|
Różności ... czyli tematy, które "nie pasują" gdzie indziej |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
Różności ... czyli tematy, które "nie pasują" gdzie indziej |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
#121
|
||||
|
||||
Jan Nepomucen Głowacki - Potok górski - 1840
Adam Asnyk Huczy woda po kamieniach Huczy woda po kamieniach, A na głębi cicho płynie - Nie sądź ludzi po zachceniach, Ale prawdy szukaj w czynie. Kto prawdziwie czuć niezdolny, Ten się szumem słowa pieści - Potok głośny a swawolny Mało wody w sobie mieści. Lecz spokojnej cisza toni Zwykle wielką głąb zwiastuje - Na wiatr uczuć swych nie trwoni, Kto głęboko w duszy czuje! Stanisławie Pogodnego dnia z odrobiną promyczków
__________________
__________ |
#122
|
|||
|
|||
Zagadnąłem dziewczę raz
lecz to było dziewczę głaz, odburknęło bardzo złe: -Czego pan ode mnie chce?! Drogie dziewczę, gdzież bym śmiał mówić zaraz co bym chciał. Autor nieznany. Pozdrawiam. |
#123
|
|||
|
|||
Żółkną Już Trawy
Żółkną już trawy zeschłe na łące,
wiatr je przygniata do ziemi ale stokrotki pną się do słońca kwitnąc pomimo jesieni. Białą świeżością lśnią w trawy splocie obmyte kroplami rosy. Patrzą do nieba w niemej tęsknocie, gdzie jasne słońce się złoci. Chociaż już chłodny wiatr wieje nocą, zanim świt ziemię ogrzeje one wciąż w górę płatki podnoszą, dopóki śnieg nie zawieje. Tak jak stokrotki, również szukałem ciepła jak w nieba błękicie i choć nie nadszedł dla mnie poranek, będę wciąż tęsknić w rozkwicie. Jednak nie zawsze, gdy świeci słońce ciepło jest również na ziemi. Nie zawsze spotkasz serce gorące, którego wszyscy pragniemy. Kp. |
#124
|
||||
|
||||
Dzień dobry
Sceneria dzisiaj wyjątkowo zamglona, za oknem gęste mleko... ale w miarę ciepło, 10 st. John Buxton 1895 JESIEŃ Patrzę, jak liście pierwszy mróz rumieni I toń błękitu jak chusta pobladła. Jesień jest we mnie i jam jest w jesieni, Bo przenikamy się jak dwa zwierciadła. I w duszy mojej jest to samo złoto Pól, całowanych promieniami słońca I ta tęsknota wieczna za tęsknotą, Która się włóczy po dalach bez końca. I w sercu mojem jest zaduma ciszy, Która dobywa każdy szmer z ukrycia, Każdego listka opadanie słyszy Na niegdyś bujnym drzewie mego życia. I chociaż stroję się w złota przepychy, Choć tonę w słońca ostatniej powodzi, Jest w moich oczach jakiś smutek cichy, Który się żegna z wszystkiem, co odchodzi. Patrzę na życie swe po tamtej stronie, Z każdą minioną rozmawiam godziną I po mej duszy bladym nieboskłonie Obłoki wspomnień płyną, płyną, płyną... Henryk Zbierzchowski 1935 ze zbioru Ogród życia Miłego dnia Wszystkim
__________________
__________ |
#125
|
||||
|
||||
