|
Książka, literatura, poezja Literatura, dyskusje, własne próby pisarsko-poetyckie. |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
Książka, literatura, poezja Literatura, dyskusje, własne próby pisarsko-poetyckie. |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
#41
|
|||
|
|||
Zdradzę wam tajemnicę:
nie czytamy poezji dlatego, że jest ładna. Czytamy ją, bo należymy do gatunku ludzkiego a człowiek ma uczucia. Medycyna, prawo, finanse czy technika to wspaniałe dziedziny, ale żyjemy dla poezji, piękna, miłości. John Keating - "Stowarzyszenie Umarłych Poetów" |
#42
|
|||
|
|||
Życie
Życie - stary sposób na zbieranie zdziwień Kończy się dość jednak nieszczęśliwie - bowiem śmiercią. I choć tyle miewa znaczeń... Nie słyszałem, by skończyło się inaczej. Żyj Jakiś sens przy tym miej Bowiem żyć, samo żyć - nie wystarczy za sens. Miej nadzieję na szczęście Powiedzmy od września... Miej nadzieję...... i na tym poprzestań Andrzej Poniedzielski |
#43
|
|||
|
|||
Jeremi Przybora
Pieśń o lecie Czas pachnieć lipowym alejom! Już lato! Już lato! Ogórki i jabłka stanieją! Już lato! Już lato! Przycichły ulice bez dzieci - już lato! Już lato! Jak leci ten czas, jak on leci! Już lato! Z rzek słońce dobywa mielizny, wciąż piwa krtań wzywa mężczyzny. Wciąż lodu się pragnie i chłodu, i lekkiej bielizny od spodu! Tramwaje i kina niepełne - już lato! Już lato! Na plażach jest szczęście zupełne - już lato! Już lato! Do ludu brzmi słońca orędzie: Już lato! Już lato! Czas twarze opalać i lędźwie - już lato! |
#44
|
|||
|
|||
Anna Świrszczyńska
KOBIETA MÓWI O SWOIM ŻYCIU Wiatr mnie pędzi po drogach, wiatr, bóstwo odmiany o dmuchających policzkach. Kocham ten wiatr, cieszę się odmianom. Chodzę po świecie we dwoje albo sama i miłe są jednakowo tęsknota i śmierć tęsknoty, która nazywa się spełnienie. Czegoś jest we mnie za dużo. Przelewam się przez brzegi jak drożdże. Drożdże mają swój własny rodzaj szczęścia. Idę, ciągle idę, czasem przyłącza się do mnie mężczyzna. Idziemy razem, on mówi, że to do śmierci, potem gubi się o zmroku jak rzecz nieważna. Idę sama, potem znów na zakręcie zjawia się nowy towarzysz. Idę, ciągle idę, wiatr pędzi po drogach. Na moich drogach zawsze wieje wiatr. |
#45
|
|||
|
|||
Nie na zawsze
Jeżeli odlatują ptaki, Jeżeli słońce gaśnie, Wyschnięty liść akacji, To nie na zawsze... Jeżeli blednie sierp księżyca, A niebo deszczem płacze, Ciężkim się kłosem gnie pszenica, To nie na zawsze... Kiedy skrzyżują się spojrzenia, Gdy spłoszą serca nasze, Może będziemy szli do szczęścia, Lecz czy na zawsze...? Jeżeli niepotrzebne słowo Pamięć o szczęściu zatrze, Każde z nas pójdzie inną drogą, Lecz już na zawsze... Andrzej Tylczyński |
#46
|
|||
|
|||
Adam Asnyk
Tęsknota Obłoki, co z ziemi wstają I płyną w słońca blask złoty, Ach, one mi się być zdają Skrzydłami mojej tęsknoty. Te białe skrzydła powiewne Często nad ziemią obwisną, Łzy po nich spływają rzewne, Czasem i tęczą zabłysną. Gwiazdy, co krążą w przestrzeniach Po drogach nieskończoności, Są one dla mnie w marzeniach Oczami mojej miłości. Patrzą się w ciemne odmęty Te wielkie ruchome słońca... I ja miłością przejęty, Patrzę i tęsknię bez końca. |
#47
|
|||
|
|||
SŁOWA PROSTE
Moje serce pełne ciemnych zawiłości Zapragnęło odpoczynku i miłości, Zapragnęło słów zwyczajnych, sercu miłych, Rymów prostych, nie wymyślnych, nie zawiłych. Jest na świecie tyle ładnych smutnych dziewcząt, Co oczami stęsknionymi patrzą zewsząd - Może wezmę sobie jedną i ukoję Dwa samotne popołudnia: jej i moje. Powiem tylko: "To jest nasze popołudnie". Ona tuląc się odpowie: "Ach, jak cudnie!" Oto słowa takie proste, nie zawiłe, Sam je sobie właśnie dzisiaj wymyśliłem. Jan Brzechwa |
