|
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
#1
|
|||
|
|||
A to ciekawe! (nasze własne historyjki z pobytu za granicą)
Wiele z nas podróżowało tu i tam. Wszystko razem gdyby zebrać, to okazałoby się, że widziałyśmy cały świat !
Niestety - nie możemy być WSZĘDZIE ;( a jeśli przydażyło nam się coś ciekawego, zabawnego, szokującego, albo jakiś zwyczaj był dla nas dziwny podzielmy się historyjkami z wszystkimi -to może być strasznie interesujące ! Desti - TY duzo podróżujesz - napisz coś ciekawego - choć 2 słowa a inni...? |
#2
|
||||
|
||||
Ja tam wiele nie byłam za granicą,jedynie na krótkich wypadach na Słowacji.Podczas ostatniego pobytu ,jechaliśmy malowniczą drogą,niemal wzdłóż granicy.Widoki były piękne i chcieliśmy zatrzymać się na poboczu,by porobić zdjęcia,rozprostować nogi.Kto mógł przypuszczać,co nas czeka.Tam przy drogach są na poboczu porobione takie betonowe półapki,dołki,z wierzchu zarośnięte trawą.Miało to ponoć za czsów czerwonych znaczenie strategiczne.No i klops,samochód zaczął wpadać i wyskakiwać z dołków w końcu wielki rumor i klapa.A tu szczere pola,gdzieś tam dalej słowacy pracowali w polu.Ani się obejrzeliśmy,już z końmi byli przy nas,i migiem wyciągnięto auto.Ale okazało się,że urwaliśmy katalizator,pękła rura wydechowa i pękł tylny wachacz.Nas zaskoczyła niezwykła chęć pomocy słowaków.I tak przy ich pomocy i dziwnemu zrządzeniu losu,że w bagarzniku były zapasowe części i co się dało,to się od ręki naprawiło,i w ryku pękniętego tłumnika udało się nam wrócić do domu.Przestroga dla odwiedzającuch słowację-uważajcie na pobocza.
Może nie o takie historie wam chodzi ale innych wrażeń narazie nie mam,wszystko przedemną.
__________________
"nie jestem absolutnie gruba, tylko moja bogata osobowość nie mieści się w mniejszym rozmiarze" http://mojezacisze-kundzia57.blogspot.com/ |
#3
|
|||
|
|||
o takie - o takie Kunegundo ! dobrze, że o tym piszesz - na Słowacji bywam - ale na pobocze mnie nie kusiło - na szczęście - jak widzę
|
#4
|
||||
|
||||
Jeszcze Słowacja.
Tam to dosłownie nie wolno nigdzie się zatrzymywać,za to jest masa parkingów,niestety prawie wszystkie płatne.Na poboczu stać nie wolno,bo można solidny mandat zapłacić,a ich wymagania co do wyposażenia apteczki ,są wrecz tragiczne.Z internetu ściągłam co ma być w obowiązkowym wyposażeniu i niestety nie skompletowałam do końca.
__________________
"nie jestem absolutnie gruba, tylko moja bogata osobowość nie mieści się w mniejszym rozmiarze" http://mojezacisze-kundzia57.blogspot.com/ |
#5
|
|||
|
|||
Hiszpania
wyczytalem wczoraj w Gazecie Wyborczej, ze Hiszpania zaprasza m.inn. polskich emerytow po znizonych cenach. Pod artykulem byla wypowiedz jednej pani ze owszem byla i bardzo chwali, i ze zalatwila sobie bezposrednio - czym zaoszczedzila 200 zl na niepotrzebnej oplacie do biura podrozy.