W moim domu Tyle lat jesteśmy razem, miła, wybacz Ale wszystko tak jak trzeba chyba nie jest Gdy musimy się codziennie przekonywać Że ty dla mnie, ja dla ciebie, istniejemy Przecież nie mam żadnej innej poza tobą I mieć nie chcę, tyś jest wieczna i jedyna Naszym sercom zagroziła, tak jak słowem Niedokrwistość, zniechęcenie i rutyna To normalne, że chcesz mieć nareszcie spokój 24 A na wiosnę grządki zasiać i zagrabić Ale wiesz, bywają różne pory roku A tak życia jak tapczanu nie ustawisz Kiedy niebo nad głowami ciąży chmurnie Twoje oczy wciąż mnie śledzą niespokojnie Ja dla ciebie chyba zawsze byłem durniem Co nic nie wie, nic nie czuje, nic nie pojmie Nie ma takiej gorzkiej prawdy, moja miła Która dla mnie byłoby nie do zniesienia Jeśli rzecz nam jaka serca podzieliła To naiwne i tchórzliwe przemilczenia Póki czas, lepiej otwarcie ze mną pomów Zanim w złości lepszy numer ci wykręcę Chyba prawo mam, by w moim własnym domu Więcej w oczy mi patrzono, mniej na ręce Wiem na pewno, że ze sobą zostaniemy Chociaż życie nam układa się nieprosto Nie możemy rozstać się trzasnąwszy drzwiami Moja miła, moja droga Moja Polsko Jonasz Kofta Świętujmy z godnością Ostatnio edytowane przez Bachorek : 10-11-2022 o 20:46. |
#126
|
||||
|
||||
Dzień dobry
Życzę Wszystkim radosnego świętowania Dnia Niepodległości bez zadęcia i patosu - w sposób, jaki kto lubi; ja będę podziwiała uroki mojej pięknej Krainy. Zatęskniłam za Kampinosem, jego jesiennymi pejzażami z zadumanymi bukami i jodłami, nostalgią późnojesiennych mgiełek, za zapachem kampinoskiego wiatru...
Gawęda o miłości ziemi ojczystej Wisława Szymborska Bez tej miłości można żyć, mieć serce puste jak orzeszek, malutki los naparstkiem pić z dala od zgryzot i pocieszeń, na własną miarę znać nadzieję, w mroku kryjówkę sobie wić, o blasku próchna mówić „dnieje”, o blasku słońca nic nie mówić. Jakiej miłości brakło im, że są jak okno wypalone, rozbite szkło, rozwiany dym, jak drzewo z nagła powalone, które za płytko wrosło w ziemię, któremu wyrwał wiatr korzenie i jeszcze żyje cząstkę czasu, ale już traci swe zielenie i już nie szumi w chórze lasu? Ziemio ojczysta, ziemio jasna, nie będę powalonym drzewem. Codziennie mocniej w ciebie wrastam radością, smutkiem, dumą, gniewem. Nie będę jak zerwana nić. Odrzucam pustobrzmiące słowa. Można nie kochać cię – i żyć, ale nie można owocować. Ta dawność jej w głębokich warstwach… Czasem pośrodku drogi stanę: może nieznanych pieśni garstka w skrzyni żelazem nabijanej, a może dzban, a może łuk jeszcze się w łonie ziemi grzeje, może pradawny domu próg ten, którym wkroczyliśmy w dzieje? Stąd idę myślą w przyszłe wieki, wyobrażenia nowe składam. Kamień leżący na dnie rzeki oglądam i kształt jego badam. Z tego kamienia rzeźbiarz przyszły wyrzeźbi głowę rówieśnika. Ten kamień leży w nurcie Wisły, a w nim potomna twarz ukryta. By na tej twarzy spokój był i dobroć, i rozumny uśmiech, naród mój nie żałuje sił, walczy i tworzy, i nie uśnie. Pierścienie świetlnych lat nad nami, ziemia ojczysta pod stopami. Nie będę ptakiem wypłoszonym ani jak puste gniazdo po nim. Z tomu „Pytania zadawane sobie” (1954) Przyjemnego dnia Wszystkim z pogodą w każdym znaczeniu Bachorku, piękny wiersz Kofty, nie znałam, dziękuję
__________________
__________ |
#127
