menu

senior.pl - aktywni w każdym wieku

Wróć   Klub Senior Cafe > Kultura > Książka, literatura, poezja
Zarejestruj się FAQ / Pomoc Szukaj Dzisiejsze Posty Oznacz Fora Jako Przeczytane

Książka, literatura, poezja Literatura, dyskusje, własne próby pisarsko-poetyckie.

Odpowiedz
Narzędzia wątku Przeszukaj ten wątek
  #241  
Nieprzeczytane 01-06-2015, 17:52
senesco's Avatar
senesco senesco jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Sep 2013
Miasto: Gdynia
Posty: 1 498
Domyślnie

Znalazłem taki oto tekst i zastanawiam się, czy ta "lekcja życia" jest tylko dla młodych i nieodświadczonych, czy może dla każdego?

W życiu poznajesz ludzi, których nie rozumiesz, ale wiesz, że spotykasz ich z jakiegoś określonego powodu - aby czegoś cię nauczyli, aby pomogli ci zrozumieć kim jesteś lub kim chcesz się stać.
Nigdy nie wiesz, kto to będzie. Może to być twój kolega, współlokator, sąsiad, współpracownik, dawno niewidziany przyjaciel, kochanek, ale także ktoś całkiem obcy.
Lecz gdy spotkasz tę osobę, natychmiast wiesz, że odtąd będzie wpływać na twoje życie w ten szczególny i wyjątkowy sposób.

Czasami wszystko wokół wydaje się straszne, bolesne i niesprawiedliwe, ale po chwili zastanowienia dostrzegasz, że bez przezwyciężenia tych właśnie przeszkód nie zrozumiałbyś swojego potencjału, nie poznałbyś siły swojej woli lub swego serca.
„Jeśli chcesz ujrzeć tęczę, musisz pogodzić się z deszczem.”
Nic nie dzieje bez powodu. Nic nie zdarza się przypadkiem. Nic nie jest li tylko zbiegiem okoliczności.
Wydarza się, ponieważ musi i powinno się wydarzyć.
Choroba, uraz, miłość, stracone chwile prawdziwej wielkości, czy też czystej głupoty, wszystko co przyszło ci do głowy, zdarzyło się, aby wyznaczyć i umocnić granice twojej duszy.
Bez tych małych sprawdzianów, jakiekolwiek by one nie były, życie byłoby jak wytyczona, prosta, płaska droga donikąd. Byłoby bezpieczne i wygodne, ale nudne i pozbawione sensu.

Ludzie, których spotkasz na swej drodze, wpływają na twoje życie. Pomagają ci przejść przez życie z sukcesem lub porażką; pomagają ci stworzyć osobę, która się rozwija i dojrzewa, dla której nawet złe doświadczenia mogą być cenne, bo w rzeczywistości są one najważniejsze - to „porażka uczy sukcesu.”
Jeśli ktoś cię zranił, zdradził, lub złamał ci serce, przebacz mu, bo pomógł ci zrozumieć, co znaczy zaufanie, i nauczył ostrożności, kiedy otwierasz swoje serce, i objaśnił, że czynić tak należy tylko wobec tych, którzy są godni twojej lojalności.
Jeśli ktoś cię kocha, kochaj go także i to bezwarunkowo. Nie tylko dlatego, że cię kocha, również dlatego, że uczy cię jak kochać, jak mieć zaufanie i jak być lojalnym.
Daj ludziom, którzy cię kochają, szansę, by mogli dawać tobie, ale i mogli otrzymać od ciebie to, na co zasłużyli.
"Wszystko w życiu jest tymczasowe, bo wszystko się zmienia, dlatego trzeba wielkiej odwagi, by kochać, wiedząc, że coś w każdej chwili może się skończyć, ale i wierząc, że może trwać wiecznie."

Spraw, by każdy twój dzień się liczył. Doceniaj każdą chwilę i bierz z niej wszystko, co tylko można, ponieważ to może być jedyna okazja w twoim życiu, by tego doświadczyć.
Poznawaj ludzi, których nie spotkałeś nigdy wcześniej; rozmawiaj z ludźmi, z którymi przedtem nigdy nie rozmawiałeś; i uważnie słuchaj tego, co mają do powiedzenia, to może nauczyć cię czegoś wartościowego. Ale zawsze pamiętaj, kim są twoi prawdziwi przyjaciele – „prawdziwym przyjacielem jest ktoś, kto zna piosenkę twego serca i może śpiewać ją za ciebie, gdy ty zapomnisz jej słów”.
Pozwól sobie na życie, na miłość i uwolnij się od granic, aby mogło się spełnić wszystko, co tylko kryje się w twoim sercu. To jest twoje życie, to ty rządzisz tym przedstawieniem!
Trzymaj głowę wysoko, bo masz do tego pełne prawo. Powiedz sobie, że jesteś wyjątkowy, jedyny i nie ma nikogo innego takiego jak ty. Uwierz w siebie, bo innym będzie trudno wierzyć w ciebie.
„Jeśli nie walczysz o coś, upadniesz przez cokolwiek”.
Możesz kontrolować i tworzyć własne życie, więc zaryzykuj, działaj i żyj bez żalu.
„Jedyną osobą, jaką masz szansę się stać, to osoba, którą zdecydujesz się być".

