menu

senior.pl - aktywni w każdym wieku

Wróć   Klub Senior Cafe > Kultura > Książka, literatura, poezja
Zarejestruj się FAQ / Pomoc Szukaj Dzisiejsze Posty Oznacz Fora Jako Przeczytane

Książka, literatura, poezja Literatura, dyskusje, własne próby pisarsko-poetyckie.

Odpowiedz
Narzędzia wątku Przeszukaj ten wątek
  #81  
Nieprzeczytane 25-01-2012, 19:36
ewikomega's Avatar
ewikomega ewikomega jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jun 2008
Miasto: 00-621warszawa
Posty: 6 878
Domyślnie

Bajki na dobranoc dla dorosłych...Waligórskiego.

*Przyszedł gość do doktora, biada na swe zdrowie.
- Jakaś mi żaba - mówi - wyrosła na głowie.
- Umówmy się - odrzekło to zwierzę niegłupie -
Nie ja jemu na głowie, lecz on mnie na d....

*Latał sobie z radarem pewien gacek młody
I po drodze omijał przeróżne przeszkody,
Lecz właśnie gdy się cieszył, że je tak omija,
Wpadłszy na jedną z przeszkód rozbił sobie ryja.

*Złapał raz wróbel glizdę, glizda przerażona
A on ją zaczął dziobać dziobem od ogona.
Dziobie ją, dziobie, dziobie, podziobał ją trochę,
A wtem glizda powiada: - Stary, mów mi Zocha!

*Raz ordynarny niedźwiedź kucnąwszy na łące
W dość niewybredny sposób podtarł się zającem.
Zając się potem żonie chwalił po obiedzie:
- Wiesz stara, nawiązałem współpracę z niedźwiedziem!

*Kiedyś pijany zając włóczył się po rżysku,
A spotkawszy niedźwiedzia, naprał go po pysku.
Niedźwiedź wpadłszy do domu wrzasnął: - Leokadio!
Coś się chyba zmieniło, włącz no prędko radio!

*Płakał niedźwiedź przed lisem, pijąc wraz z nim wódę:
- Ty wiesz, mam czworo dzieci, ale wszystkie rude...
- Ha! - krzyknął lis obłudnie, ukrywszy twarz w dłoniach -
Mój syn także jest rudy, ktoś nas robi w konia!

*Prosiła glizda słonia raz w nietrzeźwym stanie:
- Strasznie mnie plecy swędzą, podrap mnie kochanie.
Słoń podrapał i ryknął śmiechem jak armata:
- Stara, co się wygłupiasz, coś taka plaskata?

*Złapał niedźwiedź świstaka idąc raz pod górkę,
A pragnąc na nim świstać, chciał mu dmuchać w dziurkę.
Świstak chodu, lecz zanim schował się do chaty,
Pisnął: - Mógłbyś przynajmniej chamie przynieść kwiaty!

*Kiedyś baca krótkowidz z owieczki korzystał,
Dziwiąc się, że mu ona nie beczy, lecz śwista.
Dopiero na kolegium mu wytłumaczono
Że wyryćkał świstaka, co był po ochroną.

*Udzielał raz wywiadu kotek, że jest zdrowy,
Wtem uszki mu opadły, oczki wyszły z głowy,
Pękł mu brzuch, ogon, płuca i głosowa struna,
Wreszcie zdębiał, ocipiał, zesrał się i umarł. Amen.
***********
__________________

Większość obrazków i tekstów pochodzi z Internetu
Odpowiedź z Cytowaniem
  #82  
Nieprzeczytane 26-01-2012, 13:21
ewikomega's Avatar
ewikomega ewikomega jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jun 2008
Miasto: 00-621warszawa
Posty: 6 878
Domyślnie

Legenda o Syrence Warszawskiej

Skąd przybyła do przyszłej stolicy Polski,
dlaczego za swój dom obrała brzeg Wisły, w pobliżu którego później wyrosło wielkie miasto – Warszawa?
Czy opuściła swoje oceaniczne królestwo sama, czy z siostrą?

Tego do końca się nie dowiemy – legenda głosi, że Warszawska Syrenka nie była jedynaczką, wraz z siostrą wychowywała się w Oceanie Atlantyckim, na dnie oceanu, zapewne, istniało przed wiekami podwodne królestwo, piękne siostry żyły w bogactwie i przepychu, a morskie zwierzęta podlegały władzy ich morskich rodziców, kiedyś, zapewne również i one stałyby się królowymi Atlantyku, a że były bardzo ciekawe innych podmorskich i ziemskich królestw, o których musiały słyszeć w opowieściach rusałek i innych morskich stworzeń, postanowiły udać się w daleką drogę.

Obie dziewczyny były niezwykle piękne,
tak uroczych kobiet próżno było szukać na całym świecie, nie były to jednak zwyczajne dziewczęta, a syreny, pół-kobiety, pół-ryby. Obdarzone nieziemską urodą, olśniewały przecudnymi twarzami, włosami, szyjami i ramionami, dolna część ich ciała przypominała o tym, że są to morskie stworzenia – syreny miały rybie ogony pokryte wielobarwnymi i połyskującymi łuskami.