|
||||
|
||||
Życia sens?! Miłość ofiarowała mi się, lecz ja cofnąłem się od jej oszustwa; Bóg zapukał do mych drzwi i przestraszyłem się; Wołała mnie ambicja lecz bałem się ryzyka. Mimo to pragnąłem dać sens mojemu życiu. Teraz już wiem, że trzeba podnieść żagle i dać się zanieść wiatrom przeznaczenia dokądkolwiek zaniosłyby moją łódź. Nadanie sensu życiu może doprowadzić do szaleństwa, ale życie bez sensu jest torturą niepokoju i próżnych pragnień, jest łodzią pragnącą morza i jednocześnie bojącą się go. - Edgar Lee Master Pozdrawiam i dzięki Gjotko za wiersz noblistki. Nie zawsze jej wiersze trafiają do mnie..ten tak. A Kampinos czeka... |
#128
|
||||
|
||||
Witam
Taniec liści Pod sklepieniem niebieskim Ściany drzew tworzą pałac jesieni Pięknych barw żywe freski Aż patrzymy w zachwycie, zdumieni. Wirujemy jak liście... Może złapiesz mnie w locie za ręce Zanim wiatr nas uniesie- Nie spotkamy się wtedy już więcej. Musnę wargą twe usta, Bo na więcej mi wiatr nie pozwoli. Nie odlatuj daleko, Opadajmy powoli, powoli... Popołudniem złocistym Czas nas w inne wymiary przeniesie. Liści tangiem ognistym Pożegnamy bez słów ciepłą jesień. Anna Zajączkowska Kolorowa jesień http://www.youtube.com/watch?v=22ONV...eature=related Pozdrówka ślę Udanej soboty i cieplutkich myśli...
__________________
__________ |
#129
|
||||
|
||||
Dzień dobry
Jesień - Jerzy Harasymowicz W deszczu bezlistne drzewa świecą jak druty parasola Lubię wtedy chodzić po lesie wcale nie przekonany czy to ja czy mgła czy coś Dom o zielonych progach - W lesie listopadowym (Jerzy Harasymowicz) https://www.youtube.com/watch?v=cM5EM3gLQiQ Pozdrawiam cieplutko w oparach kawki
__________________
__________ |
#130
|
||||
|
||||
Ferdynand Ruszczyc Szara godzina Kiedy przychodzi Szara godzina Tak dobrze twoją rękę potrzymać Jak dobrze stanąć z tobą przy oknie Popatrz: Jak wrona na deszczu moknie Jej też nie wyszło, nam nie wychodzi Ale wciąż myślę – Szczęście nadchodzi Już idzie do nas. Jedzie tramwajem Tylko tramwaje ciągle przystają Słyszę, już puka. Otwieram drzwi Na pewno szczęście. Czy do nas, czy? Nie ma nikogo. Cóż moja droga Szara godzina, trzeba się trzymać Za oknem moknie wrona nieboga Gdzie moje szczęście? Że stoisz obok. Ernest Bryll Spokojnego wieczoru... Ostatnio edytowane przez Bachorek : 13-11-2022 o 19:31. |
#131
|
||||
|
||||
Witam
Jonasz Kofta Nie umiem odpowiedzieć Nie chcemy nic Umiemy żyć Gdy jesień tli się niedopalona Umiemy żyć Powietrzem żyć Dym masz we włosach Kwiat suchy w dłoniach Ostatni deszcz, już pierwszy śnieg Marzniemy i źle nam się wiedzie Pytasz: "Dlaczego dobrze jest?" A ja nie umiem odpowiedzieć Przybyło nam Dostatnio nam Ale zamyślasz się coraz częściej Nawet twój uśmiech Nie ten sam Nie współczujemy sobie W tym szczęściu Coś zgubiliśmy, tylko gdzie I gdzie codzienność syta nas powiedzie Gdy spytasz: "Czemu jest tak źle?" Nie będę umiał odpowiedzieć Pozdrówka popołudniowe, u mnie cały dzień zimno, ciemno, mglisto....... Miłego wieczoru Zostawiam kilka spokojnych nutek na dziś... http://www.youtube.com/watch?v=Qj_Awef8p-I