Jeśli kogoś kochasz powiedz o tym jemu lub jej, nigdy nie wiadomo co przyniesie jutro.
Nie pozwól sobie stracić jednej chwili, ponieważ jedna chwila może zmienić wszystko na zawsze.
Nie obawiaj się życia, bo „co cię nie zabije, to cię wzmocni”.
Uświadom sobie jak cenną lekcją jest każdy dzień twego życia.
„Bogatym nie jest ten, kto ma wiele, ale ten, kto najmniej potrzebuje.”
Życie jest zbyt krótkie, by traktować je zbyt poważnie, więc pamiętaj, aby rozpocząć każdy dzień z uśmiechem...
„Nigdy się nie krzyw, nie rób min, bo nie wiesz, kto może zakochać się w twoim uśmiechu.”
Każdy, kto przechodzi przez twoje drzwi uszczęśliwi cię, jedni wchodząc, inni wychodząc... Ale zawsze pamiętaj, by drzwi twojego serca były otwarte, ponieważ nigdy nie możesz być pewnym, co może stanąć na twojej drodze.
Uwierz w karmę, bo to, co dajesz światu, naprawdę do ciebie powróci.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #242  
Nieprzeczytane 08-06-2015, 23:01
nutaDo's Avatar
nutaDo nutaDo jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Sep 2008
Posty: 6 950
Domyślnie

Opowiadanie pt. "O sklepiku i supermarkecie"

Ubogi Żyd, właściciel sklepiku ("handel wszystkimi towarami"), wyznał zmartwiony rabinowi swoje obawy i kłopoty. Oto dokładnie naprzeciwko jego biznesu powstał wielki supermarket, czyli potężna konkurencja, której nie wytrzyma mały sklepik. Od lat należy ten kantorek do naszej rodziny - tłumaczył - i jeżeli stracę klientów, oznacza to dla mnie kompletną ruinę, gdyż do niczego innego się nie nadaję.

Rabin słuchał uważnie, a potem odezwał się z namaszczeniem: - Jeżeli boisz się właściciela supermarketu, będziesz go nienawidził. I właśnie nienawiść stanie się twoją ruiną! - Co mam więc robić? -zapytał zrozpaczony sklepikarz.

- Każdego ranka wychodź na chodnik - odpowiedział mistrz - i błogosław swemu biznesowi, aby dobrze prosperował. Potem odwróć się i błogosław tak samo sklep naprzeciwko!

- Co?! - nie wytrzymał kupiec - mam błogosławić swego konkurenta i niszczyciela?- Każde błogosławieństwo - tłumaczył uczony mąż jakie dzięki tobie stanie się jego udziałem, powróci do ciebie. Ale i wszelkie zło, jakie ściągniesz na niego, wróci do ciebie i zniszczy cię doszczętnie.

Za pół roku zjawił się ten sam sklepikarz, aby rabinowi donieść, że rzeczywiście - jak przewidywał - musiał zwinąć swój biznes, ale teraz jest dyrektorem supermarketu i powodzi mu się lepiej niż przedtem!

/Deon M.Han/
__________________
'Wznieś serce nad zło" J. Cygan
Odpowiedź z Cytowaniem
  #243  
Nieprzeczytane 08-06-2015, 23:17
Vika Vika jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Apr 2009
Miasto: Polska
Posty: 6 255
Domyślnie

Cytat:
Napisał senesco
Uwierz w karmę, bo to, co dajesz światu, naprawdę do ciebie powróci.
To moja karma przewrotna jakaś.Dawałam światu dobro i życzliwość,
wróciły gorzkim chlebem by inaczej nie określić.
__________________
"Rany się zabliźniają, ale blizny rosną wraz z nami''.St.Jerzy Lec

http://www.okruszek.org.pl/
https://www.pajacyk.pl/
https://polskieserce.pl/
Odpowiedź z Cytowaniem
  #244  
Nieprzeczytane 10-06-2015, 17:34
nutaDo's Avatar
nutaDo nutaDo jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Sep 2008
Posty: 6 950
Domyślnie

Opowiadanie pt. "O karczmie "Pod Pięcioma Dzwonami"

Była sobie kiedyś karczma przy drodze. Karczma nosiła nazwę "Pod Srebrną Gwiazdą". Właściciel tego zajazdu ani rusz nie mógł w ostatnich latach wyjść na swoje. Aczkolwiek robił wszystko, aby zwerbować gości (urządził przytulnie pomieszczenia, dbał o smaczne potrawy, nie windował cen, zorganizował dobrą obsługę), to jednak mało kto się tu zatrzymywał. W końcu zrozpaczony karczmarz poszedł po radę do mędrca.

Mędrzec wysłuchawszy utyskiwań karczmarza, odparł: - To bardzo prosta sprawa - musisz zmienić imię tej chaty! - To niemożliwe - bronił się właściciel chaty - od pokoleń nazywa się ten dom "Pod Srebrną Gwiazdą" i pod tą nazwą znany jest w całej okolicy.
Mędrzec jednak uparł się przy swoim i zaproponował nową: "Pod Pięcioma Dzwonami". Polecił przy tym przed wejściem powiesić sześć dzwonów. - Ależ to absurd - indyczył się karczmarz - co to ma znaczyć: tu sześć, tu pięć?! - Spróbuj , a zobaczysz i przekonasz się sam - uciął mędrzec dyskusję.

Karczmarz odszedł z tą radą i zrobił jak mu przykazano. I oto okazało się, że każdy podróżny wstępował do środka, aby zwrócić uwagę na pomyłkę (każdy oczywiście wierzył, że to on pierwszy dostrzegł błąd!). I przy tej okazji na wszystkich robiły wrażenie: niskie ceny, wybór potraw, grzeczna obsługa, przyjemna atmosfera.