#48
|
|||
|
|||
Krzysztof Kamil Baczyński
"Niebo złote ci otworzę..." Niebo złote ci otworzę, w którym ciszy biała nić jak ogromny dźwięków orzech, który pęknie, aby żyć zielonymi listeczkami, śpiewem jezior, zmierzchu graniem, aż ukaże jądro mleczne ptasi świt. Ziemię twardą ci przemienię w mleczów miękkich płynny lot, wyprowadzę w rzeczy cienie, które prężą się jak kot, futrem iskrząc zwiną wszystko w barwy burz, w serduszka listków, w deszczów siwy splot. I powietrza drżące strugi jak z anielskiej strzechy dym zmienię ci w aleje długie, w brzóz przejrzystych śpiewny płyn, aż zagrają jak wiolonczel żal - różowe światła pnącze, pszczelich skrzydeł hymn. Jeno wyjmij mi z tych oczu szkło bolesne - obraz dni, które czaszki białe toczy przez płonące łąki krwi. Jeno odmień czas kaleki, zakryj groby płaszczem rzeki, zetrzyj z włosów pył bitewny, tych lat gniewnych czarny pył. 15 VI 1943 |
#49
|
|||
|
|||
CZAS ZROBIŁ SWOJE
Dziewczynka, którą kiedyś byłam, Odwiedza mnie czasami w snach. Częstuje dropsem lub agrestem I patrzy na mnie, jakoś tak.... Z niedowierzaniem w piwnych oczach, W zdumieniu tak dziecinnym trwa, Jakby nie mogła w to uwierzyć, Że ... ja - to ja, Że ja - to ja. To czas, kochanie, Zrobił swoje, Dokładnie i solidnie. Każda dziewczynka to przechodzi, A potem... trochę brzydnie. To czas, kochanie, Zrobił swoje I cofnąć go nie można. Pamiętaj o tym, Wróć do mamy. Na przyszłość bądź ostrożna. Z pożółkłej starej fotografii Uśmiecha się znajoma twarz; Zabawne jasne warkoczyki, A w oczach ten bezczelny blask. Pamiętasz? - pyta - tamte wiosny, Wagary, flirty, pierwsze bzy, I tego, który kochać nie chciał, Więc dotąd się, za karę śni. To czas, kochanie, Zrobił swoje, I depcze nam po piętach. On jakoś nie zna się na żartach, Na żadnych sentymentach. To czas, kochanie, Zrobił swoje Najlepiej jak potrafił. A ty - ty wiecznie uśmiechnięta Na starej fotografii. W codziennym życia kołowrotku, Wciąż zrywa mi się jakaś nić, Więc trzeba wiązać koniec z końcem I mimo wszystko jakoś żyć. W pośpiechu, podle, podle, bez nadziei... Z dnia na dzień przeżyć byle jak, A nocą pytać aż do świtu I po co tak? I na co tak? To czas, kochanie, Robi swoje, Traktuje nas jak gości, On nie ma złudzeń, ani pytań I żadnych wątpliwości. Bo czas nie pyta Tylko płynie I twarze wokół zmienia, Aż nagle widzisz Jak go mało Zostało do stracenia. Magda Czapińska |
#50
|
|||
|
|||
Zachęta
Czegóż pragnąć w ziemskim życiu? Czy jest lepiej cicho siedzieć I zostawać wciąż w ukryciu, Czy też się po świecie biedzić? Czy zbudować chatkę małą Albo żyć pod namiotami, Czy też mocnym ufać skałom? Lecz i skały drżą czasami. Jedno wszystkim nie przystoi, Każdy inne ma zadanie. Niech nie pada ten, kto stoi, A kto upadł niech powstanie! Johann Wolfgang Goethe (przekład: Hugo Zathey) |
#51
|
|||
|
|||
CZAS ZROBIŁ SWOJE
Dziewczynka, którą kiedyś byłam, Odwiedza mnie czasami w snach. Częstuje dropsem lub agrestem I patrzy na mnie, jakoś tak.... Z niedowierzaniem w piwnych oczach, W zdumieniu tak dziecinnym trwa, Jakby nie mogła w to uwierzyć, Że ... ja - to ja, Że ja - to ja. To czas, kochanie, Zrobił swoje, Dokładnie i solidnie. Każda dziewczynka to przechodzi, A potem... trochę brzydnie. To czas, kochanie, Zrobił swoje I cofnąć go nie można. Pamiętaj o tym, Wróć do mamy. Na przyszłość bądź ostrożna. Z pożółkłej starej fotografii Uśmiecha się znajoma twarz; Zabawne jasne warkoczyki, A w oczach ten bezczelny blask. Pamiętasz? - pyta - tamte wiosny, Wagary, flirty, pierwsze bzy, I tego, który kochać nie chciał, Więc dotąd się, za karę śni. To