Siostry wybrały się w morską podróż, przypłynęły na wody Bałtyku, morze tutejsze wydało im się szczególnie piękne, bawiły się między skałami, wypływały na ląd, obserwowały bijące o brzegi morskie fale, a nade wszystko – śpiewały głosami tak pięknymi, że nawet ptaki przerywały swoje serenady, aby w skupieniu słuchać przedziwnych, ni to morskich, ni to leśnych, ni to wiatrem pisanych syrenich pieśni, przepełnionych niepewnością, tęsknotą, za tym co jest, a czego pojąć nie można, za miłością, pięknem, radością i smutkiem…

Jednej z sióstr spodobały się okoliczne wyspy, przypadły jej do gustu tak bardzo, że postanowiła właśnie tu zostać na stałe – dziś Syrenka jest dumą Kopenhagi.



Druga z sióstr dopłynęła do Gdańska, a potem, słuchając swego serca, które podpowiadało jej, aby płynęła dalej, ruszyła wodami Wisły na południe, płynąc mijała wioski i małe miasteczka, brzegi pokryte głębokimi, ciemnozielonymi, niemal czarnymi lasami, które wyśpiewywały w wietrze swoje tajemnicze pieśni, wreszcie odnalazła miejsce, które wydało się jej szczególnie bliskie, obrała sobie mieszkanie wśród wysokich brzegów rzeki, a gdy tylko wieczór nastał, z radością wyśpiewywała swoje niezwykłe pieśni. Głos Syreny niósł się po pobliskich łąkach i lasach…

Pewnego wieczoru Syrenka, jak zwykle przypłynęła do brzegu i wpatrzona w światło księżyca połyskujące wśród wiślanych wód, snujące się srebrzystą poświatą wśród trzepoczących na wietrze liści drzew i oświetlające polną drogę, wydobyła z siebie głos tak piękny, jak to, co wokół siebie widziała.

Wychowana w oceanicznej toni, nie widziała, że świat również nad wodą może być tak piękny, że dniem światło słońca może namalować przed jej zdumionymi oczami tak piękne, pełne kolorów obrazy, a nocą księżyc wśród cieni i świetlnych błysków wydobywa z mroku kształty, których w dzień próżno byłoby szukać… Zapatrzona w te nocne dziwy, zapomniała Syrenka o tym, że godziny biegną,
...........nie zauważyła też, że zza pobliskich drzew obserwują ją czyjeś zaciekawione i nieco onieśmielone oczy.


Wiedziony pogłoskami, według których nad brzegiem wiślanym zamieszkać miała panna niezwykła, pół-człowiek, pół-ryba, śpiewająca tak cudownie, że ludzie jej słuchający zapadać mieli w melancholijne, przepełnione marzeniami, niemal senne odrętwienie, przybył do zagubionej wśród leśnych ostępów wioski rybackiej bogaty kupiec.

Nie miał wobec Syrenki dobrych zamiarów,

a ta, ufna, kochająca świat, przepełniona muzyką wód, ziemi, wiatru i lasów, zanurzona w swym śpiewie, nie spodziewała się, że ktoś może czyhać na jej wolność.

Niczego nieświadoma, pewnej nocy, jak zwykle, podpłynęła do brzegu i zaczęła cicho śpiewać, nagle coś opadło jej na twarz i ramiona, skrępowało, przerażona dziewczyna nie wiedziała co się dzieje, to kupiec pod osłoną nocy postanowił uskutecznić swój chytry plan – z zaskoczenia, jak dziki leśny zwierz, zaatakował, na Syrenkę opadła w oka mgnieniu mocna siatka, skrępowała ją, a kupiec porwał dziewczynę i uwięził w pobliskiej szopie. Nic sobie nie robił z jej płaczu, zawodzenia i próśb, by ją puścił – sprytny handlarz uznał, że Syrenka przynieść mu może fortunę, gdy będzie ją pokazywał na jarmarkach – niezwykłej urody, morską pannę, śpiewającą tak pięknie, że słuchając jej pieśni, nawet ptaki milkną…



Kupiec .......zostawił Syrenkę w szopie i postanowił wrócić po nią, gdy tylko noc minie. Zostawiona w nieznanym miejscu, skrępowana, przerażona, przepełniona bólem i rozpaczą, uczuciami, których wcześniej w życiu swoim nie znała, zaczęła śpiewać tak głębokim głosem, tak przejmująco, że zbudziła rybaków – mieszkańców niedalekiej wsi. Wstali więc i przypomniawszy sobie o pięknej pannie, ni człowieku, ni rybie, której głos słyszeli już nieraz, ale ze strachu i nieśmiałości, nigdy nie zbliżyli się do niej, teraz przerażeni tym, co słyszą, wzruszeni, postanowili odważyć się i podążyć w ciemnościach za unoszącym się wśród łąk i lasów głosem.

Nie minęło wiele czasu, gdy odnaleźli starą szopę, z której dochodził głos Syrenki. Rybacy uwolnili dziewczynę i pomogli jej dostać się do wody. Syrenka na pożegnanie zaśpiewała im najpiękniejszą pieśń, jaką kiedykolwiek dane im było słyszeć, obiecała też, że odtąd zawsze będzie bronić ich wioski, a pokolenia całe, wspominając ją, nie zapomną o tym czym jest wolność i dobro.


Tak też się stało, mała wioska dała początek wielkiemu i pięknemu miastu – Warszawie.