__________________
__________ |
#132
|
|||
|
|||
Jak Motyl
W moim życiu są dni kolorowe,
niby cętki na skrzydłach motyla ozdobione na każdej połowie, gdy w słonecznych promieniach rozchyla. Wtedy uśmiech mi gości na twarzy, chcę z nim iść po zielonej równinie, wznosić wzrok na rozległe pejzaże i myślami w bajeczny czar wpłynąć. Są dni smutne, jak skrzydła złożone, czerniejące, gdy jawią się chłody jakbym chronić chciał pięknych barw stronę przed nadejściem nieznośnej pogody. Więc się nie dziw, że zamknę się w sobie, bowiem smutek mi duszę oplata i nie jawię się w pełnej ozdobie ukazując czerń kiru dla świata. Kp. |
#133
|
||||
|
||||
Listopad - Marian Ośniałowski Spadają w ciemność senne dni. nieważne, krótkie, puste, blade. Ale po nocach nam się śni „die Ungarische Rapsodie”. Dzwoni przez mrok, dzwoni przez mgły, poprzez deszczową serenadę. Cygańskim krzykiem rwie nam sny, a świat smutnieje listopadem. Z liści pozostał nalot rdzy i mgła się w okna wsącza sina. Ale węgierskiej rapsodii rytm o słońcu nocą przypomina. A potem świt zabiera sny, deszczem za oknem gra aubadę. I przemijamy jak te dni, nieważne, krótkie, puste, blade. Liszt ~ Ungarische Rhapsodie https://www.youtube.com/watch?v=xWxM...=LiftingDreams Stanisławie, Pozdrawiam i życzę miłego dnia
__________________
__________ |
#134
|
||||
|
||||
Na dzień dobry Czasem wiatr zdmuchnie smutek przelotny, Ciepłym tchnieniem znów dłonie ogrzeje, I przegoni wszystkie kłopoty, Więc dziękuję wiatrowi, że wieje. Czasem deszcz o szyby zadzwoni Mokra trawa kroplami lśni Łzami łatwiej tęsknotę zasłonić, Więc dziękuję deszczowi za łzy. Czasem słońce w gonitwie do lata Znowu ogród barwami roznieci Pozapala iskry na kwiatach, Więc dziękuję słońcu, że świeci. No, a czasem się do mnie uśmiechniesz Znikną smutki szaro – niebieskie Stoisz w progu i słońce masz w oczach, Więc dziękuję Ci za to, że jesteś... - Czesław Miłosz Gjotko,Stanisławie jasnego dnia... |
#135
|
|||
|
|||
Babie Lato
Nas Babie Lato nie owinie nicią,
nie zwiąże srebrem nam splecionych rąk. Chociaż te same gwiazdy dla nas świecą, ja tutaj tęsknię, ty daleko stąd. Ciebie zachwyca obcych blask neonów, łatwiejsze życie i bogaty świat gdzie chleb jest tylko okrasą do stołu, zgiełk ulic milszy niż na polach kwiat. Nadchodzi jesień, liście jak rubiny usłały dywan wśród liściastych drzew. Czemu więc razem tędy nie chodzimy. Czy już na zawsze zapomniałaś mnie? Nad naszą ławką z gałęzi splecionych z powiewem wiatru spadł klonowy liść. On oderwany, ja jak odtrącony w rozpaczy chodzę w te pogodne dni. Kp. Gjotko, Bachorku, wspaniałe są Wasze wiersze, czytam je i czytam... Dziękuję za miłe słowa. |
#136
|
||||
|
||||