czas, kochanie, Zrobił swoje, I depcze nam po piętach. On jakoś nie zna się na żartach, Na żadnych sentymentach. To czas, kochanie, Zrobił swoje Najlepiej jak potrafił. A ty - ty wiecznie uśmiechnięta Na starej fotografii. W codziennym życia kołowrotku, Wciąż zrywa mi się jakaś nić, Więc trzeba wiązać koniec z końcem I mimo wszystko jakoś żyć. W pośpiechu, podle, podle, bez nadziei... Z dnia na dzień przeżyć byle jak, A nocą pytać aż do świtu I po co tak? I na co tak? To czas, kochanie, Robi swoje, Traktuje nas jak gości, On nie ma złudzeń, ani pytań I żadnych wątpliwości. Bo czas nie pyta Tylko płynie I twarze wokół zmienia, Aż nagle widzisz Jak go mało Zostało do stracenia. Magda Czapińska |
#52
|
|||
|
|||
GDZIE KOCHAJĄ NAS
Nie żałuj mnie serdecznie tak, bo na cóż mi ten żal. W kochaniu, gdy szczerości brak - czy warto ciągnąć bal? W szufladzie tej, gdzie trzymasz mnie, porządek chcesz, to zrób, ja wrócę tam, gdzie sosny dwie, początek moich dróg. Księżycu płyń, złe wody miń, już na nas obu czas. Wędrujmy tam, zmierzajmy tam, tam gdzie kochają nas. Błyszczało się, śpiewało się wśród koncertowych sal. Lecz kiedy los odbierze głos - czy warto ciągnąć bal? Na pierwszy znak, koledzy wszak zadadzą drugi cios ... Za sławą, gdy lekkości brak, czy warto iść na stos? Księżycu płyń, złe wody miń już na nas obu czas. Zmierzajmy tam, wędrujmy tam, tam, gdzie czekają nas. Bywało, że rzeźbiło się kanapę, krzesło, stół. Dziś prace te nie wchodzą w grę i milczy serca pół. Zbudowałabym większego coś, ważniejszą jakąś rzecz. mam siły dość, by znaleźć ją chociażby na dnie rzek. Księżycu płyń, złe wody miń, już na nas obu czas. Zmierzajmy tam, wędrujmy tam, tam gdzie nie było nas. Agnieszka Osiecka |
#53
|
|||
|
|||
Beata Sielicka-Kowalska
Litość Litość jest dumna i pewna siebie, ubiera się elegancko i schludnie, jest zadbana, kulturalna, elokwentna, dąży do doskonałości, świetnie sobie radzi w każdej sytuacji, ma dobrą posadę, pokaźne konto, mieszka w chronionym apartamencie. Litość żywi się łzami ofiar plag współczesnego świata. AIDS, przemoc, akty terroru, nędza, głód, kataklizmy nadają jej życiu sens, dba, więc o to, aby te tematy były szeroko nagłaśniane w mediach. Usiłuje zapobiec konstruktywnym rozwiązaniom światowych problemów, dlatego często robi karierę polityczną. Litość aktywnie uczestniczy w działalności instytucji zajmujących się problemami społecznymi: bezrobociem, ubóstwem, prostytucją wśród młodocianych, przemocą w rodzinie, alkoholizmem, pedofilią w Internecie, mobbingiem w zakładach pracy, samotnym macierzyństwem, ofiarami rządów totalitarnych, upośledzeniem psychicznym i fizycznym. Z wielkim zaangażowaniem organizuje koncerty i aukcje charytatywne. Litość ma poważną twarz i oczy pełne radości, czuje ogromne zadowolenie, gdy może ukryć uczucie pogardy i okazać współczucie pokrzywdzonym. Litość lęka się tylko jednej rzeczy, że sama stanie się ofiarą, dlatego usilnie dba o swoje bezpieczeństwo, zakładając podsłuchy i kamery. Nie chcąc stracić kontroli, zawsze atakuje pierwsza. Umiejętnie rozpętuje konflikty zbrojne, doprowadza do kryzysów gospodarczych, zanieczyszcza wodę i powietrze. Swoje działania tłumaczy bezpieczeństwem i interesem narodowym. Litość, w przeciwieństwie do Empatii, czuje się bardzo samotna, lecz, wypełniając misję doprowadzenia cywilizacji do upadku, z godnością niesie swój krzyż. |
#54
|
|||
|
|||
MANIFEST WKURWIONEGO WYBORCY