No i goście zamawiali i płacili. A przecież o to chodzi każdemu karczmarzowi…
/Mariusz Han SJ
__________________
'Wznieś serce nad zło" J. Cygan
Odpowiedź z Cytowaniem
  #245  
Nieprzeczytane 17-06-2015, 20:40
nutaDo's Avatar
nutaDo nutaDo jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Sep 2008
Posty: 6 950
Domyślnie Opowiadanie pt. "O posługiwaniu żebrakom"


W pewnym miasteczku hiszpańskim jest taki hotel, którego właścicielem i szefem jest niejaki Don Emanuel. Hotel to szczególny, bo każdego popołudnia cały personel na czele z dyrektorem obsługuje zebranych żebraków: Obsługiwani są tak, jakby należeli do najbardziej wykwintnego towarzystwa. Sam Don Emanuel doradza w wyborze potraw, pyta o życzenia i dogląda jakości obsługi i dań. Po posiłku goście rozchodzą się swoimi drogami.

Don Emanuel wie dobrze, dlaczego ta codzienna nadzwyczajna ceremonia. Otóż w czasie wojny domowej został niewinnie skazany na śmierć. Stał już pod ścianą, pluton egzekucyjny wycelował już w niego broń, gdy - nagle, jak z jasnego nieba - zjawił się jakiś żebrak i zaczął usilnie i gwałtownie przekonywać żołnierzy, aby nie strzelali. Ci rzeczywiście odstąpili od swego zamiaru.

Don Emanuel nigdy więcej już nie widział swego wybawiciela, nigdy też nie dowiedział się, kim był ten nieznajomy. Postanowił więc nie tylko karmić wszystkich biednych w tym miasteczku, lecz także robić to z szacunkiem.

Na pytanie, czy musi to być każdego dnia, czy to nie przesada, czy nie wystarczyłoby np. raz w miesiącu albo raz w roku, w rocznicę uratowania... odpowiada zawsze; - Czyż Bóg ofiarował mi życie tylko na jeden dzień w roku? Nie, dzień za dniem otrzymuję życie przez tego nędzarza, który nawet nie próbował odebrać ode mnie zasłużonego podziękowania i wynagrodzenia. Myślę, że za taki dar nie mogę się niczym tak naprawdę odwdzięczyć.
/ Deon - M.Han SJ/
__________________
'Wznieś serce nad zło" J. Cygan
Odpowiedź z Cytowaniem
  #246  
Nieprzeczytane 20-06-2015, 12:42
Vika Vika jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Apr 2009
Miasto: Polska
Posty: 6 255
Domyślnie

Pewnego razu Pan Bóg przechadzał się po Rajskim Ogrodzie. Nagle za krzaka wyszedł Diabeł:
- Słyszałem, że stworzyłeś człowieka... - zagadnął Szatan.
- Tak, już żyje na Ziemi. Może mieć partnera i dzieci, na razie uczy się rozpalać ogień i budować miejsce na nocleg, ale za tysiące lat będzie władcą całego globu.
- I co z tego - prychnął Diabeł- nawet za te tysiące lat i tak będzie SAMOTNY.
Zasępił się Pan Bóg, podrapał w długą, siwą brodę i powiedział:
- Więc stworzę mu przyjaciela! Wybiorę jedno ze zwierząt, które uczyniłem, aby go strzegło i było mu poddane, ale jednocześnie oddało mu całe swoje serce.
- To niemożliwe! - Diabeł się roześmiał i gdzieś przepadł. Pan Bóg natomiast zwołał zwierzęta z każdego gatunku i wybrał PSA.

- Odtąd będziesz ogrzewał człowieka swoim ciepłem, uspokajał spojrzeniem, kochał z całego serca, nawet, kiedy on Cię znienawidzi.
- Dobrze - odparł dobry pies.
- Chociaż będziesz musiał znosić wszystkie upokorzenia, staniesz się też jego najlepszym przyjacielem. To bardzo zaszczytna rola.
Niestety Twoje serce będzie musiało bić dwa razy szybciej i nie będziesz mógł żyć długo - najwyżej 15 - 20 lat.
- Ale powiedz mi, czy człowiek nie będzie cierpiał, gdy odejdę do Ciebie?
- Właśnie o to chodzi.
- Jak to? - zdumiał się pies.
- Będzie cierpiał i będzie wiele dni nie utulony w bólu. Ale to Ty nauczysz go odchodzenia i przemijania, Ty nauczysz go kochać i odchodząc zostawisz wielką miłość w jego sercu.
Jesteś aniołem, którego powołałem, aby niósł radość i nadzieję, ale także uczył wiecznego prawa przemijania, aby ludzie wierzyli, że po ich życiu, jest życie TUTAJ. Kiedy to zrozumieją, nie będą płakać, bo będą wiedzieć, że spotkają Ciebie znów.

I w ten sposób Pies stał się aniołem, który przybrał skórę zwierzęcia i trafił na ziemię, aby uczyć Człowieka miłości, wierności i przyjaźni, ale także przemijania. Nauczyć, że jest TU i TERAZ, ale także TAM i POTEM. Odchodząc zostawia ból i pustkę, ale także nadzieję na to, że znowu go spotkamy.

