do klatki i nie mógł się już z niej wydostać - stał się więźniem. Kobieta napawała się jego widokiem. Był przedmiotem jej gorącej namiętności, pokazywała go przyjaciółkom, które wzdychały: "Naprawdę cudowny! Jaka jesteś szczęśliwa!". Jednak z biegiem czasu zaszła w niej zadziwiająca przemiana: ponieważ ptak stał się jej własnością i nie musiała już go zdobywać, przestał ją interesować. A on, nie mogąc już latać, z dnia na dzień pogrążał się w coraz głębszym smutku, pióra mu wyblakły, skrzydła opadły - a kobieta zwracała na niego uwagę tylko wtedy, kiedy przynosiła mu jedzenie. Pewnego dnia, gdy podeszła do klatki, okazało się, że ptak jest martwy. Wpadła w rozpacz i odtąd ani na chwilę nie przestawała o nim myśleć. Ale nie pamiętała o klatce, pamiętała tylko dzień, kiedy ujrzała go po raz pierwszy, jak szybował wysoko w obłokach, swobodny i szczęśliwy. Gdyby mogła przyjrzeć się sobie samej, zrozumiałaby, że tym, co tak naprawdę wzruszało ją w ukochanym, była jego wolność, ciekawość świata, energia jego silnych skrzydeł. Utraciła sens życia i śmierć zapukała do jej drzwi. - Czemu przyszłaś? - zapytała ją udręczona kobieta. - Abyście mogli być znów razem - odpowiedziała śmierć. - Gdybyś pozwoliła mu odlatywać i wracać, kochałabyś go i podziwiała do dzisiaj. Teraz jestem ci potrzebna, byś mogła go odnaleźć." Paulo Coelho - "11 minut"
__________________
|
|
||||
Witam wszystkie Lesniczaki i nowe ko.lezanki,które dzisiaj nas odwiedzily.Witam Krynię im nas więcej tym przjemniej cieplej na duszy wsród milego grona skrzacikow.Fridus ta Twoja opowiesc przemawia do mnie smutną prawdą brak wolnosci i ograniczenia zniewalają czlowieka w otchlań nicosci.To mi coś bardzo przypomina.Ogień w kominku się pali to skosztujmy owoców i warzyw.
|
|
||||
Ninko
Cytat:
|
|
||||
Gratulacje Ciocu Fridziu,jak poda się na ciocie, bedzie dzieweczka na schwal. Witm lesnicznki ja dzis i od piatku bez Telewizorni.Szkoda mi "Na obre i na zle",oraz "Rodziny zastępczej" tez nwe odcinki.Fachmani doprowadzając gdzies kabel do internetu uszkodzili,a firma nie poczuwala się by naprawic, kilku sąsiadów nie ma TV.
Spotkanie z Miłością -krótkie ... OPOWIADANIE Z MORAŁEM... » OPOWIADANIE Z NADZIEJĄ... ŹRÓDEŁKO ŻYCIA Dawno temu, niewiadomo gdzie, był zaczarowany las, a w nim zaczarowane "źródełko" - zwane "źródełkiem życia". Mieszkańcy lasu miłowali się wzajemnie i nawet drapieżne zwierzęta żyły w pokoju z innymi oraz mieli jedno wspólne dobro, które ich łączyło. To właśnie te źródełko. Wśród mieszkańców tego lasku, żył sobie biały tygrys. Nie miał przyjaciół, był samotnikiem zamkniętym w sobie i ciężko mu było komuś zaufać. Jednak to, co robił, nie było złe. Co prawda, aniołem ten tygrysek nie był, bo wiadomo, że też popełniał jakieś błędy, za które przepraszał, jednak ten tygrysek można powiedzieć, że był nadzwyczajny. To właśnie on najbardziej troszczył się o te źródełko. Zwierzęta z lasu widziały w nim dobrego i wspaniałego przyjaciela, który zawsze niósł pomoc niezależnie od sytuacji. Dlatego darzyły go szacunkiem, czasami nawet zwracały się do niego "mistrzu". Mimo, iż sobie tego nie życzył, biały tygrys stał się szybko, bardzo sławny. Jednak niektórym to się właśnie nie spodobało. Nie spodobało się, że to on jest sławny, że to on jest "mistrzem", że to on jest przedstawicielem tego całego lasku. Z wszystkich zwierząt najbardziej nienawidził go lew, ponieważ to on miał być królem. Pewnego dnia, lew nie wytrzymał i zaczął obgadywać białego tygrysa za jego plecami. Mówił, co ślina przyniosła mu na język - a wszystko, co mówił, było kłamstwem. Jednak dziwnym zbiegiem okoliczności, nawet zwierzęta, które przebywały z tygrysem i darzyły go szacunkiem, uwierzyły w kłamstwa lwa. Niektóre zwierzęta nawet zaczęły obrzucać go błotem. Lew swoim podłym postępowaniem chciał zmusić tygrysa do opuszczenia cudownego lasu. Tygrys podejrzewał, że coś jest nie do końca w porządku, ale jednak nie unosił się gniewem, nie znienawidził mieszkańców lasu, dla niego wszystko się działo tak jakby dana sytuacja "nie zaistniała". On się tylko troszczył o źródełko, ale zaczynał się martwić o stosunki między sąsiadami w lesie... Pewnego dnia pomyślał tygrys, że wybierze się w podróż, aby odnaleźć "kwiat szczęścia", który miał przywrócić pokój w zaczarowanym lesie. Powiedział znajomym, że wyrusza i niebawem wróci. Lew był bardzo dumny z siebie, że udało mu się przepędzić "wroga z lasu". Oczywiście w to też uwierzyli mieszkańcy. Wszyscy zajmowali się ustalaniem "zasad", dzięki którym będzie można było żyć w spokoju przez wiele lat. Tak byli zajęci tymi sprawami, że źródełko zaczęło być zaniedbywane. Rośliny powoli zaczęły usychać, w lesie zapanował chaos. Wszystko nie układało się tak jak powinno. Mieszkańcy lasku zaczynali zadawać pytania "królowi" - Czy ma jakiś pomysł, aby ich kraina nie wyginęła? Lew rozejrzał się dookoła. Jako, że nie miał wystarczającego doświadczenia, powiedział: "Wszystko tutaj powoli umiera i nie warto "budować" czegokolwiek." I po tych słowach poszedł szukać nowego miejsca dla siebie. Niektóre zwierzęta poszły za nim... Niektóre jednak zostały w lesie i zastanawiały się, co począć. Kiedy wszyscy stracili nadzieję na lepsze jutro, zjawił się biały tygrys z dziwaczną rośliną. Zauważył, że sytuacja w lesie nie jest za ciekawa. Wszystko usycha, a zwierzęta bez nadziei dopytywały się go, co mają czynić... Biały Tygrys, zasadził roślinkę blisko znanego mu dobrze źródełka, powiedział do niego: "wróciłem." i zabrał się do pracy. Po kilku dniach, las ponownie zaczął tętnić życiem... aniagra13 Reptile |
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Senior Cafe | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
W Lesniczowce-przy Kominku.20-czesc. | inka-ni | Humor, zabawa - wątki archiwalne | 508 | 01-09-2009 20:50 |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
|