Mieszkańcy polskiej stolicy nie zapominają o swojej morskiej patronce – do dziś Warszawska Syrenka z mieczem wzniesionym do góry i tarczą w drugiej dłoni, broni swego miasta, a mieszkańcom przypomina o tym, by, jak ich dalecy przodkowie, nie zapominali, że prawdziwą siłę daje wolność i wrażliwe serce.
.....KONIEC....
__________________

Większość obrazków i tekstów pochodzi z Internetu
Odpowiedź z Cytowaniem
  #83  
Nieprzeczytane 27-01-2012, 10:56
juniorka juniorka jest offline
Czasem zajrzy
 
Zarejestrowany: Oct 2009
Posty: 69
Domyślnie

fajny wątek
Odpowiedź z Cytowaniem
  #84  
Nieprzeczytane 27-01-2012, 14:02
ewikomega's Avatar
ewikomega ewikomega jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jun 2008
Miasto: 00-621warszawa
Posty: 6 878
Domyślnie Bajka -dostatek, sukces, miłość

Pewna kobieta podlewała rośliny w swoim ogrodzie, kiedy zobaczyła trzech staruszków, z wypisanymi na twarzy latami doświadczeń, którzy stali naprzeciw jej ogrodu.

Ona nie znała ich, więc powiedziała:

- Nie wydaje mi się, abym was znała, ale musicie być głodni. Wejdźcie, proszę, do domu i zjedzcie coś.

Oni odpowiedzieli:

- Nie ma w domu męża?

- Nie, odpoczywa, nie ma go w domu.

- W takim razie nie możemy wejść - odpowiedzieli.

Przed zmierzchem, kiedy mąż wrócił do domu, kobieta opowiedziała mu to, co się zdarzyło.

- A więc, skoro wróciłem, zatem poproś ich teraz, aby weszli.

Kobieta wyszła, aby zaprosić trzech mężczyzn do domu.

- Nie możemy wejść wszyscy do domu - wyjaśnili staruszkowie.

- Dlaczego? - chciała się dowiedzieć kobieta.

Jeden z mężczyzn wskazał na pierwszego ze swoich przyjaciół i wyjaśnił:

- On ma na imię "Dostatek".

Następnie wskazał drugiego:

- On ma na imię "Sukces", a ja mam na imię "Miłość". Teraz wróć i zdecyduj razem z Twoim mężem, którego z nas zaprosicie do waszego domu.

Kobieta weszła do domu i opowiedziała swojemu mężowi wszystko, co powiedzieli jej trzej mężczyźni. Ten się ucieszył:

- Jak pięknie!! Zaprosimy Dostatek, aby wszedł i wypełnił nasz dom!!!

Jego żona nie zgadzała się i spytała:

- Mój drogi, dlaczego nie mielibyśmy zaprosić Sukcesu?

Ich córka słuchała tej rozmowy i weszła im w słowo:

- Nie byłoby lepiej, gdybyśmy pozwolili wejść Miłości? W ten sposób nasza rodzina byłaby pełna miłości.

- Posłuchajmy rady naszej córki, powiedział mąż do żony. Pójdź i zaproś Miłość, niech będzie naszym gościem.

Żona wyszła i spytała:

- Który z Was to Miłość? Niech wejdzie, proszę i będzie naszym gościem.

Miłość usiadła na wózku i ruszyła w kierunku domu. Także dwaj pozostali podnieśli się i ruszyli za nią. Trochę zdziwiona kobieta pyta Dostatek i Sukces:

- Zaprosiłam tylko Miłość, dlaczego idziecie także wy?

Oni odpowiedzieli razem:

- Jeżeli zaprosiłabyś Dostatek lub Sukces, pozostali dwaj zostaliby na zewnątrz, ale zaprosiłaś Miłość, a tam gdzie idzie ona, idziemy i my.


Tam, gdzie jest Miłość, jest też Dostatek i Sukces.
__________________

Większość obrazków i tekstów pochodzi z Internetu
Odpowiedź z Cytowaniem
  #85  
Nieprzeczytane 27-01-2012, 19:22
Vika Vika jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Apr 2009
Miasto: Polska
Posty: 6 255
Domyślnie

Żaba
Pewna żaba
Była słaba
Więc przychodzi do doktora
I powiada, że jest chora.

Doktor włożył okulary,
Bo już był cokolwiek stary,
Potem ją dokładnie zbadał,
No, i wreszcie tak powiada:

"Pani zanadto się poci,
Niech pani unika wilgoci,
Niech pani się czasem nie kąpie,
Niech pani nie siada przy pompie,
Niech pani deszczu unika,
Niech pani nie pływa w strumykach,
Niech pani wody nie pija,
Niech pani kałuże omija,
Niech pani nie myje sie z rana,
Niech pani, pani kochana,
Na siebie chucha i dmucha,
Bo pani musi być sucha!"

Wraca żaba od doktora,
Myśli sobie: "Jestem chora,
A doktora chora słucha,
Mam być sucha - będę sucha!"

Leczyła się żaba, leczyła,
Suszyła się długo, suszyła,
Aż wyschła tak, że po troszku
Została z niej garstka proszku.

A doktor drapie się w ucho:
"Nie uszło jej to na sucho!"