Ja probowalem wiecej na ten temat znalezc bezposrednio na www.travelsenior.eu ale mnie za kazdym razem wyrzuca na liste polskich agentow podrozy w wiekszych polskich miastach. Napisalem tam list do travelsenior.eu ale nie mam odp. Jesli ktos moglby mi cos madrego doradzic, to slucham - ndrzj@gazeta.pl |
#6
|
||||
|
||||
Należy wpisać: www.travel-senior.eu
Ważna jest kreseczka!! |
#7
|
||||
|
||||
|
#8
|
||||
|
||||
|
#9
|
|||
|
|||
hola jubilados:-) wlasnie wrocilam z hiszpanii z benalmademy-pobyt w ramach travel senior; i powiem tak-koniecznie jechac nalezy !! i koniecznie wziac sprawy w swoje rece, tam na miejscu bo pod wzgledem logistycznym panuje kompletny balagan; ale cala reszta jest wspaniala:-))bedziecie doskonale jedli, popijali swietnym hiszpanskim winem, spacerowali, wspinali sie kolejka, zwiedzali malage, granade, sewille, gibraltar...ach, chcialabym tam wrocic
|
#10
|
||||
|
||||
Cytat:
Wiele lat temu mieszkałam w Londynie i ze znajomymi poszłam do kawiarni gdzie można było posłuchać gry na gitarze klasycznej. Nie wiedzieliśmy ,że bywalcami kawiarni są geje .W lokalu tym nie było przy stolikach krzeseł.Zastępowały je kanapy wzdłuż ścian. W kawiarni było tłoczno-miał grać -w tamtych czasach idol gitary klasycznej w Anglii .Znalazłam miejsce /bardzo mało miejsca/ między dwoma facetami. Znajomi usiedli trochę dalej. Jeden z tych panów coś do mnie mówił po angielsku. Nie znałam jeszcze biegle angielskiego/początki szkoły dla obcokrajowców/. Mój znajomy woła mnie po polsku , abym przesiadła się ponieważ: usiadłam między parą i jeden z nich wściekł się -zazdrosny o swoją "panienkę". Więc drodzy jeżeli będziecie w Anglii , uważajcie do jakiej kawiarni wchodzicie . Takie kawiarenki gejów to w tym kraju "normalka". Jak byłam na wycieczce w Egipcie -tutaj spotkałam się z innym ich....nie wiem jak to nazwać. Było gorąco-założyłam sukienkę przewiewną na ramiączka. Idę z koleżanką na zakupy, nagle jakiś tamtejszy pan głaszcze mnie po ramieniu. Obruszyłam się, a on uśmiechnął się. Idę dalej za chwilę inny facet głaszcze mnie po plecach. Wściekłam się. Historia powtórzyła się jeszcze wiele razy. Dopiero wytłumaczył mi nasz polski przewodnik, iż w tym kraju tak jest, jeżeli kobieta idzie z odkrytymi ramionami i nie jest to ze strony tubylców coś zdrożnego.
__________________
Większość obrazków i tekstów pochodzi z Internetu |
#11
|
||||
|
||||
Cytat:
Mnie jednak najbardziej zafascynowały wodospady.
__________________
Większość obrazków i tekstów pochodzi z Internetu |
#12
|
||||
|
||||
Kair. Pod hotelem naganiacze do sklepów ze złotem. "Nagonili
też nas. Byłam tylko osoba towarzyszącą, nie interesowało mnie złoto. Zawieżli nas taksówkami. Do sklepu wchodziło się w dół, po schodkach. Lada oblężona przez klientów, mniej lub bardziej zainteresowanych. Podeszłam i ja, obejrzałam kilka pierścionków i usiadlam na schodkach czekając na finał. Pierścionki były ułożone w kasetach, każdy osobno. Po pewnym czasie zauważyłam, że jeden ze sprzedawców ponad głowami kupujących spogląda często w moją stronę. Byłam trochę zdziwiona. Zakupy dobiegły końca, wyszliśmy ze sklepu do taksówki i wsiadł też osobnik ze sklepu. I do mnie, żebym pokazała torebkę. Zginęły im w sklepie pierścionki. Rozpłakałam się! Ze złości! Powiedziałam, że nie pokażę, bo nic im nie zabrałam. W torebce miałam jakieś złoto, które kupiłam w innym sklepie. Oni nalegają. Zamiast powiedzieć, żeby zawołali policjanta i wtedy dam torebkę, to ze złości powiedziałam ze łzami: dobrze, dam ci torebkę, ale jak nic nie znajdziesz to dacie mi bakszysz. Dalam. Oczywiście nie znależli nic swojego i przynieśli mi złotą Nefretetę, wisiorek, nie statuetę. Moja współtowarzyszka, mieszkałyśmy razem, jako ciesząca się powodzeniem blondynka, latala całe noce z tymi Arabami. Rano, jak przyszła do pokoju, po nocnej libacji, powiedziała, że pierścionki znalazły się. Prosiłam, aby im przekazała, że w Polsce będę podchodziła do każdej wycieczki lecącej do Kairu i krzyczala, żeby nie kupowali w sklepie "Jagódka". Strachy na lachy. |
#13
|
||||
|
||||
Jeszcze jedna przygoda, z Luksoru. Miałam ze sobą swój ulubiony sweter i tak spodobał się pokojowym, że łaziły za mną
i chciały kupić. W końcu się zgodziłam. Przyprowadziły jakiegoś faceta, dał mi pieniądze, odliczajając przy mnie należną sumę. Dopiero w pokoju zorientowałam się, że mnie oszukali. To się chyba nazywa "przewalanka". Liczy się pieniądze w jakiś oszukańczy sposób. Trudno, uśmiałam się ze swojej naiwności, głupoty, jakby to nie nazwać. Najlepsze było to, że na korytarzu, pokojowe za moimi plecami krzyczały ze śmiechem, że jestem oszustka. Nie pamiętam już jak to było po arabsku, ktoś mi przetłumaczył. Czyżby mój wygląd powodował takie zdarzenia, ale tylko u Arabów. Jak leciałam do Egiptu i przemycałam kryształ, ze strachem pakując go dokładnie w domu, mój mąż powiedział: przecież na pewno nie będą cię kontrolować, wystarczy, że spojrzą na ciebie. Tak też było. W tubce od pasty do zębów miałam dolary zawinięte w sreberko. Podobno najgorszy, naj- bardziej znany sposób przemytu dewiz. To były czasy! O TEMPORA! O MORES! |
#14
|
|||
|
|||
Moja historyjka sięga lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku.