________________________
Daj nam wiarę, że to ma sens,
że nie trzeba żałować przyjaźni,
że gdziekolwiek są, dobrze im jest,
bo są z nami, choć w innej postaci.

I przekonaj, że tak ma być,
że po głosach tych wciąż drży powietrze,
że odeszli PO TO , BY ŻYĆ
i tym razem- będą żyć wiecznie
__________________
"Rany się zabliźniają, ale blizny rosną wraz z nami''.St.Jerzy Lec

http://www.okruszek.org.pl/
https://www.pajacyk.pl/
https://polskieserce.pl/
Odpowiedź z Cytowaniem
  #247  
Nieprzeczytane 27-06-2015, 23:09
Vika Vika jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Apr 2009
Miasto: Polska
Posty: 6 255
Domyślnie

Legenda o psiej wierności


Latem roku 1991 starszy mężczyzna z psem nieokreślonej rasy, przypominającym mniejszego wilczura z kłapciatymi uszami, przechodził przez bardzo ruchliwe Rondo Grunwaldzkie w Krakowie. W pewnej chwili mężczyzna zachwiał się i upadł. Wkrótce otoczyli go przechodnie. Wezwano karetkę pogotowia. Lekarz stwierdził zawał serca. Mężczyznę wniesiono do karetki, a plątającego się pod nogami psa odpędzono. Niestety, mężczyzna mimo zastosowanej reanimacji zmarł w karetce. Historia o jakich pewnie często słyszeliśmy, jednakże dopiero w tym momencie rozpoczęła się inna historia.
Historia rocznej gehenny odpędzonego od karetki psa. Pies początkowo chodził jak ogłupiały wokół miejsca opisanego powyżej zdarzenia, nie mogąc zrozumieć co stało się z jego panem. Umykając przed przejeżdżającymi samochodami krążył tam i z powrotem nie wiedząc co począć. Trwało to wiele godzin. Psem nie interesował się nikt. Przeklinali go tylko kierowcy. Nadeszła noc. Ruch zmalał, ale pies nadal krążył wokół Ronda. Następnego dnia psiak wciąż był na miejscu zdarzenia. Minął następny dzień i następny, a pies nie oddalał się nigdzie, wybrawszy za swe legowisko trawnik na samym środku Ronda Grunwaldzkiego. Z jednej strony tegoż legowiska mknęły setki aut, a z drugiej przejeżdżały dziesiątki tramwajów. Pies trwał niezmiennie na swym stanowisku. Minął tydzień, potem drugi. Pogoda bywała różna, od upałów aż po burze z piorunami i ulewy – pies nie odchodził. W nocy, kiedy ruch zmniejszał się co nieco, pies żywił się odpadkami z koszy na okolicznych przystankach komunikacji miejskiej.
Wreszcie psem zainteresowano się i wezwano pracowników schroniska dla zwierząt. Kiedy psa próbowano kilkakrotnie złapać i odstawić do schroniska, wysiłki te zawsze spełzały na niczym. Dżok, bo tak zaczęto go nazywać, za każdym razem sprytnie wyprowadzał w pole swoich przeciwników i już na drugi dzień był z powrotem na swoim miejscu. Schudł i zmarniał, jednakże nie zrezygnował z oczekiwania na swego nieżyjącego pana.
Mijały tygodnie i miesiące, nastała słotna jesień, a potem zima. Spadł śnieg. Dżok wtopił się w krajobraz Ronda Grunwaldzkiego do tego stopnia, że krakowianie specjalnie przyjeżdżali tam by go zobaczyć. Wielu dokarmiało go, jednakże Dżok był ostrożny. Porywał jedzenie i natychmiast uciekał.
Zaufał tylko jednej osobie. Była to starsza pani mieszkająca w okolicy, która systematycznie przynosiła mu pożywienie, pani Maria Miller. Nie była osobą zbyt dobrze sytuowaną, ale dzieliła się z Dżokiem tym co miała. W ten sposób Dżok, nie opuszczając swego miejsca na Rondzie przetrwał, mimo czasem dochodzących do minus 30 stopni mrozów, zimę.
Pies stawał się coraz bardziej popularny. Pisano o nim w gazetach. Mówiono w radio. Nawet „Przekrój” poświęcił mu kiedyś swoją okładkę. Nastała wiosna. Dżok coraz bardziej zaprzyjaźniał się z panią Marią, która bywała na Rondzie parę razy dziennie i przynosiła mu jedzenie. Pani Maria przychodziła ze swym kundelkiem Kajtkiem, z którym Dżok także się zaprzyjaźnił. Najwidoczniej Kajtek, w swym psim języku, namówił Dżoka by zaufał pani Marii, bo kiedy nadeszło lato, Dżok wreszcie po równym roku codziennej warty na Rondzie Grunwaldzkim poszedł za panią Marią do jej domu i tam już zamieszkał.
Nie jest to jednak koniec opowieści o psiej miłości i wierności. Dżok mieszkał z panią Marią i Kajtkiem przez 6 lat i kiedy już wydawać by się mogło że stary pies dożyje w spokoju swoich dni, pani Maria umarła. Nie pozostawiła po sobie nic oprócz dwóch opłakujących psów. Mieszkanie należało natychmiast opróżnić. Dżoka i Kajtka zabrano do schroniska gdzie starano się znaleźć dla nich nowy dom. Nie udało się to jednak, przynajmniej w przypadku Dżoka. Pies w nocy podkopał ogrodzenie i uciekł. Jakiś czas potem znaleziono zabitego Dżoka na torach kolejowych w Borku Fałęckim.
Niektórzy powiadają że Dżok w ten sposób chciał się spotkać ze swoją Panią, ponieważ nie chciał już pokochać innego właściciela. Ile w tym prawdy – nie wiadomo. Niezaprzeczalnym faktem jest tylko to, że psia miłość, to miłość bezgraniczna.
Z inicjatywy dobrych i wrażliwych ludzi, jakich w Krakowie nie brak, powstał pomysł wybudowania, w oparciu o historię Dżoka, Pomnika Psa. Po wielu perypetiach postanowiono projekt ten urzeczywistnić. Wybrano lokalizację – Bulwar Wiślany pod Wawelem, zaledwie kilkaset metrów od Ronda Grunwaldzkiego.
Projekt pomnika wykonał Bronisław Chromy. Pomnik Psa Dżoka, dłuta Bronisława Chromego to pies otoczony ludzkimi dłońmi, co ma obrazować, jak twierdzi sam Mistrz, wzajemną miłość człowieka i psa. Pomnik został odsłonięty wiosną 2001 roku w Krakowie przez psa imieniem Kety, którego opiekunem i właścicielem jest pan Jacek Lewkowicz, trener i treser psów.
Dżok został pochowany na terenie Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Krakowie przy ul. Rybnej 3. Symboliczny grobowiec znajduje się tam do tej pory.
https://www.youtube.com/watch?v=dp0ROlyR4wo
Pies Dżok z Krakowa
Żródło;http://psilos.org/pies-dzok/
__________________
"Rany się zabliźniają, ale blizny rosną wraz z nami''.St.Jerzy Lec