Jan Brzechwa
______________________________________

Wniosek płynie taki z tego
że lekarze przecież nieżli
nie czytują już poezji.....
a szkoda
__________________
"Rany się zabliźniają, ale blizny rosną wraz z nami''.St.Jerzy Lec

http://www.okruszek.org.pl/
https://www.pajacyk.pl/
https://polskieserce.pl/
Odpowiedź z Cytowaniem
  #86  
Nieprzeczytane 27-01-2012, 19:49
elizka's Avatar
elizka elizka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: May 2007
Miasto: Polska
Posty: 11 514
Domyślnie

Witajcie wróżki opowiadające piękne legendy,baśnie,bajki i przypowieści,witajcie.

Przeczytałam,a jakże,a jakże......

Pośmiać się można,dokształcić ....

Tam gdzie miłość,tam sukces i dostatek...oj prawda,prawda!

Kto wolnym żył ,ten w niewoli ginie....



Jak czytam o tej żabie,to widzę siebie.Zaczynaja mnie boleć stawy w dłoniach i przypominam sobie właśnie tę bajkę .

Gary myć trzeba, w wodzie wciąż się moczę,a tu
Niech pani unika wilgoci...

Odpowiedź z Cytowaniem
  #87  
Nieprzeczytane 28-01-2012, 12:10
ewikomega's Avatar
ewikomega ewikomega jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jun 2008
Miasto: 00-621warszawa
Posty: 6 878
Domyślnie

Bajka o Miłości


Dawno, dawno temu, na oceanie istniała wyspa, którą zamieszkiwały emocje, uczucia oraz ludzkie cechy - takie jak: dobry humor, smutek, mądrość, duma; a wszystkich razem łączyła miłość.

Pewnego dnia mieszkańcy wyspy dowiedzieli się, że niedługo wyspa zatonie. Przygotowali swoje statki do wypłynięcia w morze, aby na zawsze opuścić wyspę. Tylko miłość postanowiła poczekać do ostatniej chwili.

Gdy pozostał jedynie maleńki skrawek lądu, miłość poprosiła o pomoc.

Pierwsze podpłynęło bogactwo na swoim luksusowym jachcie. Miłość zapytała:

- Bogactwo, czy możesz mnie uratować?

- Niestety nie. Pokład mam pełen złota, srebra i innych kosztowności. Nie ma tam już miejsca dla ciebie - odpowiedziało Bogactwo.

Druga podpłynęła Duma swoim ogromnym czteromasztowcem.

- Dumo, zabierz mnie ze sobą! - poprosiła Miłość.

- Niestety nie mogę cię wziąźć! Na moim statku wszystko jest uporządkowane, a ty mogłabyś mi to popsuć... - odpowiedziała Duma i z dumą podniosła piękne żagle.

Na zbutwiałej lódce podpłynal Smutek.

- Smutku, zabierz mnie ze sobą! - poprosiła Miłość.

- Och, Miłość, ja jestem tak strasznie smutny, że chcę pozostać sam - odrzekł Smutek i smutnie powiosłował w dal.

Dobry humor przepłynął obok Miłości nie zauważając jej, bo był tak rozbawiony, że nie usłyszał nawet wołania o pomoc.

Wydawało się, że Miłość zginie na zawsze w głębiach oceanu...

Nagle Miłość usłyszała:

- Chodź! Zabiorę cię ze soba! - powiedział nieznajomy starzec.

Miłość była tak szczęśliwa i wdzięczna za uratowanie życia, że zapomniała zapytać kim jest jej wybawca.

Miłość bardzo chciała się dowiedzieć kim jest ten tajemniczy starzec. Zwróciła się o poradę do Wiedzy.

- Powiedz mi proszę, kto mnie uratował?

- To był Czas - odpowiedziała Wiedza.

- Czas? - zdziwiła się Miłość. - Dlaczego Czas mi pomógł?

- Tylko Czas rozumie, jak ważnym uczuciem w życiu każdego człowieka jest Miłość - odrzekła Wiedza.





CZAS TO NIE TYLKO PRZEMIJANIE ALE TAKZE NADZIEJA.......


Czas - wieczysty kronikarz, nie znający snu.
Szybko mijają dni.
Poniedziałek, wtorek środa...
Styczeń, luty, marzec...
Wiosna, lato, jesień...zima.........
Czas - niestrudzony biegacz, wygrywający ze wszystkimi.
Minuta, dwie, trzy...cztery...............
Godzina, doba...
Dzień, miesiąc, rok...dwa.trzy
Czas - jedyny zwycięży
__________________

Większość obrazków i tekstów pochodzi z Internetu
Odpowiedź z Cytowaniem
  #88  
Nieprzeczytane 28-01-2012, 20:30
Vika Vika jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Apr 2009
Miasto: Polska
Posty: 6 255
Domyślnie

Dwaj przyjaciele

Starszy nazywał się Frank i miał 20 lat. Młodszy Ted miał 18 lat. Wiele czasu spędzali razem, ich przyjaźń sięgała czasów szkoły podstawowej. Razem postanowili zaciągnąć się do wojska. Przed wyjazdem przyrzekli sobie u rodzinom, że będą wzajemnie uważać na siebie.