Przeczucie (Cztery pory niepokoju) „Wiosną lody ruszyły, Panowie Przysięgli”. Zakwitają pustynie, śnieg się w słońcu zwęglił, Bóg umiera na Krzyżu, ale zmartwychwstaje, Kurczak z pluszu wysiedział Wielkanocne Jaje, Baran z cukru nie martwi się losu koleją, Świtem ptaki w niebieskim zapachu szaleją. Tyle razy to wszystko już się wydarzyło, Więc dlaczego przed strachem chowamy się w miłość? – Bo za oknem wiosenny wiatr drzewami szarpie, Budzą się do pracy upiory i harpie; Nie ufaj w wieczory, wstań, zaciągnij story – Upiory i harpie, harpie i upiory… Latem cierpkie owoce pęcznieją słodyczą, W tańcu pracy pszczoły na urodzaj liczą, Słońce szczodrze wytrząsa swoją gęstą grzywę Na ludzi ospałych, na miasta leniwe. Matka Boska się pławi w złocie i zieleniach, Pustoszeją w święto narodowe więzienia. Tak co roku nas lato spokojem kołysze, Więc dlaczego przed strachem chowamy się w ciszę? – Bo za oknem grzmot się ściga z błyskawicą, W letnią burzę tańczą Wodnik z Topielicą – Zakochani w zbrodni, ofiar wiecznie głodni – Wodnik i Topielica, Topielica i Wodnik. Jesień kładzie słoneczne wspomnienia w słoiki, Pachną zioła, pęcznieją worki i koszyki, Przyjaciele wracają z podróży dalekich, Obmywają stopy w nurcie własnej rzeki. Pod wieńcem i zniczem usypiają zmarli, Zapomniawszy już o tym, co życiu wydarli, Poeci o jesieni powielają sztampy, Więc dlaczego przed strachem – zapalamy lampy? – Bo za szybą jesienna ulewa zajadła, Podchodzą do okien strzygi i widziadła. Odwróć się od szyby, rozmawiaj na migi – Strzygi i widziadła, widziadła i strzygi… Zima dzieli istnienia na czarne i białe, Zimą ciało ogrzejesz tylko innym ciałem, Paleniska buzują, ciemnieją kominy, Gęsim puchem piernaty wabią i pierzyny. Trzej Królowie przybędą Panu bić pokłony, Złożą dary bogate na wiechciu ze słomy. Już lat dwa tysiące powraca to święto, Więc skąd nad stołami milczące memento? – Bo za oknem śnieżyca, chichoty i wycie, Przed którymi na próżno chowamy się w życie. Ten niepokój dopadnie nas zawsze i wszędzie – Pamiętamy, co było, Więc wiemy – co będzie. Jacek Kaczmarski 19.4.1987 https://www.youtube.com/watch?v=xoTV...el=latarka1990 Ostatnio edytowane przez Bachorek : 16-11-2022 o 16:27. |
#137
|
|||
|
|||
Nad Rzeką
Idę wśród srebrzystej rzeki
dróżką pośród traw zielonych gdzie się chylą łozy krzaki nad płynącą z wodą stronę. Nie odnajdę tu mych pragnień które wichrzą mi tęsknotę lecz samotność paląc ogniem wygoniła mnie nad wodę. Odgłos wiatru, pluski fali i stąpanie wolnych kroków wśród zieleni nerwy koi uciszając mój niepokój. Nad zakolem rzecznej wstęgi rośnie olcha pochylona, żółte liście z jej gałęzi lecą z wiatrem w rzeki stronę. Siadam tu gdy jest mi smutno, by jak liście żal odpłynął za tym co nie wróci jutro, co się w życiu nie spełniło. Kp. Bachorku, super Twój wiersz! |
#138
|
||||
|
||||