http://www.okruszek.org.pl/
https://www.pajacyk.pl/
https://polskieserce.pl/
Odpowiedź z Cytowaniem
  #248  
Nieprzeczytane 28-06-2015, 08:47
cha_ga's Avatar
cha_ga cha_ga jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Dec 2007
Posty: 2 621
Domyślnie

Kurcze Vika, łzy mi poleciały, nie znałam szczegółów tej historii...podobna zdarzyła się w Tokio, tam tez jest pomnik psa...
Odpowiedź z Cytowaniem
  #249  
Nieprzeczytane 28-06-2015, 09:44
Vika Vika jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Apr 2009
Miasto: Polska
Posty: 6 255
Domyślnie

Cytat:
Napisał cha_ga
Kurcze Vika, łzy mi poleciały, nie znałam szczegółów tej historii...podobna zdarzyła się w Tokio, tam tez jest pomnik psa...
Tak,Tokio ma swojego bohatera Hachiko,
powstał o nim film;
https://www.youtube.com/watch?v=OfXSbjIed_o

10.04.br.Japończycy uczcili pamięć najwierniejszego psa świata. To się nazywa miłość zwierzęcia do człowieka. Na jednej ze stacji kolejowych w japońskim Tokio odbyła się niezwykła uroczystość. Mieszkańcy złożyli kwiaty przy pomniku... psa. Ale należy dodać: niezwykłego psa. Miał na imię Hachiko i właśnie przypada 80. rocznica jego śmierci. Pies stał się symbolem wierności i lojalności. Po śmierci swojego pana przez 10 lat przychodził codziennie na stację, gdzie czekał na jego powrót. Teraz co roku tokijczycy oddają cześć zwierzęciu. I jak tu nie wierzyć tezie, że pies to najlepszy przyjaciel człowieka.''
Tak brzmiała informacja w mediach;najwierniejszy pies świata,
widocznie nie wiedzieli ,że w Polsce ,także w innych krajach także
nie brakuje tak pięknych choć smutnych wydarzeń.

Okazuje się ,że jest znacznie więcej takiej wierności tylko o niej się nie mówi,nie tworzy filmów,nawet wierszy niewiele
__________________
"Rany się zabliźniają, ale blizny rosną wraz z nami''.St.Jerzy Lec

http://www.okruszek.org.pl/
https://www.pajacyk.pl/
https://polskieserce.pl/

Ostatnio edytowane przez Vika : 28-06-2015 o 09:53.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #250  
Nieprzeczytane 29-06-2015, 13:14
Vika Vika jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Apr 2009
Miasto: Polska
Posty: 6 255
Domyślnie Historia prawdziwa