Szczęście im sprzyjało i znaleźli się w tym samym batalionie. Batalion ich został wysłany na wojnę. Było to straszliwa wojna, pośród rozpalonych piasków pustyni. Przez pewien czas Frank i Ted przebywali o obozie, chronionym przez lotnictwo. Lecz któregoś dnia pod wieczór przyszedł rozkaz by wkroczyć na terytorium nieprzyjaciela. Żołnierze pod piekielnym ogniem wroga dotarli do pewnej wsi. Ale nie było Teda. Frank szukał go wszędzie. Znalazł jego nazwisko w spisie zaginionych. Zgłosił się u komendanta z prośbą o pozwolenie na poszukiwanie jego przyjaciela.

- To jest zbyt niebezpieczne - odpowiedział komendant. - Straciłem już twego przyjaciela, straciłbym również ciebie. Tam ostro strzelają.

Frank mimo wszystko poszedł. Po kilku godzinach znalazł Teda śmiertelnie rannego. Ostrożnie wziął go na ramiona. Nagle dosięgnął go pocisk. Nadludzkim wysiłkiem udało mu się donieść przyjaciela do obozu.

- Czy warto było umierać, by ratować umarłego? - spytał komendant.

- Tak - wyszeptał Frank, gdyż przed śmiercią Ted powiedział: - Wiedziałem, że przyjdziesz.

To właśnie powiemy Bogu w takiej chwili:
"Wiedziałem, Boże, że przyjdziesz!"
__________________
"Rany się zabliźniają, ale blizny rosną wraz z nami''.St.Jerzy Lec

http://www.okruszek.org.pl/
https://www.pajacyk.pl/
https://polskieserce.pl/
Odpowiedź z Cytowaniem
  #89  
Nieprzeczytane 29-01-2012, 16:58
elizka's Avatar
elizka elizka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: May 2007
Miasto: Polska
Posty: 11 514
Domyślnie

Dziad i baba

Był sobie dziad i baba,
Bardzo starzy oboje:
Ona - kaszląca, słaba,
On - skurczony we dwoje.
Mieli chatkę maleńką,
Taką starą jak oni,
Jedno miała okienko
I jeden był wchód do niej.
Żyli bardzo szczęśliwie
I spokojnie jak w niebie,
Czemu ja się nie dziwię,
Bo przywykli do siebie.
Tylko smutno im było,
Że umierać musieli,
Że się kiedyś mogiłą
Długie życie rozdzieli,
I modlili się szczerze,
Aby bożym rozkazem
Kiedy śmierć ich zabierze
- Brała oboje razem.
- Razem!... To być nie może,
Ktoś choć chwilę wprzód skona.
- Byle nie ty, niebożę!
- Byle tylko nie ona!
- Wprzód umrę! - woła baba
- Jestem starsza od ciebie,
Co chwila bardziej słaba,
Zapłaczesz na pogrzebie.
- Ja wprzódy, moja miła,
Ja kaszlę bez ustanku
I zimna mnie mogiła
Przykryje lada ranku.
- Mnie wprzódy!
- Mnie, kochanie!
- Mnie mówię!
- Dość już tego!
Dla ciebie płacz zostanie.
- A tobie nie?... Dlaczego?
I tak dalej, i dalej,
Jak zaczęli się kłócić,
Jak się z miejsca porwali
Chatkę chcieli porzucić.
Aż do drzwi - puk powoli.
- Kto tam?
- Otwórzcie, proszę.
Posłuszna waszej woli,
Śmierć jestem, zgon przynoszę.
- Idź, babo, drzwi otworzyć!
- Ot, to, idź sam! ja słaba,
Ja pójdę się położyć
- Odpowiedziała baba.
Fi, śmierć na słocie stoi
I czeka tam nieboga.
- Idź, otwórz z łaski swojej.
- Ty otwórz, moja droga!
- Baba za piecem z cicha
Kryjówki sobie szuka,
Dziad pod ławę się wpycha,
A śmierć stoi i puka.
I byłaby lat dwieście
Pode drzwiami tam stała,
Lecz, znudzona nareszcie,
Kominem wejść musiała.


Józef Ignacy Kraszewski
Odpowiedź z Cytowaniem
  #90  
Nieprzeczytane 29-01-2012, 17:04
elizka's Avatar
elizka elizka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: May 2007
Miasto: Polska
Posty: 11 514
Domyślnie

Bajka dla naszych seniorów-moja dedykacja

Szedł czarodziej

Szedł czarodziej przez rzeczkę,
Zgubił złotą laseczkę,
A z nią wszystkie swe czary,
Co ich miał tam do pary!
Stanął smutny nad rzeką,
Łzy po brodzie mu cieką.
Każdy teraz się dowie,
Że to w lasce są czary,

A on sobie - pan stary,
Jak ci wszyscy zwyczajni panowie...

Ewa Szelburg-Zarembina
Odpowiedź z Cytowaniem
  #91  
Nieprzeczytane 29-01-2012, 17:06
elizka's Avatar
elizka elizka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: May 2007
Miasto: Polska
Posty: 11 514
Domyślnie

Na poprawę nastroju

Perypetie z magią

To właśnie ja - Czarodziej znany,
Przez wszystkie dzieci uwielbiany,
Bo jestem znawcą różnych czarów
I ile zechcę mam dolarów,
Funtów, złotówek - nie od święta.
O jakiż z Ciebie chwalipięta!
Uwielbiam żarty, a na psoty
Nigdy nie zabraknie mi ochoty.