Z sufitu Jest takie miejsce na suficie, gdzie czasem widać rzeczy sedno. Wystarczy długo się wpatrywać wtedy, gdy jest ci wszystko jedno... Gdy coraz mniej rozumiesz z tego, co w życiu nam się zdarza. A czas wydziera dnie i noce, jak... kartki z kalendarza. Co z tą nadzieją, czemu wciąż jak zimne ognie gaśnie? Czemu tak smutno wokół mnie, choć się spełniają baśnie? Bóg coraz bardziej roztargniony, pewnie za dużo ma na głowie, a gdy na wysokościach zamęt, czy spać spokojnie może człowiek? Gdy ciemno, budzą się demony; bezczelnie włażą wszędzie. A że się mnożą bez umiaru, to jeszcze ciemniej będzie. Co z tym rozumem, czemu śpi, gdy tak potrzebny właśnie?! Czemu tak głupio wokół mnie, gdy się spełniają baśnie? Mój anioł stróż się właśnie zdrzemnął. Ma przerwę w pracy aż do świtu. By jakoś przetrwać noc bezsenną, Czytam: "Nieznośną lekkość bytu". Nade mną Niebo, wciąż gwiaździste, A we mnie mgła zwątpienia. Gapię się w sufit choć wiem dobrze, to nie najlepszy punkt widzenia. Magda Czapińska Stanisławie, Bachorku, bardzo Wam dziękuję za cudne wiersze....Pozdrawiam ciepło. Dobrej nocy...
__________________
__________ |
#139
|
||||
|
||||
Jean-Baptiste Camille Corot - Wierzby - 1872
Tango jesienne Jest chłodny dzień pąsowy i olive. Po rżyskach węszy wiatr i ryży seter. Aleją brzóz przez klonów leitmotiv Przechodzisz ty, ubrana w bury sweter. Od ściernisk ciągnie ostry, chłodny wiatr. Jest jesień, szara, smutna polska jesień... Po drogach liście tańczą pas-de-quatre I po kałużach zimny ciąg ich niesie. Dziś upadł deszcz i drobny był, jak mgła. W zagonach błyszczy woda mętno-szklista. Wyskoczył zając z mchów i siadł w pół pas. Słońcem pijany mały futurysta. Po polach straszą widma suchych iw, A każda iwa, jak ogromna wiecha... Aleją brzóz przez klonów leitmotiv Przechodzisz ty samotna, bezuśmiecha... I tyle dumy ma twój każdy ruch I tyle cichej, smutnej katastrofy. Gdy, idąc drogą tak po latach dwóch Ty z cicha nucisz moje śpiewne strofy... - Bruno Jasieński Pozdróweczka wieczorne, przyjemnego nastroju
__________________
__________ |
#140
|
|||
|
|||
Jesienna Zima
Księżycowy cienki sierp
kosi białe chmury z których leci biały śnieg, niby pióra z chmury. Oczyściło bielą świat kładąc z płatków obrus, a wiatr tańczy, wiatr tym rad, że brak dni pogodnych. Już zimową czapkę wdział każdy w płocie kołek odtąd każdy będzie miał futerko nad czołem. Opadają płatki w dół, małe wirujące takie śliczne, że ich rój łapałbym w swe ręce. Idzie zima, wierzcie mi choć to jeszcze jesień. Jasne noce, chłodne dni wkrótce przyjdą przecież. Kp. Gjotko, ten wiersz Magdy Czapińskiej jest wspaniały. Dzięki! |
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Senior Cafe | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Cztery Pory Roku*** JESIEŃ *** | tar-ninka | Różności | 217 | 21-12-2020 19:11 |
Cztery Pory Roku ***JESIEŃ *** | tar-ninka | Różności | 179 | 20-12-2019 20:16 |
. . . . Cztery Pory Roku * * *JESIEŃ * * * | tar-ninka | Różności | 75 | 22-12-2014 08:41 |
. . . Cztery Pory Roku ***JESIEŃ *** | tar-ninka | Różności | 130 | 07-12-2012 19:57 |
. . . .Cztery Pory Roku...Jesień.... | tar-ninka | Różności - wątki archiwalne | 256 | 21-12-2008 09:25 |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
|