Jechaliśmy z mężem z Bułgarii przez Węgry aż zastał nas wieczór. Mąż nie chciał rozkładać namiotu, zdecydowaliśmy zatem przenocować w samochodzie. Było całkowicie ciemno, więc pokierowałam go w boczą drogę, szukając krzewów, w celu uniknięcia ciekawskich. Obudził nas piękny poranek, wyszłam pierwsza i ku memu przerażeniu zobaczyłam, że spaliśmy na cmentarzu. W prawdzie przebywaliśmy w przeludnionym miejscu, ale nie wiem czy byli ciekawscy? |
#15
|
|||
|
|||
travel-senior.com.pl
Witam serdecznie!
Program Travel-Senior 2010/11 już w sprzedaży! Zapraszam do zapoznania się z ofertą naszego biura na stronie: www.travel-senior.com.pl lub pod numerem telefonu: 22 374 68 08 kom. 79 357 88 08 (Play) Pozdrawiam serdecznie Małgorzata Kruppe |
#16
|
|||
|
|||
i tym oto sposobem zabity został ciekawy temat.
__________________
|
#17
|
|||
|
|||
A wcale nie- pare lat temu lecialam Warszawa- Alicante- via Madryt.otóż po przylocie do Alicante okazalo się , ze nie ma mojego bagazu- nie ma- w Alicante - nie ma maniana- bylo pozno-a mniie czekala dalsza droga do Calpe. Maniana =tez nie bylo- ostalam sie w dzinsach, kozaczkach(marzec polski- ale tam tropikalny upał- bielizny sztuk dwie- szczoteczka do zebów i parę groszy( reszta poleciala - ale maniana...Dobrze , że spotkalam zyczliwych Holendrów ( znajomi) pozyczyli euro , a resztę doslala rodzina. Bagaz do dnia dzisiejszego nie odnalazł sie- a poleciały sobie gdzies tam ładne rzeczy( nie mowie juz o pieniadzach i kamerze)jako pamiatkr przechowuje sobie swoja fotke na slonecznej plazy w dzinsach,grubym swetrze i kozakach. Hiszpanskie linie lotnicze- bo nimi lecialam zafundowalo mi wycieczke do Madrytu- resztę odzyskalam droga sadowa( wartosc zawartosci bagazu) Wakacje byly jak moja wnuczka mowi superowe-naprawdę...
|
#18
|
||||
|
||||
Moja przygoda wydarzyła się w latach siedemdziesiątych-dłuższy czas mieszkałam za żelazną kurtyną w Anglii, która wówczas słynęła ze związków gejowskich.
A propos gejów ;znajomy kiedyś przyjechał do Polski-mieszkał w Anglii i pochwalił się, że nakrył 16-letniego syna z dziewczyną. Ucieszył się, że syn nie jest gejem. Teraz wrócę do mojej historyjki jaka przydarzyła mi się w Londynie. Ze znajomymi po szkole dla obcokrajowców poszliśmy do winiarni na koncert kogoś /nie pamiętam/-grał na gitarze klasycznej, ale nie wiedzieliśmy , że to miejsce spotkań ludzi innej orientacji. Było ciasno,zamiast krzeseł przy stolikach wzdłuż ścian stały kanapy. Wcisnęłam się i usiadłam obok jakiegoś faceta. Obok inny coś po angielsku wrzeszczał do mnie. Nie wiedziałam co-nie znałam jeszcze dobrze angielskiego, ale kolega przetłumaczył mi: facet jest wściekły , zazdrosny o swoją "panienkę" Nie wiem jak jest obecnie, więc nie będę udzielała porad przy wojażach na Wyspy Brytyjskie
__________________
Większość obrazków i tekstów pochodzi z Internetu |
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Senior Cafe | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Ciekawe miejsca w SIECI część II | Melissa | eSenior | 874 | 13-12-2018 23:03 |
wypociny i dzieła własne :) | arczia | Książka, literatura, poezja | 454 | 16-10-2015 09:08 |
Nasze zawody | wuere'le | Seniorzy i praca | 120 | 26-03-2010 14:39 |
Szukam możliwości pobytu na działce w okolicach Krakowa | inka-ni | Oddam, potrzebuję | 1 | 30-10-2007 23:11 |
Ciekawe miejsca w SIECI | araukaria | eSenior | 527 | 31-08-2007 22:52 |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
|