Zamieniam ludzi złych w kamienie,
Bo też nie lubię ich szalenie.
Dobrym - co zechcą - wyczaruję.
Zwykle się przez to dobrze czuję.
Choć miewam czasem zastrzeżenia,
To spełniam ludziom ich życzenia!
Bo "czary-mary" działa wszędzie.
Niechaj radośnie tutaj będzie!

Agnieszka Wątorek

http://www.bibliotekawszkole.pl/inne...i/86/index.php
Odpowiedź z Cytowaniem
  #92  
Nieprzeczytane 29-01-2012, 19:07
Vika Vika jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Apr 2009
Miasto: Polska
Posty: 6 255
Domyślnie Do przemyślenia co niektórym możnowładcom

Brzechwa Jan

Bajka arabska


Watek, siódmy kalif z dynastii Abbasydów, wnuk Harun-al-Raszyda i syn
Mottassema, był najdobrotliwszym i najsprawiedliwszym z kalifów, jakich
kiedykolwiek nosiła ziemia arabska.
Chociaż jednak wydawał najmądrzejsze zarządzenia, ludzie szemrali, gdyż
złocone minarety, wznoszone w Bagdadzie, nie napełniały im garnków,
Ale Watek o tym nie wiedział i dlatego uważał się za najszczęśliwszego
władcę w najszczęśliwszym kraju.
Zdarzyło się atoli, że wracając pewnego razu z pielgrzymki do świętej
Kaaby, kalif dostrzegł gromadkę dzieci, które szły boso w upalny dzień po
kamienistej drodze.
- Nie rozumiem co to ma znaczyć - pomyślał najdobrotliwszy z Kalifów -
czyżby w moim najszczęśliwszym kraju zabrakło sandałów dla dzieci?
I wezwał do siebie Wielkiego Wezyra, aby mu udzielił wyjaśnień.
- Władco mój i ojcze - powiedział Wielki Wezyr - po prostu szewcom
arabskim nie opłaca się szyć małych sandałów, skoro więcej mogą zarobić na
dużych sandałach. Takie jest prawo szewsko-arabslsiej drogi do dobrobytu.
Po tym wyjaśnieniu Wielkiego Wezyra Watek rozkazał przywołać wszystkich
ministrów.
- Synowie moi i przyjaciele - zapytał najsprawiedliwszy z Kałifów - jaką
widzicie radę na to, aby dzieci arabskie nie musiały chodzić boso?
Minister Niebieskich Migdałów rzekł:
- Nie ma Boga oprócz Boga, a Mahomet prorok jego. Trzeba się modlić.
Minister Wiatru w Polu zaproponował:
- Trzeba się zwrócić do Szacha Perskiego, naszego potężnego przyjaciela.
Niech nam przyśle dokumentację.
Minister Ciepłych Klusek oświadczył:
- Należy czekać, aż dzieci podrosną, bo gdy podrosną, będą mogły nosić
duże sandały.
Minister Białych Myszek powiedział:
- Trzeba w ogóle wydać zakaz wyrobu sandałów. Nie będzie wówczas
sandałów ani dla dorosłych, ani dla dzieci.
Minister Biczów z Piasku rzekł:
- Najlepiej zakazać dzieciom wychodzić z domu, wtedy nie będą
potrzebowały sandałów.
Watek wysłuchał w skupieniu rad swoich ministrów, po czym wezwał Dowódcę
Straży i kazał ich wszystkich wysmagać skórzanym batogiem po obnażonych
pośladkach.

Gdy stało się tak, jak zarządził najdobrotliwszy i najsprawiedliwszy z
Kalifów, już nazajutrz na rynkach, jarmarkach i targach Arabistanu pojawiły
się sandały dla dzieci w wielkim wyborze.

- Chwała Allachowi za to, że mnie oświecił, w jaki sposób należy
przemawiać do rozumu - rzekł Watek i ucałował Koran.

___________________________________
__________________
"Rany się zabliźniają, ale blizny rosną wraz z nami''.St.Jerzy Lec

http://www.okruszek.org.pl/
https://www.pajacyk.pl/
https://polskieserce.pl/
Odpowiedź z Cytowaniem
  #93  
Nieprzeczytane 29-01-2012, 19:25
ewikomega's Avatar
ewikomega ewikomega jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jun 2008
Miasto: 00-621warszawa
Posty: 6 878
Domyślnie

Viko, Ekizko
__________________

Większość obrazków i tekstów pochodzi z Internetu
Odpowiedź z Cytowaniem
  #94  
Nieprzeczytane 31-01-2012, 08:12
ewikomega's Avatar
ewikomega ewikomega jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jun 2008
Miasto: 00-621warszawa
Posty: 6 878
Domyślnie

Mały książę



Gdzie jesteś, mały książę,
Gdzie odszedłeś z mej książeczki kart,
Czy po pustyni błądzisz znów,
Rozmawiasz z echem pośród skał?

Czy tam, gdzie świeci złoty wóz,
Oglądasz ziemię w swoich snach,
Gdzie pozostała z dawnych dni,
Niby wspomnienie - bajka ta.