Wszyscy mi mówią jak żyć, co dobre dla mnie, co nie. A mnie się ***** chce wyć! Bezsilność ogarnia mnie... Ci co za głupca mnie mają co gardzą każdym, kto inny ode mnie niech spierdalają... Niczemu nie jestem winny! Ci co za jaja trzymają rządy - według ich planu, niech w końcu **********ją do Belgii i Watykanu. Ciemny i durny naród chce od nowa kryzysu dlatego w czasach spokojnych pragnie powrotu PIS - u. A jeszcze powiem wam krótko że to dopiero początek POZWÓL ZAPOMNIEĆ WÓDKO! w Polsce umarł rozsądek... Autor: MIROSLAW WARMUZ |
#55
|
|||
|
|||
Kornel Filipowicz
„Niewola”: W państwie totalitarnym Wolność Nie będzie nam odebrana Nagle Z dnia na dzień Z wtorku na środę Będą nam jej skąpić powoli Zabierać po kawałku (Czasem nawet oddawać Ale zawsze mniej, niż zabrano) Codziennie po trochę W ilościach niezauważalnych Aż pewnego dnia Po kilku lub kilkunastu latach Zbudzimy się w niewoli Ale nie będziemy o tym wiedzieli Będziemy przekonani Że tak być powinno Bo tak było zawsze. |
#56
|
|||
|
|||
NN próbuje sobie przypomnieć słowa modlitwy
Ojcze nasz, któryś jest niemy, który nie odpowiesz na żadne wołanie, a tylko rykiem syren co rano dajesz znać, że świat ciągle jeszcze istnieje, przemów: ta dziewczyna jadąca tramwajem do pracy w tandetnym płaszczu z trzema pierścionkami na palcach, z resztą snu w zapuchniętych oczach, musi usłyszeć Twój głos, musi usłyszeć Twój głos, by się zbudzić w ten jeszcze jeden świt. Ojcze nasz, który nic nie wiesz, który nie patrzysz nawet na tę ziemię, a tylko codzienną gazetą obwieszczasz, że świat, że nasz świat, trwa uporządkowany: spójrz, ten mężczyzna siedzący za stołem, schylony nad kotletem mielonym, setką wódki, płachtą popołudniówki tłustą od sosu i druku, musi wiedzieć, że ty także wiesz, musi wiedzieć, że wiesz, aby przeżyć ten jeszcze jeden dzień. Ojcze nasz, którego nie ma, Którego imienia nikt nawet nie wzywa prócz dydaktycznych broszur piszących Cię z małej litery, bo świat radzi sobie bez Ciebie, bądź: ten człowiek, który kładzie się spać i przelicza wszystkie te dzisiejsze kłamstwa, lęki, zdrady, wszystkie hańby konieczne i usprawiedliwione musi wierzyć, żeś jednak jest, musi wierzyć, żeś jest, aby przespać tę jeszcze jedną noc. Stanisław Barańczak |
#57
|
|||
|
|||
Uśmiechy
Z większą nadzieją świat patrzy niż słucha. Mężowie stanu muszą się uśmiechać. Uśmiech oznacza, że nie tracą ducha. Choć gra zawiła, interesy sprzeczne, wynik niepewny - zawsze to pociecha, gdy uzębienie białe i serdeczne. Muszą życzliwie pokazywać czoło na sali obrad i płycie lotniska. Ruszać się żwawo, wyglądać wesoło. Ów tego wita, ten owego żegna. Twarz uśmiechnięta bardzo jest potrzebna dla obiektywów i dla zbiegowiska. Stomatologia w slużbie dyplomacji spektakularny gwarantuje skutek. Kłów dobrej woli i siekaczy zgodnych nie może braknąć w groźnej sytuacji. Jeszcze nie mamy czasów tak pogodnych, żeby na twarzach widniał zwykły smutek. Ludzkość braterska, zdaniem marzycieli, zamieni ziemie w krainę uśmiechu. Wątpię. Mężowie stanu, dajmy na to, uśmiechać by się tyle nie musieli. Tylko czasami: że wiosna, że lato, bez nerwowego skurczu i pośpiechu. Istota ludzka smutna jest z natury. Na taką czekam i cieszę się z góry. Wisława Szymborska |
#58
|
|||
|
|||
Pierwszy stopień szaleństwa
Rzucić to wszystko, schłopieć, otoczyć się lasem, czerpać wodę z jeziora, odejść od tysiąca zużytych słów, przez które sens wylatuje jak przez dziurawe rzeszoto, wyszukać miejsce dziewicze o urzekających porankach, zamknąć się w białej celi, odnaleźć siebie albo zgubić siebie skazując się być może na godziny obezwładniającej klasztornej acedii. Tożsamość? Kpij sobie z tego. Patrząc wstecz, wspominając swoje przeświadczenia i przypadki, powiedz sam - jak tu można mówić o tożsamości. Julia Hartwig |
#59
|
|||
|
|||
Odeszła od nas wielka, niepowtarzalna Ewa Demarczyk!