W hołdzie przyjacielowi

17 czerwca 2015 12:31 Zostaw komentarz
Kundelek w typie owczarka o imieniu Denali (od nazwy górskiego parku narodowego) był najlepszym przyjacielem Bena Moona, fotografa z Portland (USA). Ponieważ Moon specjalizuje się w fotografowaniu przyrody i sportu, zwiedzili razem kawał świata – pływali z surferami, wspinali się po skałach, spływali kajakiem po rwących rzekach… Niestety, aktywny i wysportowany Moon kilka lat temu zachorował na raka. Leczenie i przyjmowanie chemii trwało bardzo długo. Fotografowi udało się w końcu wyjść z choroby, również dzięki emocjonalnemu wsparciu, jakie otrzymał od Denaliego. Psiakowi pozwalano przebywać na oddziale, na którym leżał chory Moon, a nawet spać w jego w łóżku. Niestety jakiś czas potem, jak Moon pokonał raka, zachorował Denali. Widząc, że jego czworonożny przyjaciel niebawem pożegna się z tym światem, Ben Moon postanowił zostawić po nim wyjątkową pamiątkę – krótki artystyczny film o wierności, wsparciu z najtrudniejszych chwilach oraz odchodzeniu. W tym pięknie nakręconym, nastrojowym dziele narratorem jest Denali, który „opowiada” zza kadru o wspólnym życiu z Benem. – Jestem pewien, że Ben wie, że umieram – „mówi” Denali. – Nie jestem pewien, czy to rak, czy coś innego, ale zabiera mnie do wszystkich tych miejsc, które niegdyś zwiedziliśmy i często mnie kontroluje. Pewnego dnia poprosił, abym dał mu znać, kiedy będę gotowy do odejścia – opowiada pies. W filmie nie brak też gorzkich momentów, np. zbliżenia na list z firmy, w której Moon miał wykupione ubezpieczenie zdrowotne. List, który fotograf otrzymał w czasie, gdy chorował na raka, jest brutalny: „Unieważniamy Pana ubezpieczenie i odmawiamy prawa do roszczeń”. Dobrze, że Denali nigdy nie unieważnił swej przyjaźni do Bena, a Ben nie odmówił Denaliemu pomocy…
Film, napisany i wyreżyserowany przez Bena Knighta, nie opowiada wyłącznie o relacji: człowiek- pies. Jest to uniwersalna opowieść o śmiertelności ciała oraz nieśmiertelności miłości i darze przyjaźni. Denali umarł, ale dobrze, że jego pan miał możliwość stworzenia tak pięknej i inspirującej pamiątki po swym czworonożnym towarzyszu.
Film zobaczycie tutaj (włączcie głośniki!):
http://www.pies.pl/w-holdzie-przyjacielowi/
__________________
"Rany się zabliźniają, ale blizny rosną wraz z nami''.St.Jerzy Lec

http://www.okruszek.org.pl/
https://www.pajacyk.pl/
https://polskieserce.pl/
Odpowiedź z Cytowaniem
  #251  
Nieprzeczytane 06-07-2015, 16:17
nutaDo's Avatar
nutaDo nutaDo jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Sep 2008
Posty: 6 950
Domyślnie Opowiadanie pt. "O dwóch żołnierzach"


Jest taka wzruszająca historyjka z pola bitwy, nie wiadomo z której wojny: Do oficera melduje się szeregowy z prośbą, aby mógł odszukać i sprowadzić zaginionego przyjaciela. Oficer odmawia, bo nie chce ryzykować życia za człowieka, który prawdopodobnie już nie żyje.

Żołnierz mimo to udaje się na poszukiwanie i za godzinę wraca śmiertelnie zraniony, z martwym przyjacielem na rękach. Oficer wychodzi z siebie: - Mówiłem ci, że on już nie żyje. Teraz straciłem was obu, po co to wszystko?

Umierający żołnierz odpowiedział cicho: - Panie oficerze, to się opłaciło. Gdy go odnalazłem, jeszcze żył i powiedział mi: - "Wiedziałem, że przyjdziesz".
/Deon/
__________________
'Wznieś serce nad zło" J. Cygan
Odpowiedź z Cytowaniem
  #252  
Nieprzeczytane 15-07-2015, 13:22
maria67 maria67 jest offline
Początkujący
 
Zarejestrowany: Aug 2014
Miasto: Polska
Posty: 13
Domyślnie

Ja prawnusi czytam bajki terapeutyczne http://ksiazkizmieniajacezycie.pl/of...peutyczne.html - psychologowie polecają je dla dzieci w różnym wieku.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #253  
Nieprzeczytane 08-08-2015, 13:54
elizka's Avatar
elizka elizka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: May 2007
Miasto: Polska
Posty: 11 514
Domyślnie Nie można stroić sobie żartów z żony

https://plus.google.com/u/0/11113070...ts/Wm8ny3dtYMZ

To jest opowieść rosyjska


Не надо шутить с женами!

Один мужчина решил проверить, любит ли его жена, и написал ей прощальное письмо о том, что он якобы уходит от нее. Он положил записку на тумбочку, а сам спрятался под кроватью в ожидании жены.

Муж понимал, что это несколько детский поступок, но он должен был знать, что чувствует к нему жена. Он надеялся услышать, как она расстроится, начнет плакать, звонить знакомым…

Когда жена, наконец, пришла домой, она увидела письмо и прочитала его.

Через несколько минут молчания, она взяла ручку и начала что-то приписывать в письме. Затем она переоделась, насвистывая веселые мелодии, подпевая и пританцовывая на месте. Она была скорее счастлива, нежели чем расстроена и подавлена.

Муж был шокирован. Но все становилось еще хуже.

Жена взяла телефон и набрала номер. Муж прислушивался, как жена с кем-то говорила по телефону:

— Привет, дорогой. Я уже собралась и выезжаю к тебе. Что касается этого дурака, я наконец-то довела его, и он ушел. И как я только могла выйти замуж за него? Жаль, что мы не встретились с тобой раньше. Увидимся, милый!

Она повесила трубку и вышла и комнаты.

Через некоторое время муж услышал, как открылась и закрылась входная дверь, — жена ушла… Расстроенный и со слезами на глазах, он вылез из-под кровати и принялся читать, что жена приписала в письме.

Сквозь слезы он прочел: ŤЯ вижу твои ноги, торчащие из-под кровати. Я в магазин за хлебомť.


Jest też tłumaczenie google


Musiałam je poprawić,bo było zupełnie nie po polsku



Nie żartuj z żonami!