W maleńkiej róży kochał się,
Książę na jednej z wielu gwiazd,
Nie widział przedtem innych róż,
Kiedy w daleki poszedł świat.

Na ziemi zwątpił w miłość swą,
Tę najpiękniejszą z wszystkich snów,
Bo jak miał w jednej kochać się,
Gdy ujrzał park z tysiącem róż.

Nie wierz swym oczom - szepnął wiatr,
Jeżeli kochasz - sercem patrz.

Zrozumiał wtedy książę to,
Że tylko jedna w świecie jest,
Ta którą kochał wszystkie dni,
I wrócił znów do róży swej.

Gdzie jesteś, mały książę, gdzie,
Odszedłeś z mej książeczki kart.
W świecie, gdzie nikt nie kocha róż,
Na zawsze ktoś pozostał sam...
W świecie, gdzie nikt nie kocha róż,
Na zawsze ktoś pozostał sam...

http://www.youtube.com/watch?v=Cy7qOeHgGk8
__________________

Większość obrazków i tekstów pochodzi z Internetu
Odpowiedź z Cytowaniem
  #95  
Nieprzeczytane 03-02-2012, 22:13
Vika Vika jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Apr 2009
Miasto: Polska
Posty: 6 255
Domyślnie

Brzechwa Jan

Bezpotomność

Jestem sam założycielem mego rodu
I na mnie ten ród wygaśnie;
Nie dbałem o męskiego potomka za młodu,
A może syn mi przydałby się właśnie?

Kto bowiem przejmie glorię mojego nazwiska?
Kto puści honoraria za pisma zebrane?
Gdy tak o tym pomyślę, serce mi się ściska,
Że bez potomka zostanę.

Ale zaraz myśl inna starość mi umila,
Że mieć syna nie zawsze jednak się opłaci,
Bo a nuż bym przypadkiem spłodził imbecyla,
Grafomana lub syjamskich braci?

I zresztą skąd mam pewność, na co syn by wyrósł?
Nie modliłby się przecież i nie śpiewał kolęd,
Lecz mógłby zeń być pijak, podrywacz i szmirus
Albo zwykły chuligan typu "Made in Poland".

Mówię tak, bo znam życie. Jabłko od jabłoni
Pada dzisiaj daleko, więc już się nie łudzę.
Sam potrafię roztrwonić to, co syn by strwonił.
Wolę mieć raczej wnuczki. Oczywiście - cudze.
__________________
"Rany się zabliźniają, ale blizny rosną wraz z nami''.St.Jerzy Lec

http://www.okruszek.org.pl/
https://www.pajacyk.pl/
https://polskieserce.pl/
Odpowiedź z Cytowaniem
  #96  
Nieprzeczytane 03-02-2012, 22:55
eledand's Avatar
eledand eledand jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Apr 2009
Miasto: opolszczyzna
Posty: 22 932
Domyślnie

Witajcie i odkryłam teraz wspaniały bajkowy wątek.
Bardzo cieszę się z tego powodu bo uwielbiałam czytać Bajki Grimma i innych mnie mniej znanych,których teraz u Was odkrywam że są jednak mi znane .Miło pozdrawiam "Bajkowy Świat.
__________________
http://ewefew.blogspot.com/
Odpowiedź z Cytowaniem
  #97  
Nieprzeczytane 04-02-2012, 15:59
Vika Vika jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Apr 2009
Miasto: Polska
Posty: 6 255
Domyślnie

Bruno Ferrero

Pocieszenie

Mała dziewczynka wróciła do domu od sąsiadki, której ośmioletnia córeczka niedawno tragicznie zmarła.
- Po co tam chodziłaś? - spytał ojciec.
- Żeby pocieszyć tę biedna panią.
- Jesteś przecież taka malutka, w jaki sposób mogłaś ją pocieszyć?
- Usiadłam jej na kolanach i płakałam razem z nią.
Jeśli obok Ciebie jest ktoś cierpiący, płacz razem z nim.
Jeżeli jest ktoś szczęśliwy, śmiej się wraz z nim.
Miłość patrzy i widzi, nasłuchuje i słyszy.

Kochać to uczestniczyć - całkowicie
- całym swym jestestwem.
Kto kocha, ten odkrywa w sobie nieskończone
pokłady pocieszenia i chęci współuczestniczenia
w dobrych i złych przeżyciach.

Wszyscy jesteśmy aniołami z jednym skrzydłem:
możemy latać tylko wtedy, gdy obejmiemy drugiego człowieka.
__________________
"Rany się zabliźniają, ale blizny rosną wraz z nami''.St.Jerzy Lec

http://www.okruszek.org.pl/
https://www.pajacyk.pl/
https://polskieserce.pl/
Odpowiedź z Cytowaniem
  #98  
Nieprzeczytane 04-02-2012, 16:04
Vika Vika jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Apr 2009
Miasto: Polska
Posty: 6 255
Domyślnie

Cytat:
Napisał eledand
Witajcie i odkryłam teraz wspaniały bajkowy wątek.
Bardzo cieszę się z tego powodu bo uwielbiałam czytać Bajki Grimma i innych mnie mniej znanych,których teraz u Was odkrywam że są jednak mi znane .Miło pozdrawiam "Bajkowy Świat.