Wszyscy słuchamy jej zawsze z wielkim wzruszeniem. Nie pojawiła się nigdy podobna osobowość z takim talentem. Niech spoczywa w pokoju![*] Ewa DEMARCZYK- Grande Valse Brillante https://www.youtube.com/watch?v=0qxP_5x_zTI Tomaszów https://www.youtube.com/watch?v=Cv_IjlzlfCE Pocałunki https://www.youtube.com/watch?v=V_UI8i5ddb0 Karuzela z Madonnami https://www.youtube.com/watch?v=CZWBSVjCljs Groszki i róże https://www.youtube.com/watch?v=8dzKqeWzDWg&t=30s Na moście w Avignon https://www.youtube.com/watch?v=R76eQYTInA4 |
#60
|
|||
|
|||
Wisława Szymborska
Gawęda o miłości ziemi ojczystej Bez tej miłości można żyć, mieć serce puste jak orzeszek, malutki los naparstkiem pić z dala od zgryzot i pocieszeń, na własną miarę znać nadzieję, w mroku kryjówkę sobie wić, o blasku próchna mówić „dnieje”, o blasku słońca nic nie mówić. Jakiej miłości brakło im, że są jak okno wypalone, rozbite szkło, rozwiany dym, jak drzewo z nagła powalone, które za płytko wrosło w ziemię, któremu wyrwał wiatr korzenie i jeszcze żyje cząstkę czasu, ale już traci swe zielenie i już nie szumi w chórze lasu? Ziemio ojczysta, ziemio jasna, nie będę powalonym drzewem. Codziennie mocniej w ciebie wrastam radością, smutkiem, dumą, gniewem. Nie będę jak zerwana nić. Odrzucam pustobrzmiące słowa. Można nie kochać cię – i żyć, ale nie można owocować. Ta dawność jej w głębokich warstwach... Czasem pośrodku drogi stanę: może nieznanych pieśni garstka w skrzyni żelazem nabijanej, a może dzban, a może łuk jeszcze się w łonie ziemi grzeje, może pradawny domu próg ten, którym wkroczyliśmy w dzieje? Stąd idę myślą w przyszłe wieki, wyobrażenia nowe składam. Kamień leżący na dnie rzeki oglądam i kształt jego badam. Z tego kamienia rzeźbiarz przyszły wyrzeźbi głowę rówieśnika. Ten kamień leży w nurcie Wisły, a w nim potomna twarz ukryta. By na tej twarzy spokój był i dobroć, i rozumny uśmiech, naród mój nie żałuje sił, walczy i tworzy, i nie uśnie. Pierścienie świetlnych lat nad nami, ziemia ojczysta pod stopami. Nie będę ptakiem wypłoszonym ani jak puste gniazdo po nim. |
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Senior Cafe | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Ludzie z pasją i... cukrzycą | agnieszka3 | Choroby, badania, terapie | 1 | 16-05-2010 22:40 |
Toksyczni ludzie...? | marion | Różności - wątki archiwalne | 163 | 31-03-2010 08:56 |
Ludzie, ludzie - jak ten czas leci, | kufa86 | Różności - wątki archiwalne | 30 | 03-05-2008 22:57 |
Ciekawi ludzie | FeliksG | Społeczeństwo - wątki archiwalne | 49 | 29-04-2008 14:01 |
Ludzie otworzcie oczy ! | senior A.P. | Polityka - wątki archiwalne | 0 | 13-01-2008 11:57 |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
|