Pewien mężczyzna postanowił sprawdzić, czy żona go kocha.
Napisał do niej list pożegnalny, w którym ,na niby, wyznał,że odchodzi od niej.
Położył notatkę na nocnym stoliku i ukrył się pod łóżkiem, czekając na żonę.

Mąż wiedział, że to jest dziecinne postępowanie, ale musiał dokładnie wiedzieć,
co naprawdę żona do niego czuje.
Miał nadzieję usłyszeć jej zdenerwowany głos, potem płacz ,gdy będzie dzwoniła do znajomych ...

Gdy jego żona w końcu wróciła do domu, zobaczyła list i go przeczytała.

Po kilku minutach ciszy, wzięła długopis i zaczęła coś dopisywać.
Potem przebrała się , wesoło podśpiewując, i tańcząc w miejscu.
Był wyraźnie zadowolona, a nie zła czy przygnębiona.

Mąż był w szoku.
Ale dalej było jeszcze gorzej.

Żona podniosła słuchawkę i wykręciła jakiś numer.
Mąż słuchał, a ona rozmawiała z kimś przez telefon:

- Cześć kochanie. Już jestem gotowa i zaraz do ciebie przyjeżdżam. Co do do tego głupca, to w końcu doprowadziłam, że zniknął. Jak ja mogłam go poślubić ? Szkoda, że ​​nie spotkałam cię wcześniej. Do zobaczenia, kochanie!

Odłożyła słuchawkę i wyszła z pokoju.

Po chwili mąż usłyszał ,że otworzyła i zamknęła drzwi frontowe.

-Żona odeszła ...pomyślał i ze łzami w oczach, wyczołgał się spod łóżka. Wziął list i zaczął czytać to, co ona dopisała.

Przez łzy, przeczytał:
"Widzę twoje stopy wystające spod łóżka.
Idę do sklepu kupić chleba. "

Ostatnio edytowane przez elizka : 08-08-2015 o 14:00.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #254  
Nieprzeczytane 20-10-2015, 12:27
mariaq mariaq jest offline
Początkujący
 
Zarejestrowany: Oct 2015
Miasto: Koszalin
Posty: 1
Domyślnie bajki jako terapia

Moi drodzy
polecam bajkoterapię!
dla całej rodziny. Tutaj można znaleźć kilka interesujących pozycji
http://ksiazkizmieniajacezycie.pl/35-bajkoterapia
Osobiście polecam książkę pt. "Pozwól, że Ci opowiem...bajki, które nauczyły mnie jak żyć".

pozdrawiam
Maria
Odpowiedź z Cytowaniem
  #255  
Nieprzeczytane 21-11-2015, 20:23
nutaDo's Avatar
nutaDo nutaDo jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Sep 2008
Posty: 6 950
Domyślnie

"Swój biskup"

Ks. Biskup Konstantyn Dominik (1870-1942), sufragan chełmiński nie był "ekscelencją", tylko "księdzem biskupem" zawsze bliskim ludziom i ich sprawom. Otrzymał pewnego razu donos, że jeden z proboszczów popija piwo z chłopami w knajpie.

Podczas dochodzenia współwinni parafianie zgodnie oświadczyli, że wprawdzie oni byli pijani, ale ksiądz - nie. - A ile proboszcz wypił? - zapytał z lękiem biskup. - Dwadzieścia kufli piwa... - o to jest wyraźnie łaska boska - ucieszył się Biskup Dominik.
M.Han SJ
__________________
'Wznieś serce nad zło" J. Cygan
Odpowiedź z Cytowaniem
  #256  
Nieprzeczytane 21-11-2015, 21:12
kpwalski kpwalski jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Mar 2011
Miasto: Dobre Miasto
Posty: 1 563
Domyślnie

To może i ja zadam pewien żart, a może zagadkę:

Idziesz sobie drogą, patrzysz, a tu leżą dwa worki w jednym jest rozum w drugim złoto, możesz wybrać tylko jeden worek. Który byś wybrał[a]?

Odp: rozum-znaczy że jesteś głupią osobą.
Złoto-jesteś tylko biedną.

Każdy wybiera to, co jemu brakuje.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #257  
Nieprzeczytane 21-11-2015, 23:17
Vika Vika jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Apr 2009
Miasto: Polska
Posty: 6 255
Domyślnie

Cytat:
Napisał kpwalski
To może i ja zadam pewien żart, a może zagadkę:

Idziesz sobie drogą, patrzysz, a tu leżą dwa worki w jednym jest rozum w drugim złoto, możesz wybrać tylko jeden worek. Który byś wybrał[a]?

Odp: rozum-znaczy że jesteś głupią osobą.
Złoto-jesteś tylko biedną.

Każdy wybiera to, co jemu brakuje.
Może to żart,ale nie głupi....
Rozumu nigdy za wiele,więc jeśli ktoś wybierze worek z rozumem to i bieda go
nie dotknie.
Wedle przysłowia; ''Dlaczegoś biedny? Boś głupi. Dlaczego głupi?Boś biedny......''
I tak to głupota z biedą za pan brat.