Cieszę się z Twojej wizyty. Także lubiłam,ba,.. lubię Grimma,
niestety ,jego opowiadania i,bajki są dłuższe, w necie nie trafiłam, raczej trudno przepisać z książki.
Pozdrawiam i zapraszam do częstych odwiedzin może z czymś ciekawym
__________________
"Rany się zabliźniają, ale blizny rosną wraz z nami''.St.Jerzy Lec

http://www.okruszek.org.pl/
https://www.pajacyk.pl/
https://polskieserce.pl/
Odpowiedź z Cytowaniem
  #99  
Nieprzeczytane 04-02-2012, 16:21
Vika Vika jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Apr 2009
Miasto: Polska
Posty: 6 255
Domyślnie

Jeśli nie są kochani...

W monstrualnym mieście stłoczono mnóstwo ludzi,
aby żyli razem jak pszczoły w ulu.
Ściśnięci w swoich pudełkach ułożonych w podniebny sztos,
Cierpią, jak więźniowie, zderzając się tylko na okrężnych drogach.

Rozbite rodziny nie są już żywym ciałem,
ich rozdarte członki krwawią nie zagojonymi ranami:
A sami małżonkowie, którzy tak wierzyli, że się kochają...
Są już tylko ponurymi samotnikami,
choć spoczywają w jednym łóżku,
ale tylko leżą obok siebie.

Tak wielu samotnych żeglarzy nie mogło znaleźć portu,
gdzie można zaopatrzyć się w żywność,
i dzielić czyste złoto, czerpane ze szkatuły swego serca!
Płyną na łasce losu miotani wiatrem,
rzucając w otchłań nocy swe sygnały alarmowe.
Ale kto usłyszy ich wołanie i kto wyjdzie z siebie?
Gdy na zewnątrz zimno, a człowiek tak lubi ciepło!

Ludzie "wyzwoleni" - jak mówią o sobie - ze wszystkich starych tabu
Spodziewali się dzięki swej zręczności i wymowie
wejść we wspólnotę braci.
Ale choć ciała wślizgują się na ciała,
to jednak chciwcy nie znaleźli ani kluczy, ani drzwi do serc.

Niektórzy milczą boleśnie zamknięci,
podczas gdy inni mówią,
rzucając swoje słowa w twarz bliżniemu.
Lecz w tej samej chwili bliźni rzucają im swoje...
a słowa zderzają się ze sobą,
toczą się po ziemi i robijają się.

Marzyli o spotkaniach, ale jedno i drugie mówiło:
chciałam go zabrać do siebie, ale on chciał zabrać mnie do siebie
...i on, i ona pozostali u siebie połączeni swoim marzeniem.
A w tym samym czacie:
dzieci płaczą szukając kogoś, kogo mogłyby nazwać "ojcem",
chorzy krzyczą torturowani cierpieniem,
starcy umierają przędąc swe ostatnie godziny.
Płaci się, by ich uspokoić i uspokoić nasze sumienie.
Ale żadna maść, choćby najdelikatniejsza,
Nie może zastąpić świeżości pocałunku.
...
Tak właśnie coraz więcej ludzi
zamurowanych w swych śmiertelnych samotniach,
Pomimo tłumu
Pomimo hałasów i piosenek
Pomimo wyciągniętych rąk i otwierających się ciał
Pomimo dobrych mysli i dobrych uczuć
Pomimo swoich walk i zwycięstw dla sprawiedliwości
Pomimo praw i wszystkich przepisów
Pomimo nauki i całej techniki
Pomimo... WSZYSTKO
ludzie nie wyjdą ze swego więzienia,
jeśli nie są kochani i nie potrafią kochać!


Michel Quoist
__________________
"Rany się zabliźniają, ale blizny rosną wraz z nami''.St.Jerzy Lec

http://www.okruszek.org.pl/
https://www.pajacyk.pl/
https://polskieserce.pl/
Odpowiedź z Cytowaniem
  #100  
Nieprzeczytane 04-02-2012, 21:10
elizka's Avatar
elizka elizka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: May 2007
Miasto: Polska
Posty: 11 514
Domyślnie

Viko,
piękne te teksty,mądre i w wielu frazach bolesnie prawdziwe.
Potrzeba je czytać,by samemu siebie i innych rozumieć lub odkrywać najprostsze prawdy.

Dziękuje Ci. Pozdrawiam.
Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz

 



Podobne wątki
Wątek Autor wątku Senior Cafe Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Stare niezapomniane bajki naszego dzieciństwa Małgosia B. Książka, literatura, poezja 108 21-11-2021 16:21
Bajki, piosenki i inne interesujące strony dla dzieci Melissa Jestem babcią, jestem dziadkiem 23 19-12-2012 15:12
Bajki I Legendy Dla Dorosłych ! inka-ni Humor, zabawa - wątki archiwalne 6 19-06-2010 18:36
Opowiadania kresowe Lotka Książka, literatura, poezja 1 29-05-2010 11:04

Narzędzia wątku Przeszukaj ten wątek
Przeszukaj ten wątek:

Zaawansowane wyszukiwanie

Zasady pisania postów
Nie Możesz: tworzenie nowych wątków
Nie Możesz: odpowiadanie na posty
Nie Możesz: wysłanie załączników
Nie Możesz: edytowanie swoich postów

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Skocz do forum


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:22.

 
Powered by: vBulletin Version 3.5.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.