A poważnie,
życie jednak stwarza takie sytuacje,że bieda i mądrego dopada,bo też dziś nie mądrość prawdziwa w cenie,ale to już
temat rzeka.
__________________
"Rany się zabliźniają, ale blizny rosną wraz z nami''.St.Jerzy Lec

http://www.okruszek.org.pl/
https://www.pajacyk.pl/
https://polskieserce.pl/
Odpowiedź z Cytowaniem
  #258  
Nieprzeczytane 01-12-2015, 20:23
nutaDo's Avatar
nutaDo nutaDo jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Sep 2008
Posty: 6 950
Domyślnie

Opowiadanie pt. "O pustelniku u chłopie"


Pewien pustelnik tak już postąpił na drodze do doskonałości, iż zaczęło mu się wydawać, że nikt na świecie nie kocha tak Boga jak on. Bóg odczytał to w jego sercu i powiedział: - Idź na skraj wioski, tam znajdziesz mego wyznawcę, jego towarzystwo dobrze ci zrobi!



Pustelnik odnalazł bez trudu owego chłopa. Ten wstał skoro świt, przeżegnał się wymawiając imię Boże, wziął pług i poszedł na pole. Pracował cały dzień. Wieczorem - zmęczony okrutnie - przeżegnał się i poszedł spać. Pustelnik był zdumiony i nie bardzo wiedział, czego on - święty mąż miałby się uczyć od tego kmiecia, który tylko dwa razy na dzień myśli (i to króciutko) o Panu Bogu.



Pan Bóg nie bawił się jednak w teoretyczne wyjaśnienia, lecz udzielił ciężko myślącemu pustelnikowi lekcji poglądowej. Kazał mu nalać pełną miskę mleka i obejść z nią całe miasto, nie wylewając ani kropelki. Po wykonaniu zadania, Pan zapytał samotnika: - Jak często myślałeś o mnie, obchodząc miasto z miską pełną mleka?- Ani razu - odparł ze wstydem pustelnik - jak zresztą mogłem myśleć, skoro musiałem uważać na miskę z mlekiem?

Pan Bóg wówczas powiedział: - Widzisz, ta mała miseczka zajęła całą twoją uwagę, tak że o mnie zapomniałeś całkowicie; ten chłop natomiast musi się troszczyć o utrzymanie całej rodziny, pracuje ciężko cały dzień, a mimo to dwa razy na dzień myśli o mnie.
/Deon/
__________________
'Wznieś serce nad zło" J. Cygan
Odpowiedź z Cytowaniem
  #259  
Nieprzeczytane 11-12-2015, 19:34
nutaDo's Avatar
nutaDo nutaDo jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Sep 2008
Posty: 6 950
Domyślnie La Fontaine

Konik polny i mrówka.
Przekład WładysławNoskowski

Niepomny jutra, płochy i swawolny,
Przez całe lato śpiewał konik polny.
Lecz przyszła zima,
śniegi, zawieruchy
-
Gorzko zapłakał biedaczek.
”Gdybyż choć jaki robaczek.
Gdyby choć skrzydełko muchy
Wpadło mi w łapki... miałbym bal nie lada!”
To myśląc, głodny, zbiera sił ostatki,
Idzie do mrówki sąsiadki
I tak powiada:
„Pożycz mi, proszę, kilka ziarn
żyta;
Da Bóg doczekać przyszłego zbioru,
Oddam z procentem
–słowo honoru!”
Lecz mrówka skąpa i nieużyta
(Jest to najmniejsza jej wada)
Pyta sąsiada:
„Cóżeś porabiał przez lato,
Gdy żebrzesz w zimowej porze?”
„Śpiewałem sobie.”

„Więc za to
Tańcujże teraz, niebożę!”
__________________
'Wznieś serce nad zło" J. Cygan
Odpowiedź z Cytowaniem
  #260  
Nieprzeczytane 11-12-2015, 19:56
kpwalski kpwalski jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Mar 2011
Miasto: Dobre Miasto
Posty: 1 563
Domyślnie

Dotąd uważałem, że to jest rosyjska bajeczka ten wiersz uczyliśmy się w szkole, ma ona kilka tłumaczeń ale ja napisałem kontrast do tego wiersza: Konik polny był swawolny, lubił skoki, harce bywał zdolny lecz powolny woląc śpiew niż pracę. Gdzieś na łące na gałązce siedząc grał do nocy zanim słońce w dnie gorące nie zakryły lasy. Czasem mrówce przy harówce mruknął, spływaj mała, bo mu wkrótce po przemówce iść tyrać kazała. Wiódł więc życie znakomicie siejąc radość wkoło, przeżył swoje życie-bycie krótko lecz wesoło.
Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz

 



Podobne wątki
Wątek Autor wątku Senior Cafe Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Stare niezapomniane bajki naszego dzieciństwa Małgosia B. Książka, literatura, poezja 108 21-11-2021 16:21
Bajki, piosenki i inne interesujące strony dla dzieci Melissa Jestem babcią, jestem dziadkiem 23 19-12-2012 15:12
Bajki I Legendy Dla Dorosłych ! inka-ni Humor, zabawa - wątki archiwalne 6 19-06-2010 18:36
Opowiadania kresowe Lotka Książka, literatura, poezja 1 29-05-2010 11:04

Narzędzia wątku Przeszukaj ten wątek
Przeszukaj ten wątek:

Zaawansowane wyszukiwanie

Zasady pisania postów
Nie Możesz: tworzenie nowych wątków
Nie Możesz: odpowiadanie na posty
Nie Możesz: wysłanie załączników
Nie Możesz: edytowanie swoich postów

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Skocz do forum


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:29.

 
Powered by: vBulletin Version 3.5.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.